Barbara OAKLEY: "Głowa do liczb (2). O sztuce ignorowania rozproszeń"

"Głowa do liczb (2). O sztuce ignorowania rozproszeń"

Photo of Barbara OAKLEY

Barbara OAKLEY

Członkini American Institute for Medical and Biological Engineering. Wprowadziła do szkół podstawowych w Pontiacu program nauki matematyki metodą Kumon, dzięki czemu wyniki uczniów na testach ogólnostanowych znacznie się poprawiły. Autorka Evil Genes, ColdBlooded Kindness i Pathological Altruism oraz wydanej w Polsce "Głowy do liczb" (wyd.Helion).

W swojej wnikliwej książce Siła nawyku Charles Duhigg opisuje przypadek Lisy Allen, kobiety w średnim wieku, która od zawsze miała problemy z utrzymaniem właściwej wagi, zaczęła pić alkohol i palić papierosy w wieku szesnastu lat i została opuszczona przez męża, który odszedł do innej kobiety. Lisa nigdy nie potrafiła utrzymać żadnej pracy dłużej niż przez rok i wpadła w długi.

.Jednak w ciągu czterech lat Lisa zdołała całkowicie odmienić swoje życie. Zrzuciła trzydzieści kilogramów, skończyła studia magisterskie, zwalczyła nałogi i była w tak świetnej formie, że byłaby w stanie przebiec maraton.

Aby zrozumieć, w jaki sposób Lisa do tego doszła, musimy zrozumieć, co oznacza nawyk.

Nawyki mogą być dobre lub złe. Nawyk to nic innego jak wejście mózgu w domyślny tryb „zombie”. Nawyk pozwala nam oszczędzać energię. Pozwala nam też uwolnić umysł i zajmować się czymś innym. Przykładem tego może być cofanie samochodem na podjeździe. Gdy robiłeś to po raz pierwszy, musiałeś być bardzo czujny. Powódź informacji, które Cię zalewały, sprawiała, że to zadanie wydawało się skomplikowane. Jednak zanim się obejrzałeś, nauczyłeś się zbrylać te informacje i teraz wystarczy, że pomyślisz „Jedziemy”, i po prostu wyjeżdżasz tyłem z podjazdu. Twój mózg przechodzi w tryb zombie i nie jest całkowicie świadomy wszystkich wykonywanych czynności.

Przełączasz się na ten nawykowy tryb zombie częściej, niż sądzisz. O to właśnie chodzi w nawykach — nie musisz się koncentrować na tym, co robisz. To oszczędza energię.

.Działania nawykowe mogą się różnić długością trwania. Mogą być bardzo krótkie: trwać ułamek sekundy, gdy uśmiechasz się do przechodnia lub zerkasz na swoje paznokcie, sprawdzając, czy są czyste. Niektóre nawyki są bardziej czasochłonne, na przykład gdy idziesz pobiegać albo oglądasz telewizję przez kilka godzin po powrocie z pracy do domu.

Każdy nawyk składa się z czterech elementów, a są to:

  1. Sygnał — to czynnik, który wprowadza Cię w tryb zombie. Sygnałem może być coś tak prostego jak zobaczenie pierwszej pozycji na liście rzeczy do zrobienia (czas zabrać się za zadanie domowe na przyszły tydzień!) lub wiadomość od przyjaciela (czas na pogaduchy). Sygnał sam w sobie jest neutralny, nie jest ani dobry, ani zły — to nasza reakcja na niego ma znaczenie.
  2. Rutyna — to właśnie Twój tryb zombie, polegający na uruchomieniu rutynowej, nawykowej reakcji przez Twój mózg w odpowiedzi na sygnał. Reakcje zombie mogą być nieszkodliwe, pożyteczne albo nawet, w najgorszym przypadku, tak destrukcyjne, że aż sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem.
  3. Nagroda — nawyki powstają, ponieważ przynoszą nam korzyści i dostarczają odrobiny przyjemności. Prokrastynacja jest nawykiem, który powstaje bardzo łatwo, gdyż nagroda, czyli rezygnacja z koncentracji na rzecz czegoś przyjemniejszego, pojawia się bardzo szybko. Dobre nawyki jednak również można nagradzać. Znalezienie sposobów na nagradzanie dobrych nawyków uczenia się matematyki i przedmiotów ścisłych jest kluczem do uniknięcia prokrastynacji.
  4. Wiara — nawyki mają nad nami władzę, ponieważ w nie wierzymy. Możesz na przykład sądzić, że nigdy nie będziesz w stanie zmienić swojego nawyku odkładania nauki na ostatnią chwilę. Aby zmienić ten nawyk, musisz najpierw zmienić przekonanie, które go wzmacnia.

