
Święty Jacek. Życie i cuda. Źródła z tradycji dominikańskiej
Nie bez znaczenia dla wzrostu popularności św. Jacka, poza cudami, jakie się działy za jego wstawiennictwem, był moment jego wyniesienia na ołtarze oraz sposób, w jaki został wtedy przedstawiony wiernym – pisze Elżbieta WIATER
.Druga połowa XVI wieku to czas intensywnej działalności misyjnej Kościoła, głównie w Nowym Świecie, czyli obu Amerykach oraz na Dalekim Wschodzie. Niecałe trzydzieści lat przed kanonizacją Jacka zakończony zostaje sobór trydencki i kwitnie właśnie odnowa Kościoła oraz prowadzone są debaty, a nawet wojny religijne z protestantami. Rzeczpospolita jest imperium w centrum Europy, która w czasie, kiedy jej sąsiedzi zmagają się z wyniszczającymi walkami religijnymi lub dopiero zaczynają się rozwijać, przeżywa właśnie okres prosperity i pokoju. Rozwija się polska kultura, począwszy od literatury po sztuki plastyczne i architekturę, której nieodłączną częścią jest chrześcijaństwo; elity kraju stanowią ludzie świetnie wykształceni, obyci w świecie i umiejący docenić dobro wspólne. Wszystkie te elementy składają się na siłę impulsu, z jakim św. Odrowąż pojawi się w mentalności powszechnej.
Troszczący się o ostatni etap procesu kanonizacyjnego ojciec Seweryn Lubomelczyk doskonale zdawał sobie sprawę, jakie cechy duchowości przyszłego świętego będą docenione. W napisanym przez siebie żywocie, wydanym tuż przed kanonizacją, ukazuje Jacka jako misjonarza, cudotwórcę i gorliwego czciciela Maryi. Cechy te czyniły go szczególnie cennym przykładem zarówno dla zakonu, jak i Kościoła. Był idealną przeciwwagą dla protestantyzmu, a jednocześnie stanowił wspaniały przykład ewangelizatora.
Nic dziwnego, że jako jedyny Polak znajdzie się wśród świętych na kolumnadzie Berniniego w Watykanie. Na jego kanonizacji tłumy będą stały na ulicach Rzymu aż po Zamek Anioła (chociaż nie było wtedy telebimów – zapewne wszyscy mieli nadzieję zobaczyć jakiś cud zdziałany przez świeżo kanonizowanego), a w kościele Dominikanów w Bolonii relikwiarz Odrowąża błyskawicznie obrośnie wotami. Księżna Toskanii, która wystara się o relikwie u polskich kaznodziejów, zamiast przekazać je do docelowego kościoła, umieści je w swojej rodowej kaplicy. We Włoszech do XIX wieku będą się ukazywać dzieła poświęcone Jackowi, a jego postać możemy do dziś odnaleźć w wielu włoskich kościołach. Czcili go szczególnie kupcy i żeglarze, gdyż wielu z nich jego wstawiennictwu zawdzięczało ocalenie podczas sztormów (chyba dała tu znać o sobie Jackowa skłonność do wykazywania się władzą nad żywiołem wody).
Wkrótce też trafił do Francji i to do samej stolicy. Wówczas żoną króla Francji, Ludwika XIII, była Anna Austriaczka, pochodząca z tego samego rodu, co żona Zygmunta III Wazy. Powołując się na pokrewieństwo, wyprosiła u kuzynki relikwie świętego dominikanina i umieściła je w kaplicy św. Honoriusza w Paryżu. Jackowe cuda były tak liczne, że wkrótce zabrakło miejsca na ścianach dla wieszania dziękczynnych wotów. Imieniem Odrowąża, choć w łacińskiej wersji podanej przez lektora Stanisława (St. Hyacinthe), nazwano jedną z paryskich ulic, centrum jego kultu zaś stało się hrabstwo d’Anjou.
To stamtąd w połowie XIX wieku wyruszyła do Kanady grupa osadników, która założoną przez siebie osadę nazwała St. Hyacinth. Obecnie jest to średniej wielkości miasto stanowiące siedzibę diecezji, w której kult świętego z Polski jest wciąż żywy.
