Anna MEETSCHEN: Zakazane Święta

Zakazane Święta

Photo of Anna MEETSCHEN

Anna MEETSCHEN

Dziennikarka, tłumaczka. Mieszka w Niemczech. Stale współpracuje z tygodnikiem "Idziemy".

W niektórych szkołach w Stanach Zjednoczonych wprowadzono w tym roku zakaz śpiewania kolęd, zakazano jakichkolwiek symboli odnoszących się do Bożego Narodzenia, łącznie z choinką, dekoracjami, a nawet wykorzystywaniem kolorów zielonego i czerwonego, gdyż kojarzą się one ze świętami. Z roku na rok zakazów jest coraz więcej i są coraz bardziej absurdalne – pisze Anna MEETSCHEN

Jest taki kultowy film amerykański dla dzieci o zielonym potworze imieniem Grinch, który nienawidzi świąt Bożego Narodzenia i za wszelką cenę próbuje je zniszczyć. To tylko bajka, ale gdyby tak popatrzeć wokół nas, to – niestety – ma się wrażenie, że coraz bardziej realistyczna.

Co roku coraz więcej instytucji publicznych zakazuje obchodzenia Bożego Narodzenia, a nawet eksponowania jakichkolwiek symboli czy dekoracji choćby nawiązujących do tych świąt. Najbardziej na cenzurowanym jest szopka, gdyż to właśnie ona najdobitniej ukazuje, o co w tych świętach chodzi: jest Maryja, Józef, Jezus, żłóbek, czasem aniołowie, pasterze i mędrcy. Czysta Ewangelia. Nie do zniesienia dla współczesnych Grinchów, czyli budowniczych nowego porządku. Zakaz ustawiania szopki w miejscach publicznych obowiązuje na przykład we Francji.

W tym roku bożonarodzeniowa szopka miała także nie stanąć na madryckim dworcu Atocha. Władze państwowej spółki Adif, odpowiedzialnej za infrastrukturę kolejową w Hiszpanii, poinformowały już na jesieni, że od czerwca obowiązuje program Stacja Otwarta, w ramach którego nie można organizować na terenie dworców kolejowych w całej Hiszpanii akcji o charakterze politycznym czy religijnym. Dopiero po licznych protestach organizacji katolickich władze spółki zgodziły się na umieszczenie szopki, którą zakon bonifratrów od 26 lat ustawia na madryckim dworcu. 

Z kolei w szkockim Stirling władze centrum handlowego zakazały prezentowania szopek w witrynach sklepowych, ponieważ – argumentowały – centrum szczyci się swoją neutralnością religijną i polityczną. Nie trzeba było długo czekać na reakcję rzecznika archidiecezji St. Andrews i Edynburga, w której znajduje się centrum handlowe. Rzecznik poprosił, aby zarząd centrum przemyślał swoją decyzję w prawdziwym duchu Bożego Narodzenia. Niestety, chyba jednak chodzi właśnie o to, aby tego prawdziwego ducha świąt trwale usunąć z życia i pamięci ludzi.

…chodzi właśnie o to, aby tego prawdziwego ducha świąt trwale usunąć z życia i pamięci ludzi.

Na przykład w niektórych szkołach w Stanach Zjednoczonych wprowadzono w tym roku zakaz śpiewania kolęd, w których pojawia się Jezus Chrystus. Dyrektorka jednej ze szkół w stanie Nebraska zakazała wręcz jakichkolwiek symboli odnoszących się do Bożego Narodzenia, łącznie z choinką, dekoracjami, a nawet wykorzystywaniem kolorów zielonego i czerwonego, gdyż kojarzą się one ze świętami. Szczególnym zakazem zostały objęte cukierki-laski choinkowe, gdyż według niej mają kształt litery „J” – jak Jezus.

Z roku na rok zakazów jest coraz więcej i są coraz bardziej absurdalne. I nawet jeśli święta Bożego Narodzenia wciąż istnieją w wielu krajach na Zachodzie, to zatraciły swój religijny charakter i stały się po prostu dniami wolnymi od pracy, kiedy należy się dobrze najeść, wymienić prezentami, popatrzeć na świecące dekoracje i spotkać z rodziną. Pozostały jakieś zeświecczone zwyczaje i symbole świąteczne typu podświetlony renifer, świąteczny szlagier o padających płatkach śniegu, wypchane mikołaje zwisające u okien i balkonów. To tylko pokazuje jakąś nostalgię za tym, co było, ale czego już nie ma, bo zatraciło swój sens.

.Święta Bożego Narodzenia bez Jezusa to rzeczywiście tylko dni wolne od pracy. Ale po to mamy przecież urlop. Wielu ludzi na Zachodzie tęskni za prawdziwym sensem świąt, wychodzącym poza sferę materialną, chociaż nieraz szuka jakby po omacku. Dlatego warto przywracać Bożemu Narodzeniu jego duchowy, transcendentny charakter, bo zimowych świąt nikt tak naprawdę nie potrzebuje. Od tego jest tzw. biały tydzień, kiedy wyjeżdża się na urlop na narty.

Dobrze, że są jeszcze ci, którzy wciąż ratują Boże Narodzenie przed współczesnymi Grinchami.

Anna Meetschen
Tekst ukazał się w nr 689 tygodnika „Idziemy”. POLECAMY: [LINK]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 18 grudnia 2018