„Często przekonuję się, że jeśli nie mogę zabrać się do pracy, to zaangażowanie się wcześniej na krótko w jakąś aktywność fizyczną, na przykład pobieganie, ułatwia mi to za drugim razem”.
— Katherine Folk, studentka pierwszego roku inżynierii przemysłowej i systemowej

Zaprzęgnięcie nawyków (zombie) do pracy na swoją korzyść

.Teraz omówię dokładniej, jak możesz zaprząc swoje zombie do pracy, by pomagały Ci unikać prokrastynacji, jednocześnie minimalizując wykorzystanie Twojej siły woli. Nie chcesz całkowicie zmienić swoich starych nawyków, lecz jedynie niektóre ich elementy, jak również wytworzyć kilka nowych nawyków. Kluczem do tego jest przyjrzenie się swojej reakcji na sygnał. Jedynym elementem, w którym musisz wykorzystać siłę woli, jest zmiana swojej reakcji na sygnał.

Aby to zrozumieć, wróćmy na chwilę do czterech elementów składowych nawyku i przeanalizujmy je z punktu widzenia prokrastynacji.

  1. Sygnał — musisz rozpoznać, co dokładnie wprowadza Cię w tryb zombie i sprawia, że zaczynasz wszystko odkładać na później. Sygnały zazwyczaj należą do którejś z poniższych kategorii: miejsce, czas, samopoczucie, reakcja na innych ludzi lub coś, co się właśnie zdarzyło[ii]. Czy zaczynasz szukać jakichś informacji w internecie, a następnie uświadamiasz sobie, że przeglądasz różne przypadkowe strony? Czy wiadomość tekstowa wyrywa Cię z koncentracji, przez co potrzebujesz dziesięciu minut, nim z powrotem znajdziesz wątek, mimo że próbujesz nie odrywać się od swojego zadania? Problem z prokrastynacją polega na tym, że jest to nawyk automatyczny i zwykle nie uświadamiasz sobie od razu, gdy zaczynasz marnować czas.

Studenci często zauważają, że opracowanie nowych sygnałów, na przykład rozpoczęcie odrabiania zadań od razu po powrocie do domu lub od razu po zajęciach, może być pomocne. Ekspert w dziedzinie prokrastynacji Piers Steel, autor książki The Procrastination Equation, pisze: „Jeśli będziesz bronił swojej rutyny, to w końcu ona zacznie chronić Ciebie”[iii].

.Możesz wyeliminować najbardziej rozpraszające sygnały, na przykład wyłączając swoją komórkę bądź odcinając się na krótki czas od internetu (na przykład poprzez zajmowanie się zadaniem domowym w sesjach trwających po 25 minut). Studentka pierwszego roku Yusra Hasan daje swojego laptopa i komórkę siostrze „do popilnowania”, co jest podwójnie sprytne, ponieważ oprócz odcięcia się od pokus publicznie zobowiązuje się do nauki. Rodzina i przyjaciele mogą być więc bardzo pomocni.

