Prof. Piotr CZAUDERNA: Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski. Dwa przemówienia

Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski. Dwa przemówienia

Photo of Prof. Piotr CZAUDERNA

Prof. Piotr CZAUDERNA

Lekarz, chirurg dziecięcy, profesor nauk medycznych, w 2019 prezes Agencji Badań Medycznych. W 2015 r. powołany w skład Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP.

ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

W Warszawie dwa wielkie marsze i dwa ostatnie wielkie wystąpienia obu kandydatów na urząd Prezydenta RP. Warto się zatem nad nimi pochylić i przeanalizować, co mówią one o politycznych planach i zamierzeniach Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego – pisze prof. Piotr CZAUDERNA

.Nie zamierzam analizować samych marszów pod kątem wielkości zgromadzonych na nich tłumów czy panującej atmosfery. Może zauważę tylko, że na marszu Karola Nawrockiego przemawiał wyłącznie on, natomiast na marszu Rafała Trzaskowskiego, który usiłuje podkreślać swoją niezależność, przemawiał również Donald Tusk (by nie wspomnieć innych polityków koalicji), a więc premier rządu i lider partii, której wiceprzewodniczącym jest Rafał Trzaskowski.

Zacznę od Karola Nawrockiego. Rozpoczął od słów: „Nadchodzi Polska ambitna, nadchodzi Polska bezpieczna, nadchodzi Polska odpowiedzialna społecznie! My zwyciężymy. Idzie wielka, dumna, silna Polska. Idzie zmiana!”, po czym odwołał się do historii Polski i wspólnoty wartości opartych na chrześcijaństwie.

Ale przemówienie Karola Nawrockiego wcale nie było nakierowane na przeszłość. W niezwykle gorącym i emocjonalnym przemówieniu, chyba najlepszym do tej pory w swojej kampanii, Karol Nawrocki przeciwstawił się, jak to określił, mikromanii i zwijaniu państwa polskiego. Podjął wszystkie swoje główne programowe postulaty: prowadzenie ambitnej polityki zagranicznej, przeciwstawienie się Zielonemu Ładowi, realizację wielkich inwestycji, takich jak budowa elektrowni jądrowej i CPK, przeciwstawienie się nielegalnej imigracji i obrona naszych granic, zrównoważony rozwój całej Polski.

Karol Nawrocki zapowiedział, że będzie strażnikiem zdobyczy socjalnych i że zawetuje ewentualne próby wydłużenia wieku emerytalnego i skasowania 13. i 14. emerytur. Zapowiedział też obronę polskiej wsi. Odniósł się też do ogromnego deficytu budżetowego i gwałtownie narastającego zadłużania Polski na koszt przyszłych pokoleń. W ślad za św. Janem Pawłem II wołał też, abyśmy byli „jeden z drugim”, a nie „jeden przeciwko drugiemu”.

Karol Nawrocki nie atakował zwolenników obozu rządzącego i uczestników sąsiedniego marszu, przyznając, że także oni z pewnością chcą, aby Polska była bezpieczna, choć krytykował politykę Donalda Tuska. Wzywał do uniemożliwienia domknięcia systemu politycznego i oddania całości władzy jednemu obozowi politycznemu. Apelował o powiedzenie „nie” władzy, która chce wszystko kontrolować, a sama pozostawać poza kontrolą. Obiecywał też słuchać głosu młodzieży i bić się dla niej o tanie mieszkania.

Dla mnie osobiście wzruszające było krótkie odwołanie się Karola Nawrockiego do własnego trudnego i skomplikowanego życia z wieloma walkami po drodze. Podkreślił też, że jest jednym ze zgromadzonych, że rozumie trud codziennego życia i dlatego jest głosem zwykłych obywateli. Odwołał się też do pomnikowej postaci Witolda Pileckiego i zaapelował, aby jego wyborcy stali się Pileckimi czasów pokoju, walczącymi o polską wolność, suwerenność i niezależność. Ani razu nie padła sugestia pod adresem Rafała Trzaskowskiego i nie pojawiła się żadna personalna krytyka kontrkandydata.

