Prof. Piotr CZAUDERNA: Zabijanie nienarodzonych. Aborcja czy zdrowie reprodukcyjne kobiet?

Zabijanie nienarodzonych.
Aborcja czy zdrowie reprodukcyjne kobiet?

Photo of Prof. Piotr CZAUDERNA

Prof. Piotr CZAUDERNA

Lekarz, chirurg dziecięcy, profesor nauk medycznych, w 2019 prezes Agencji Badań Medycznych. W 2015 r. powołany w skład Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP.

ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Pracuję na co dzień jako chirurg dziecięcy i mam stale do czynienia z pacjentami z wadami wrodzonymi, niekiedy bardzo ciężkimi i kreującymi stygmat na całe życie. Widzę dramaty ludzkie i rodzinne, które się z tym wiążą, oraz podziwiam upór, determinację i miłość wielu rodziców – pisze prof. Piotr CZAUDERNA

.Z wielkim wahaniem i niepewnością podjąłem się napisania tekstu na temat niezwykle trudny oraz budzący ogromne społeczne emocje i kontrowersje, a do tego będący ostatnio w Polsce przedmiotem politycznych rozgrywek.

Dobry akademicki obyczaj każe zacząć od definicji. Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) stwierdza, że zdrowie seksualne i reprodukcyjne kobiet jest powiązane z wieloma prawami człowieka, w tym z prawem do życia. Jak jednak to rozumieć? Zarówno Komitet Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych (CESCR), jak i Komitet ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet (CEDAW) wyraźnie wskazały, że prawo kobiet do zdrowia obejmuje ich zdrowie seksualne i reprodukcyjne. CEDAW w artykule 16 swoich zaleceń gwarantuje kobietom równe prawa w „swobodnym i odpowiedzialnym decydowaniu o liczbie dzieci i odstępach czasu między ich narodzinami oraz dostępie do informacji, edukacji i środków umożliwiających im korzystanie z tych praw”. Z kolei zalecenie ogólne nr 24 Komitetu CEDAW postuluje, aby państwa nadały priorytet „zapobieganiu niechcianej ciąży poprzez planowanie rodziny i edukację seksualną”. W ten sposób, niejako pośrednio i wtórnie, zakorzeniono prawo do aborcji w koncepcji praw człowieka i wprowadzono neutralne znaczeniowo pojęcie planowania rodziny. Jednak Powszechna Deklaracja Praw Człowieka (UDHR) jest znacznie wcześniejsza (przyjęto ją w 1948 r.) i nie zawiera żadnych tego typu sformułowań. W jej preambule napisano: „Zważywszy, że uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw wszystkich członków wspólnoty ludzkiej jest podstawą wolności, sprawiedliwości i pokoju świata…”, a w artykule 3 stwierdzono, że każdy człowiek ma prawo do życia. Warto również zauważyć, że w jeszcze innym dokumencie ONZ, Deklaracji Praw Dziecka, zapisano, że „dziecko, z uwagi na swoją niedojrzałość fizyczną oraz umysłową, wymaga szczególnej opieki i troski, w tym właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu”. Z kolei polska ustawa o Rzeczniku Praw Dziecka z 6.01.2000 r. w artykule 2 stanowi, że dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) definiuje aborcję (przerwanie ciąży, bo taki termin funkcjonuje w polskim prawodawstwie) jako powszechną interwencję zdrowotną, która jest bezpieczna, jeśli zostanie przeprowadzona metodą zalecaną przez WHO, odpowiednią do czasu trwania ciąży i przez osobę posiadającą niezbędne umiejętności. Co więcej, kompleksowa opieka aborcyjna znalazła się na liście niezbędnych świadczeń zdrowotnych opublikowanej przez WHO w 2020 roku. Jedną z przesłanek do postulowania przez WHO legalności aborcji jest stwierdzenie, że 6 na 10 wszystkich niezamierzonych ciąż kończy się indukowaną aborcją. Według WHO ok. 45 proc. wszystkich aborcji jest niebezpiecznych, z czego 97 proc. ma miejsce w krajach rozwijających się; niebezpieczna aborcja jest główną – ale możliwą do uniknięcia – przyczyną zgonów i zachorowań matek.

Według Katechizmu Kościoła katolickiego „życie ludzkie od chwili poczęcia powinno być szanowane i chronione w sposób absolutny. Już od pierwszej chwili swego istnienia istota ludzka powinna mieć przyznane prawa osoby, wśród nich nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty do życia” (KKK 2270). A zatem »bezpośrednie przerwanie ciąży«, to znaczy zamierzone jako cel lub środek, jest głęboko sprzeczne z prawem moralnym”. Św. Jan Paweł II napisał w encyklice Evangelium vitae: „Świadoma i dobrowolna decyzja pozbawienia życia niewinnej istoty ludzkiej jest zawsze złem z moralnego punktu widzenia i nigdy nie może być dozwolona ani jako cel, ani jako środek do dobrego celu. Jest to bowiem akt poważnego nieposłuszeństwa wobec prawa moralnego, co więcej, wobec samego Boga, jego twórcy i gwaranta; jest to akt sprzeczny z fundamentalnymi cnotami sprawiedliwości i miłości. Nic i nikt nie może dać prawa do zabicia niewinnej istoty ludzkiej, czy to jest embrion czy płód, dziecko czy dorosły, człowiek stary, nieuleczalnie chory czy umierający. Ponadto nikt nie może się domagać, aby popełniono ten akt zabójstwa wobec niego samego lub wobec innej osoby powierzonej jego pieczy, nie może też bezpośrednio ani pośrednio wyrazić na to zgody. Żadna władza nie ma prawa do tego zmuszać ani na to przyzwalać”.

