Abp Vincenzo PAGLIA: Między wiedzą a technologią

Między wiedzą a technologią

Photo of Abp Vincenzo PAGLIA

Abp Vincenzo PAGLIA

Włoski duchowny rzymskokatolicki, doktor teologii, arcybiskup ad personam, biskup diecezjalny Terni-Narni-Amelia w latach 2000–2012, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny w latach 2012–2016.

Ryc. Fabien Clairefond

Potrzebna jest nam dzisiaj, jak nigdy dotąd, „komunikacja między dyscyplinami” – pisze abp Vincenzo PAGLIA

.Gwałtowne zmiany społeczne, ekonomiczne i technologiczne, których jesteśmy obecnie świadkami, wymagają przede wszystkim ich uważnego rozważenia i zachowania otwartego umysłu. Musimy postawić jasno pytania, które nasuwa nam zmieniająca się błyskawicznie rzeczywistość, oraz rzucić światło na jej dramatyczne sprzeczności. Dostrzegając kierunki zmian, widzimy, jak wiele jest w nich sprzeczności. Warto w tym kontekście zmierzyć się z tematem nowych, konwergencyjnych technologii, o których papież Franciszek mówi otwarcie w liście Humana communitas napisanym na 25. rocznicę powstania Papieskiej Akademii Życia. Nie chcąc sugerować jednoznacznych odpowiedzi, dobrze będzie przedstawić jednakże pewne punkty odniesienia dotyczące rozwoju technologii i kierunku, w którym zmierza nasza cywilizacja.

Wiedza i odpowiedzialność

.Pierwszym z istotnych dla przyszłości ludzkości obszarów jest przyjęcie postawy poznawczej, umożliwiającej bardziej odpowiednie podejście do związanych z naszym tematem problemów. Próbowaliśmy pracować w ten sposób już w latach poprzednich, mówiąc o ogólnych wyzwaniach bioetycznych, automatach (robotach), algorytmach (sztucznej inteligencji) i zdrowiu publicznym w czasie pandemii. Sam papież Franciszek kilkakrotnie podkreślał potrzebę spojrzenia na te nowe, zazębiające się zjawiska z szerszej i bardziej otwartej perspektywy. Efekt wspólnego działania tych elementów jest przecież większy od wpływu każdego z nich z osobna, a to wzajemne oddziaływanie wymaga spojrzenia na nie pod kątem wieloaspektowej i złożonej całości oraz wypracowania interdyscyplinarnego podejścia poznawczego. Dialog pomiędzy różnymi dyscyplinami jest oczywiście potrzebny, ale też niewystarczający. Pewne aspekty można bowiem ująć choćby tylko fenomenologicznie, wyłącznie poprzez komplementarne zastosowanie instrumentów różnych dyscyplin już na etapie samego opisu rozpoznawanych zjawisk.

Zwrócenie uwagi na sposób, w jaki poznajemy rzeczywistość, ma wymiar nie tylko teoretyczny, metodologiczny i epistemologiczny, lecz również głęboko etyczny. Jest to tym bardziej aktualne, że coraz więcej procesów poznania naukowego i rozwoju technologii ma bezpośredni wpływ na naszą zdolność poznawania rzeczywistości, uczenia się, odczuwania, pragnienia, oceniania i decydowania. Od tego, jak poznajemy, zależy również to, jak określamy zakres naszej odpowiedzialności, który cały czas się poszerza dzięki coraz wydajniejszym technologiom. Poznając i zgłębiając zjawiska przyrodnicze i społeczne, nie możemy zatem zaniedbać krytycznej refleksji nad kategoriami pojęć, za pomocą których nadajemy tym zjawiskom kształt. Potrzebna jest nam dzisiaj, jak nigdy dotąd, „komunikacja między dyscyplinami” (Fratelli tutti, 204), aby zapobiec ryzyku uznania procesu naukowego „za jedyne możliwe podejście do zrozumienia pewnych aspektów życia, społeczeństwa i świata. Natomiast naukowiec, który skutecznie posuwa się naprzód w swoich analizach, i który gotów jest także do uznania innych wymiarów badanej przez siebie rzeczywistości, dzięki pracy innych dziedzin nauki i wiedzy, otwiera się na poznawanie rzeczywistości w sposób bardziej integralny i pełniejszy” (ibidem). Szukając przykładu związanego z zajmującymi nas tematami, zastanówmy się nad różnymi definicjami choroby i zdrowia. Zależą one od podejścia naukowego, które zastosujemy. Kiedy zaniedbywane są środowisko, społeczeństwo, gospodarka lub kultura, jesteśmy często skłonni udzielać odpowiedzi wyłącznie medycznych lub biologicznych. Pandemia pokazała nam jednak, że taki punkt widzenia jest dalece niewystarczający.  To właśnie dlatego mówiono o „syndemii”, zwracając uwagę na to, że do wzrostu liczby zakażeń przyczyniło się wiele różnych aspektów, nie tylko fizycznych. Jeżeli chcemy lepiej zrozumieć czynniki odpowiadające za zdrowie (oraz chorobę) i skuteczniej nimi zarządzać, nasze – ogólnoludzkie – podejście musi być o wiele bardziej zróżnicowane.

