

"Postęp nie zna litości. Albo
.Niemal każdy zestaw programów wbudowanych w sprzedawane dziś smartfony zawiera jakiś program informujący o codziennych wynikach światowych giełd papierów wartościowych. Podstawową rolę wśród tych notowań odgrywają indeksy giełdowe mierzące, zdaniem ich twórców, stan globalnej gospodarki. Najsławniejszym z nich jest pochodzący z końca XIX wieku indeks Dow Jones.
Nie jest do końca jasne, dlaczego ta prosta średnia arytmetyczna trzydziestu (na początku 12) firm notowanych na nowojorskiej giełdzie, pomnożona przez współczynnik równy 30/d, gdzie d jest sławnym „dzielnikiem” (opatentowanym przez właścicieli indeksu, czyli właścicieli dziennika Wall Street Journal) wynoszącym dziś ca 0,13, jest takim wspaniałym barometrem gospodarki naszego zglobalizowanego świata. Pewne jest natomiast, że wahania wartości Dow Jonesa kosztują wielu graczy giełdowych pokaźne rachunki u kardiologów.
Spis firm uwzględnionych w indeksie Dow Jones przez lata ulegał zmianom. Z oryginalnej listy pozostała tylko firma GE – powstała w 1892 r. z połączenia konglomeratu spółek związanych z Tomaszem Edisonem i drugiego giganta elektrycznego Thomson-Huston. Potęgę tej korporacji, do dziś uważanej za jedną z najbardziej innowacyjnych na świecie, stworzyła w dużej mierze matematyka Carla Steinmetza. John Dos Passos pisał w swej monumentalnej trylogii USA: „Steinmetz był najlepszym nabytkiem GE, aż się zużył i umarł”.
Pozostałe firmy stopniowo znikały z listy Dow Jonesa. Robert Thomson, redaktor naczelny Wall Street Journal i Dow Jones Index, tłumaczył zastąpienie „zbyt dużego, by zbankrutować” konglomeratu finansowego AIG przez koncern spożywczy Kraft Foods w 2008 r. chaosem na rynku finansowym. Jednak już kilka miesięcy później kolejną zmianę General Motors na firmę hardware’u komputerowo-telekomunikacyjnego Cisco komentował słowami, że komunikacja i łączność komputerowa są dla współczesnej gospodarki tak samo podstawowe, jak dawniej były samochody.
.W istocie zamiana GM na Cisco oznaczała, że indeks zaczyna odzwierciedlać przemianę technologiczną dokonującą się na światowym rynku: z gospodarki opartej na stali (GM – produkcja pojazdów) w gospodarkę opartą na krzemie (Cisco). Potężne tąpnięcie ekonomiczne w 2008 r. pozostawiło na liście Dow Jonesa firmę AT&T, giganta telekomunikacyjnego, spadkobiercę XIX-wiecznej spółki telefonicznej, która zbudowała swą potęgę na osiągnięciach nauki i techniki – patentach Alexandra Grahama Bella (w słynnym procesie antymonopolowym z 1984 r. telefoniczny potentat został podzielony na liczne firmy „Baby Bell”).
Na początku marca 2015 roku AT&T zniknął z nowojorskiego indeksu giełdowego. Zastąpił go koncern Apple Inc. – jedno z dwóch najbogatszych przedsiębiorstw na świecie. Zmiana ta ma symboliczne znaczenie, ponieważ firma-dostarczyciel usług utraciła miejsce na słynnej liście na rzecz twórcy nowej idei – wcielenia ekonomii innowacji.
W 2004 r. niemal w szczycie boomu gospodarczego z list Dow Jones skreślono kolejną spółkę o XIX-wiecznym rodowodzie: firmę Eastman Kodak, giganta fotograficznego, założoną przez George’a Eastmana, twórcę współczesnej fotografii dostępnej przeciętnemu użytkownikowi. W 2012 r. Kodak ukrył się pod parasolem znanego paragrafu 11 i ogłosił kontrolowane bankructwo. Potęga fotografii opartej na światłoczułym filmie runęła. Zastąpiła ją fotografia cyfrowa powstała, a jakże, na technologii półprzewodnikowej (przetworniki CCD i CMOS), czyli na krzemie.
Podstawy fotografii cyfrowej stworzono w laboratoriach firmy… Kodak jeszcze w 1975 roku! Niestety, ciasne myślenie liderów korporacji obawiających się, że fotografia cyfrowa zagrozi analogowej, co okazało się prawdą, skłoniło ich do ukrycia nowej technologii w sejfach i chronienia bieżących zarobków firmy.
Podobnie – w latach 50. XX wieku – spółka RCA nie chciała rozwijać technik opartych na tranzystorach, niechęć do nieznanego, czyli strach przed postępem, stała się przyczyną sromotnej klęski firmy będącej giełdową potęgą.
Można przytaczać jeszcze wiele przykładów gigantów przemysłowych, które runęły na skutek braku zaufania do postępu naukowego i technicznego. W Europie przykładem może być Nokia, tak uwielbiany przez polskich publicystów przykład do naśladowania dla naszego przemysłu. W ciągu kilku lat Apple, firma z „innej bajki”, zmieniło ideę i technologię rynku telefonii komórkowej w globalną strukturę telekomunikacyjno-informatyczną, dostarczyciela kultury, wiedzy, a niebawem również usług z zakresu opieki zdrowotnej i zmusiło Nokię oraz wiele innych firm telekomunikacyjnych do rozpaczliwej walki o byt. To wejście smoka w wykonaniu Apple oparte było jednak nie na jakimś istotnym „twardym” odkryciu naukowym, jak w przypadku GE czy przedsiębiorstw Georga Westinghouse lub Gottlieba Daimlera, ale na wymyśleniu potrzeb odbiorcy, które mógł spełniać jedynie produkt z charakterystycznym logo nadgryzionego jabłka.
Postęp dokonał się nie tyle w sferze techniki, ile po raz pierwszy w wyniku badania naszych zachowań społecznych. Ale i tu niezbędna okazała się wiara w to, że postęp, nawet jeżeli na początku może wydawać się niebezpieczny, prowadzi do sukcesu.
.Trwanie przy znanych i sprawdzonych rozwiązaniach zbyt długo i na przekór pojawiającemu się nowemu prowadzi w końcu do skreślenia z listy albo wykluczenia z gry na dobre. Postęp nie zna litości. Warto o tym pamiętać.
Łukasz A. Turski
Tekst pochodzi z portalu Project Syndicate Polska, www.project-syndicate.pl publikującego opinie i analizy, których autorami są najbardziej wpływowi międzynarodowi intelektualiści, ekonomiści, mężowie stanu, naukowcy i liderzy biznesu.