Zrzut ekranu 2016-01-21 (godz. 17.22.14)

  1. Rutyna — powiedzmy, że zamiast się uczyć, często zwracasz uwagę na coś mniej bolesnego. Twój umysł automatycznie chce przejść do rutynowych zachowań w odpowiedzi na sygnał, tak więc to jest właśnie moment, w którym musisz aktywnie skupić się na zmianie swojego starego nawyku. Kluczem do tego jest posiadanie planu. Opracowanie nowego rytuału również może być pomocne. Na przykład niektórzy studenci celowo zostawiają telefon w samochodzie, gdy idą na zajęcia, usuwając potencjalne źródło rozproszeń. Wielu studentów docenia możliwość uczenia się w spokojnym miejscu, takim jak czytelnia w bibliotece, lub po prostu urządza sobie w domu kącik bez dostępu do internetu, za to wyposażony w ulubiony fotel. Początkowo Twój plan może nie działać idealnie, ale nie zrażaj się. Zmieniaj go w miarę potrzeb i ciesz się małymi zwycięstwami, gdy zadziała. Nie staraj się zmienić wszystkiego od razu. Technika Pomodoro — nastawianie minutnika na 25 minut — może być szczególnie pomocna, kiedy chcesz zmienić swoją odruchową reakcję na sygnał.

.Dobrze też jest nie siadać z pustym żołądkiem do szczególnie trudnego zadania. Dzięki temu upewnisz się, że masz dość energii, by przywołać na chwilę swoją siłę woli, gdy zaczynasz pracę[iv]. Unikasz również dzięki temu potencjalnego rozproszenia typu: „Tylko skoczę zrobić sobie coś do jedzenia…”.

  1. Nagroda — to czasem wymaga głębszego zbadania. Dlaczego odkładasz coś na później? Czy możesz w jakiś sposób dostarczyć sobie alternatywnej nagrody? Może uczucia dumy z osiągnięcia, nawet jeśli jest niewielkie? Może poczucia satysfakcji? Czy możesz wygrać jakiś zakład sam ze sobą lub obrócić coś w prywatną grę? Może w nagrodę pozwolisz sobie na filiżankę aromatycznego cappuccino bądź przeglądanie ulubionej strony internetowej? Albo przez cały wieczór będziesz bezmyślnie oglądał telewizję lub surfował po sieci bez wyrzutów sumienia? Możesz też dać sobie większą nagrodę za większe osiągnięcia: na przykład bilety do kina, nowy sweter czy jakiś zupełnie niepotrzebny zakup.

„Mój chłopak i ja uwielbiamy chodzić do kina, więc w nagrodę za ukończenie jakiegoś konkretnego zadania on zabiera mnie na film. Nie tylko daje mi to motywację, by się uczyć lub odrobić zadanie domowe, ale też sprawiło, że wypracowałam sobie nowe nawyki związane z uczeniem się, oparte na schemacie sygnał – rutyna – nagroda”.
— Charlene Brisson, studentka ostatniego roku psychologii i przyspieszonego kursu pielęgniarstwa drugiego stopnia

.Pamiętaj, nawyki mają nad nami władzę, ponieważ prowadzą do stworzenia neurologicznego pragnienia. Jeśli chcesz wyeliminować poprzednie pragnienie, warto zapewnić sobie nową nagrodę. Tylko wtedy, gdy Twój mózg zacznie oczekiwać tej nagrody, zmiana połączeń w mózgu i stworzenie nowych nawyków staną się możliwe.

Szczególnie ważne jest, by uświadomić sobie, że choćby niewielka pochwała dla samego siebie rozpoczyna proces przekształcania naszego mózgu. Ten proces zmian, czasem nazywany wyuczoną pracowitością, pomaga sprawić, aby zajęcia uznawane wcześniej za nudne i nieinteresujące stały się przyjemniejsze[v]. Jak się przekonasz, już zabranie się do pracy może stać się nagrodą samą w sobie, gdyż da Ci uczucie produktywności, którego doświadczenie nie wydawało Ci się kiedyś możliwe. Wielu ludzi odkrywa, że ustalenie z góry czasu na nagrodę (na przykład wypad z przyjaciółką na lunch) bądź wyznaczenie końca pracy na piątą po południu sprzyja bardziej wytężonej pracy, dając im pośredni termin końcowy.

Nie czuj się źle, jeśli na początku masz problem z płynnością pracy. Odkryłam, że czasami wymaga to stosowania przez kilka dni kilku cyklów Pomodoro, zanim zaczyna to przychodzić z łatwością i praca w jakiejś nowej dziedzinie zaczyna mi sprawiać przyjemność. Pamiętaj też, że im lepiej sobie będziesz w czymś radzić, tym większą będzie Ci to sprawiać przyjemność.

