Jeśli musimy zapełnić więzienia i policyjne furgonetki, aby zakończyć wojnę, to zapełnimy je – pisze Aleksiej NAWALNY
My – Rosja – chcemy być narodem pokoju. Dzisiaj niestety niewielu może nas postrzegać w ten sposób. Ale przynajmniej nie bądźmy narodem ludzi bojaźliwych i niemych – tchórzy, udających, że nie widzą wojny najeźdźczej przeciwko Ukrainie, wywołanej przez naszego domorosłego, najwyraźniej szalonego cara.
Nie mogę, nie chcę i nie będę milczeć, gdy na moich oczach pseudohistoryczny amok w odniesieniu do wydarzeń sprzed stu lat ma służyć jako pretekst dla Rosjan do tego, aby zabijali Ukraińców, a dla Ukraińców – aby w obronie własnej zabijali Rosjan.
Jesteśmy w latach dwudziestych XXI wieku, a w wiadomościach widzimy ludzi, którzy giną w bombardowanych budynkach i w spalonych czołgach. Widzimy w telewizji, jak coraz bardziej realne staje się zagrożenie wojną nuklearną.
Wywodzę się z ZSRR. Urodziłem się tam. A najważniejsze zdanie, jakie wyniosłem stamtąd jako dziecko, brzmiało: „Walka o pokój”. Wzywam każdego i każdą z was do wyjścia na ulicę i do walki o pokój.
Putin to nie Rosja. A jeśli jest jedna rzecz, z której możemy być dumni w dzisiejszej Rosji, to 6835 aresztowanych osób, które spontanicznie wyszły na ulicę, aby wspólnie powiedzieć „Nie dla wojny”.
Nie powinno się nawoływać ludzi do demonstracji, jeśli samemu nie jest się gotowym, by wziąć w niej udział, ryzykując aresztowaniem. Ja już jestem w więzieniu, myślę więc, że mogę taki apel do was skierować.
Nie wolno nam czekać ani dnia dłużej. Gdziekolwiek mieszkacie – w Rosji, na Białorusi czy na drugim krańcu świata – gromadźcie się na głównych placach waszych miast o godzinie 19 w dni powszednie i o godzinie 14 w dni wolne od pracy.
Jeśli możecie manifestować, róbcie to w weekendy. Zapewne pierwszego dnia nie przyjdzie wiele osób. Drugiego być może przyjdzie jeszcze mniej. Ale to nasz obowiązek, musimy zacisnąć zęby, przezwyciężyć strach i wyjść na ulicę, aby żądać zakończenia wojny.
Każdego aresztowanego demonstranta muszą zastąpić następni dwaj.
Jeśli musimy zapełnić więzienia i policyjne furgonetki, aby zakończyć wojnę, to zapełnimy je.
.Wszystko ma swoją cenę – i dziś, wiosną 2022 roku, tę cenę musimy zapłacić my. Nikt inny. Nie bądźmy „przeciwko wojnie”. Walczmy z wojną.
Aleksiej Nawalny