Daniel FRIED: Czego Polska, Europa i świat może oczekiwać od administracji Bidena

Czego Polska, Europa i świat może oczekiwać od administracji Bidena

Photo of Daniel FRIED

Daniel FRIED

Polityk i dyplomata, w latach 1997–2000 ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce.

Ryc. Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Prezydent elekt Biden mówi o demokracji jako podstawowej zasadzie, na której opiera się strategia Stanów Zjednoczonych. Polska była głównym obrońcą tej zasady. Oba państwa i relacje między nimi zyskają jeśli uda się powrócić do ich najlepszych tradycji – pisze Daniel FRIED

Prezydent elekt Joe Biden i jego zespół jasno określili swoją wizję świata i priorytety: najogólniej rzecz biorąc będą dążyli do odbudowania amerykańskich sojuszy w oparciu o wspólne, demokratyczne wartości, aby skuteczniej rywalizować z głównymi autorytarnymi reżimami: Chinami i putinowską Rosją. Jak ujął to Biden, przedstawiając Anthony’ego Blinkena (jego kandydat na Sekretarza Stanu) i Jake’a Sullivana (kandydat na doradzę ds. bezpieczeństwa narodowego), „Ameryka powraca”. Zapewne miało to sygnalizować powrót Stanów Zjednoczonych do roli przywódcy świata opartego na normach prawa, zapewniającego odpowiednie warunki do rozwoju demokracji, innymi słowy przywódcy liberalnego porządku międzynarodowego, zwanego też „wolnym światem”.

Zespół Bidena również dał jasno do zrozumienia, że nie jest zainteresowany powrotem do mitycznych „starych dobrych czasów”. Zamiast tego argumentuje, że USA muszą stawić czoła nowym wyzwaniom, nie tylko pandemii i zmianom klimatycznym, ale także narastającym od lat procesom gospodarczym, które napędzają wzrost ekstremistycznego populizmu. Sullivan, w pierwszym wywiadzie po wyznaczeniu go na stanowisko prezydenckiego doradcy, dał do zrozumienia, że interesuje go polityka zagraniczna, która wspiera Amerykanów, zwłaszcza amerykańską klasę średnią[1].

Nie jest to wersja „America First” w wydaniu partii demokratycznej, ale oczekiwany powrót do podstawowego założenia, na którym obie główne partie opierały politykę zagraniczną po II wojnie światowej – oparty na zasadach system międzynarodowy, w tym także w handlu i finansach, z większą przestrzenią dla innowacji i wzrostu, a mniejszą dla skorumpowanych oligarchów, taniej spekulacji i drapieżnych, monopolistycznych zachowań, jest w interesie zarówno świata, jak i Amerykanów.

Polityka zagraniczna często wypływa z krajowych priorytetów. Prezydent Harry Truman, który po 1945 r. zbudował instytucje wolnego świata pod amerykańskim przywództwem, próbował zapobiec nacjonalizmom, depresji gospodarczej i politycznym ekstremizmom, które doprowadziły do wybuchu II wojny światowej. Opierał się agresywnej polityce Stalina stosując w polityce zagranicznej zasady Nowego Ładu Franklina Delano Roosevelta. Ta demokratyczna alternatywa dla stalinizmu i faszyzmu oznaczała wzmocnienie międzynarodowego zarządzania poprzez normy i systemy regulacyjne, co miało zapobiegać lub wyrównywać destrukcyjne nierówności społeczne i gospodarcze, które napędzały nacjonalizmy. Myślenie stojące za Nowym Ładem doprowadziło do powstania Planu Marshalla, MFW, Banku Światowego, GATT (obecnie WTO) i tego co ostatecznie stało się Unia Europejską.

Administracja Bidena nie będzie miała wystarczającego poparcia politycznego w Kongresie, aby wprowadzić własny Nowy Ład w Stanach Zjednoczonych. Wykorzysta jednak swój reformatorski zapał za granicą. Poszuka chętnych do współpracy demokracji, z którymi wspólnie będzie mogła się zmierzyć z najważniejszymi wyzwaniami, nie poprzez niszczenie dotychczasowego systemu, ale jego reformowanie. W ten sposób spróbuje powstrzymać zapędy autorytarnych reżimów i stworzyć warunki dla trwałego i bardziej sprawiedliwego rozwoju.

Oczywiście bez względu na to, co zespół Bidena zamierza osiągnąć, jego działania, podobnie jak wszystkich innych amerykańskich administracji, będą napędzane przez wydarzenia i niespodzianki. Jednak te zarysowane na początku ramy, będą stanowiły punkt odniesienia dla działań Białego Domu.