  1. Wiara — najważniejszą częścią zmiany nawyku prokrastynacji jest wiara w to, że jesteś w stanie to zrobić. Możesz odkryć, że pod wpływem stresu wracasz do starych, bardziej komfortowych nawyków. Wiara, że nowy system działa, może Ci pomóc to przetrwać. Dobrze też, jeśli zyskasz grupę wparcia. Trzymaj się przyjaciół, którzy podzielają Twoją wiarę w możliwość zmian. Przyjaciele myślący podobnie jak my i mający zbliżone do naszego podejście do nauki pomagają nam pamiętać o wartościach, o których moglibyśmy zapomnieć w chwilach słabości.

.Świetnym podejściem jest stosowanie umysłowego kontrastu[vi]. W tej technice myślisz o tym, na jakim etapie znajdujesz się aktualnie, i porównujesz to z sytuacją, którą chcesz osiągnąć. Jeśli na przykład chcesz dostać się na studia medyczne, wyobraź sobie, że jesteś lekarzem pomagającym innym ludziom, a jednocześnie z radością wyczekującym luksusowych wakacji, na które może sobie pozwolić. Gdy już zbudujesz ten pozytywny obraz w swoim umyśle, skontrastuj go z obrazem swojego obecnego życia. Zobacz stary samochód, którym jeździsz, śmieciowe jedzenie, którym się odżywiasz, i studenckie długi. A jednak jest nadzieja!

W umysłowym kontraście ważna jest właśnie różnica pomiędzy tym, jak wygląda Twoja sytuacja teraz, a tym, jak chcesz, żeby wyglądała. Umieszczenie w miejscu nauki i pracy zdjęć przypominających Ci o tym, kim chcesz się stać, może sprzyjać przejściu w tryb rozproszony. Pamiętaj, by zestawiać te wspaniałe obrazy z codziennym życiem i aktualną sytuacją wokół siebie. Nie zapominaj, że możesz zmienić swoją rzeczywistość.

Jeden zły dzień może prowadzić do wielu lepszych

„Umysłowe kontrastowanie jest wspaniałe! Używałem go od dziecka. Jest to coś, co ludzie mogą stosować w wielu różnych sytuacjach. Kiedyś na kilka miesięcy utknąłem w zakładzie drobiarskim w Maryland. Było upalne lato. Wtedy postanowiłem, że pójdę na studia. Wykorzystuję to doświadczenie jako kontrast. Wierzę, że czasami naprawdę zły dzień pozwala nam uświadomić sobie coś ważnego. Po takim doświadczeniu łatwiej jest utrzymać koncentrację na tym, by wyjść z obecnej sytuacji”.
— Mike Orrell, student pierwszego roku elektroniki

Ćwicz zaganianie zombie do roboty

.Czy po przebudzeniu lubisz od razu sprawdzać e-maile lub Facebook? Zamiast tego nastaw sobie minutnik na dziesięć minut pracy, a następnie nagródź się surfowaniem po sieci. Zdziwisz się, jak bardzo to proste ćwiczenie z samokontroli pomoże Ci zapanować nad swoimi zombie w ciągu dnia.

Ostrzeżenie: gdy po raz pierwszy siądziesz, by wykonać to ćwiczenie, niektóre zombie zaczną wrzeszczeć, jakby chciały zjeść Twój mózg. Spróbuj je zignorować. Istotną częścią tego ćwiczenia jest nauczenie się, aby umieć się śmiać z wybryków swoich zombie, kiedy będą próbowały Cię przekonać: „Nic się nie stanie, jeśli teraz szybko sprawdzisz, co się dzieje na Facebooku”.

Aby nabrać płynności, skup się na procesie, nie na produkcie

.Jeżeli zorientujesz się, że unikasz pewnych zadań, ponieważ wywołują u Ciebie dyskomfort, to istnieje świetny sposób, by to zmienić: naucz się koncentrować na samym procesie, a nie na jego produkcie.

