Prof. Michał KLEIBER: Konflikt hybrydowy to dużo więcej niż propaganda internetowa

Konflikt hybrydowy to dużo więcej niż propaganda internetowa

Photo of Prof. Michał KLEIBER

Prof. Michał KLEIBER

Redaktor naczelny "Wszystko Co Najważniejsze". Profesor zwyczajny w Polskiej Akademii Nauk. Prezes PAN 2007-2015, minister nauki i informatyzacji 2001-2005, w latach 2006–2010 doradca społeczny prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przewodniczący Polskiego Komitetu ds. UNESCO. Kawaler Orderu Orła Białego.

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Powiedzmy dobitnie – bez wysokich kompetencji naukowo-technologicznych państwo nigdy nie będzie bezpieczne – pisze prof. Michał KLEIBER

.Terminy takie jak konflikt, agresja, atak czy wręcz wojna, podawane z określeniem hybrydowy, hybrydowa, większości z nas kojarzyły się dotychczas z szerzonymi w internecie dezinformacją, propagandą i kłamstwem. Opinia ta ukształtowała się oczywiście na podstawie wielu przeprowadzonych i niestety często skutecznych działań tego typu. Wyobraźnia władców państw autorytarnych z jednej strony, a rozwój nowych technologii i metod agresji z drugiej zmieniły jednak ten obraz sytuacji. Sformułowanie „konflikt hybrydowy” wyszedł ze swych pierwotnych ram i poprzez stosowanie niespodziewanych działań może być dzisiaj wywoływany praktycznie we wszystkich obszarach życia publicznego.

W istocie idea działań hybrydowych nie jest nowa, ale rozwój globalizacji, mobilności i nowych technologii zasadniczo zwiększył jej zakres i konsekwencje. Skuteczne zapobieganie zagrożeniom hybrydowym ze strony państw autorytarnych i ugrupowań terrorystycznych wymaga od świata demokratycznego zdecydowanego podjęcia wielu przemyślanych działań. Są one niezbędne, aby móc określać zagrożenia hybrydowe, a ich sednem jest szerzenie społecznej świadomości zagrożeń, przewidywanie możliwych wydarzeń i ścisła współpraca rządów, instytucji publicznych i prywatnych oraz całych społeczeństw.

Konflikt na granicy polsko-białoruskiej wzmocnił zainteresowanie tym tematem. Jak dzisiaj dokładnie już rozumiemy, intencją białoruskich i rosyjskich prowodyrów konfliktu była m.in., a może wręcz głównie chęć destabilizacji politycznej naszego kraju i jego pozycji w UE za pomocą nieznanej dotychczas i całkowicie nieoczekiwanej metody umożliwiania nielegalnego przekroczenia granicy tysiącom niepożądanych imigrantów. Zebrane w trakcie tego konfliktu doświadczenia niejako wymuszają na nas pogłębioną refleksję na temat podobnie nieprzewidywalnych niebezpieczeństw.

Konflikt hybrydowy jest pojęciem łączącym wrogie wykorzystywanie środków militarnych i pozamilitarnych, jawnych i niejawnych, takich jak dezinformacja, cyberatak, szantaż ekonomiczny, nieuczciwe działania prawne, przekupstwo, najróżniejsze prowokacje czy wreszcie agresja wojskowa. Wszystko to służy zacieraniu granicy między pokojem a wojną, aby osiągnąć strategiczne, nieprzyjazne cele, związane z wybranymi państwami i ich instytucjami, a także całymi społeczeństwami poddawanymi medialnym manipulacjom. W tej ostatniej sprawie charakterystyczny jest pogląd pewnego rosyjskiego generała, który szczerze wyznał, że „wojna hybrydowa to połączenie różnorodnych form agresji wspieranych uruchomieniem zawsze istniejącego potencjału protestu dużych grup obywateli obcego kraju”. Tego rodzaju wywrotowa propaganda uważana jest za niezwykle dzisiaj ważny element wykorzystywania rozpoznanej przez agresora podatności danego kraju na zagrożenia. Niedawnym przykładem takiego działania była inwazja Rosji na Krym w roku 2014, kiedy to działania militarne zyskały silne wsparcie w postaci konsekwentnie szerzonej prorosyjskiej propagandy z wykorzystaniem politycznej polaryzacji populacji Ukrainy.

