
"Zablokuj, Panie, klawiaturę moją"
.„Nie twittować po kieliszku”. Takie ostrzeżenie powinno widnieć na butelkach wraz z przypomnieniem, by po spożyciu alkoholu nie siadać za kółkiem. Analogia jest jednak częściowa. Samochodem można dojechać do celu, a jeżeli nikt nie wykrył… było, minęło. Natomiast głupi wpis na Twitterze odbija się czkawką. Verba volant, scripta manent. Być może po latach trzeba będzie się z niego tłumaczyć po sądach. Niesprawiedliwe lub obraźliwe oceny są dostępne dla wszystkich. Pracowity dziennikarz zawsze będzie mógł o nich wszystkim przypomnieć.
Kolejne niebezpieczeństwo wynika z braku dystansu wobec własnych pomysłów. Pod wpływem tymczasowych emocji oceniamy je jako niezwykle trafne. Mija trochę czasu, emocje opadają, korzystne światło wygasa… i wpis staje się wręcz naiwny, dziecinny. Dlatego warto wprowadzić kolejną zasadę: im bardziej wydaje ci się genialny tekst, który chcesz wpisać na Twitter, tym dłużej poczekaj! Prześpij się z nim i następnego dnia, ze świeżym umysłem, powróć do niego.
Próżność ma jeszcze inny sposób działania. Internetowych klakierów nigdy nie zabraknie. Do tego nie da się zbadać, kto tak naprawdę ogląda nas i podziwia. Co oznaczają te rekordy odsłonięć, śledzących ludzi, lajków itp. Przecież i goryl z zoo w Berlinie lub panda z Tokio mają miliony odwiedzin na koncie.
Sztuka mądrego pisania polega po prostu na tym, by nie pisać tego, czego nie trzeba pisać, i pisać to, i tylko to, co pisać trzeba.
Zdrowy rozsądek wraz ze zmysłem nadprzyrodzonym podpowiedzą, kiedy pisać, a kiedy lepiej milczeć. Chodzi o roztropną naturalność, o którą prosi Psalmista: „Postaw, Panie, straż moim ustom i wartę przy bramie warg moich” (Ps 141,3). Czyli: zablokuj, Panie, klawiaturę moją.
Do tego dochodzą osobiste zwierzenia. Zmartwienia, walki i trudności chrześcijanin zwykle może opowiadać na spowiedzi oraz tym, którzy mogą pomóc radą i zachętą.
Nieodpowiednie zwierzanie się często jest szkodliwe. Pisanie na blogu, co w sercu gra, sprawia, że traci się sens szczerości. Po co i z kim się dzielimy? Chwilowa ulga, jaką daje otwarcie serca, jest zawieszona w próżni i prowadzi do egzystencjalnej pustki.
.Roztropność w przekazywaniu informacji jest też wymogiem miłości, kiedy pełni się funkcje kierownicze w pracy, rodzinie lub w Kościele. W ten sposób zaoszczędza się trosk osobom, które nie są do tego przygotowane i nie mają łaski, aby je znosić i rozwiązywać ich przyczyny.
ks.Stefan Moszoro-Dąbrowski
Tekst ukazał się w wyd. 9(543)/2016 tygodnika „Idziemy”. POLECAMY: www.idziemy.pl