.Karol Nawrocki zakończył swoje przemówienie trawestacją cytatu z Psalmu 23: „Choćbym szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo wy jesteście ze mną!”, oraz zapowiedzią nadejścia Polski odpowiedzialnej społecznie, bo Polska to wielka sprawa i warto być Polakiem.

Z kolei w przemówieniu Rafała Trzaskowskiego mnie osobiście zabrakło konkretów, poza ogólną ideą budowy nowego Centralnego Okręgu Przemysłowego (koncepcja COP) we wschodniej części Polski i pracami nad stworzeniem polskiej sztucznej inteligencji, a także podtrzymaniem woli budowy elektrowni atomowej.

Problem jednak w tym, że nijak to nie przystaje do dotychczasowych działań obecnej koalicji rządzącej. Prace nad budową pierwszej polskiej elektrowni jądrowej spowolniły. Próbowano nawet wymusić ponowne przeanalizowanie i podjęcie decyzji środowiskowej, co odroczyłoby jej powstanie o dobrych kilka lat. Gdyby nie mocna interwencja wobec polskiego rządu ze strony USA, to projekt utknąłby najpewniej w miejscu. Przypomina to nieco czasy pierwszego rządu Platformy Obywatelskiej, kiedy projektem budowy elektrowni jądrowej kierował min. Aleksander Grad, i wtedy również niewiele się w tej kwestii działo poza wypłacaniem wysokich wynagrodzeń. A należy się jeszcze spodziewać protestów przeciwko tej inwestycji ze strony Niemiec, motywowanych oczywiście ekologicznie, a w rzeczywistości ekonomicznie.

Jeśli chodzi o budowę polskiej sztucznej inteligencji, to stosunek rządu KO do tego projektu pokazała sprawa dymisji światowej sławy eksperta, Piotra Sankowskiego, który był twórcą IDEAS NCBR Sp. z o.o., czyli ośrodka badawczo-rozwojowego działającego w obszarze sztucznej inteligencji, powołanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. W ślad za nim odeszli z tej grupy prof. Aleksander Mądry z Massachusetts Institute of Technology, prof. Marta Kwiatkowska z Oxford University, profesor Wojciech Samek z Fraunhofer Heinrich Hertz Institute oraz Zofia Dzik z Instytutu Humanites. Inni wybitni naukowcy ocenili te zmiany jako pozamerytoryczne i stanowiące poważny cios dla rozwoju sztucznej inteligencji w Polsce i wyrazili swój niepokój związany z tym, że brak stabilności i wpływ partykularnych interesów na funkcjonowanie ww. instytucji może zniechęcić najlepszych specjalistów do powrotu do kraju. Z kolei projekt COP nie zaistniał jeszcze na papierze, nawet w formie luźnych analiz i szkiców koncepcji. Tymczasem zaawansowany projekt budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego nie został w przemówieniu Rafała Trzaskowskiego nawet wspomniany.

Nie zabrakło za to ogólnikowych haseł typu: „Wielka Polska”, „Niebo jest naszym limitem” itd. Było wołanie o „polski lot na Księżyc”, polegający na tym, aby przegonić najsilniejszych w Europie. Tyle tylko że w kontekście dotychczasowych rządów Koalicji, które przyniosły raczej zwijanie i zadłużanie Polski, nie wygląda to zbyt wiarygodnie. Kandydat obiecywał też, że będzie poganiał rząd do jeszcze szybszej pracy i realizacji programu, w tym także rozliczeń rządów PiS.