Proces oznacza przepływ czasu i działania oraz nawyki skojarzone z tym przepływem czasu, jak na przykład „Poświęcę dwadzieścia minut na pracę”. Produkt to rezultat tego procesu — na przykład zadanie domowe, które musisz skończyć.

Aby zapobiec prokrastynacji, nie powinieneś skupiać się na produkcie. Zamiast tego Twoja uwaga powinna być poświęcona temu, żeby stworzyć odpowiedni proces, czyli nawyki, które przy okazji umożliwiają Ci ukończenie nieprzyjemnych zadań.

Na przykład załóżmy, że nie lubisz odrabiać zadań domowych z matematyki, więc odkładasz to ciągle na później. Myślisz sobie: „W końcu to tylko pięć zadań. Ile czasu może mi to zająć?”.

W głębi ducha rozumiesz, że te pięć zadań może być bardzo niewdzięczną robotą. Łatwiej jednak żyć w świecie fantazji, w którym pięć zadań (lub dwudziestostronicowy raport czy cokolwiek innego) można zrobić w ostatniej chwili.

.Wyzwanie polega na tym, by nie skupiać się na produkcie, czyli rozwiązanych zadaniach. To produkt jest czynnikiem wywołującym dyskomfort, który sprawia, że odkładasz sprawy na później. Zamiast tego musisz się skoncentrować na procesie, czyli niewielkich odcinkach czasu, które musisz poświęcić w ciągu kolejnych dni czy tygodni, aby rozwiązać zadane ćwiczenia lub przygotować się do sprawdzianu. Kogo obchodzi, czy zrobisz całe zadanie albo zrozumiesz wszystkie kluczowe pojęcia podczas jednego posiedzenia? Zamiast tego spokojnie powinieneś dawać z siebie wszystko jedynie przez krótki czas — na tym polega proces.

Ważne tutaj jest to, że zombie, nawykowe części Twojego mózgu, lubią procesy, ponieważ mogą wtedy bezmyślnie podążać za Tobą. Dużo łatwiej jest wykorzystać przyjacielskie zombie, które dzięki sile nawyku pomogą Ci podczas procesu, niż zmusić je do wytworzenia produktu.

Właściwe miejsce zaznaczone jest krzyżykiem!

„Dobrym sposobem jest zaznaczenie zadanej lektury na dany dzień zakładką lub karteczką samoprzylepną. Dzięki temu od razu możesz skupić się na procesie — łatwiej Ci się zmotywować, gdy widzisz linię mety!”.
— Forrest Newman, profesor astronomii i fizyki, Sacramento City College

Podziel pracę na krótkie odcinki, którym możesz z łatwością podołać, a następnie pracuj intensywnie, lecz krótko

.Technikę Pomodoro opracowano, by pomóc ludziom nauczyć się skupiania przez krótki czas. Pomodoro oznacza po włosku pomidor — Francesco Cirillo, który jako pierwszy opracował ten system zarządzania czasem w latach 80. XX w., używał minutnika w kształcie pomidora. W technice Pomodoro nastawia się minutnik na 25 minut. Zrzut ekranu 2016-01-21 (godz. 17.24.02)Gdy minutnik zacznie tykać, rozpoczyna się odliczanie. Nie możesz w tym czasie szybciutko przeglądać Facebooka, rozmawiać przez telefon czy wysyłać wiadomości do kolegów na czacie. Dobrą stroną tej techniki jest to, że jeśli pracujesz w otoczeniu rodziny bądź przyjaciół, możesz im o tym opowiedzieć. W razie gdyby ktoś z nich Ci przeszkodził, wspomnij tylko, że właśnie „robisz Pomodoro” lub „ścigasz się z czasem”, co pozwoli Ci grzecznie poprosić ich, aby zostawili Cię w spokoju.

