Ana PALACIO: "Konieczna pilna rozmowa o przyszłości. Bez nostalgii za czasem minionym"

"Konieczna pilna rozmowa o przyszłości. Bez nostalgii za czasem minionym"

Photo of Ana PALACIO

Ana PALACIO

Była szefowa hiszpańskiej dyplomacji. Sprawowała funkcję wiceprezesa Banku Światowego. Zasiada w hiszpańskiej Radzie Państwa.

ad światowy – lub jego brak – to w naszych czasach temat numer jeden. Obsesję na punkcie przyszłości globalnych struktur i systemów widać wszędzie – w mediach, na konferencjach, na listach bestsellerów, a nawet w popularnych programach telewizyjnych.

.Ludzie się niepokoją. Świat przechodzi fundamentalną zmianę: na scenie pojawiają się nowi aktorzy, otwarcie ignoruje się dawne nienaruszalne zasady postępowania w stosunkach międzynarodowych, a nowa fala postępu technologicznego wstrząsa przemysłem i całymi sektorami gospodarki.

W dążeniu do zorganizowania i przewidywalności – co w czasach szybkich zmian jest odruchem naturalnym – rozpaczliwie potrzebujemy wskazówek, w którą stronę pójdzie rozwój świata i jaka będzie nasza w nim rola.

Najważniejsze w takich sytuacjach to rozpoznać najlepszą lub przynajmniej najbardziej prawdopodobną drogę; przewidywalność daje podstawy do analizy kosztów i zysków oraz myślenia strategicznego. Problem pojawia się wtedy, gdy pragnienie pewności bierze w nas górę nad racjonalnym myśleniem i kieruje nasze pomysły oraz działania w bezproduktywną – a nawet niebezpieczną – stronę.

Przykładem niech będzie tendencja do widzenia przeszłości w różowych kolorach. W obliczu niepewności politycznej, gospodarczej, geostrategicznej i społecznej decydenci coraz częściej ulegają czarowi nostalgii i obiecują powrót do tego, co w ich opinii jest stałym, kompletnym zestawem przeszłych reguł i praktyk.

Prezydent Rosji Władimir Putin wyznaje dziewiętnastowieczny światopogląd, w myśl którego dominacja wielkich mocarstw w ich sferach wpływów nie podlega dyskusji. Na spotkaniu Klubu Wałdajskiego w październiku ubiegłego roku powiedział: „Niedźwiedź nikogo nie musi prosić o zgodę. Dla nas jest panem tajgi”.

Państwo Islamskie wraca do bardziej odległych czasów. Uzasadniając próby przywrócenia kalifatu, w którym „legalność wszystkich emiratów, ugrupowań, państw i organizacji traci ważność”, a zbiorowe egzekucje i niewolnictwo są obowiązkowe, zwolennicy ISIS powołują się na średniowieczną doktrynę z IX wieku.

.Zachód też wpada w pułapkę nostalgii, uparcie trwając przy pochodzącej z końca XX wieku koncepcji ładu, w którym to on ustanawia reguły i decyduje, czy będzie ich przestrzegał. Najnowszym przykładem tej anachronicznej postawy są niezdarne (żeby nie powiedzieć nieudane) amerykańskie próby powstrzymania poparcia dla Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych powstającego z inicjatywy Chin – zwłaszcza po tym, jak kilkakrotnie odmówiono wschodzącym potęgom wzmocnienia ich głosu w instytucjach systemu z Bretton Woods.

Nostalgia okazuje się też ważnym czynnikiem w wewnętrznych sprawach wielu krajów. W całej Europie partie populistyczne – od prawicowej brytyjskiej Independence Party (Partii Niepodległości) po skrajnie lewicową grecką Syrizę – mówią o powrocie do jakoby prostszych i szczęśliwszych czasów kontroli państwa i zamykania granic. W amerykańskiej nauce o prawie silny jest nurt obrony „pierwotnych intencji” twórców konstytucji; jednocześnie Republikanie skłaniają się ku izolacjonizmowi, a Demokraci potępiają porozumienia o wolnym handlu.

Nostalgia nie daje jednak żadnych rozwiązań – tylko marzenie o ucieczce. Patrzenie wstecz wcale nie przybliża nas do tego, czego chcemy; przeciwnie, zwykle kończy się tym, że nie podejmujemy wyzwań – i przegapiamy szanse – jakie mamy przed sobą. Próbując osiągać korzyści w oparciu o reguły z przeszłości, usiłujemy rozwiązywać dzisiejsze szarady, używając klucza z przeszłości.

Spójrzmy prawdzie w oczy: cudowny świat, do którego tak wielu ludzi chciałoby wrócić – świat sprzed Unii Europejskiej i ONZ, a nawet państwa narodowego – nigdy w rzeczywistości nie istniał.

Marcel Proust pisał, że wspomnienie tego, co było, niekoniecznie jest wspomnieniem tego, jak było naprawdę. Przeszłość redukuje się i lukruje, by przedstawić ją jako coś lepszego od powszechnego zamętu i nieszczęść dnia dzisiejszego.

Z biegiem czasu nostalgia zyskała pozytywną konotację. Samo słowo jednak – połączenie greckiego nostos (powrót) i algos (ból) – miało opisywać „ostrą tęsknotę za domem”. Może należałoby wrócić do takiej definicji nostalgii, przynajmniej w jej przejawach politycznych, jako do czegoś bardziej podobnego do choroby: byłby to stan, który deformuje rzeczywistość i utrudnia wypracowanie skutecznych rozwiązań zadań czekających w realnym świecie.

Żaden światopogląd zakorzeniony w XIX – tym bardziej w IX – wieku nie odpowiada złożoności dzisiejszego zglobalizowanego świata. Podobnie wzrost nowych potęg i graczy ponadpaństwowych to sygnał, że prawa układania (i łamania) reguł nie można dłużej zawężać do małego klubu Zachodu. A wobec intensywnej rywalizacji globalnej kraje europejskie nie mogą liczyć na to, że będą świetnie prosperowały każde z osobna, niezależnie od siebie.

Takie niezbyt przekonujące pomysły krzewią się, gdy nie ma realnej alternatywy. Dlatego tak ważny jest czas refleksji nad światowym ładem. Jednak zamiast pozwalać się unosić wstecznej fali nostalgii, musimy nawiązywać konstruktywne rozmowy o wyzwaniach, przed jakimi stoimy, i proponować nowe sposoby, które pozwolą im sprostać.

Ana Palacio

logo sindicateTekst pochodzi z portalu Project Syndicate Polska, www.project-syndicate.pl publikującego opinie i analizy, których autorami są najbardziej wpływowi międzynarodowi intelektualiści, ekonomiści, mężowie stanu, naukowcy i liderzy biznesu.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 maja 2015
Fot.Shutterstock