Bartosz WOJCIECHOWSKI: Za dużo mówimy, a za mało jest pracy organicznej z ludźmi i dla ludzi

Za dużo mówimy, a za mało jest pracy organicznej z ludźmi i dla ludzi

Photo of Klub Młodych Autorów

Klub Młodych Autorów

Platforma opinii prowadzona przez Instytut Nowych Mediów, przy redakcji miesięcznika „Wszystko co Najważniejsze".

Wypracowuje się jakieś stanowisko, ogłasza je, ale za tym często nie idzie już działalność, która jest niezbędna do zmiany.

.Moja działalność społeczna zaczęła się w podstawówce. W samorządzie szkolnym działałem także w gimnazjum. Teraz, gdy prowadzę szkolenia dla młodych aktywistów, często śmieję się, że najciekawszym wydarzeniem, jakie wtedy zorganizowałem, była dyskoteka w gimnazjum. W tym żarcie jest dużo prawdy, bo to wydarzenie to opowieść o tym, jak konsekwentnie przebija się bariery i zdobywa poparcie w szkolnym mikrokosmosie, ale też jak realizuje się całą procedurę organizacyjną – zaczynając od nawiązywania współpracy i szukania poparcia, poprzez budowanie zespołu projektowego i szukanie wsparcia u nauczycieli, po samo wydarzenie i jego przebieg. Jest to więc bardzo trudny logistycznie i dość złożony proces.

Pamiętam tę dyskotekę jako wydarzenie, które po raz pierwszy realizowałem w całości sam. Później było tylko łatwiej. Kiedy już w liceum, gdzie byłem wiceprzewodniczącym samorządu, dopadła nas pandemia i nauczanie zdalne, razem z koleżanką, która była przewodniczącą, współpracowałem z nauczycielami, by opracować standardy nauczania zdalnego i znaleźć sposób, który będzie odpowiadał obu stronom, abyśmy czuli, że się uczymy, a nasi nauczyciele – że nas uczą. To była współpraca, a nie próba rywalizacji czy przekraczania granic. Dobrze wspominam ten czas, uważam, że bardzo nam się to udało.

Już w liceum zacząłem się angażować politycznie, dołączyłem do Ruchu Polska 2050. Poznałem tam wielu ludzi, zarówno z partii, jak i innych organizacji. Razem stwierdziliśmy, że to nie jest jedyna działalność, jaką chcielibyśmy wykonywać w życiu, że chcemy czegoś więcej, bardziej ambitnie i ciekawiej, robiąc rzeczy, które wykraczają poza sferę polityki.

Wraz z grupą znajomych z różnych organizacji politycznych i społecznych założyliśmy Stowarzyszenie Instytut Młodzieżowy, który jest think tankiem i zajmuje się między innymi opracowywaniem raportów i szkoleniami dla młodych ludzi, którzy chcą działać w młodzieżowych radach. Niedawno rozpoczęliśmy pilotażowy projekt, który realizowaliśmy w Białej Podlaskiej, i był to wielki sukces. Obserwujemy teraz, jak ci ludzie działają, i widzimy, że są naprawdę aktywni.

Jedną z wcześniejszych naszych inicjatyw było też stworzenie raportu na temat praktyk studenckich i przekonanie Ministerstwa Edukacji i Nauki do zmian prawnych, które usprawniłyby ten system. Chodziło o to, żeby wolontariat, praca zawodowa lub płatne praktyki były honorowane na uczelniach jako praktyki zawodowe. Udało nam się to, jesteśmy z tego bardzo dumni. Tutaj chciałbym podziękować prof. Jackowi Kurzępie, który jako poseł przekazał naszą sprawę do MEiN-u. Jako stowarzyszenie realizujemy też inne projekty. Byliśmy pierwszym stowarzyszeniem, które merytorycznie wypowiedziało się na temat HiT-u w szkołach, niestety nieskutecznie. Planujemy kolejne działania dotyczące funkcjonowania młodzieżowych stowarzyszeń, ich reprezentacji i możliwości, jakie mają.

Z naszych doświadczeń, ale i ankiet, jakie zbieramy, wynika, że aktywność społeczna młodych ludzi dotyczy dość zamkniętego środowiska. Oczywiście, dołączają nowe osoby, ale też wiele odchodzi, by robić coś innego. Nie jest tak, by istniał jakiś powszechny ruch, w który angażuje się wielu młodych ludzi. Mam też wrażenie, że za dużo mówimy o polityce, przekazujemy swoje stanowiska, a za mało jest pracy organicznej z ludźmi i dla ludzi. Wypracowuje się jakieś stanowisko, ogłasza je, ale za tym często nie idzie już działalność, która jest niezbędna do zmiany. Nie idą za tym rozmowy ze społeczeństwem, politykami, przekonywanie ludzi, decydentów.

Sprawczość czuję jako radny osiedlowy, którym zostałem w ubiegłym roku. Rada osiedla wypowiada się w imieniu jej mieszkańców, naszych sąsiadów. Jestem najmłodszy, są też osoby ok. osiemdziesiątki. Razem dyskutujemy na temat tego, jakie zmiany na naszym osiedlu wprowadzać, by było lepiej wszystkim. Staramy się współpracować, staramy się wyrażać, co jest potrzebne, mamy swój budżet. Możemy też dofinansować inicjatywy, które naprawdę są ważne dla naszej lokalnej społeczności. Jako radny osiedlowy jestem autorem już dwóch uchwał, które są apelami do władz miasta, m.in. aby zmienić plan zagospodarowania przestrzennego, tak aby teren był bardziej przyjazny mieszkańcom. Dzięki zmianom także my, jako Rada, będziemy mogli prowadzić tam inwestycje, jak siłownia na świeżym powietrzu, place zabaw czy większa ilość zieleni. To jest właśnie praca, którą lubię, bo jest najbliżej ludzi.

Jestem też członkiem dwóch rad, które reprezentują młode pokolenie – Rady Młodzieżowej przy Parlamentarnym Zespole do Spraw Młodzieży i Rady Dialogu z Młodym Pokoleniem. Ten pierwszy organ dopiero rozpoczyna działalność, więc na razie trudno jeszcze powiedzieć, na ile będzie skuteczny. Trzymam kciuki i jestem pod wielkim wrażeniem, że aż tyle osób zainteresowało się tą inicjatywą, obserwuję zgłaszane pomysłów i uważam, że jest w nich ogromny potencjał.

.Jako członek Rady Dialogu działam od tej kadencji i widzę, że jej prace ze względu na dość duże zawiłości są niestety bardzo utrudnione, a nawet zatrzymane. Wiele ruchów leży obecnie po stronie władz, ministerstwa. Podejmujemy działania, by udrożnić pracę i móc dokonać niezbędnych zmian.

Bartosz Wojciechowski

Klub Młodych Autorów
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 25 grudnia 2024