Możesz twierdzić, że praca na czas jest stresująca. Jednak badacze odkryli coś fascynującego, co wydaje się sprzeczne z intuicją. Jeśli uczysz się pod wpływem niewielkiego stresu, lepiej sobie radzisz ze znacznie silniejszym stresem. Na przykład Sian Beilock pisze w swojej książce Choke, że golfiści, którzy trenują w towarzystwie innych, potem mniej się przejmują, gdy muszą grać przed publicznością w turniejach. Podobnie jeżeli nauczysz się rozwiązywać zadania pod delikatną presją czasu, prawdopodobnie nie będziesz miał problemu, przystępując do egzaminu, w którym również występuje presja czasu[vii]. Raz po raz udowadniano, że osoby wybitne w dziedzinach tak odmiennych jak chirurgia czy informatyka celowo poszukują nauczycieli lub mentorów, którzy potrafią ich stresować, stawiając im coraz większe wyzwania i zmuszając do coraz lepszych osiągnięć[viii].

.Skupienie się na procesie, a nie na produkcie, jest ważnym elementem unikania prokrastynacji. To czas, który konsekwentnie codziennie poświęcasz na dane zadania, ma największe znaczenie. Skup się na technice Pomodoro — dwudziestopięciominutowych sesjach pracy — a nie na ukończeniu zadania.

Gdy po raz pierwszy spróbujesz zastosować Pomodoro, zdziwisz się, jak często będziesz odczuwał pokusę, by tylko przez moment zająć się czymś niezwiązanym z Twoją pracą. Jednak jednocześnie zauważysz, że łatwo Ci jest to sobie uświadomić i skoncentrować się z powrotem na pracy. Dwadzieścia pięć minut to tak krótki czas, że niemal każdy dorosły (lub prawie dorosły) potrafi się skupić przez taki okres. Gdy czas dobiegnie końca, możesz się odprężyć i cieszyć się tym małym osiągnięciem.

Start!

„Jedną ze wskazówek, jakich mogę udzielić jest: »Po prostu zacznij coś robić«. Wydaje się to bardzo proste, jednak po dobrym początku znacznie łatwiej jest coś osiągnąć. Lubię pracować w cichej czytelni w bibliotece, ponieważ widzę wtedy innych ludzi w podobnej sytuacji. Wizualizacja bardzo pomaga mi w procesie uczenia się. Jeśli widzę innych ludzi skupionych na nauce i na pracy, łatwiej mi jest zająć się tym samym”.
— Joseph Coyne, student pierwszego roku historii

.Kluczowe jest, by nauczyć się ignorować rozproszenia, które oczywiście się pojawią. Najważniejszą radą, jaką mogę Ci dać w odniesieniu do prokrastynacji, jest: ignoruj rozproszenia! Oczywiście dobrym pomysłem jest wyeliminowanie jak największej liczby potencjalnych rozproszeń już na początku. Wielu studentów albo znajduje w tym celu spokojne miejsce do nauki, albo korzysta ze słuchawek, które blokują dźwięki z otoczenia, co pomaga im się skupić.

Wyłącz rozproszenia!

„Urodziłem się bez kanałów słuchowych, przez co jestem głuchy (mam mutację Treachera-Collinsa). Gdy się uczę, zdejmuję aparaty słuchowe i wtedy NAPRAWDĘ mogę się skupić. Czasami wprost uwielbiam swoją niepełnosprawność! Pod koniec pierwszej klasy zrobiłem test na inteligencję — mój iloraz inteligencji wynosił 90, sporo poniżej przeciętnej. Moja mama była tym bardzo nieprzyjemnie zaskoczona. Ja byłem zachwycony, bo myślałem, że dostałem świetny stopień. Nie mam pojęcia, jaki jest mój obecny iloraz. Prawdopodobnie odkąd słyszę, trochę spadł. Dziękuję Bogu za włącznik i wyłącznik!”.
— Bill Zettler, profesor biologii, współodkrywca kilku wirusów, zdobywca nagrody Nauczyciel Roku, Uniwersytet Florydy

.Jak szybko powinieneś wrócić do pracy po skończeniu jednego cyklu Pomodoro? Zależy to od tego, czym się zajmujesz. Jeśli próbujesz się zabrać za coś, co musisz skończyć dopiero za kilka tygodni, możesz nagrodzić się półgodzinnym, wolnym od poczucia winy surfowaniem po sieci. Jeżeli jesteś zestresowany i masz mnóstwo zaległości, będzie musiała Ci wystarczyć przerwa trwająca od dwóch do pięciu minut. Możesz też na zmianę stosować sesję Pomodoro ze zwykłymi sesjami pracy, w których nie będziesz stosował minutnika. Jeśli przyłapiesz się na tym, że zwlekasz i nie potrafisz się skoncentrować, wróć do używania minutnika.