Mimo zapełniających przestrzeń publiczną terminów, takich jak mobilne urządzenia cyfrowe, wielkie zbiory danych, cyberprzestrzeń, pojazdy autonomiczne, drony, inżynieria genetyczna i wiele innych, nie wszyscy uświadamiamy sobie konsekwencje zachodzących zmian. A zmieniają się nie tylko praktyczne, ułatwiające nam życie elementy otaczającego nas świata, ale zmienia się znacznie więcej – np. także rozumienie przez nas wielu używanych od zawsze pojęć. Jak na przykład traktować dzisiaj terminy takie jak spór czy konflikt? Wobec powszechności publicznie artykułowanej agresji wydaje się przecież, że dynamiczny rozwój komunikacji sieciowej istotnie wpływa na nasze poczucie godności i reagowania na wyraźnie obraźliwe określenia, z pewnością ewoluuje nasza ocena powagi i znaczenia używanych sformułowań, co zmienia polityczny, społeczny i kulturowy kontekst prowadzonych sporów. Coraz trudniej oceniać nam prawdopodobieństwo zaistnienia groźnych konfliktów, zmniejsza się nasza zdolność do precyzyjnego określania decydujących przyczyn i lokalizacji przyszłych działań terrorystycznych i wojennych. Pomyślmy też na przykład o możliwych zastosowaniach sztucznej inteligencji (AI) –wizja sterowanej za jej pomocą autonomicznej broni jest bez wątpienia przerażająca. Ale czyż wielkiego znaczenia dla przygotowania i przebiegu konfliktu nie będą mieć w przyszłości także media społecznościowe, w których wykorzystywanie technik AI w połączeniu z osiągnięciami psychologii może zasadniczo zradykalizować poglądy milionów użytkowników?

Nauka i powstające nowe technologie mają oczywiście niezastępowalny niczym potencjał poprawy losu ludzi na świecie, ale niestety potęgują także zagrożenia dla ich dobrostanu czy wręcz życia. Obawę budzą takie fakty, jak nienadążanie rządów i organizacji ponadnarodowych z właściwymi regulacjami dotyczącymi upowszechniania i wykorzystywania nowych technologii czy nieprzewidywalne zmiany potencjałów militarnych i terrorystycznych w poszczególnych państwach. Potencjałów na razie jakby uśpionych, ale możliwych do szybkiego użycia ze względu na utajnione, szeroko prowadzone w różnych państwach badania w tym zakresie, często w ramach tzw. dual use (wykorzystywanie badań cywilnych na użytek wojska) z jednej strony, a możliwe kradzieże najnowszych rozwiązań z drugiej. Powiedzmy dobitnie – nowe technologie mogą okazać się realnym i niezwykle groźnym wsparciem działań terrorystycznych i wojennych, podważających elementarne bezpieczeństwo państw i obywateli.

Największą rolę do odegrania w przeciwdziałaniu opisanym zagrożeniom ma państwo. To ono musi zadbać o wprowadzenie właściwych regulacji i kontrolę ich przestrzegania. Aby to było realne, administracja państwowa musi posiadać wysokie kompetencje w zakresie najnowszej wiedzy naukowej i technologicznej, do czego drogą jest aktywne wspieranie organizacyjne i finansowe odpowiednich cywilnych i wojskowych instytucji badawczych, oraz prowadzić efektywną współpracę w tym zakresie ze swymi kluczowymi sojusznikami. Takie postępowanie jest sednem naszego przyszłego bezpieczeństwa.

