Benjamin RHODE: Trump i polityka paranoi

Trump i polityka paranoi

Photo of Benjamin RHODE

Benjamin RHODE

Redaktor The Adelphi Series; Starszy pracownik ds. Transatlantyckich w Międzynarodowym Instytucie Studiów Strategicznych.

Musimy pogodzić się z faktem, że irracjonalne i przerażające przekonania mogą urzekać, ludzie zaś skłonni są działać w zgodzie ze swoimi przekonaniami – pisze Benjamin RHODE

Brutalny atak na Kapitol zwolenników Donalda Trumpa, mających nadzieję na odwrócenie losów ostatnich wyborów prezydenckich, które (jak twierdzą) były niebotycznym spiskiem, to w istocie szokujących rozmiarów atak na amerykańską demokrację. Jednak dla osób znających paranoidalny i pełen teorii spiskowych dyskurs stanowiący pożywkę znacznej części „bazy” Trumpa czy też historię innych ruchów skupionych wokół paranoi, wydarzenia te były szokujące, aczkolwiek wcale nie zaskakujące.

W swoim klasycznym eseju The Paranoid Style in American Politics z 1964 r. Richard Hofstadter określił „myśl przewodnią stylu paranoidalnego”, który uzewnętrzniał się na przestrzeni lat w amerykańskiej (i światowej) historii: „Istnienie rozległej, podstępnej, ponadnaturalnie skutecznej, międzynarodowej sieci spisków, których celem jest dokonywanie aktów o najbardziej szatańskim charakterze”.

W ruchach paranoidalnych (nie są one specyfiką jednej tylko tradycji politycznej) występuje manichejska wojna totalna przeciwko „złu absolutnemu”; wrogowi, który „jest doskonałym wcieleniem zła”, a jego matactwa dyktują bieg historii.

Nierzadko szczególny akcent kładzie się na uciekinierów z „obozu wroga”, ponieważ – „w duchowych zmaganiach dobra ze złem, archetypowym dla paranoika modelu walki o świat” – te postaci „niosą ze sobą obietnicę odkupienia i zwycięstwa”. Przedstawiane przez tych uciekinierów sensacyjne opowieści o rzekomej seksualnej i sadystycznej perwersji wroga pozwalają „wyznawcom stylu paranoidalnego tworzyć fikcyjne projekcje i swobodnie wyrażać gorszące wytwory ich własnych umysłów”.

Badania Hofstadtera, poświęcone podobieństwom między światopoglądem wyrazicieli stylu paranoidalnego w kontekście politycznym a światopoglądem wyznawców tysiącletnich i apokaliptycznych tradycji religijnych, czerpały z dokonań historyka Normana Cohna. Jego studia pozwoliły mu zidentyfikować pewne powtarzające się wzorce w narracjach rozpowszechnianych przez te grupy. Cohn argumentował, że te narracje i tropy pierwotnie wywodzą się z zoroastryzmu. To w tej religii jest mowa o wielkiej bitwie, która zakończy się pełnym tryumfem dobra nad złem, pokaraniem ludzkich agentów sił nieczystych i wyborem wspólnoty, która razem zamieszka „w jednomyślności i bez konfliktów na odnowionej i oczyszczonej ziemi”. Znalazły one odzwierciedlenie w judaistycznych tradycjach apokaliptycznych, a stamtąd trafiły do chrześcijańskiego millenaryzmu, którego najsłynniejszym przykładem jest Księga Objawienia, czyli Apokalipsa Świętego Jana. Cohn argumentował, że ta „tradycja apokaliptycznego fanatyzmu” przetrwała, a w zsekularyzowanej formie została „odziedziczona przez Lenina i Hitlera”.

Trump jako kosmiczny wojownik

.Nie ulega wątpliwości, że znaczna część zwolenników Trumpa podziela wybitnie paranoidalny i manichejski pogląd na świat. Dla przykładu: ruch QAnon uformował się w internecie pod koniec 2017 r. w następstwie serii postów anonimowego „Q”, rzekomego renegata z samego serca „głębokiego państwa”, które jakoby sprawuje kontrolę nad Ameryką.

Na wiecach Trumpa wkrótce zaczęli pojawiać się ludzie ubrani w stroje opatrzone emblematami ruchu lub noszący jego sztandary. Podobnie jak wiele uprzednich kultów i ruchów skupionych wokół teorii spiskowych, tak i jego zwolennicy upajali się szczegółami wszechogarniającej nikczemności swoich wrogów.

