Prof. Joseph STIGLITZ:  Jak zbudować lepszy świat po pandemii

Jak zbudować lepszy świat po pandemii

Photo of Joseph E. STIGLITZ

Joseph E. STIGLITZ

Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, profesor Uniwersytetu Columbia. Był szefem zespołu doradców ekonomicznych Billa Clintona, wiceprezesem i głównym ekonomistą Banku Światowego.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Nierówności w świecie po Covidzie uważam za najważniejsze wyzwanie współczesnego świata – pisze prof. Joseph STIGLITZ

Pandemia COVID-19 to kwestia, do której opisu nie trzeba używać języka ekonomistów, ale warto zrozumieć jaka jest cena, którą płaci jednostka, łamiąca reguły społeczne. W niektórych krajach pojawił się błędny pogląd traktowania wolności jednostki ponad wprowadzane zalecenia sanitarne. A przecież obowiązek szczepień, noszenia masek, utrzymywania dystansu społecznego nie jest naruszeniem swobód jednostki.

Wolność jednej osoby jest zawsze nie-wolnością innej. Dając komuś prawo do chodzenia bez maski lub unikania szczepień  odbieramy innej osobie prawo do życia, ponieważ zachowanie takie zwiększa ryzyko, że zostaną zakażeni, zachorują a w następstwie tego umrą.

Oczywiste jest, że naruszanie swobód, czy zalecenie szczepień jest niewielkie, wręcz minimalne, w porównaniu do szkód, jakie nieprzestrzeganie tego wymogu może wyrządzić naszym społeczeństwom. Kryzys, przez który przechodzimy, bardzo dobrze ilustruje znaczenie wspólnych działań dla dobrobytu społecznego.

Dobro wspólne to oczywiście coś więcej niż tylko zapobieganie szkodom. Dobro wspólne to możliwość większego dobra, niż możemy uczynić indywidualnie. Suma całości jest większa niż suma części. Świetnie obrazuje to sukces stworzenia szczepionek, które są kolegialnym wysiłkiem wielu. Opracowane w rekordowym czasie, zbiorowym wysiłkiem, dzięki grantom na badania z rządowych pieniędzy, które to granty najpierw rozwinęły naszą wiedzę na temat DNA, a następnie wiedzę na temat mRNA i pozwoliły przeprowadzić wszystkie podstawowe badania. Umożliwiło to opracowanie szczepionek w ciągu zaledwie kilku tygodni. Oczywiście, sektor prywatny jest przekonany wyłącznie o własnych osiągnięciach w rozwoju szczepionki, ale nie zapominajmy, że to osiągnięcie opierało się na miliardach dolarów i latach zbiorowych wysiłków publicznych na rzecz zaangażowania w badania, które stanowiły podstawę tego, gdzie jesteśmy dzisiaj.

Tylko wspólnie działanie może zapewnić wszystkim możliwość uczestnictwa w tym wspólnym osiągnięciu, bo rynki same sobie nie zapewnią ani równości, ani szans na równość. A nierówności w świecie po Covidzie uważam za najważniejsze wyzwanie współczesnego świata.

Dziś bowiem perspektywy życiowe młodych Amerykaninem stały się jeszcze bardziej zależne od dochodów i wykształcenia ich rodziców, niż miało to miejsce wcześniej. 

W gronie krajów rozwiniętych, poza Stanami Zjednoczonymi, są tylko dwa państwa w których zależność ta jest równie wysoka: Wielka Brytania i Włochy. Doskonale obrazuje to fakt, że urodzenie w bogatym kraju nie jest gwarantem łatwego startu, a statystycznie patrząc nie gwarantuje nawet, że większość obywateli ma się dobrze.

Przeprowadźmy eksperyment myślowy: gdyby móc zostać przypadkowo zrzuconym przez helikopter w różnych krajach, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, który z nich wybrać? Odpowiedź na to pytanie jest po części uzależniona od tego, w którym przedziale społeczeństwa się znajdziemy. Stany Zjednoczone to świetne miejsce, jeśli możesz być Jeffem Bezosem lub Billem Gatesem, wówczas życie jest cudowne. Ale jeśli hipotetyczny zrzut wydarzyłby się w pozostałych 99% społeczeństwa to o wiele lepiej byłoby zostać zrzuconym w Kanadzie, gdzie średni poziom życia i średni dochód realny jest wyższy niż w Stanach Zjednoczonych. Dzieje się tak mimo tego, że średnia dochodów w USA jest wyższa. Jednakże wartość ta jest sztucznie pompowana przez ogromne dochody i bogactwo mniej niż 1% ludzi i sprawia, że ​​trzy najbogatsze osoby, obecnie sami mężczyźni, są bogatsi niż duża część społeczeństwa. A gdyby jeszcze ci mężczyźni, dziś rozwiedzeni, podzielili się swoimi dochodami z byłymi żonami te sześć osób w USA miałoby tyle bogactwa, ile blisko połowa społeczeństwa.