Obecny i przeszły stan prawny w Polsce

.Wciąż obowiązująca ustawa z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży stwierdza w swej preambule, że życie jest fundamentalnym dobrem człowieka, a troska o życie i zdrowie należy do podstawowych obowiązków państwa, społeczeństwa i obywatela. Jej artykuł 1 stanowi, że prawo do życia podlega ochronie, w tym również w fazie prenatalnej w granicach określonych w ustawie. Z kolei artykuł 4a doprecyzowuje, że przerwanie ciąży może być dokonane wyłącznie przez lekarza, w przypadku gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej oraz gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października 2020 r. usunięto zawarty w pierwotnym brzmieniu powyższego aktu prawnego zapis pozwalający na przerwanie ciąży w przypadku, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, czyli przesłankę tzw. aborcji eugenicznej. Nie można tutaj abstrahować od znaczenia terminu eugenika. Ojcem eugeniki był Francis Galton, dla którego genetyka otwierała możliwości manipulacji gatunkowych, pozwalających zdolnym rodzicom przekazywać swoje wybitne kompetencje dzieciom. Jej nazwa pochodzi od greckiego słowa eugenes – „dobry z pochodzenia”. Z czasem wprowadzono pojęcie eugeniki liberalnej, czyli możliwości manipulacji genetycznych na życzenie osób prywatnych, przede wszystkim rodziców, których efektem miało być powstanie jak najdoskonalszego osobnika ludzkiego. Dziś w pewnym sensie pozwala na to niesłychany rozwój technologii medycznych. Eugenika liberalna budzi wiele kontrowersji i jest przedmiotem debat zarówno etyków, filozofów, jak i prawników.

Warto przypomnieć, że w 1996 r. warunki dopuszczalności przerywania ciąży w Polsce zostały istotnie zliberalizowane wskutek zmian wprowadzonych ustawą z 30 sierpnia 1996 r. o zmianie ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz o zmianie niektórych innych ustaw, kiedy to dodano zapis o tym, że jedną z przesłanek do przerwania ciąży może być także fakt, że kobieta ciężarna znajduje się w ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji osobistej. Unormowanie to zaskarżono do Trybunału Konstytucyjnego i wskutek jego orzeczenia z roku 1997 zapis ten utracił moc.

Trybunał Konstytucyjny w pisemnym uzasadnieniu swojego orzeczenia z 2020 r. stwierdził, że przesłanka aborcji eugenicznej jest niezgodna z art. 38 w związku z art. 30 i art. 31 ust. 3 oraz z art. 38 w związku z art. 32 ust. 1 i 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Dla przypomnienia – art. 38 Konstytucji RP stanowi, że Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia. Z kolei zgodnie z art. 30 Konstytucji RP „przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych”.

Przypomnę także, że do rozpoznania tej sprawy przez Trybunał Konstytucyjny doszło na wniosek grupy posłów Sejmu IX kadencji, zgłoszony do TK dnia 19 listopada 2019 r. Jednak już wcześniej, bo w dniu 22 czerwca 2017 r., grupa posłów Sejmu VIII kadencji złożyła do TK tożsamy wniosek. Dotyczył on zaskarżenia legalizacji praktyk eugenicznych w stosunku do dziecka jeszcze nieurodzonego, które odmawiają mu tym samym poszanowania i ochrony godności człowieka, a także uzależniają ochronę prawa do życia dziecka jeszcze nieurodzonego od jego stanu zdrowia, co stanowi zakazaną bezpośrednią dyskryminację, oraz legalizują przerywanie ciąży bez dostatecznego usprawiedliwienia koniecznością ochrony innej wartości, prawa lub wolności konstytucyjnej i posługują się nieokreślonymi kryteriami tej legalizacji, naruszając w ten sposób gwarancje konstytucyjne dla życia ludzkiego. Ówczesny Trybunał Konstytucyjny nie rozpoznał jednak merytorycznie wskazanego wniosku, ponieważ swoim postanowieniem z 21 lipca 2020 r. umorzył postępowanie wobec zakończenia kadencji Sejmu.

Genetyka i embriologia

.Współczesna nauka nie jest w stanie podać żadnego innego, poza momentem poczęcia, konkretnego terminu, w którym zarodek czy płód staje się człowiekiem. Jedynym takim momentem jest czas, w którym dochodzi do fuzji materiału genetycznego od matki i ojca dziecka, a wskutek tego – zaistnienia zapłodnionej komórki jajowej nazywanej zygotą, a następnie blastocystą. W tym właśnie momencie dochodzi do powstania nowego człowieka, co wynika z utworzenia jego materiału genetycznego, który niesie w sobie cały potencjał przyszłego ludzkiego rozwoju. Postępy w embriologii pozwalają nam dość precyzyjnie prześledzić rozwój ludzkiego zarodka, a następnie płodu. Faza embrionalna rozwoju zarodkowego trwa do 9 tygodnia, a od 10 tygodnia zaczyna się faza płodowa. W 2 tygodniu ciąży blastocysta ulega zagnieżdżeniu w macicy (implantacji) – ma wtedy 0,1–0,2 mm wielkości. W czwartym tygodniu zarodek mierzy już 2–3,5 mm i zaczyna podlegać fałdowaniu. To wtedy powstaje pierwotne jelito, a nawet zaczynają się formować: tarczyca, płuca, serce i wątroba. Od 5 tygodnia zaczyna się faza organogenezy. Zaczynają się tworzyć cewa nerwowa i układ naczyniowy. Już w 6 tygodniu można zaobserwować bicie serca. Faza organogenezy trwa do 8 tygodnia ciąży. Zarodek ma już pod koniec tego okresu głowę z zawiązkami uszu i oczu, a nawet ucha środkowego i nerwów czaszkowych, a także zawiązki kończyn górnych i dolnych z widocznymi palcami. Zanika stopniowo obserwowany wcześniej charakterystyczny „ogon”. Zarodek osiąga też wówczas ok. 1,5 cm długości. W kolejnym tygodniu powstają: jama ustna, gardło, tchawica, żołądek, śledziona i odbytnica oraz zaczynają się formować mięśnie i szkielet. W 9 tygodniu powstają przełyk oraz moczowody, cewka moczowa. Coraz bardziej rozwija się też układ szkieletowy. Pojawiają się nerwy wzrokowe, przegroda nosowa, podniebienie i przysadka mózgowa. W 10 tygodniu ciąży, kiedy to zaczyna się faza płodowa, dziecko mierzy ok. 3 cm długości; ma całkiem dobrze rozwinięte tchawicę, oskrzela i płuca, serce, przełyk, żołądek, dwunastnicę, trzustkę, nadnercza, zaczynają się rozwijać narządy płciowe. W 12 tygodniu płód osiąga 4 cm długości; ma już czaszkę, kręgosłup i żebra oraz zaczyna produkować mocz.