Powiedzmy dobitnie – bez wysokich kompetencji naukowo-technologicznych państwo nigdy nie będzie bezpieczne! Kompetencje te potrzebne są na wszystkich etapach polityki bezpieczeństwa, od dyplomacji prewencyjnej, poprzedzającej pojawianie się zagrożeń, poprzez przygotowania do stawienia czoła dobrze rozpoznanym zagrożeniom aktualnym, aż po wypracowywanie trwałej strategii zapobiegania niebezpieczeństwom nieznanym. Waga głęboko podbudowanych merytorycznie działań na rzecz bezpieczeństwa i utrzymywania ładu publicznego staje się dzisiaj argumentem na rzecz rozszerzenia znaczenia gospodarczo-ekologicznego terminu trwały rozwój na szeroką problematykę przyczyn różnorodnych konfliktów – narastania obszarów biedy, fundamentalizmu religijnego, braku dostępu do źródeł energii bądź wody, zagrożeń epidemiami, lokalnych walk o władzę czy, oczywiście, mocarstwowych aspiracji państw autorytarnych.

Obszary badawcze, w których powstają dzisiaj technologie o kluczowym znaczeniu w analizowanym kontekście, to przede wszystkim teleinformatyka wraz z mikroelektroniką, fizyka jądrowa, fotonika, robotyka, materiałoznawstwo wraz z nanotechnologią, biotechnologia, inżynieria chemiczna, nowe metody produkcji – wszystkie rozumiane jako dziedziny łączące całe zespoły zintegrowanych z nimi dyscyplin badawczych. Dodać do tego należy jeszcze coraz popularniejszy i szeroko wykorzystujący dane z cyberprzestrzeni rodzaj nowoczesnych nauk społecznych, integrujący wiedzę pochodzącą z wielu źródeł na temat zachowania się w różnych sytuacjach osób i całych grup społecznych.

Wszyscy mówimy dzisiaj o rozwoju społeczeństwa sieci, w którym już niebawem w stałym kontakcie ze sobą będą nie tylko prawie wszyscy ludzie, ale także wiele z otaczających nas urządzeń. Przy wszystkich korzyściach wynikających z rozwoju technologii teleinformatycznych możliwości działań przestępczych są tu wręcz przerażające. Bezpieczeństwo informacyjne to dzisiaj także problemy związane z handlem informacjami, manipulacją społeczną na wielką skalę czy budową nieformalnych stref wpływów, nie mówiąc już o konsekwencjach coraz powszechniejszych i coraz subtelniejszych analiz wielkich zbiorów danych, często pozyskiwanych nielegalnie. Ze względu na swe olbrzymie aktualne znaczenie – globalne straty wynikające z różnych form cyberprzestępczości szacowane są obecnie na bilion (1000 mld) dolarów rocznie – bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni jest przedmiotem wielu szczegółowych analiz jednoznacznie świadczących o powadze tego zagrożenia. Podobnie jak problematyka nowatorskiej broni biologicznej czy chemicznej, dla której nowe osiągnięcia badawcze stwarzają niezwykle niebezpieczne możliwości przestępczych zastosowań. A także wiele innych nowości technologicznych wykorzystywanych już w praktyce, takich jak osiągnięcia fotoniki, umożliwiającej skuteczne niszczenie oprzyrządowania elektronicznego armii przeciwnika, maskowanie pojazdów, aby były niewykrywalne termicznymi urządzeniami rozpoznawania, pełną wizualizację pola konfliktu z przestrzeni kosmicznej czy unieruchomienie sieci energetycznej całego kraju z oczywistymi dramatycznymi konsekwencjami.

Znaczącym zagrożeniem stają się roboty autonomiczne, wyposażane w stale doskonalone wersje komputerowej inteligencji. Coraz powszechniejsze jest wykorzystywanie dronów, typowych urządzeń tej klasy robotów. Ich użycie nie jest tylko problemem technicznym. Niebawem nieuniknione będą sytuacje, w których działający autonomicznie na polu walki dron postawiony zostanie wobec nieprzewidzianej wcześniej przez człowieka decyzji typu „dać się zniszczyć czy zabić wroga-człowieka”. Niełatwo się z tym pogodzić, ale czyżbyśmy wkrótce musieli wyposażać roboty w zdolność do moralnej oceny sytuacji? I czy wiemy, jak to zrobić? Czy jesteśmy w pełni świadomi, że niedługo będziemy musieli zacząć wyposażać roboty w umiejętność etycznej oceny sytuacji? Może najwyższy czas, aby politycy, wspomagani przez etyków i prawników, zaczęli poważnie myśleć o zasadach regulujących zachowanie robotów autonomicznych? Już dzisiaj mamy przecież problem ze wskazaniem winowajcy wypadku drogowego spowodowanego przez samochód autonomiczny – takie przypadki były już w USA przedmiotem postępowania sądowego!