Europa

.Administracja Bidena jest prawdopodobnie najbardziej proeuropejska od czasów George’a H.W. Busha, oddana NATO i wspierająca Unię Europejską. To jak będzie wyglądała początkowa polityka Bidena wobec Europy można wywnioskować z jego pierwszego przemówienia na temat polityki zagranicznej, które wygłosił jako wice-prezydent USA podczas monachijskiej konferencji bezpieczeństwa w lutym 2009 r. (przygotowane przez Anthony’ego Blinkena)[2]. Biden oświadczył wtedy, że po administracji George’a W. Busha Stany Zjednoczone powracają jako lojalny sojusznik i odpowiedzialny zarządca systemu sojuszy opartego na wspólnych wartościach. Wezwał Europę do zwiększenia swojego wkładu w ten system i nakreślił priorytety, z którymi USA i Europa muszą się wspólnie zmierzyć, współpracując z innymi demokracjami.

Biden prawdopodobnie wyśle teraz podobny komunikat, z większym naciskiem na wysiłki Stanów Zjednoczonych i Europy w celu skorygowania nieprawidłowości, także w ramach państw demokratycznych, które doprowadziły do problemów gospodarczych i niezadowolenia społecznego, podsycając demagogię i ułatwiając autorytarnym reżimom zakwestionowanie globalnego porządku.

Ten apel będzie zawierał wezwanie do demokratycznych mocarstw, by sprzeciwiły się drapieżnemu podejściu Chin do międzynarodowego systemu gospodarczego i ich agresywnym próbom realizowania swoich celów. Biden może wezwać USA i Europę do objęcia przywództwa we wprowadzaniu globalnej zmiany, co byłoby międzynarodową wersją jego hasła wyborczego „Odbudujmy jeszcze lepiej” (build back better)[3].

W związku z tym Biden może z zadowoleniem przyjąć wezwanie prezydenta Francji Emmanuela Macrona, do odgrywania przez Europę większej roli w świecie, akceptując jednocześnie część retorycznej ekstrawagancji związanej z koncepcją „europejskiej autonomii strategicznej”. Niemal na pewno zaakceptuje, podobnie jak niemiecka minister obrony Kramp-Karrenbauer, fundamentalne znaczenie więzi transatlantyckich, zwłaszcza w dziedzinie bezpieczeństwa czyli w NATO. Jednocześnie będzie wzywał Niemców i inne państwa Europy, aby zgodzie ze swoim potencjałem wsparli te więzi odpowiednimi zdolnościami, tak jak to czyni Wielka Brytania.

Krótko mówiąc Biden prawdopodobnie wezwie Europę, aby razem z USA i innymi demokracjami dzieliła pozycję lidera, zaproponuje partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi, które więcej słuchają niż przewodzą, pozostając jednak na straży wspólnych demokratycznych wartości.

Europa wschodnia i Rosja

.Jest mało prawdopodobne, aby Biden i jego zespół ds. polityki zagranicznej śpieszyli się do nowego resetu z putinowską Rosją. Już raz próbowali to zrobić (reset Obamy). Tony Blinken odegrał istotna rolę w poparciu przez administrację Obamy sankcji nałożonych na Rosję po jej agresji na Ukrainę, Mike Carpenter jeden z ekspertów ds. Europy w zespole Bidena był urzędnikiem Departamentu Stanu w Gruzji podczas wojny rosyjsko-gruzińskiej w 2008 r. Oni i inni członkowie zespołu odpowiadającego za sprawy międzynarodowe opracują politykę wobec Rosji, która (i słusznie) nie dąży do jakiegoś wielkiego, strategicznego kompromisu z Putinem, tylko przeciwstawia się rosyjskiej agresji, stara się stabilizować relacje np. poprzez unikanie prowokacji wojskowych, współpracuje tam gdzie to możliwe, np. przy kontroli zbrojeń, ale nie kosztem przyjaciół, sojuszników i wartości, oraz inwestuje w lepszą przyszłość poprzez wzmacnianie relacji z rosyjskim społeczeństwem.

Nie ma w tym żadnego wizjonerstwa. Jest to realistyczny kurs, uwzględniający naturę późnego putynizmu, który podobnie jak okres stagnacji w ZSRR za czasów Breżniewa, pozostawia niewiele miejsca na kreatywną współpracę, jeżeli nie odbywa się ona na warunkach Kremla.[4] Biden jako senator i wiceprezydent ma na swoim koncie długą historię poparcia dla państw na wschód od Niemiec i na zachód od Rosji, które próbowały się wyrwać z rosyjskiej dominacji i szukały oparcia w Europie i wspólnocie transatlantyckiej. Podąża za tradycją Woodrawa Wilsona, F.D. Roosevelta (z okresu ogłoszenia Karty Atlantyckiej), Harry’ego Trumana i Ronalda Reagana; nie za tradycją Roosevelta w Jałcie, Richarda Nixona i jego sekretarza stanu Henry’ego Kissingera z czasów „odprężenia” z ZSRR czy niektórych członków administracji Trumpa.[5]

Biden wspierał rozszerzenie NATO o Polskę, Czechy i Węgry w latach 1990 oraz o państwa bałtyckie i inne kraje Europy Środkowej w czasie administracji Busha i później. Niezłomnie wspierał euroatlantyckie aspiracje Ukrainy i Gruzji. On i jego zespół raczej nie zrobią nagle zwrotu i nie zaczną patrzeć na kraje Europy Środkowej i Wschodniej z perspektywy Kremla, jak na przedmioty, którymi można handlować. Niemal na pewno będą konsekwentnie wspierać demokrację na Białorusi.