Postulowany obecnie w jednym z projektów zgłoszonych do polskiego parlamentu okres prawa kobiety do swobodnego przerywania ciąży to 12 tydzień. Przypominam, że nie ma jednak żadnej naukowej przesłanki, która pozwalałaby wyznaczyć precyzyjny czas, kiedy to zarodek lub płód staje się człowiekiem. Wszelkie postulowane terminy, np. 12 tydzień życia płodowego, są całkowicie arbitralne i nieoparte na żadnych argumentach naukowych, nawet jeśli niektórzy uważają inaczej. Płód nie jest częścią organizmu matki, lecz odrębnym bytem, nawet jeśli nie jest zdolny do samodzielnego życia poza ciałem swej matki. Ma to miejsce na ogół do 24 tygodnia ciąży, choć najmłodsze uratowane dziecko urodziło się w 21 tygodniu życia płodowego i ważyło 340 gramów. Nie jest prawdą, przynajmniej w świetle nauki, jak to się niekiedy publicznie podnosi, że status etyczny płodu jest pośredni pomiędzy statusem innych materiałów biologicznych pochodzenia ludzkiego oraz statusem dziecka już urodzonego.

Prawdziwym przewrotem w naszej wiedzy dotyczącej rozwoju zarodka ludzkiego stało się badanie ultrasonograficzne (USG). To ono dopiero pozwoliło uzyskać rzeczywisty wgląd w szczegóły rozwoju i aktywności dziecka w okresie prenatalnym. Pierwsze USG prenatalne wykonuje się zwykle na koniec pierwszego trymestru ciąży, czyli ok. jej 10 tygodnia. Jednak już w 6 tygodniu życia płodowego można w USG zaobserwować bicie serca u dziecka. W 10 tygodniu życia wyraźnie widać już głowę z mózgiem, żuchwę, klatkę piersiową z żebrami, kończyny górne i dolne z palcami i pępowinę. Widać też profil twarzy dziecka. W 11 tygodniu życia w USG widać ruchy płodu. W 12 tygodniu można zaobserwować ssanie kciuka i gładzenie się po twarzy. To właśnie rozpowszechnienie się badania USG i udokumentowanie konkretnych aktywności i zachowań płodu zaowocowało ostatnią tendencją do zaostrzenia prawa aborcyjnego w niektórych stanach USA.

Postęp medycyny

.Mimo postępów medycyny nadal nie udało się stworzyć zamkniętego katalogu wad letalnych, które mogłyby stanowić przesłankę do aborcji eugenicznej, a diagnostyka prenatalna wciąż bywa obarczona błędami i pomyłkami. Wiele aborcji eugenicznych przeprowadzanych było ze względu na wady, które trudno uznać za zagrażające życiu, np. w Polsce w roku 2020 najczęstszą ich przyczyną była trisomia 21, a więc zespół Downa, z którym pacjenci przeżywają obecnie do późnej dorosłości. Znane mi są osobiście, np. z Francji, przypadki aborcji przeprowadzanej z powodu rozszczepu wargi i podniebienia, a więc wady możliwej do pełnego wyleczenia po urodzeniu. Samo pojęcie „ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu” ma charakter nieostry i może być rozumiane jako bardzo poważne, znaczne ograniczenie jego sprawności fizycznej lub psychicznej. Jak napisał w swoim uzasadnieniu TK, w orzecznictwie sądowym przyjmuje się jednak, że upośledzenie to musi być na tyle poważne, by zagrażało życiu dziecka. Ustawodawca nie precyzuje jednakże, czy niebezpieczeństwo dla życia musi mieć charakter bezpośredni ani jakie kryteria mają być spełnione dla stwierdzenia występowania takiego zagrożenia. Dlatego trudno mi osobiście zgodzić się ze zdaniem odrębnym zgłoszonym do wyroku TK przez jednego z jego sędziów, w którego ocenie przepis pozwalający na aborcję eugeniczną nie przekreśla zasady, że życie ludzkie podlega prawnej ochronie, lecz tylko wprowadza od tej zasady wyjątek, oparty na dostatecznie sprecyzowanych i wymiernych przesłankach o charakterze obiektywnym (medycznym). Niestety przesłanki te wcale nie są dostatecznie sprecyzowane, nawet na gruncie medycznym, a ich ścisłe doprecyzowanie jak dotąd jest zadaniem niewykonalnym.

Nie można również abstrahować od faktu, że postępy w medycynie prenatalnej prowadzą do możliwości leczenia w tym okresie wad, które niegdyś uważano za nieuleczalne czy wręcz śmiertelne, np. niektórych wad serca, ciężkich postaci przepukliny przeponowej czy też przepuklin oponowo-rdzeniowych. Zauważył to także Trybunał Konstytucyjny, pisząc, że pojęcie „dużego prawdopodobieństwa” nie zachowuje aktualności w świetle obecnej wiedzy medycznej. Możliwe jest bowiem skuteczne dokonywanie zabiegów leczniczych względem płodu w łonie matki, a także wdrożenie intensywnych działań bez przedwczesnego niekiedy stawiania diagnozy wskazującej tylko na prawdopodobieństwo, a nie udowodnienie ponad wszelką wątpliwość ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Postęp w medycynie powoduje ciągłe zmiany zakresu znaczeniowego powyższego pojęcia.

