Prof. Włodzimierz MARCINIAK: Między optymizmem urzędników Kremla a pesymizmem reszty Rosjan

Między optymizmem urzędników Kremla a pesymizmem reszty Rosjan

Photo of Prof. Włodzimierz MARCINIAK

Prof. Włodzimierz MARCINIAK

Sowietolog i rosjoznawca związany z Polską Akademią Nauk. Ambasador Polski w Moskwie w latach 2016–2020

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

W przypadku Rosji ważniejsze od pytania, kiedy nastąpi zmiana systemu władzy w tym kraju, jest pytanie, w jakim kontekście międzynarodowym ta zmiana będzie się dokonywała – pisze prof. Włodzimierz MARCINIAK

.Wydarzenia kilku ostatnich miesięcy – otrucie Aleksieja Nawalnego, jego cudowne ocalenie, powrót do ojczyzny, aresztowanie i wywołane tym protesty, przypominały swoją strukturą narracyjną pradawny mit o pojedynku kosmogonicznym.

Oto współczesny Dobrynia Nikitycz powrócił, aby stoczyć ostateczną walkę z siłami chaosu, które uosabia Zmiej Gorynycz, strażnik bajecznych skarbów ukrytych na przylądku Idokopas. Zdarzenia te po raz kolejny ożywiły wśród publiczności podatnej na baśniowy sposób postrzegania realiów nadzieję na demokratyzację Rosji, a przynajmniej uczyniły ponownie aktualnym pytanie o koniec systemu.

Problem polega na tym, że ten sposób myślenia od dawna uwikłany jest w pułapkę narracji utopijnej, w której wierność społecznym ideałom przeciwstawiana jest złej utopii (dystopia). Ponieważ z pułapki tej nie ma wyjścia, rodzi to głęboki pesymizm, frustrację, a czasami wezwanie do zastosowania przemocy wobec przyszłości.

W nie tak odległej przeszłości pytanie o koniec systemu zadał Andriej Amalrik, historyk, publicysta i dramaturg, który w 1969 roku napisał esej pod tytułem Czy Związek Sowiecki przetrwa do 1984?. Analizując problemy społeczeństwa sowieckiego oraz strukturę społeczną i spektrum ideowe ruchu dysydenckiego, doszedł on do wniosku, że Związek Sowiecki jest konstrukcją niezbyt stabilną i może się rozpaść pod wpływem impulsu zewnętrznego, np. konfliktu zbrojnego z Chinami komunistycznymi. W gruncie rzeczy się nie pomylił. W 1985 roku zakończyła się pięciolatka wspaniałych pogrzebów, a nowy i młody sekretarz generalny rozpoczął reformowanie zmurszałej konstrukcji, co w ciągu pięciu lat doprowadziło do jej rozpadu. Biorąc pod uwagę fakt, że procesy polityczne i społeczne są rozciągnięte w czasie, trzeba przyznać, że Amalrik, dysponujący niezwykle skromnymi instrumentami badawczymi, okazał się analitykiem niezwykle przewidującym.

Do bogatej tradycji rosyjskiej antyutopii nawiązał Władimir Wojnowicz w wydanej w 1986 roku powieści Moskwa 2042. W zadziwiający sposób przewidział on pojawienie się systemu politycznego, do złudzenia przypominającego obecny. Podobieństwo nie jest rzecz jasna pełne, ale cech wspólnych jest bardzo dużo. Pogrążona w pełnym marazmie gerontokracja została obalona przez spisek rozgniewanych młodych generałów KGB. W rezultacie Wielkiej Rewolucji Sierpniowej powstał nowy system polityczny oparty na przedziwnej syntezie „prawdziwego” komunizmu, urzędowego nacjonalizmu i prawosławia, a w wymiarze instytucjonalnym na połączeniu partii rządzącej z policją polityczną w zjednoczoną Komunistyczną Partię Bezpieczeństwa Państwowego (KPBP). Na czele tej organizacji stanął Genialissimus, którym został młody, wykształcony i energiczny oficer KGB.

Genialissimus wprowadził też nowatorską i oryginalną metodę rządzenia krajem, rozległym pod względem geograficznym, przeprowadzając regularne inspekcje kosmiczne. Ponieważ okazały się one niezwykle efektywne i komunizm został wprowadzony w ciągu jednego roku, to podjęto decyzję o pozostawieniu Genialissimusa w kosmosie na stałe i rozdzieleniu władzy na ziemską (wykonawczą) i kosmiczną (najwyższą). Z czasem jednak zaczęły się odtwarzać patologie z czasów gerontokracji, a na dodatek młodzi oficerowie KGB się zestarzeli. W Moskwie doszło do ponownego przewrotu i ustanowienia nowego reżimu. Na czele Jedynego i Niepodzielnego Imperium stanął Sim Karnawałow, który ogłosił przywrócenie porządków z czasów carstwa moskiewskiego. Postać ta często była interpretowana jako aluzja do poglądów Aleksandra Sołżenicyna, ale dzisiaj może także przypominać Aleksieja Nawalnego z jego młodzieńczym zamiłowaniem do wznoszenia nacjonalistycznych okrzyków w dniu 4 listopada. Dzisiaj zarzuca on prezydentowi Putinowi, że ukrywa się przed pandemią w podziemnym schronie, a realne problemy muszą rozwiązywać ministrowie i gubernatorzy.