Ale zastanówmy się, czy potrzebujemy jeszcze więcej tego samego co do tej pory. Czy potrzebujemy kolejnych rozliczeń i widowiskowych aresztowań, które dają wprawdzie społeczeństwu igrzyska, ale niczego nie rozwiązują? Przypomina to politykę niektórych z cezarów w starożytnym Rzymie, obliczoną na odwrócenie uwagi opinii publicznej od rzeczywistych problemów. Rafał Trzaskowski podkreślił również, i to kilkukrotnie, konieczność uczciwości i prawości, co stanowiło aluzję do Karola Nawrockiego. Jednak w kontekście zarówno poprzednich, jak i obecnych rządów PO czy też KO nie zabrzmiało to zbyt przekonująco, szczególnie w aspekcie obsadzania lukratywnych stanowisk w spółkach skarbu państwa i radach nadzorczych politykami koalicji rządzącej i ich znajomymi. Zapowiedział też kroczenie ku wielkości Polski, ale na czym ta wielkość ma polegać, już nie usłyszałem.

.Było za to wiele anegdot i dykteryjek. Były też i niezbyt eleganckie, osobiste odniesienia do kontrkandydata i porównanie go z osiłkiem, który terroryzuje innych w szkole i kradnie siostrze cukierki, a także cechuje się podejrzliwością względem cudzych sukcesów. Karol Nawrocki, choć jego nazwisko wprost nie padło, został też sprowadzony do postaci agresywnego kibola, a przecież taki człowiek nie może zostać Prezydentem RP, zwłaszcza że jak stwierdził Rafał Trzaskowski, widocznie po prawej stronie nie było lepszego kandydata. Wytknął mu też pośrednio nieszczery uśmiech i brak samodzielnego myślenia, co ma być największym kłamstwem tamtej strony. Zarzucił mu, że idzie po władzę dla chęci konfliktu i siania chaosu.

Jednak moją szczególną uwagę zwrócił jeszcze inny wątek, mianowicie ocena wyborców Karola Nawrockiego. Oczywiście, jak zwykle w wystąpieniach polityków Koalicji Obywatelskiej nie zabrakło nawoływań do współpracy i harmonii, tyle tylko że polityczna praktyka temu przeczy – vide obrzydliwe profrekwencyjne filmiki realizowane przez osoby powiązane z KO i finansowane w niejasny sposób, i do tego z zagranicy, jak wykazało śledztwo dziennikarskie.

W wystąpieniu Rafała Trzaskowskiego pojawiło się poczucie wyższości wynikające z tego, że „my jesteśmy tymi, którym się po prostu udało, a zwolennicy Polski konserwatywnej to nieudacznicy i ci, którym się w życiu nie powiodło”. Ten pogląd, powtarzany wciąż jak mantra, dominuje w warszawskich elitach chyba jeszcze od czasów Unii Wolności. Trzeba więc zabrać ich w podróż ku przyszłości. I tu chyba kryje się recepta stale utrzymującej popularności Koalicji Obywatelskiej wśród znacznej części naszego społeczeństwa, pomijając naturalnie tych, którzy czują się kosmopolitami, a Polski zwyczajnie się wstydzą, bo dla nich Koalicja jest naturalnym wyborem.

Otóż Koalicja daje poczucie przynależności do jakiejś urojonej elity, na dodatek za stosunkowo niską cenę. Wystarczy tylko popierać ją werbalnie, nawet wbrew oczywistym faktom, oglądać głównie TVN, czytać odpowiednie gazety, portale internetowe, a także na nią oddawać w kolejnych wyborach swój głos. Na dodatek w wielu przypadkach jest to sprzężone z wielkim emocjami wygenerowanymi lata temu na bazie nienawiści do PiS-u, która jest często całkowicie irracjonalna. Wystarczy te negatywne emocje następnie od czasu do czasu, np. przed kolejnymi wyborami, odpowiednio wzmocnić. Wielokrotnie próbowałem rozmawiać z takimi osobami na argumenty, ale było to bardzo trudne, bo szybko okazywało się, że tych argumentów, jak i elementarnej wiedzy i znajomości faktów opartych na czytaniu mediów z obu stron, po prostu brakowało. Pozostawały tylko dyżurne slogany wzięte z mediów i od popieranych przez siebie polityków. Myślę, że tu kryje się tajemnica takich aglomeracji jak Trójmiasto, którego mieszkańcom wmówiono, że są lepsi od innych, „europejscy”, i nie dostrzegają, jak w codziennym życiu są oszukiwani przez samorządowe władze skoncentrowane głównie na budowie własnej pomyślności i wspieraniu układów biznesowo-medialno-politycznych, które skutecznie chronią przed ujawnianiem niewygodnych faktów.