Poparciu dla suwerenności Ukrainy, Gruzji czy Mołdawii będzie jednak towarzyszyła presja na kontynuowanie wewnętrznych reform w tych państwach.

Stosowane narzędzia będą obejmować dalsze wzmacnianie wschodniej flanki; skoordynowane stosowanie sankcji w celu zapobieżenia dalszej agresji na Ukrainę lub Białoruś i stworzenia zachęty do wypracowania porozumienia w sprawie Donbasu, który zgodnie z porozumieniami mińskimi powinien powrócić pod suwerenną kontrolę Ukrainy; wspólne wysiłki na rzecz osłabienia rosyjskiej dezinformacji i wspierania niezależnego, wolnego dziennikarstwa rosyjskiego i rosyjskojęzycznego; oraz jak pokazał zespół Bidena, nasilone działania w celu ograniczenia przepływu „brudnych pieniędzy” kleptokratów i oligarchów, którzy stanowią podstawę rządów Putina.

Inicjatywa Trójmorza i Nord Stream 2

.Nowe administracje często odrzucają inicjatywy polityczne wprowadzone przez poprzedników lub z nimi powiązane, zespół Bidena może jednak kontynuować wsparcie USA dla inicjatywy Trójmorza. Wsparcie USA dla ograniczenia dominacji i presji energetycznej Rosji w Europie a zwłaszcza w Europie Środkowej i Wschodniej, co jest jednym z celów Trójmorza, sięga czasów Clintona. Zespół Bidena może próbować odcisnąć własny ślad na tej inicjatywie np. uzupełniając ją o wymiar „zielonej energii” i wzmacniając związki Trójmorza z UE, ale pierwsze sygnały wskazują, że będzie ją wspierać.

Administracja Bidena może też postrzegać Trójmorze jako jeden ze sposobów na złagodzenie zagrożeń, jakie gazociąg Nord Stream 2 stwarza dla bezpieczeństwa energetycznego Europy. Administracja Obamy, w której Amos Hockstein, bliski współpracownik Bidena pełnił funkcję zastępcy sekretarza stanu ds. energii, od początku odnosiła się sceptycznie do Nord Stream 2 ze względu na stworzenie Rosji możliwości odcięcia dostaw surowców dla Ukrainy i państw Europy Środkowej, utrzymują dostawy do Niemiec i naruszając integralność rynku gazu w UE.

Administracja Bidena stanie przed wyzwaniem jak utrzymać sprzeciw wobec gazociągu a jednocześnie odbudować relacje z Niemcami. Może nie być skłonna do nakładania sankcji na niemieckie firmy zaangażowane w budowę gazociągu.

Chociaż Nord Stream 2 (podobnie jak Nord Stream 1) to polityczny błąd niemieckich władz, możliwe jest zmniejszenie ryzyka związanego z tym projektem np. poprzez zwiększenie przepustowości LNG, budowę większej liczby rurociągów umożliwiających przesył gazu z Niemiec na wschód i na północny-wschód od Adriatyku lub z innych miejsc, które nie są kontrolowane przez Rosję, egzekwowanie antymonopolowych przepisów trzeciego pakietu energetycznego i inne działania.

Inicjatywa Trójmorza mogłaby być użytecznym narzędziem dla Niemiec i UE do zwiększenia wsparcia dla niezależności energetycznej Europy Środkowej i spójności rynku gazu w UE, dzięki czemu Nord Stream 2 będzie stanowić mniejsze ryzyko strategiczne, jeśli rzeczywiście zostanie ukończony.

Administracja Bidena a Polska

.Polska i Stany Zjednoczone, niezależnie od wewnętrznych uwarunkowań politycznych, współpracują od 1989 r. na rzecz wspólnych interesów strategicznych odzwierciedlających wspólne wartości demokratyczne, oba państwa wspierały zjednoczoną Europę w sojuszu z USA, rozszerzenie NATO i UE i były gotowe nawiązać dobre stosunki z Rosją, nie ignorując jednak agresji Kremla. Oba państwa wspierały Ukrainę, Gruzję, Mołdawię a ostatnio także Białoruś, których narody w różny sposób starały się bronić suwerenności i demokracji w swoich krajach w obliczu presji ze strony Rosji.