Lekcja z USA

.W USA kluczowe znaczenie dla legalizacji aborcji miał wyrok Sądu Najwyższego w sprawie Roe vs. Wade z początku lat 70. Doprowadził on do legalizacji aborcji na żądanie, i to przez cały okres ciąży, aczkolwiek dano poszczególnym stanom możliwość wprowadzenia regulacji ograniczających możliwość przerwania ciąży w jej II i III trymestrze. Uznano, że wynika to z praw do wolności i prywatności gwarantowanych przez 14 poprawkę do konstytucji. Jednakże w roku 2022 amerykański Sąd Najwyższy uchylił wyrok w powyższej sprawie, pozostawiając decyzję o dopuszczalności aborcji poszczególnym stanom.

W sprawie Roe vs. Wade bardzo istotną rolę odegrał między innymi dr Bernard Nathanson, amerykański ginekolog żydowskiego pochodzenia, który osobiście przeprowadził 50 000 aborcji, a dodatkowe 25 000 nadzorował, kierując największą kliniką aborcyjną w USA (w latach 1945–1975). Podczas jednego ze swoich ostatnich wywiadów, a także w swoich książkach zwierzył się on, jaką taktykę zastosował, chcąc „oszukać” Amerykę, aby uwierzyła, że aborcja stanowi „opiekę zdrowotną nad kobietami”. Jedni nazywali go „królem aborcji Ameryki”, inni – „aborcyjnym potworem”. Walnie przyczynił się do zniesienia zakazu aborcji w stanie Nowy Jork. Dr Nathanson był współzałożycielem Krajowej Ligi Akcji na rzecz Praw Aborcyjnych (NARAL). Opowiedział o ośmiu punktach propagandy, które stosował w celu promowania aborcji.

Po pierwsze, przyznał, on i jego organizacja – NARAL – doskonale wiedzieli, że aborcja stanowi zabójstwo istniejącej istoty ludzkiej. Dlatego celowo skupili debatę wokół problemu „wyboru”.

Po drugie, dr Nathanson, z pomocą firm z dziedziny public relations, wymyślił wiele haseł odzwierciedlających przesłanie „moje ciało, mój wybór”. Hasła takie skupiały się wyłącznie na kobiecie, całkowicie ignorując i odczłowieczając nienarodzone dziecko. Zwróćmy uwagę, że także WHO skupia się wyłącznie na matce, pisząc w swoich dokumentach, że brak dostępu do bezpiecznej, niedrogiej, terminowej i pełnej szacunku opieki aborcyjnej oraz piętno związane z aborcją stwarzają ryzyko dla fizycznego i psychicznego dobrostanu kobiet przez całe życie, a niedostępność wysokiej jakości opieki aborcyjnej grozi naruszeniem szeregu praw człowieka kobiet i dziewcząt, w tym prawa do życia; prawa do najwyższego osiągalnego poziomu zdrowia fizycznego i psychicznego; prawa do korzystania z postępu naukowego i jego realizacji; prawa do swobodnego i odpowiedzialnego decydowania o liczbie dzieci, odstępie czasu między porodami i o czasie posiadania dzieci oraz prawa do wolności od tortur, oraz okrutnego, nieludzkiego i poniżającego traktowania i karania.

Po trzecie, dr Nathanson bardzo chętnie korzystał z pośrednictwa mediów, a jego autorytet znacznie wzrósł, gdy stał się osobiście odpowiedzialny za śmierć 75 000 dzieci.

Po czwarte, dr Nathanson wyjawił, że notorycznie przekręcał liczby, innymi słowy, on sam i NARAL okłamywali opinię publiczną, np. poprzez fabrykację danych na temat liczby nielegalnych aborcji przeprowadzanych rocznie w USA. Rzeczywista liczba zbliżała się do 100 000, ale media podawały nawet 1 000 000. Wielkie kłamstwo, powtarzane wystarczająco często, przekonało opinię publiczną. Liczba kobiet umierających w wyniku nielegalnych aborcji wynosiła 200–250 rocznie, natomiast ta podawana w mediach sięgała 10 000.

Po piąte, dr Nathanson przyznał się do posługiwania się fałszywymi danymi na temat sondaży społecznych, które chętnie cytował mediom. Powiedział im np., że 60–85 proc. Amerykanów chce zalegalizowania aborcji na żądanie. Ta liczba została „wzięta z powietrza”, wiedział bowiem, że musi podać wartość powyżej 50 proc., aby wpłynąć na opinię publiczną. Według jego książki The Abortion Papers rzeczywiste statystyki mówiły, że tylko 0,5–5 proc. Amerykanów chciało wówczas zalegalizowania aborcji.

Po szóste, regularnie powtarzał kłamstwa w mediach, wiedząc, że jeśli będą powtarzane wystarczająco często, zaczną brzmieć jak prawda.

Po siódme, uzasadnił swoje żądanie legalizacji aborcji twierdzeniem, że kobiety pragnące aborcji dokonają jej niezależnie od tego, czy będzie ona legalna, czy nie. Zignorował przy tym fakt, że gdy tylko coś zostanie zalegalizowane, popyt na ten produkt lub usługę zwykle wzrasta. Po słynnej sprawie sądowej Roe przeciwko Wade w 1973 r. liczba aborcji w USA wzrosła dziesięciokrotnie, z poniżej 100 000 do znacznie ponad 1 000 000 rocznie i od tego czasu utrzymuje się na zbliżonym poziomie.

Ósmy punkt swej taktyki dr Nathanson nazwał „strategią stania w rozkroku”. Organizacja NARAL wiedziała, że aby zapewnić i utrzymać zwycięstwo prawa aborcyjnego w Nowym Jorku, trzeba będzie przekonać znaczną część wyborców katolickich do poparcia kandydatów proaborcyjnych. Ze względu na prawie 1900-letnie magisterium Kościoła uznające aborcję za zło samo w sobie pojawił się problem: jak przekonać wystarczającą liczbę katolików do poparcia aborcji? Potrzebny był do tego oddzielny plan. Najpierw obwiniano papieża, biskupów i księży w każdym przypadku, gdy kobieta zmarła w wyniku powikłań związanych z nielegalną aborcją. Następnie podkreślano, że istnieją politycy katoliccy, którzy złagodzili swoje stanowisko wobec aborcji. Jeszcze później wspierano kandydatów z kręgów katolickich, którzy opowiadali się za dekryminalizacją aborcji, i wreszcie wymyślono i zrealizowano strategię, która przekonała katolików, polityków i wyborców, że choć są „osobiście” przeciwni aborcji, to jednak zagłosują za nią z myślą, że każda kobieta zasługuje na prawo wyboru i podjęcia tej decyzji wspólnie ze swoim lekarzem, bez potrzeby konsultacji z ojcem dziecka.

