1939 rok. Stanisławów tuż przed wojną
Jak wyglądał i funkcjonował Stanisławów tuż przed wybuchem II wojny światowej? „Nastał rok 1939. Coraz częściej mówiono o wojnie z Niemcami. Radio nadawało wojskową muzykę…”. Narastał niepokój, co może zdarzyć się za chwilę. Wojny jeszcze nie było, ale zaczynała już przenikać atmosferę Stanisławowa – pisze prof. Maciej FRANZ
.Pod koniec stycznia miasto żyło zbliżającymi się imieninami prezydenta RP Ignacego Mościckiego. Prezydent Stanisławowa Franciszek Kotlarczuk przekonywał wszystkich mieszkańców do uczestnictwa w ich obchodach. Wizja wojny wydawała się odległa. Zgodnie z utartym zwyczajem celebrowano kolejne uroczystości. Z równie wielkim zaangażowaniem zapraszano na obchody imienin Józefa Piłsudskiego, które organizował Miejscowy Komitet Uczczenia Pamięci Marszałka Józefa Piłsudskiego. Groźnych pomruków nie dało się jednak zagłuszyć, tym bardziej że już od marca w garnizonie stanisławowskim narastał ruch.
Od połowy 1939 r. miasto coraz mocniej żyło sprawami wojska. Szczególnie uroczyście obchodzono 3 Maja, kiedy Stowarzyszenie Kupców Lwowskich przekazało armii sześć cekaemów zakupionych z własnych środków, by zwiększyć potencjał Wojska Polskiego w Stanisławowie. Można założyć, że jego mieszkańcy, podobnie jak w wielu innych miastach, nie szczędzili wysiłków, także finansowych, by doposażyć polskie oddziały. Było to doskonale widać w końcówce 1938 r., gdy Związek Żydów Uczestników Walk o Niepodległość Polski nabył i przekazał 48 Pułkowi Piechoty 2 cekaemy, a inne środowiska finansowały zakup motocykli i rowerów dla WP.
Podobne sytuacje miały miejsce w następnych tygodniach, gdy także inne grupy zbierały środki dla armii. Ofiarność mieszkańców Stanisławowa była ogromna. Równocześnie narastał niepokój, gdyż od wiosny 1939 r. w związku z realizacją poszczególnych etapów podnoszenia gotowości, a potem mobilizacji Wojska Polskiego garnizon opuszczały kolejne pododdziały. Koszary pustoszały, a przecież mieszkańcy byli przyzwyczajeni do dużej liczby żołnierzy, więc nie wszystkich przekonywała oficjalna wizja Polski silnej, zwartej i gotowej. Jednocześnie armia organizowała coraz więcej akcji propagandowych, by pokazać swą gotowość do obrony kraju. 30 kwietnia 1939 r. nad kilku miastami Małopolski Wschodniej, w tym nad Stanisławowem, odbył się przelot maszyn PZL 23 B „Karaś” z 6 Pułku Lotniczego we Lwowie.
Latem przygotowywano się do Dni Morza, które w tym roku odbywały się pod hasłem „Nie damy odepchnąć się od morza”. Otwarcie stwierdzono: „Oto hasło tegorocznych Dni Morza. Gdy wraża ręka sięga po nasze Wybrzeże, gdy moc krzyżacka po raz wtóry w naszej historii zamierza wydrzeć nam dostęp do polskiego i słowiańskiego Bałtyku, całe polskie społeczeństwo musi stanowczo i solidarnie tym zamiarom przeciwstawić się. Musimy bezwzględnie odeprzeć wszystkie jawne czy tajne zakusy, musimy zjednoczyć się w dniach uroczystości naszego morza pod morską banderą, aby dać świadectwo, że Polska cała stanie murem w obronie polskiego Bałtyku i w pył zetrze krzyżacką zawieruchę”. Energicznie działająca w mieście i regionie Liga Morska i Kolonialna uświadamiała społeczeństwu narastające zagrożenie. Wykorzystywała fakt, że kwestie wojska i obronności nie były mieszkańcom Stanisławowa obojętne ani obce.
Stanisławów zapisał się w historii Wojska Polskiego bojem pod Krechowcami 24 lipca 1917 r. Później był związany z tradycjami 1 Pułku Ułanów Krechowieckich im. płk. Bolesława Mościckiego. O roli armii w życiu miasta nie decydowała jednak pamięć, ale strategiczne znaczenie linii kolejowych biegnących przez województwo stanisławowskie do Rumunii. Ustanowienie granicy państwowej z Węgrami jeszcze bardziej umacniało rolę miasta, jako jednego z istotniejszych ośrodków na Kresach Wschodnich, a także znajdujących się tam garnizonów. Stanisławów miał drugi, po Lwowie, co do wielkości garnizon WP na terenie VI Dowództwa Okręgu Korpusu. Musiał funkcjonować w symbiozie z armią, a być może nawet w jej cieniu.