Nowe i konwergencyjne technologie stanowią wyzwanie dla naszej mentalności i metod porządkowania wiedzy. Przede wszystkim uwidaczniają związek pomiędzy wiedzą a różnymi rodzajami technologii. Na bardziej podstawowym poziomie pokazują jednak ze szczególną mocą wzajemne oddziaływanie pomiędzy człowiekiem a jego środowiskiem – jakakolwiek zmiana jednego z tych elementów wpływa na drugi, stąd też zawsze rozwijają się wspólnie. Zmiana środowiska, z jego naturalną, kulturalną i technologiczną wielowymiarowością, zawsze oznacza zmianę nas samych. Musimy zwrócić na to większą uwagę, aby lepiej zrozumieć złożoną naturę różnych zjawisk i uniknąć abstrakcyjnych klasyfikacji opisujących to, co osobiste i sztuczne, ludzkie i technologiczne, oraz rozmaite formy życia obecne w biosferze. Tylko w taki sposób będziemy w stanie zdobyć się na refleksję, która pozwoli nam zrozumieć i wypracować naszą relację z maszynami, która nie będzie kierować się logiką maszyny zastępującej człowieka, ale raczej logiką wydajnej współpracy, której źródłem jest człowiek.

Jednostka i wspólnota

.Temat podobnej relacji opartej na wzajemnym oddziaływaniu pojawia się również przy okazji innego jakże aktualnego dziś pytania, do którego nawiązuje tytuł naszych warsztatów, przywołując koncepcje „dobra wspólnego”. Chodzi mianowicie o pytanie o związek pomiędzy jednostką a wspólnotą. Także i w tym przypadku musimy porzucić podejście dualistyczne. Powinniśmy unikać perspektywy przeciwstawiającej interes ogółu prawom jednostki, tak jakby jedno można było obronić tylko kosztem drugiego. Należy raczej rozważać i promować te dwa aspekty jednocześnie, rozumiejąc, że nawzajem się wspierają. Poza jakością leczenia i wydajnością systemów opieki zdrowotnej dotyczy to także samego aktu świadomej zgody, który nie może być rozumiany wyłącznie jako wyraz wolności jednostki, ale również jako znak więzi społecznej. Ta nierozerwalna więź zakłada uważną ocenę praktycznych, intersubiektywnych warunków, które z jednej strony określają rzeczywisty świat odczuć konkretnej osoby, a z drugiej wymagają od danej grupy społecznej wzięcia na siebie etycznej odpowiedzialności za udzielnie tej osobie wsparcia.

Samo zdrowie jest przecież coraz częściej postrzegane jako jedno z podstawowych dóbr wspólnych, o które nikt nie jest w stanie zadbać na własną rękę. Jego promocja i ochrona wymagają tak naprawdę wspólnego zaangażowania. Powinniśmy zatem wypracować koncepcję dobra wspólnego, zgodnie z którą dobro to nie ogranicza się do sumy indywidualnych interesów (w sensie utylitarystycznym), ale jest warunkiem samorealizacji każdego człowieka bez wyjątku. Innymi słowy, jest to koncepcja, która opiera się na wzajemności nie tylko w relacjach pomiędzy poszczególnymi osobami, ale również w relacji każdej osoby ze społeczeństwem jako przestrzenią solidarnego współistnienia. Brak tego konstytutywnego odniesienia do dobra wspólnego osłabia dziedzictwo zaufania leżące u podstaw każdej formy ludzkiego współżycia i wspomnianej w encyklice Fratelli tutti (cf. FT, 168) „przyjaźni społecznej”, która powinna być współtworzona również przez świat nauki.

Powyższe rozważania obejmują również temat bezpieczeństwa urządzeń korzystających z nowych technologii. Jak już wspomniano, zachodzące pomiędzy nimi interakcje mają złożony charakter, a skutki ich stosowania, szczególnie te długoterminowe, trudno przewidzieć i odpowiednio kontrolować. Wiążąca się z tym niepewność wymaga wyjątkowo ostrożnego podejścia. Wiemy, że urządzenia takie stają się nierzadko częścią życia codziennego, choć nie przeprowadzono ich odpowiedniej oceny, tak jak dzieje się to w przypadku leków i produktów medycznych poddawanych rygorystycznym badaniom przed dopuszczeniem do obrotu.