Robotyczne techniki niszczenia i zabijania są olbrzymim i nie do końca rozpoznanym niebezpieczeństwem. Roboty wykorzystywane w takim celu mogą poruszać się w powietrzu, na lądzie i pod wodą i mieć rozmiary od malutkich owadów łączonych w roje aż po wielkie autonomiczne pojazdy. Udane próby przeprowadzono np. z rojem ponad stu współpracujących ze sobą miniaturowych robotów adaptujących się do zaobserwowanej sytuacji i mogących podejmować najróżniejsze wrogie działania, przeciwko którym eksperci nie widzą na razie możliwości skutecznej obrony. Roboty takie zdolne są do niezauważalnego przedostawania się do pomieszczeń w celu podsłuchiwania i podglądania ich użytkowników.

Nie ma wątpliwości, że w rozwiązywaniu najróżniejszych złożonych problemów roboty staną się niebawem prawdziwymi partnerami człowieka, a nie tylko jego narzędziami. W kontekście militarnym sprawa ma oczywiście niezwykłe znaczenie, daleko wykraczające poza problematykę technologiczną. Sednem sprawy wydaje się poziom autonomii decyzyjnej robotów, wywołujący dzisiaj w wielu krajach świata wielką debatę etyczną. Rozróżnia się w niej trzy główne poziomy autonomii decyzyjnej: pierwszy, gdy wszystkie decyzje podejmuje człowiek; drugi, gdy to człowiek ma kontrolę nad działaniem robota; trzeci, gdy robot ma pełną autonomię decyzyjną. W państwach Zachodu dominuje silna preferencja dla opcji drugiej, ale naiwne byłoby założenie, że tak jest także we wszystkich innych regionach świata.

Na bezpośrednich konsekwencjach użycia robotów autonomicznych sprawa się nie kończy, mogą one bowiem także, a może przede wszystkim prowadzić do istotnej strategicznej destabilizacji świata. Jako dalekie od codziennych doświadczeń i bezpośrednio, choć oczywiście tylko pozornie nienarażające ludzi wojny wspomagane robotami mogą się wydawać mniej naganne, stając się tym samym bardziej tolerowalne. Istotny jest także problem tzw. asymetrii technologicznej – dla strony konfliktu niedysponującej nowoczesną bronią sytuacja może stać się stymulatorem różnego rodzaju działań zapobiegawczych, w tym terrorystycznych. Nieprzekonujące są zapewnienia różnych państw o wyłącznie obronnym charakterze współczesnej broni; jej zaawansowany charakter umożliwia bowiem najczęściej użycie jej także w celach ofensywnych.

Kolejną cechą czyniącą wojny robotów groźniejsze od dotychczasowych jest zasadnicze skrócenie czasu potrzebnego do podejmowania poszczególnych decyzji. W istocie właśnie ten element podawany jest w wielu definicjach jako kluczowa cecha wpływu nowych technologii na bezpieczeństwo. Należy także pamiętać, że ze względu na głęboką cyfryzację i automatyzację bardzo utrudniona jest międzynarodowa kontrola nowoczesnej broni tworzonej w poszczególnych państwach, a także, że znacznie łatwiejszy jest dostęp do technologii leżącej u jej podstaw – inaczej, niż było kiedyś np. z bronią jądrową, bardzo kosztowną i wymagającą bardzo specjalnych kwalifikacji twórców. Łatwość dostępu związana jest m.in. ze wspomnianym wyżej dual use, czyli możliwością wykorzystywania w celach militarnych bądź przestępczych osiągnięć prac badawczych prowadzonych w sektorze cywilnym. W dzisiejszym globalnym chaosie informacyjno-politycznym na wszystkie powyższe zagrożenia nakłada się niemożność precyzyjnego odgraniczenia rzeczywistej agresji od obrony przed nią, zaangażowania regularnych armii od działań cywilów, spraw wewnętrznych poszczególnych państw od ich interesów zagranicznych, interesów publicznych od biznesowych czy zagrożeń materialnych od cyfrowych.