Wszystko to Bernard N. Nathanson opisał w szczegółach w swojej książce The Abortion Papers: Inside the Abortion Mentality wydanej w roku 1983. Jak się szacuje, zmiany, które zaszły w USA, doprowadziły do śmierci ponad 60 milionów dzieci, a także do rozwoju czarnego rynku handlu organami abortowanych płodów, które z zyskiem sprzedawano firmom do celów badawczych, a nawet kosmetycznych. Gdy przeczytamy argumentację polskich środowisk sprzyjających aborcji, jest ona zaskakująco zbieżna z tym, co opisał Bernard Nathanson.

22 stycznia 1975 roku, w drugą rocznicę sprawy Roe przeciwko Wade, dr Nathanson zrezygnował z pracy w NARAL, stwierdzając w swoim piśmie: „A co, jeśli się myliliśmy? – jeśli Sąd Najwyższy powinien wkrótce zmienić swój wyrok w kwestii aborcji w świetle zmieniających się czasów i/lub nowych dowodów naukowych? Cóż za niewyobrażalna niesprawiedliwość została popełniona! Cóż za niezmierzona, nieodwracalna strata została poniesiona! Roczne składki NARAL wynoszą dziesięć dolarów, co daje w zamian pychę bycia pewnym. Niestety, nie stać mnie już na taki koszt”.

W roku 1996 Bernard Nathanson nawrócił się na katolicyzm i został ochrzczony. Ale jego pewność siebie zachwiała się dużo wcześniej, bo już w pierwszej połowie lat 70., jak pokazuje powyższy list. Przyczyniło się do tego pojawienie się technologii badań ultrasonograficznych, która dobitnie pokazała, że „to”, co znajduje się w macicy, może ssać kciuk i wykonywać inne czynności przypominające ludzkie zachowania, i że w wyniku aborcji ginie prawdziwa istota ludzka. Dlatego dr Nathanson zaczął dystansować się – najpierw od swojej kliniki, a potem w ogóle od aborcji. Sam tak opisał punkt zwrotny w swoim myśleniu: „Wierzę, że zapłodniona komórka jajowa (zygota) jest nowym osobnikiem posiadającym niewyobrażalnie intensywny wektor życia, które kończy się, gdy wektor ten w końcu przesunie się o 180 stopni do bieguna ujemnego.

W 1984 roku nakręcił film Niemy krzyk, który pokazywał USG wykonane w trakcie aborcji dziecka. W roku 1987 roku nakręcił kolejny dokument antyaborcyjny, Zaćmienie rozumu, który przedstawia późną aborcję na kolorowym filmie zarejestrowanym przez endoskop. Jak powiedział sam Nathanson po swoim nawróceniu, wzorując się nieco na Kierkegaardzie: „Czułem, że ciężar grzechu staje się coraz większy i bardziej natarczywy. Mam bardzo ciężki moralnie bagaż do zabrania na tamten świat, w którego istnienie gdybym nie uwierzył, skazałbym się na wieczne potępienie, być może bardziej przerażające niż wszystko, co wyobrażał sobie Dante. […] Potrzebowałem wiary, ale potrzebowałem też racji, która by mnie podparła. Rozum był zabezpieczeniem dla skoku w wiarę. Możesz usunąć to zabezpieczenie, ale dopiero po tym, jak dokonasz tego skoku”. Dr Bernard Nathanson zmarł w roku 2011.

Filozofia i etyka

.Godność człowieka jako taka nie jest prawem, ale fundamentem i źródłem, z którego prawa dopiero są wywodzone. Zauważył to zresztą polski Trybunał Konstytucyjny w swoim ostatnim orzeczeniu. Ponieważ przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło praw człowieka, to nie może być ona przez nie w żaden sposób ograniczana. Jest ona bowiem punktem odniesienia dla całego konstytucyjnego systemu wartości i leży u podstaw całego porządku prawnego. Dlatego też nie wymaga legitymacji normatywnej, ponieważ jej źródłem nie jest żadne uprawnienie nadawane przez państwo. Co więcej, jest ona w stosunku do niego pierwotna i stanowi swego rodzaju otwarcie systemu konstytucyjnego na wartości pozaprawne i uprzednie względem prawa. Tak właśnie interpretuje to TK, stwierdzając, że przywołanie pojęcia „godności człowieka” w tekście polskiej konstytucji stanowi rodzaj łącznika, pomostu pomiędzy porządkiem prawa naturalnego a prawem pozytywnym, będąc jednocześnie aksjologiczną podstawą całego porządku konstytucyjnego. Fundamentalnym aspektem ludzkiej godności nie jest jedynie pewien dobrostan, jak pisze TK, ale samo istnienie osoby ludzkiej. Podstawowym przymiotem człowieka jest jego życie. Pozbawienie życia unicestwia więc równocześnie człowieka jako podmiot praw i obowiązków. Dlatego mimo uznania całej społecznej delikatności i politycznego skomplikowania tej materii w mojej opinii orzeczenie TK z 2020 roku oparte na polskiej konstytucji nie mogło być inne niż to wydane, chyba że nie uznamy płodu za człowieka od samego poczęcia, ale jak już pisałem, nie ma na to żadnych naukowych argumentów. Wiem oczywiście, że niektóre środowiska prawnicze uważają, że omawiane rozstrzygnięcie TK obarczone jest istotnymi wadami prawnymi, ale są to przede wszystkim różnorakie zastrzeżenia natury formalnej.