Rafał Trzaskowski wezwał też, by zabrać wszystkich w podróż do przyszłości. Problem tylko w tym, że zwolennicy obydwu politycznych obozów tę przyszłość wyobrażają sobie zupełnie inaczej. Kandydat Koalicji Obywatelskiej stwierdził, że pod biało-czerwoną flagą zmieszczą się wszyscy. Jednak chwilę później porównał kontrkandydata do złoczyńcy i bazując na cytacie z Mikołaja Reja, stwierdził, że „Nie ten zły, co kradnie, ale ten, co złemu czyni miejsce i daje mu godność”. Nie bardzo przy tym wiadomo, kim są owi złoczyńcy czy też „źli ludzie” – ludzie, z którymi nikogo nie można pozostawić i którym nie można dawać ani miejsca, ani godności. Czy to politycy PiS-u i Solidarnej Polski, czy może wszyscy wyborcy prawicy, skoro popierają Karola Nawrockiego, czy tylko niektórzy z nich?

Rafał Trzaskowski wezwał swoich wyborców, żeby nikogo nie zostawić, wezwał ich do bycia razem z innymi i obiecał myśleć jako przyszły prezydent, jak to zrobić. Wtedy wygra cała Polska. Słusznie nawoływał do szczerej rozmowy, budowania wspólnoty i myślenia o przyszłości, tyle tylko że znowu zabrakło konkretów. Apelował, by rozmawiać i przekonywać innych (rodziny, sąsiadów i znajomych) do zagłosowania na siebie i do pójścia na wybory. Nawoływał do pełnej mobilizacji. Jego zdaniem Polska jeszcze nigdy nie była tak silna, co w świetle tego, jak ostatnio przywódcy europejscy potraktowali Donalda Tuska w Kijowie, budzi moje poważne wątpliwości. Zakończył apelem o to, by być razem i iść do przodu, bo jesteśmy dumnym i wspaniałym narodem. Ale w jakim kierunku mamy kroczyć? Jak ta przyszłość ma wyglądać? Jakiej dokładnie Polski chce Rafał Trzaskowski dla nas wszystkich? To już nie padło.

Szczerze rozśmieszyła mnie okładka ostatniej weekendowej „Gazety Wyborczej”, która sugeruje, że Nawrocki to człowiek przeszłości, a wybór Trzaskowskiego oznacza wybór przyszłości. Jest raczej dokładnie odwrotnie, i to nie ze względu na oczywiste kwestie różnicy wieku obu polityków. To właśnie kandydat Koalicji Obywatelskiej, będący politycznym kameleonem i człowiekiem bez właściwości, jest klasycznym przedstawicielem odchodzących w przeszłość międzynarodowych biznesowo-politycznych elit.

.Skoro kandydata obozu rządzącego szczelnie chroniono w czasie kampanii wyborczej przed trudnymi pytaniami z wyjątkiem tych debat, w których wziął udział, to niech przemówią ostatnie wystąpienia kandydatów. Na ich podstawie musimy wyrobić sobie własne zdanie, które przemówienie zawierało wizję przyszłości Polski i które godne było męża stanu, jakim winien być Prezydent RP. Na szczęście Prezydenta RP wybierają wszyscy obywatele, w tym przede wszystkim zwykli ludzie, a nie tylko członkowie elity.

Piotr Czauderna

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 27 maja 2025