Wkład doświadczenia religijnego i refleksji teologicznej

.Trzecia seria pytań dotyczy tego, co my, jako osoby wierzące, możemy wnieść do debaty na temat zarysowanych wyżej problemów. Chrześcijańskie doświadczenie religijne otwiera przed nami przestrzeń znaczeń, które łączą ludzką transcendencję (stworzenie) z boską immanencją (wcieleniem). Ta pierwsza przypomina nam, że nasze pochodzenie nas poprzedza, a cel, ku któremu zmierzamy, wykracza poza granice czasu; ta druga pokazuje, że Pan Jezus bierze na siebie i zbawia całość kondycji ludzkiej. W tym sensie jesteśmy wezwani do wzbogacenia wspomnianej debaty o mediację pojęciową, nie bojąc się korzystać ze zdobyczy współczesnej wiedzy, w tym filozofii, aby lepiej zrozumieć podstawowe doświadczenia wspólne wszystkim ludziom oraz być w stanie przekazać i uargumentować źródła znaczenia, które dają nam objawienie i tradycja.

Chodzi o zrównoważanie niedającego się pogodzić napięcia pomiędzy różnymi biegunami. Z jednej strony jest logika technologii i nauki, które postrzegają świat jako zasób gotowych do wykorzystania materiałów; z drugiej – potrzeba rozpoznania świata jako spontanicznego daru niosącego życie i sens. To napięcie widać we wszystkich aspektach i fazach życia, od narodzin po śmierć.

Otwarcie świadomości religijnej na transcendencję będzie mogło stać się bodźcem wzmacniającym wiarę w akt stwórczy Boga dokonany na rzecz stworzenia. Zrozumiała potrzeba eksperymentowania z nowymi rozwiązaniami bynajmniej nie uzasadnia korzystania z technologii, które naruszają godność osoby ludzkiej lub mają na celu realizację urojonego projektu zyskania całkowitej kontroli nad człowiekiem. Ochrona godności i powstrzymanie tego projektu to zadania stojące przed badaniami, którym naprawdę bliski jest człowiek, prowadzonymi w poczuciu dyscypliny i intelektualnej uczciwości. Jako ludzie wierzący jesteśmy również wezwani do tego, aby zwrócić szczególną uwagę na dramat wykorzystywania nowych technologii w służbie coraz większych i bardziej zaawansowanych operacji siejących zniszczenie. Świadczą o tym dobitnie wydarzenia rozgrywające się na frontach licznych wojen. Mając na uwadze smutną pierwszą rocznicę wojny na Ukrainie, nie możemy poprzestać na potępianiu okropieństwa podobnych konfliktów. Jesteśmy wezwani, by dołożyć wszelkich starań, aby konflikty te zakończyć i usunąć stojące za nimi przesłanki. Nie chcę teraz odróżniać uprawnionej obrony od wojny (nieuprawnionej, bo zawsze niesprawiedliwej). Chciałbym tylko podkreślić, że dostępność coraz bardziej zaawansowanej broni wystawia nas na paradoksalną pokusę rozwiązywania konfliktów poprzez eskalację. Jest to droga, która na pierwszy rzut oka wydaje się czasami prostsza od poszukiwania innych rozwiązań. Jak powiedział jednak papież Franciszek: „Rozwiązywanie konfliktów za pomocą broni to znak słabości i kruchości. Negocjowanie, mediacja i rozpoczęcie procesu pojednania wymaga odwagi” (12 lutego 2022 r.).

.Musimy pokonać to mentalne lenistwo, które przeszkadza nam w znalezieniu innej drogi uprawnionej obrony i rozwiązywania konfliktów, polegającej na próbie przemówienia do sumienia wroga zamiast niszczenia go przy użyciu przemocy, która narzuca uległość z zewnątrz. Takie nastawienie wymaga długich przygotowań i, również w tym przypadku, podejścia do złożonej rzeczywistości w sposób inteligentny i wielowymiarowy. To dzięki temu rozpoznamy słabość instynktownych uproszczeń i zrozumiemy, na jakie manowce mogą nas sprowadzić. Naprawdę twórcza wiedza nie sprowadza się wyłącznie do uaktualnień telefonów komórkowych.

Vincenzo Paglia
Tekst ukazał się w nr 52 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [PRENUMERATA: Sklep Idei LINK >>>]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 25 maja 2023