Ta wspólna agenda stanowi solidną podstawę do dalszej współpracy dwustronnej. Poza tym Biden i jego dojrzały zespół mają spore doświadczenie we współpracy z Polską. Biden był jednym z filarów partii demokratycznej w latach 1990, wspierając członkostwo Polski w NATO. Tony Blinken, autor przemówień Clintona na temat polityki zagranicznej, współpracował blisko ze mną, aby przedstawić argumenty za rozszerzeniem NATO w obliczu silnej niechęci ze strony amerykańskiego establishmentu zajmującego się sprawami międzynarodowymi. Prezydent elekt i członkowie jego zespołu mają żywe wspomnienia Solidarności roku 1989 i sukcesów Polski w budowaniu wolnorynkowej demokracji i dobrobytu po upadku zrujnowanego komunizmu. Nad tym pozytywnym obrazem unosi się jednak pytanie czy polityka, w którymś z obu państw nie stanie nam na przeszkodzie. Polacy obawiają się czy bliskie relacje rządu z administracją Trumpa nie zaszkodzą im w relacjach z administracją Bidena. Moim zdaniem nie; otoczenie Bidena nie jest przepełnione rządzą zemsty i chociaż polscy przywódcy demonstrowali sympatię dla Trumpa, nie sięgali po retorykę, która mogła być wykorzystana w wewnętrznej walce politycznej w USA (tego samego nie można powiedzieć o innych rządach w Europie Środkowej).

Bardziej niepokojące jest to czy jakaś bardziej wyrazista polska polityka nie przeszkodzi w stworzeniu trwałej agendy współpracy między dwoma sojusznikami. Biden będzie wspierać silną Europę, tymczasem Polska jest postrzegana jako państwo w stałym konflikcie z Brukselą, Biden będzie dążył do przywrócenia silnych relacji z Niemcami, tymczasem można odnieść wrażenie, ze w Polsce Niemcy są wykorzystywane jako retoryczny worek treningowy, dla celów wewnętrznej polityki.

Polska przez dziesięciolecia słusznie naciskała na USA, aby potraktowały wsparcie dla demokracji jako jeden z najważniejszych celów strategicznych. Obecnie Polska jest czasem postrzegana jako państwo, które przedkłada obronę suwerenności narodowej nad obronę uniwersalnych standardów demokratycznych.

Suwerenność to dobra rzecz, ale Polacy, zwłaszcza ci związani z ruchem Solidarności, przez lata argumentowali, że demokracji nie można ograniczać, posługując się pretekstem powstrzymywania „zewnętrznej ingerencji w sprawy wewnętrzne”.

Zespół Bidena będzie obserwował co zrobi Polska w nadchodzących tygodniach i miesiącach. Podejrzewam, że jeśli Polska znajdzie sposób na rozstrzygniecie dotychczasowych sporów z UE i uniknie nowych (np. o ograniczanie wolności mediów pod pretekstem oddawania ich pod polską kontrolę, czy o wymiar sprawiedliwości) zwycięży naturalna wspólnota interesów. Zespół Bidena będzie musiał rozsądnie podejść do kwestii, które uzna za priorytet w relacjach z Polską. Charakter demokratycznie wybranych władz jest tylko i wyłącznie wewnętrzną sprawą Polaków. Wolność jednak zgodnie z polskim hasłem „za wolność naszą i waszą, to nasza wspólna sprawa.

.Prezydent elekt Biden mówi o demokracji jako podstawowej zasadzie, na której opiera się strategia Stanów Zjednoczonych. Polska była głównym obrońcą tej zasady. Oba państwa i relacje między nimi zyskają jeśli uda się powrócić do ich najlepszych tradycji.

Daniel Fried
Przekład: Wojciech Lorenz. Tekst ukazał się w nr 1 (84) 2021 Polskiego Przeglądu Dyplomatycznego [LINK].

[1] https://www.politico.com/news/2020/11/27/jake-sullivan-biden-national-security-440814?fbclid=IwAR2uxdgGTPigcU6GwuIhLKCQFiVx0Ue6WVFfvrIg1fXlVlkyX0b9UTDtces [2] https://obamawhitehouse.archives.gov/the-press-office/remarks-vice-president-biden-45th-munich-conference-security-policy [3] https://foreignpolicy.com/2020/11/19/biden-knows-europe-and-europe-knows-biden-thats-not-enough/ [4] For additional recommendations for US Russia policy, see https://www.atlanticcouncil.org/event/how-the-west-should-deal-with-russia/ [5] Thanks to Professor Jan Malicki, I teach a course at Warsaw University’s East European Studies Department devoted to these themes in US foreign policy

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 8 lutego 2021
Fot. Kevin LAMARQUE / Reuters / Forum