Pragnę przypomnieć, że także św. Jan Paweł II przywoływał jako ostateczną instancję przemawiającą przeciwko dopuszczalności aborcji nie tylko Boską wolę, ale także prawo naturalne. Mam świadomość, że obecnie niektórzy w ogóle negują koncepcję istnienia prawa naturalnego, przeciwstawiając jej dyktaturę etycznego relatywizmu, jak nazywał to Benedykt XVI, opartą na koncepcji postprawdy i istnienia wielu subiektywnie rozumianych, równoważnych prawd. Jednak takie rozumienie świata i człowieka uniemożliwia porozumienie się i budowanie czegokolwiek na kanwie wspólnych wartości, pozostawiając kwestie etyczne umowie społecznej, co prowadzi do kolonizacji życia przez prawo, jak to bardzo trafnie nazwał Jurgen Habermas. W nauczaniu Jana Pawła II istotnym wątkiem było przypominanie o istnieniu „wartości nienegocjowalnych”, czyli tych, które w najbardziej podstawowy sposób chronią życie, godność i dobro osoby ludzkiej oraz jej prawo do rozwoju. Jak z tego można wnioskować, to one właśnie muszą stanowić nienaruszalny fundament społeczności ludzkiej, gdyż mają wymiar uniwersalny i ponadwyznaniowy – wynikają bowiem z prawa naturalnego, zapisanego w każdym ludzkim sumieniu. Należy do nich w pierwszym rzędzie prawo człowieka do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Jak tłumaczył Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae: „Podstawą tych wartości nie mogą być tymczasowe i zmienne „większości” opinii publicznej, ale wyłącznie uznanie obiektywnego prawa moralnego, które wpisane w serce człowieka jest normatywnym punktem odniesienia także dla prawa cywilnego. Gdyby na skutek tragicznego zagłuszenia sumienia zbiorowego sceptycyzm podał w wątpliwość nawet fundamentalne zasady prawa moralnego, zachwiałoby to samymi podstawami ładu demokratycznego, tak że stałby się on jedynie mechanizmem empirycznej regulacji różnych i przeciwstawnych dążeń”.

Co gorsza, ludzka moralność nie nadąża za nowymi technologiami i wyzwaniami, jakimi one skutkują. Jak określił to wybitny austriacki filozof Martin Buber: „Człowiek przestał nadążać za własnym dziełem”. Zagłuszyliśmy w sobie świadomość wielkiej tajemnicy życia. Mamy też do czynienia z potężnym kryzysem instytucji rodziny. Wszystkie te niebezpieczeństwa nasz polski papież widział wyjątkowo wyraźnie i bardzo mocno przed nim przestrzegał. W encyklice Evangelium vitae postawił bardzo gorzką diagnozę współczesnej cywilizacji, nazywając ją „cywilizacją śmierci”. Oskarżył ją nie tylko o egoizm i relatywizm etyczny, ale w pierwszym rzędzie o stosowanie spaczonego pojęcia wolności, które absolutyzuje jednostkę ludzką, przekreślając jej solidarność z innymi. Nie tylko prowadzi do oderwania pojęcia wolności od prawdy, ale także do pogardy dla bezbronnych: nienarodzonych, upośledzonych, cierpiących z powodu przewlekłych i nieuleczalnych chorób, starych i umierających. Jan Paweł II nazwał legalizację aborcji i eutanazji przez większość parlamentarną decyzją tyrańską wobec najbardziej bezbronnych. Z kolei w swej książce Przekroczyć próg nadziei napisał: „Trudno pomyśleć sytuację bardziej niesprawiedliwą i trudno tu naprawdę mówić o obsesji, gdy w grę wchodzi podstawowy nakaz prawego sumienia: to znaczy obrona prawa do życia ludzkiej istoty – niewinnej i bezbronnej”.

Trzeba przypomnieć, że jeszcze w swoim poprzednim orzeczeniu z roku 1997 Trybunał Konstytucyjny napisał: „Wartość konstytucyjnie chronionego dobra prawnego, jakim jest życie ludzkie, w tym życie rozwijające się w fazie prenatalnej, nie może być różnicowana. Brak jest bowiem dostatecznie precyzyjnych i uzasadnionych kryteriów pozwalających na dokonanie takiego zróżnicowania. Od momentu powstania życie ludzkie staje się więc wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także jego fazy prenatalnej”.

Hierarchia dóbr

.Ludzka egzystencja jest nierozerwalnie związana ze światem wartości czy też dóbr, jak nazywał je, w ślad za Arystotelesem, św. Tomasz z Akwinu. To jedna z tych cech, które odróżniają świat ludzki od świata zwierząt. Obecny Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu swojego orzeczenia z roku 2020 trafnie zauważył, że problem aborcji dotyczy jej dopuszczalności i granic, czyli działania w przypadku konfliktu wartości, a więc w pewnym sensie ważenia różnych dóbr. Jak napisano w uzasadnieniu orzeczenia, „problem ten, oczywiście poza wymiarem jurydycznym, ma także wymiar etyczno-filozoficzny, gdyż dotyczy spraw fundamentalnych – życia ludzkiego i jego wartości. Mimo że w literaturze przedmiotu zajmowane są różne, zarówno skrajne, jak i umiarkowane, mniej i bardziej złożone stanowiska, często odmienne w poszczególnych kręgach kulturowych i cywilizacyjnych, rolą sądu konstytucyjnego i orzekających w nim sędziów jest jednak wiążące wypowiadanie się w kwestiach, które dotyczą zgodności prawa stanowionego z Konstytucją.