Olbrzymie niebezpieczeństwo związane jest z osiągnięciami badawczymi w obszarze nauki zwanym biologią syntetyczną, czyli sztuczną syntezą złożonych systemów biologicznych nieistniejących dotychczas w przyrodzie. I znowu korzyści płynące z takich badań związane są nierozłącznie z poważnym ryzykiem, płynącym zarówno ze strony zorganizowanej przestępczości czy wręcz krajów zainteresowanych stworzeniem broni biologicznej, ale także indywidualnych przestępców, często nieświadomych ostatecznych konsekwencji swojego działania.

Wręcz nieograniczone wydają się możliwości zastosowań osiągnięć fotoniki – łączącej optykę, elektronikę i informatykę – do celów zagrażających bezpieczeństwu. Broń tego typu może przy dzisiejszym nasyceniu sprzętu zaawansowaną elektroniką wyrządzić straty przesądzające o wyniku konfliktu. Trudno także przecenić znaczenie militarne współczesnych coraz doskonalszych radarów, różnorodnych technik laserowych czy sensorów zagrożeń chemicznych i biologicznych, których wdrażanie wymaga gruntownej, najbardziej aktualnej wiedzy naukowej. Projektowanie nowych materiałów o z góry zadanych własnościach na poziomie atomowym, czyli nanotechnologia, może całkowicie zmienić w przyszłości dzisiejsze myślenie o przydatności obecnie używanych materiałów we wszystkich dosłownie dziedzinach życia. Łatwo dostępnym urządzeniem o wprost nieograniczonych perspektywach zastosowań, niestety także np. do produkcji broni najróżniejszego rodzaju, stają się drukarki 3D. Na razie wykorzystują je już Amerykanie jako przenośne zakłady rusznikarskie, ale w czyje ręce dostanie się ta technologia w przyszłości? Powszechnie znany jest militarny potencjał badań przestrzeni kosmicznej. Specjalne systemy komunikacji satelitarnej pozwalają dzisiaj na pełną wizualizację pola walki w czasie rzeczywistym, dostarczając na ekranie wmontowanym np. w hełm żołnierza dokładną informację o zachowaniu wroga. Systemy nawigacji satelitarnej, znane w ograniczonej wersji z zastosowań cywilnych, mają kluczowe znaczenie także dla bezpieczeństwa kraju. Niezwykle ważne są również możliwości wywiadowcze związane z obserwacjami prowadzonymi z orbity, zarówno ze względu na coraz wydajniejsze obrazowanie o wysokiej rozdzielczości, jak i na możliwości wykrywania aktywności elektromagnetycznej środków komunikacji i radarów niemożliwych do monitorowania przez czujniki naziemne.

Istotnym elementem strategii poprawy bezpieczeństwa jest nowe odczytanie znaczenia działań określanych wspomnianym wyżej już terminem dual use. Problem badań o podwójnym zastosowaniu powinniśmy dzisiaj rozumieć bardzo szeroko. Oznacza to potrzebę precyzyjnej koordynacji działań związanych z bezpieczeństwem kraju z priorytetami badawczymi realizowanymi w ramach naukowo-technologicznej polityki państwa.

.Musimy zadbać, aby poprzez racjonalne, długoterminowe inwestycje państwa i zainteresowanych firm w dobrze przemyślane obszary tworzące całe łańcuchy wartości dodanej optymalnie wykorzystać na rzecz bezpieczeństwa nasz cały potencjał. Nie ulega bowiem najmniejszej wątpliwości, że nie tylko dobrostan obywateli, ale także bezpieczeństwo państwa są dzisiaj silnie skorelowane z wiedzą skumulowaną w umysłach ludzi i know-how będącego w posiadaniu kluczowych instytucji i firm.

Michał Kleiber
Tekst ukazał się w nr 38 miesięcznika „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 marca 2022
Fot. Kim KYUNG-HOON / Reuters / Forum