Przy ul. Kamińskiego znajdowały się dowództwo i sztab 11 Kresowej Dywizji Piechoty, a w największych koszarach przy ul. Legionów – dowództwo, sztab i szefostwo służb Podolskiej Brygady Kawalerii, 6 Pułk Ułanów Kaniowskich, 6 Dywizjon Artylerii Konnej i wiele mniejszych instytucji administracyjnych (np. Wojskowy Sąd Rejonowy, Komenda Rejonowa Uzupełnień). Przy rogu ulic Trzeciego Maja i Koszarowej stacjonował 48 Pułk Piechoty Strzelców Kresowych, a przy ul. Wojskowej – zasadnicza część 11 Pułku Artylerii Polowej. Przez wiele lat wojsko stanowiło jeden z podstawowych elementów funkcjonowania miasta. Dowództwo garnizonu było tu jedną z najważniejszych instytucji państwa. 19 sierpnia w mieście po raz ostatni zagrał Teatr Małopolski. Nieświadomie żegnano się ze światem, który istniał tu przez dwadzieścia lat.
.Ostatnim pokojowym komendantem garnizonu był płk dypl. Bronisław Prugar-Ketling, który objął to stanowisko 14 sierpnia 1939 r. na podstawie dekretu prezydenta RP z 5 sierpnia. Zastąpił on gen. bryg. Kazimierza Łukoskiego, który już 12 sierpnia pożegnał się z podwładnymi, aby zostać dowódcą Odcinka „Jasło”. Nowy komendant znał już garnizon, gdyż od października 1938 r. dowodził piechotą w 11 Kresowej Dywizji Piechoty. Miał więc czas, by poznać Stanisławów i jego specyfikę, także narodowościową. Można sądzić, że stosunkowo szybko nawiązał kontakty z najważniejszymi osobami w mieście, zwłaszcza z prezydentem Franciszkiem Kotlarczukiem, który starał się, by społeczeństwo nie uległo negatywnym nastrojom.
Sytuacja ekonomiczna stawała się coraz trudniejsza, nasilała się spekulacja, a w efekcie rósł niepokój ludności. Władze dostrzegały, że sytuacja wymyka się spod kontroli, zwłaszcza w kwestii drożyzny w sklepach i na targach oraz pojawiających się problemów z bilonem. Zarządzenia w tych sprawach podobne do tych, które wydał starosta lwowski, musiały się też ukazać w województwie stanisławowskim, które jako jeszcze bardziej kresowe łatwiej ulegało destabilizacji. Tym bardziej że problem był dostrzegalny w całym kraju, a Ministerstwo Spraw Wewnętrznych kierowało odpowiednie zalecenia do wszystkich województw. Dla mieszkańców Stanisławowa, a także dla żołnierzy tamtejszego garnizonu sierpniowe dni były pełne niepokoju, zwłaszcza że niedobre nastroje panowały wśród mniejszości narodowych, a liczba osób aresztowanych za wrogą działalność polityczną była bardzo wysoka. Ludzie dostrzegali wzrost aktywności policji i ruch w koszarach.
.Szczególnie widoczne było to, że zmobilizowano i wyprowadzono z garnizonu 11 Kresową Dywizję Piechoty, gdyż zasadniczo ta właśnie jednostka miała uczestniczyć w pierwszym rzucie mobilizacji powszechnej. Oznaczało to wyjście z miasta pododdziałów 48 Pułku Piechoty i 11 Pułku Artylerii Lekkiej. Aby możliwie szybko je przemieścić, planowano wykorzystać linie kolejowe. Dywizja ta w ramach planu „Z” miała wraz z 45 Rezerwową Dywizją Piechoty i 10 Brygadą Kawalerii stanowić odwód Armii „Karpaty”, dowodzonej przez gen. bryg. Kazimierza Fabrycego. Jednostki ze Stanisławowa miały się skoncentrować w okolicach Olkusza. Mobilizację powszechną ogłoszono w ostatniej chwili, 31 sierpnia 1939 r.
Maciej Franz
Fragment książki: Kampania polska 1939 i następne. Studia i szkice, wyd. IPN, 2024 r. [LINK].