Dlatego każdy wypadek ograniczenia prawnej ochrony życia ludzkiego – w stosunku do standardów ogólnych – musi być traktowany jako środek o charakterze ultima ratio. Zdecydowanie nieakceptowane w demokratycznym państwie prawnym, realizującym zasady sprawiedliwości społecznej i chroniącym życie oraz niezbywalną godność człowieka, byłoby ograniczenie prawnej ochrony życia człowieka w celu ochrony dóbr lokujących się niżej w hierarchii konstytucyjnej, np. własności i innych praw majątkowych, moralności publicznej, ochrony środowiska czy nawet zdrowia innych ludzi. Warunkiem ograniczenia prawa do prawnej ochrony życia jest więc zaistnienie sytuacji, w której jest niewątpliwe, że nie da się ono pogodzić z analogicznymi prawami innych osób. Przesłankę tę można określić ogólnie jako wymaganie symetrii dóbr: poświęcanego i ratowanego”. Taką sytuacją symetryczności dóbr jest oczywiście sytuacja zagrożenia zdrowia i życia ciężarnej kobiety, w której trzeba dokonać wyboru, które życie poświęcić, i ta decyzja powinna należeć zawsze do matki, choć wiedza i doświadczenie lekarzy winny być dla niej wsparciem.

Szeroko nagłaśniane publicznie w ostatnich latach, często dramatyczne, choć nieliczne, sprawy z tego zakresu wydają się raczej skutkiem błędów lekarskich niż wynikiem zmiany ustawodawstwa. Co więcej, dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że liczba zgonów kobiet w Polsce wskutek powikłań ciążowych wcale nie wzrosła po wydaniu orzeczenia przez TK i w okresie ostatnich 10 lat wynosiła od 4 do 9 rocznie. Największa była w roku 2008, kiedy wyniosła 19.

Warto zauważyć, że pogląd TK zaprezentowany w uzasadnieniu jego wyroku z roku 1997 jest bardzo zbliżony do obecnego uzasadnienia. Dla porządku muszę dodać, że choć jeden z 13 obecnych sędziów TK zgłosił zdanie odrębne względem orzeczenia z 2020 roku, uważając, że art. 30 i art. 38 konstytucji mogą być różnie interpretowane, i postulując umorzenie postępowania w tej sprawie, to nawet i on zadeklarował, że życie ludzkie powstaje w momencie poczęcia, a prawo do życia jest prawem przyrodzonym każdego człowieka; a obowiązkiem państwa jest podejmowanie skutecznych działań na rzecz ochrony życia każdego człowieka, także w fazie prenatalnej, bez względu na ich koszty ekonomiczne, oraz stwierdził, że aborcja – niezależnie od jej przyczyn – jest pozbawieniem życia człowieka.

Pracuję na co dzień jako chirurg dziecięcy i mam stale do czynienia z pacjentami z wadami wrodzonymi, niekiedy bardzo ciężkimi i kreującymi stygmat na całe życie. Widzę dramaty ludzkie i rodzinne, które się z tym wiążą, oraz podziwiam upór, determinację i miłość wielu rodziców. Dlatego wiem, pomijając wcześniej omówione aspekty moralne, że bardzo znaczącym politycznym i społecznym błędem było niezapewnienie dzieciom urodzonym z poważnymi wadami odpowiedniej opieki, zarówno po ich urodzeniu, jak i przez cały okres trwania ich życia. Zwrócił na to uwagę w swoim zdaniu odrębnym wymieniony już sędzia TK, słusznie zauważając, że kobietom w ciąży i ich rodzinom, które otrzymują informację o dużym prawdopodobieństwie wystąpienia u dziecka ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia albo poważnej choroby zagrażającej jego życiu, należy się szacunek, współczucie i wsparcie. Państwo powinno udzielać im niezbędnej pomocy, a nie zmuszać do heroizmu. Takiej konsekwencji niewątpliwie zabrakło. Czy jednak przychodzi nam do głowy, aby po urodzeniu pozbyć się takiego dziecka i wyeliminować je na trwałe ze społeczeństwa?

Znajdujemy się na równi pochyłej praw, choć sami może tego jeszcze nie widzimy; każda kolejna koncesja przybliża nas do następnej: aborcja, eutanazja i coraz to dalsze formy cywilizacji śmierci. Utylitarne widzenie kondycji człowieka i podważanie przyrodzonej godności i wartości ludzkiego życia, szczególnie gdy staje się ono bezproduktywne społecznie, prowadzi do rozpowszechnienia się zjawisk takich jak aborcja czy eutanazja. Wybitna francuska filozof Chantal Delsol napisała niedawno: „Dlaczego mam odrzucać samobójstwo i eutanazję, skoro moje życie należy do mnie? Skoro suwerenna jednostka ludzka nie może pokonać śmierci, niech przynajmniej ma prawo wybrać sobie jej sposób i datę. Uzasadnia ją fakt, że człowiek współczesny nie wierzy już w godność przyrodzoną, będącą odpowiedzią na transcendencję – godność jest odtąd definiowana społecznie bądź indywidualnie. Dziś sakralizuje się wolę jednostki: w wielu krajach mamy więc aborcję i będziemy mieli eutanazję”. Jednak aby zmiany takie było łatwiej wprowadzić, konieczna jest zmiana języka i redefinicja używanych pojęć. Jak pisze dalej francuska filozof: „Symbole zawłaszczane są po to, żeby łatwiej można było opanować umysły i obalić dawny świat. […] Zapiekłość, a wręcz zawziętość zwolenników nowego prawa, tak we Francji, jak i w krajach ościennych, dowodzi nieprzejednanej woli wykorzenienia zasad dawnego świata oraz zamanifestowania tego wszem wobec”. Przykładowo, w Kanadzie nie mówi się oficjalnie o eutanazji, a jedynie o medycznej pomocy w umieraniu (medical assistance in dying). Największa klinika aborcyjna w USA, założona w roku 1971 w Nowym Jorku przez dra Nathansona, nosiła nazwę Center for Reproductive and Sexual Health (CRASH – Ośrodek Rozrodu i Zdrowia Seksualnego), co stanowi przedziwny eufemizm na określenie tego typu działalności. Również organizacja prowadząca obecnie największą sieć klinik aborcyjnych w USA nosi mylącą nazwę: Planned Parenthood Federation od America – Amerykańska Federacja Planowanego Rodzicielstwa. Poprzednio nosiła ona inną nazwę: American Birth Control League (Amerykańska Liga Kontroli Urodzeń), jednak zmieniono ją, aby uniknąć negatywnych skojarzeń, które budził wówczas w USA termin „kontrola urodzeń”.