Opisany przez Wojnowicza cykl życiowy systemu politycznego, notabene podobnego do obecnego, rozwijającego się przez kolejne fazy – od narodzin, poprzez osiągnięcie dojrzałości, aż po jego degradację i naturalną śmierć poprzez zmianę pokoleniową – jest w Rosji bardzo popularny. Na przykład Dmitrij Furman w wydanej w 2010 roku książce Ruch po spirali. Polityczny system Rosji wśród innych systemów twierdzi, że kryzys systemu putinowskiego jest nieunikniony, co wynikać ma z atrofii sprzężeń zwrotnych, zahamowania kanałów mobilności i orientacji całego aparatu zarządzającego na demonstrowanie lojalności, a nie na efektywność. Cechą zasadniczą tego kryzysu będzie jego niespodziewany charakter oraz alternatywność rezultatów. Przejście od autorytaryzmu do demokracji, stanowiące zdaniem Furmana „obiektywną konieczność”, może po raz trzeci zakończyć się niepowodzeniem. Poprzednie nieudane próby miały miejsce w Rosji w latach 1917 i 1991. Przykład wielu krajów Ameryki Łacińskiej świadczy o tym, że próby takie mogą być podejmowane wielokrotnie. Wszystko w gruncie rzeczy zależy zarówno od okoliczności obiektywnych, jak i od czynników woluntarystycznych.

Pierwsze dwie kadencje prezydenckie zbiegły się w czasie z okresem wysokich cen na surowce energetyczne, co zapewniło coroczny wzrost PKB, a nawet systematyczny wzrost dochodów realnych ludności. Nadzwyczajne dochody pozwalały nie tylko na stabilizację nastrojów społecznych, ale także ustanowienie pokoju wewnątrz establishmentu. Michaił Chodorkowski został aresztowany dlatego, że chciał ten pokój naruszyć, wzywając prezydenta do walki z korupcją w jego najbliższym otoczeniu. Kryzys lat 2008–2009 naruszył ten spokój, a w otoczeniu prezydenta Dmitrija Miedwiediewa rozpoczęły się dyskusje o modernizacji. Środowisko ekspertów podzieliło się na optymistów, uważających, że krótkotrwały kryzys da impuls do szybkiego wzrostu gospodarczego, oraz pesymistów, twierdzących, że kryzys finansowy stanowi początek długotrwałej stagnacji.

Dzisiaj już wiemy, kto miał rację, ale w odległym 2009 roku ekonomista Anton Olejnik – aby rozwikłać spór optymistów z pesymistami – udał się śladami Wojnowicza. W sequelu Olejnika Moskwa w 2042 roku znalazła się we władzy rynku. Okazało się, że optymiści skupili się w instytucjach zajmujących się regulowaniem dostępu do rynków surowcowych i do rynku wewnętrznego. Redystrybucja renty surowcowej w warunkach niedoboru środków wykorzystana została do reprodukcji tradycyjnego rosyjskiego modelu władzy najwyższej. Na miejscu zajmowanym wcześniej kolejno przez Dwór, Kancelarię Jego Wysokości, Komitet Centralny i Administrację Prezydenta pojawiła się Służba Strażników Zasobów Państwowych. U podstaw tej mutacji instytucjonalnej tradycyjnego modelu władzy legł kompromis pomiędzy dwiema zwalczającymi się przez wiele lat grupami establishmentu – liberałami i siłowikami.

Przekonanie, że władzę polityczną można sprawować skutecznie tylko za pomocą instrumentów rynkowych, stanowi podstawę ideową nowej partii rządzącej, Liberalno-Policyjnej Partii Rosji. Tylko ludzie mający doświadczenie w pracy w wiadomych organach oraz jednocześnie doświadczenie rynkowe są optymistami i dlatego mogą rządzić Rosją. Reszta, czyli ludność, to sami pesymiści.

W opublikowanej w 2011 roku książce Władza i rynek. System społeczno-ekonomicznego panowania w Rosji Olejnik nie rozstrzyga problemu możliwości zmiany systemu, uznając jego konstrukcję za w pełni samowystarczalną, ale zwraca uwagę na znaczenie negatywnej konwergencji w związku z przejmowaniem rozwiązań instytucjonalnych w relacjach pomiędzy Rosją a Zachodem. W moim przekonaniu ważna jest nie tyle odpowiedź na pytanie, kiedy nastąpi zmiana systemu, ale w jakim kontekście międzynarodowym będzie się dokonywała. W okresach przejściowych swojej historii Rosja w dużym stopniu zależała od tych wzorców, które prezentował wtedy Zachód. Dynastia Romanowów w pierwszym okresie panowania chętnie zapożyczała wzorce od Rzeczypospolitej. Car Piotr zerwał z polityką swoich poprzedników – cara Fiodora i regentki Zofii, odrzucił wzorce republikańskie i zaczął zapożyczać rozwiązania instytucjonalne praktykowane w monarchiach absolutnych. Bolszewicy zapożyczyli z Niemiec nie tylko socjalizm, ale także koncepcję zmierzchu Zachodu. Pruski model socjalizmu został więc w przedziwny sposób skojarzony z przykładem integrystycznej rewolucji chińskiej z lat 1911–1912.

