Christoph SCHILTZ: Polska może zatrzymać politykę appeasementu. Zróbcie to!

Polska może zatrzymać politykę appeasementu. Zróbcie to!

Photo of Christoph SCHILTZ

Christoph SCHILTZ

Korespondent Die Welt i Welt am Sonntag w Brukseli od 2013 roku, obejmujący UE i NATO.

Obawiam się, że możemy spodziewać się wznowienia lub wzrostu importu energii z Rosji do krajów Europy Zachodniej. Zapewne nie teraz, ale w przyszłym roku lub jeszcze pod koniec roku 2022 jest to możliwe – twierdzi Christoph SCHILTZ w rozmowie z Mateuszem M. KRAWCZYKIEM

Mateusz M. KRAWCZYK: – W książce „La connaissance inutile” („Wiedza bezużyteczna”) z 1988 r. autorstwa filozofa Jean-François Revela czytamy o paradoksie: mamy dużą ilość informacji, lecz wciąż nie potrafimy wykorzystywać ich do podejmowania właściwych decyzji. Wojna na Ukrainie trwa już od ponad trzech miesięcy, a wciąż tak trudno jest wypracować wspólny front wobec Rosji. Dlaczego?

Christoph SCHILTZ: – Nie chodzi tylko o to, że występuje ten podział. Problemem jest przede wszystkim to, że ten rozdźwięk między Europą – także wewnątrz Unii Europejskiej – Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią będzie się pogłębiał. Jednym z powodów jest to, że sankcje dotykają poszczególne kraje w różny sposób.

To znaczy?

– Niektóre kraje cierpią bardziej niż inne. Jeszcze dziesięć dni temu obserwowaliśmy, jak trudno było uzgodnić wspólną decyzję dotyczącą embarga na ropę z Rosji. Węgry nie mają dostępu do morza, co jest dla nich szczególną trudnością w tej sytuacji, także pod kątem możliwej dywersyfikacji dostaw surowców. Podobnych historii jest w Europie więcej. Każde państwo ma specyficzną sytuację i własne relacje handlowe z Rosją, rozwijane od lat. To pierwszy powód, który sprawia, że tak trudno jest wypracować wspólne stanowisko Zachodu.

Jakie są inne powody?

– Drugim i być może najważniejszym problemem i wyzwaniem jest zróżnicowane wyobrażenie panujące wśród stolic europejskich na temat tego, jak zakończyć ten konflikt. Gdzie zdecydować się na kompromis? Jak daleko się posunąć?

Niestety, obawiam się, że ten podział wśród państw Zachodu będzie się pogłębiać. Szczególnie niebezpieczny jest okres jesienny. Wówczas nastaną trudne czasy dla Unii Europejskiej, także z uwagi na dostępność surowców energetycznych, ceny i ogólną sytuację ekonomiczną w Europie. Rozpocznie się dyskusja, na jak dalekie ustępstwa zdecydować się wobec Rosji Putina.

Słyszę o dwóch głównych narracjach tłumaczących podział w Europie. Według pierwszej powodem, dla którego Niemcy, Francja lub Włochy nie dopuszczają w pełni myśli o rosyjskiej porażce, są ich związki historyczne i kulturowe z Rosją. Według drugiej narracji chodzi przede wszystkim o biznes i relacje ekonomiczne rozwijane z Rosją w ciągu ostatnich 20–30 lat. Która z tych narracji bardziej Pana przekonuje?

– Historia nie odgrywa w tym momencie żadnej roli. Co więcej, kultura również nie ma w tym momencie znaczenia. Gospodarka odgrywa pewną rolę, choć w dalszym ciągu nie decydującą. Obawiam się, że możemy spodziewać się wznowienia lub wzrostu importu energii z Rosji do krajów Europy Zachodniej. Zapewne nie teraz, ale w przyszłym roku lub jeszcze pod koniec roku 2022 jest to możliwe.

Co ma zatem decydujące znaczenie?

– Kluczowe różnice wynikają z percepcji. Polityka Niemiec, Francji, Włoch, a także Stanów Zjednoczonych (co stanowi pewien problem dla Polski) obliczona jest na osiągnięcie pewnego stopnia kontroli nad reżimem na Kremlu. Dla tych państw środkiem do tego celu może być jakaś forma polityki appeasementu.

Wśród państw Zachodu panuje przekonanie, że Putin przetrwa tę wojnę i pozostanie na stanowisku, zachowując swoje wpływy w kraju i za granicą. Nie szukają zatem konfrontacji w relacjach z Rosją, ale raczej osiągnięcia jakiejś formy współpracy. Nie oznacza to, że przywódcy Zachodu ufają Putinowi. Żyją oni jednak w cieniu iluzji, przekonani, że w ten sposób mogą kontrolować Putina i Rosję. Tymczasem wszyscy wiemy, że Putin jest niekontrolowalny.

Czy polityka Zachodu zadziała?

– Obawiam się, że nie. Ale to ten podział wyznacza obecnie granicę sporów w Europie i ma swoje konsekwencje w reakcji na wojnę na Ukrainie.

Skoro taka jest percepcja Zachodu, to jaka powinna być odpowiedź Polski i Europy Środkowej, aby nie pozwolić Putinowi na to, żeby uciekł od odpowiedzialności za zbrodnie popełnione na Ukrainie?

– Polska musi koniecznie zacząć budować koalicję w ramach Unii Europejskiej i NATO. Musi ponadto zręcznie korzystać ze wszystkich swoich prerogatyw, w tym prawa weta. W zakresie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Polska i jej sojusznicy (np. państwa bałtyckie) mogą zablokować wszystkie decyzje. Podobnie w NATO. Jeśli jesteście odważni, zróbcie to. W ten sposób możecie zablokować działania Zachodu niezgodne z waszym interesem i dobrem Ukrainy.

Rozmawiał: Mateusz M. Krawczyk

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 czerwca 2022
Fot. REUTERS/Stoyan Nenov