Na długo przed swoim nawróceniem, bo w roku 1974, dr Nathanson napisał w artykule na temat aborcji dla najpoważniejszego czasopisma medycznego świata, „The New England Journal of Medicine”: „Nie mam już żadnych poważnych wątpliwości co do życia ludzkiego, które istnieje w macicy od samego początku ciąży, pomimo faktu, że charakter życia wewnątrzmacicznego był w przeszłości przedmiotem poważnych sporów”. I dalej: „Musimy w końcu odważnie stawić czoła faktowi, że życie ludzkie, które ma specjalne znaczenie, jest odbierane. (…) Zaciekli bojownicy ruchu Wyzwolenia Kobiet skrzętnie omijają tę kwestię, twierdząc, że to kobieta ma absolutne prawo do decyzji na temat donoszenia lub niedonoszenia ciąży. (…) Z drugiej strony okrutne legiony prawa do życia nie głoszą żadnych praw dla kobiet i absolutnego prawa do życia dla płodu. (…) Gdzieś pomiędzy tymi dwoma nieprzejednanie przeciwstawnymi obozami leży nieskończenie bolesna prawda: odbieramy komuś życie, a umyślne odebranie życia, nawet na specjalne zlecenie i nawet w szczególnych okolicznościach, jest niewypowiedzianie poważną sprawą”.

W gruncie rzeczy między aborcją a eutanazją, czyli wspomaganym samobójstwem, jest pewne continuum, a jego granice są stale przesuwane. Jeśli pozbawiamy człowieka jego przyrodzonej godności, to usuwamy przeszkodę, tak dla aborcji, jak i dla eutanazji. Jeśli możemy stosować aborcję eugeniczną, to dlaczego nie możemy stosować eutanazji dzieci z ciężkimi wadami po ich urodzeniu? I to w niektórych krajach już się dzieje. Chantal Delsol zauważa, że dążenie do zalegalizowania samobójstwa wspomaganego i eutanazji zahacza o kwestie indywidualnego sumienia, które jest pozostałością dawnego świata. Człowiek współczesny obawia się jednak najbardziej tego, że w chwili dramatycznego wyboru będzie musiał odwołać się do swojego sumienia. I choć oczywiście zapewnia się społeczeństwo, że decyzje powyższe będą podejmowane wyłącznie przez osoby w pełni świadome tego, co robią, to jednak z czasem regulacje te rozciąga się także na dzieci i osoby niepełnosprawne (vide: Belgia, Holandia czy Hiszpania). Już dziś w Holandii najczęstszą przyczyną zgonów noworodków jest eutanazja. Czyż nie zaczyna to nam przypominać praktyk znanych ze starożytnej Sparty, związanych ze skałą tarpejską? W Kanadzie zaczyna się oficjalnie mówić o eutanazji ze wskazań społecznych ze względu na bardzo trudną sytuację materialną, a w Holandii – o samobójstwie wspomaganym osób w podeszłym wieku bez żadnych chorób. Jak zauważa Chantal Delsol, zmierzamy stopniowo w stronę tego, co Habermas nazywał „liberalną eugeniką”, czyli eliminacją ludzi, których utrzymanie kosztuje za dużo.

Manipulacja dotyczy również samego pojęcia „lekarz”, w którego powołaniu nie mieści się przecież „zabijanie” chorych. Tak jak „medyczna pomoc w umieraniu” nie jest leczeniem, tak samo eutanazja czy aborcja eugeniczna nie są aktami miłosierdzia, przynajmniej w odniesieniu do dotykających ich osób, lecz jedynie prostymi oraz relatywnie nisko kosztowymi interwencjami nakierowanymi na szybkie rozwiązanie pewnych kłopotliwych społecznie i ekonomicznie problemów. Chantal Delsol pisze jeszcze, że skoro nie możemy zabronić naszym społeczeństwom promowania praktyk, które odpowiadają ich nowym wierzeniom, to powinniśmy przynajmniej ochronić prawdziwe znaczenie słów i symboli. Gorąco popieram ten apel – nawet jeśli nie pozostaje nam już nic innego, to chociaż chrońmy się przed zmianą znaczeń słów, gdyż słowa mają moc zmiany rzeczywistości. I choć człowiek współczesny nie może już znieść sytuacji moralnej niepewności, to nie wolno nam zapominać, że to ona właśnie stanowi zasadniczą część naszej kondycji, niejednokrotnie stanowi o tragizmie naszego losu, ale też i pozwalającej go przezwyciężyć ludzkiej wielkości.

.W sztuce nieco zapomnianego dziś niemieckiego poety i dramaturga Bertolda Brechta Kaukaskie kredowe koło opowiedziane zostały historie pewnej kobiety o imieniu Grusza oraz sędziego Azdaka. Grusza zaopiekowała się porzuconym dzieckiem gubernatora Gruzji, który został pojmany i ścięty. Azdak, niemal tak jak niegdyś Salomon, musi rozsądzić konflikt między dwiema matkami: Gruszą, która ocaliła i wychowała dziecko, oraz żoną gubernatora, która jest jego biologiczną matką; na dodatek bez małego Miszy nie otrzyma ona ogromnych dóbr będących dziedzictwem gubernatora. Po jednej stronie mamy prawo wychowania, po drugiej – prawo urodzenia, po jednej – prawo miłości, po drugiej – prawo krwi. Sędzia Azdak stawia małego Miszę w zakreślonym kredą kole, a matkom każe przeciągać go na swoją stronę i dodaje: „Prawdziwej matce miłość doda sił”. Ciągną, lecz to Grusza pierwsza puszcza rączkę małego chłopca, kocha go przecież. A miłość okazuje się bezradna wobec prawa…

Piotr Czauderna

Tekst ukazał się w nr 59 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [PRENUMERATA: Sklep Idei LINK >>>]. Miesięcznik dostępny także w ebooku „Wszystko co Najważniejsze” [e-booki Wszystko co Najważniejsze w Legimi.pl LINK >>>].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 15 marca 2024