W systemach takich jak Pomodoro, opartych na mierzeniu czasu, proces, który polega na skupieniu się na pracy, wysuwa się na pierwszy plan. Uwalniasz się od uczucia tkwienia w martwym punkcie i przechodzisz w tryb automatycznej pracy, w którym nie martwisz się tym, że musisz cokolwiek ukończyć[ix]. Ta automatyczność pozwala Ci łatwiej przełączyć się w tryb rozproszony i skorzystać z jego darów. Dzięki temu, że koncentrujesz się na procesie, a nie na produkcie, możesz uwolnić się od osądzania się („Czy zbliżam się do końca pracy?”) i pozwolić sobie na odprężenie. Pomaga to zapobiegać prokrastynacji, która pojawia się nie tylko podczas nauki matematyki i przedmiotów ścisłych, lecz również wtedy, gdy musisz coś napisać, co na studiach jest wymagane na wielu zajęciach.

Wielozadaniowość jest niczym nieustanne przesadzanie rośliny. Takie ciągłe przerzucanie uwagi oznacza, że nowe idee i pojęcia nie mają czasu się zakorzenić i rozkwitnąć. Jeśli próbujesz robić wiele rzeczy równocześnie, kiedy się uczysz, szybciej się męczysz. Każde przeniesienie uwagi na coś innego i z powrotem na pracę pochłania mnóstwo energii. Mimo że wydaje się, że takie przełączenie uwagi nic nie znaczy, to jeśli zdarza się to wielokrotnie, efekt jest taki, że możesz osiągnąć o wiele mniej za cenę takiego samego wysiłku. Nie jesteś też w stanie tak dobrze zapamiętywać materiału i popełniasz więcej błędów. Trudniej Ci również przenieść to, czego się nauczysz, w inny kontekst. Typowym negatywnym skutkiem wielozadaniowości jest to, że studenci, którzy sobie na to pozwalają, otrzymują regularnie gorsze stopnie[x].

Prokrastynacja często oznacza zajmowanie się pobocznymi, mniej istotnymi zadaniami, typu ostrzenie ołówków. Ukończenie tego rodzaju zadań daje wprawdzie niewielkie poczucie satysfakcji z osiągnięcia czegoś, jednak tak naprawdę padamy wtedy ofiarą oszustwa. Dlatego właśnie tak ważne jest prowadzenie notatek, w których będziesz zapisywał wyniki eksperymentów na sobie, o czym pomówimy niebawem.GLOLIC

Niewiedza to błogosławieństwo

Następnym razem, gdy poczujesz pokusę sprawdzenia wiadomości, zatrzymaj się na chwilę i przyjrzyj się tej chęci. Rozpoznaj ją, a następnie zignoruj. Ćwicz się w ignorowaniu rozproszeń. To dużo skuteczniejsza technika niż próba zmuszenia się siłą woli, by w ogóle nie odczuwać pokus.

Barbara Oakley
Fragment bestselleru „Głowa do liczb. Zaproś matematykę do swojego życia”, wyd. Helion 2015. POLECAMY: [LINK]


 

[i] McClain 2011; Wan et al. 2011. [ii] Duhigg 2012, s. 274. [iii] Steel 2010, s. 190, cyt. za: Oaten i Cheng 2006 oraz Oaten i Cheng 2007. [iv] Baumeister i Tierney 2011, s. 43 – 51. [v] Steel 2010, cytując pierwotną pracę Roberta Eisenbergera 1992, i inni. [vi] Ibid., s. 128 – 130, tym razem w odwołaniu do prac Gabriele Oettingen. [vii] Beilock 2010, s. 34 – 35. [viii] Ericsson et al. 2007. [ix] Boice 1996, s. 18 – 22. [x] Paul 2013.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 30 stycznia 2016
Fot: Addicted to the Internet | Michael Mandiberg via Flickr CC License by