Na problem ten zwrócił także uwagę Dmitrij Trawin, petersburski ekonomista, polityk i publicysta, w wydanej w 2016 roku książce Czy system putinowski przetrwa do 2042 roku?. W odwiecznym sporze pomiędzy optymistami a pesymistami, których zdaniem kultura rosyjska zawsze rodzi postacie typu Iwana Groźnego lub Józefa Stalina, opowiada się on po stronie tych pierwszych. Optymizm swój wywodzi z koncepcji zmian pokoleniowych, które nieuchronnie za dwadzieścia lat doprowadzą w Rosji do władzy pokolenie urodzone i sformowane pod względem wartości w czasach względnej wolności i dobrobytu. Odrzuci więc ono w sposób naturalny rozwiązania oparte na redystrybucji renty surowcowej i kompulsywnej konsumpcji. Zmiana reżimu jest więc w Rosji nieuchronna, ale raczej pod wpływem czynników pokoleniowych, a nie politycznych.

Dmitrij Trawin uważa, że reżim putinowski jest dosyć stabilny i przetrwa do tytułowego 2042 roku dlatego, że nie zostały naruszone jego fundamenty. Jeszcze w czasach Jurija Andropowa policja polityczna stworzyła system „minimalnie koniecznych represji”, który pozwala skutecznie izolować potencjalnych liderów protestów. Nadal zapewniony jest wystarczający poziom konsumpcji, przynajmniej w dużych miastach i w ważnych centrach przemysłowych. Co prawda protesty z przyczyn ekonomicznych i politycznych mają w Rosji miejsce, ale zastosowany poziom represji nie doprowadził jeszcze do podważenia jedności aparatu przymusu. Zresztą koordynatorzy ruchu Nawalnego wezwali jego zwolenników do zakończenia demonstracji i przygotowania się do jesiennego cyklu wyborczego.

Trzecim, bardzo ważnym warunkiem stabilności systemu jest jedność szeroko rozumianego establishmentu. Władimir Putin jest nie tylko symbolem systemu, ale także gwarantem jego wewnętrznej równowagi, którą będzie niezwykle trudno utrzymać w wypadku jego odejścia. Stąd też tak powszechne poparcie dla przeprowadzonej w zeszłym roku reformy konstytucyjnej wraz z tak zwanym „wyzerowaniem kadencji”. Przekazanie władzy wyznaczonemu następcy – zdaniem Trawina – również nie wchodzi w grę. W XX wieku udało się to zrobić tylko Borysowi Jelcynowi, ale był on postacią w polityce rosyjskiej wyjątkową. Schorowany Lenin nie był w stanie wskazać swojego następcy i wymyślił fantastyczny projekt kierownictwa kolektywnego, który zakończył się krwawym fiaskiem. Stalin ograniczył się jedynie do skłócania swoich faworytów. Stanowisko premiera, formalnego następcy prezydenta, zajmowały przy Władimirze Putinie tylko osoby absolutnie wobec niego lojalne. Popularny w społeczeństwie Siergiej Sobianin został zmuszony do rywalizacji w 2013 roku z Aleksiejem Nawalnym, który w wyborach mera Moskwy uzyskał ponad 27 procent głosów. Siergiej Szojgu robi wszystko, aby nie wyjść poza rolę ministra obrony, a wpływowy Igor Sieczin trzyma się cały czas w cieniu.

Dmitrij Trawin, który ceni zadziwiającą aktualność antyutopii Władimira Wojnowicza, przypomina, że w 2042 roku Władimir Putin osiągnie wiek dziewięćdziesięciu lat, a większość jego najbliższych współpracowników to rówieśnicy. Zmiany są więc nieuchronne, ale niepokój cytowanego autora budzi ich kontekst międzynarodowy. Takie zjawiska jak rosnąca piramida długów państwowych, problemy migracji i terroryzmu, a w końcu także biurokratyzacja Unii Europejskiej tworzą niezwykle niekorzystne warunki zewnętrzne dla demokratycznej transformacji Rosji.

.Przyszłe pokolenie przywódców może więc po raz kolejny uznać, że „Zachód gnije”, i zwrócić się w stronę niedemokratycznych reżimów wschodnich, np. Chin. Nie będzie w tym niczego dziwnego, przecież chińskie wzorce instytucjonalne legły kiedyś u podstaw państwa moskiewskiego. W końcu różnica pomiędzy optymizmem a pesymizmem polega wyłącznie na stopniu poinformowania.

Włodzimierz Marciniak

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 7 kwietnia 2021
Fot. Eduard KORNIYENKO / Reuters / Forum