W tym samym czasie francuska prowincja zakonu odradzała się po kasacie. Jednym ze świętych, którego wstawiennictwa wzywali odnowiciele dominikanów, był św. Jacek. O tym, jak był ważny dla tego dzieła, świadczy częstotliwość, z jaką tamtejsi bracia przyjmowali imię tego świętego, oraz to, że kiedy do bł. Jacka Cormiera przyszedł kandydat z Polski, ten bez wahania polecił mu przyjąć imię rodaka i tak narodził się dla zakonu sługa Boży Jacek Woroniecki.
Równą popularnością, ale raczej ze względu na swoją misjonarską działalność, cieszył się Odrowąż w Portugalii i Hiszpanii. Jego figurę znajdziemy na portalach lub we wnętrzach bardzo wielu dominikańskich kościołów z epoki baroku. Iberyjscy misjonarze zanieśli kult świętego do obu Ameryk, a także na Daleki Wschód. W wielu ewangelizowanych przez nich krajach znajdziemy miejscowości noszące nazwę San Jacinto, choć ta najbardziej znana, z sanktuarium św. Jacka, ma nieco inną historię.
Otóż w XVII wieku jeden z hiszpańskich kupców przez pewien czas mieszkał w Krakowie i tu zaprzyjaźnił się bliżej z dominikańskim świętym. W poszukiwaniu bogactwa postanowił wyruszyć do Ameryki Południowej, ale samemu jechać smutno, więc zabrał ze sobą podobiznę Jacka. I to właśnie ten kupiec zbudował pierwszą kapliczkę temu świętemu w miejscu, w którym obecnie jest miasto Yaguachi w Ekwadorze. W 2007 roku została tam erygowana diecezja San Yacinto, a każdego 17 sierpnia, we wspomnienie świętego, odbywa się tam wielodniowa fiesta ku jego czci.
To tylko najważniejsze przykłady i miejsca, w których na świecie wciąż jest obecny i żywy kult św. Jacka. W polskiej prowincji miał on swoje wzloty i chwile zaniku, zresztą podobnie jak przed kanonizacją.
Tuż przed nią ojciec Lubomelczyk rozbudował celę, która według tradycji miała należeć do świętego, tworząc z niej bogato wyposażoną kaplicę. Powstała przed nią empora, tak by mogło się tam zmieścić więcej ludzi. Pomieszczenie to wielokrotnie przebudowywano, jednak warto zauważyć, że żadne z gnębiących kościół dominikanów pożarów i klęsk nie wyrządziły temu miejscu szczególnych szkód.
W kaplicy zawieszono chorągiew kanonizacyjną św. Jacka, która zachowała się do dziś i jest najstarszym tego typu eksponatem na świecie. Wykonano też relikwiarze, jeden z nich miał być sporządzony przez samego króla, Zygmunta III. Niewiele później święty został ogłoszony patronem Rzeczpospolitej i funkcję tę pełnił do połowy XX wieku, a i do dziś w Litanii do św. Jacka pojawia się wezwanie odnoszące się do tej jego roli.
Jego podobizny znajdziemy na terenie całego kraju, choć największą czcią cieszy się na Śląsku. Na Opolszczyźnie centrum jego kultu stanowi miejsce urodzenia, czyli Kamień Opolski. Warto odwiedzić wspaniale odnowiony pałac i kaplicę, a nawet pobyć dłużej w tamtejszym domu wypoczynkowo-rekolekcyjnym.
.Święty Jacek jest także jednym z głównych współpatronów archidiecezji katowickiej. W krakowskiej bazylice Dominikanów często można spotkać grupy pielgrzymów z Górnego Śląska, którzy z mozołem wspinają się do Jackowej kaplicy, żeby się tam pomodlić lub uczestniczyć w mszy świętej. Pomniejsze sanktuaria świętego znajdują się też w Bytomiu (dzielnica Rozbark) oraz w Leszczynach na Kielecczyźnie. W tych ostatnich jest szczególnie ceniony jako opiekun mężczyzn szukających dobrej żony. Święty jest także patronem dzieł Polskiej Prowincji Dominikanów. Pod jego wezwaniem powstała parafia dominikańska w Rzeszowie, jest opiekunem kościoła przy ul. Freta oraz Wikariatu Rosji i Ukrainy. Ten ostatni jest kolejną próbą realizacji Jackowego marzenia o zaniesieniu Ewangelii na wschód, dziś szczególnie cenną ze względu na ciężką sytuację duchową i społeczną krajów postsowieckich.

Elżbieta Wiater
Fragment książki Święty Jacek. Życie i cuda. Źródła z tradycji dominikańskiej, wyd. W Drodze 2021. [LINK]