Fakt ten dobrze pokazuje skalę nierówności w dzisiejszym świecie. Nierówności, za które nasze społeczeństwo płaci wysoką cenę. Bardzo duża część istniejących nierówności wynika bowiem z wyzysku siły rynkowej indywidualnych pracowników. W czasie kryzysu finansowego 2007-2008 roku widzieliśmy wszystkie możliwe przykłady tego wyzysku. Tamten kryzys pokazał, że w samych Stanach Zjednoczonych nierówności są spowodowane tym, jak ułożone są zasady społecznej gry. Dzieje się tak jednak nie tylko w USA.

Jeśli spojrzymy na kraje rozwinięte, zauważymy wyraźne różnice w poziomach nierówności i w dostępie chociażby do edukacji, co tym jaskrawiej pokazuje dysproporcje w nierówności szans. To też pokazuje, że to nie technologia, nie globalizacja napędza te nierówności, ale to, jak zarządzamy globalizacją, jak zarządzamy technologią, jakie wewnętrzne zasady gry tworzymy my sami. W Stanach Zjednoczonych i niektórych innych krajach te reguły gry zostały po prostu sfałszowane, umożliwiając większe nadużywanie siły rynkowej i odbierając pracownikom siłę przetargową, czego rezultatem jest wysoki poziom nierówności.

Na nowo przepisując reguły gospodarki możemy uzyskać więcej równości w lepszych wynikach gospodarczych.

W pandemię weszliśmy z wysokim poziomem nierówności, ale sytuacja związana z COVID-19 nie tylko ujawniła, ale i pogłębiła te nierówności, które widzieliśmy wcześniej i to w tak wielu wymiarach. Doświadczają ich różne części naszego społeczeństwa, ale zwłaszcza pracownicy znajdujący się na dole drabiny społecznej, którzy są na pierwszej linii walki z pandemią, osoby które świadczyły usługi zdrowotne, które wykonywały inne usługi centralne dla funkcjonowania naszych społeczeństw. Oni wciąż mają niskie dochody, a do tego część  z nich została bardziej narażone na chorobę i zmarła. Osoby na tych stanowiskach mają potomstwo. Jeśli więc dodamy do tego wysoki poziom stresu, dobrze widać, że nierówności przenoszone są na dzieci osób o niższych dochodach. Cierpienie z powodu nierówności zatacza koło.

Odnoszące sukcesy społeczeństwo w dobrze prosperującej gospodarce musi zachować równowagę między działaniami indywidualnymi a działaniami zbiorowymi. To nieco inna perspektywa niż tradycyjnie przedstawia się w ekonomii. Najbardziej wpływowi autorzy, jak Adam Smith, mówili o sile niewidzialnej ręce rynku, o tym że jednostki w dążeniu do własnych interesów działały tak, jakby istniała niewidzialna ręka, która prowadziła ich do działania w sposób maksymalizujący profity a zarazem dobro społeczne.

Jednakże niewidzialna ręka często wydaje się faktycznie niewidoczna: pogoń za własnym interesem często nie jest związana z dobrobytem społecznym, ale wiąże się z katastrofami, takimi jak kryzys finansowy z 2008 r. czy katastrofy ekologiczne, których już dziś doświadczamy czy nawet kryzys otyłości u dzieci w Stanach Zjednoczonych z firm spożywczych.

Adam Smith zdawał sobie sprawę, że niewidzialna ręka, o której mówił, była tylko małą częścią historii, którą sam rozpoznał. Twierdził on bowiem, że istnieje ważna rola wspólnego działania, w szczególności radzenia sobie z kwestiami równości w edukacji, że rynek często nie traktuje pracowników dobrze i że musi istnieć rola dla państwa i ochrony pracowników.

Adam Smith gdyby tu był, kwestionowałby sposób rozumienia działania niewidzialnej ręki rynku. To niezrozumienie jest jednym z ważnych problemów, z którymi borykamy się dzisiaj w XXI wieku. Kluczowe aspekty, które przyczyniają się do naszego dobrego samopoczucia wymagają pewnych form zbiorowego działania, a wiele z nich obraca się wokół czynników zewnętrznych. Czynniki te zaś pociągają za sobą działania jednostki, które z kolei mogą zaszkodzić drugiej osobie dlatego, aby temu zapobiec wymagana jest pewna doza kolektywnego działania. Jeśli cofniemy się do początków cywilizacji, do 10 przykazań to są to po prostu regulacje niezbędne do funkcjonowania zdrowego społeczeństwa.

Jednym z największych osiągnieć cywilizacyjnych było wprowadzenie zakazu kradzieży. Ma to niebagatelne konsekwencje, bowiem zakładało zwłaszcza ochronę dóbr wspólnych. Dziś jednym z najważniejszych dóbr wspólnych jest klimat i konieczność jego ochrony. Musimy nauczyć się żyć w granicach naszej planety a nic w standardowej gospodarce rynkowej nie gwarantuje tej ochrony.

.Bez regulacji rządowych ludzie będą nadużywać dóbr wspólnych, chociażby wprowadzają zbyt dużo zanieczyszczeń do atmosfery, plądrując wody, zanieczyszczając Oceany czy atmosferę. Potrzebujemy więc wspólnych działań w przypadku zmian klimatycznych, potrzebujemy globalnych wspólnych działań, abyśmy mogli odpowiednio chronić nasze wspólne zasoby.

Joseph Stiglitz
Tekst opublikowany w nr 33 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 11 stycznia 2022