Ich objawiona prawda dotyczy rozległej globalnej sieci złowrogich elit oddających się kultowi Szatana, kanibalizmowi (echo oskarżeń Żydów o spożywanie krwi chrześcijańskich dzieci) i handlowi nieletnimi w celach seksualnych. Ta międzynarodowa elita „globalistów” obejmuje członków „głębokiego państwa”, ważnych demokratów i żydowskich finansistów, takich jak George Soros czy rodzina Rothschildów.

Prezydent Trump, reprezentujący siły światła, był zaangażowany w tajną, kosmiczną wojnę przeciwko tym „szubrawcom”. Pozorne potknięcia w prezydenturze Trumpa wyjaśniano jako zwyczajne zwody i uniki czy akty dywersji przed jego ostatecznym triumfem w „wielkim przebudzeniu”, czyli błyskotliwym zwycięstwie nad siłami ciemności. W rezultacie takie osobistości jak Hillary Clinton zostaną skazane na śmierć. Pod koniec 2020 r. aż 41 proc. republikanów, którzy słyszeli o QAnon, uważało ten ruch za dobry z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych.

W latach 60. XX w. styl paranoidalny cieszył się zmiennym powodzeniem. Święcił triumfy w Niemczech, w USA został zmarginalizowany. Niemniej, jak niektórzy słusznie zauważyli, odchodzący prezydent USA (którego kariera polityczna narodziła się w ruchu skupionym wokół teorii spiskowej mówiącej, że prezydent Obama urodził się poza Ameryką) sam jest propagatorem teorii, które niegdyś nie wykraczały poza margines społeczeństwa.

Najpotężniejszy człowiek na świecie często szafował bzdurami bez poparcia w faktach, charakterystycznymi dla bezradnych outsiderów. Zapytany o zjawisko QAnon, prezydent Trump określił jego zwolenników jako ludzi, którzy „kochają nasz kraj”, dodając później: „Słyszę, że [QAnon] bardzo mocno sprzeciwiają się pedofilii. I ja się z tym zgadzam”. W środę 6 stycznia 2021 r. Trump namawiał wprost swoich zwolenników do przemarszu na Kapitol, prawdopodobnie w nadziei, że zastraszą oni ustawodawców, co doprowadzi do obalenia wyników wyborów. Rzeczywistość byłaby zmuszona dostosować się do jego urojeń o wygranej.

Siła wiary

.Zwycięstwo Joe Bidena w wyborach prezydenckich oznacza odrzucenie przez większość Amerykanów przeplatanego teoriami spiskowymi dyskursu Trumpa. Zdaje się, że wielu zwolenników QAnon, którym już wcześniej życie utrudniły blokady ich treści w mediach społecznościowych, jego porażka w rzeczy samej zaniepokoiła. Jednak w nowym Kongresie Stanów Zjednoczonych zasiądą również dwaj republikanie wspierający QAnon i wydaje się prawdopodobne, że ruch się dostosuje do rzeczywistości, natomiast wielu zwolenników QAnon poświęci się innym teoriom spiskowym.

Takie ruchy nie są bynajmniej zjawiskiem mniejszościowym. Dwa tygodnie po wyborach prezydenckich 88 proc. wyborców Trumpa było zdania, że zwycięstwo Bidena było bezprawne.

Nie jest jasne, jakie konsekwencje dla przyszłości Partii Republikańskiej, zdolności Bidena do pełnienia funkcji prezydenta USA czy długoterminowej żywotności amerykańskiego systemu rządów może nieść ze sobą decyzja prawie połowy amerykańskiego elektoratu o tym, aby zamieszkać w równoległej rzeczywistości. Gwałtowny szturm zwolenników Trumpa na Kapitol, zdeterminowanych, by udaremnić przekazanie władzy, unaocznił potęgę ich urojeń i tego, jak daleko gotowi byliby się posunąć, aby te mrzonki narzucić innym.

Fałszywe bożki i manichejski światopogląd mogą mieć poważne konsekwencje. Aż kusi, by wyśmiać tych, którzy snują mroczne wizje o spiskach, intrygach i zboczeniach, wydrwić tych mieszkańców „podziemnego świata”, w którym, jak to określił Cohn, „kuglarze i niedokształceni fanatycy wspierają ciemnogród i zabobon patologicznymi rojeniami przystrojonymi w piórka idei”. Byłoby to jednak nierozsądne. Albowiem, jak przestrzega nas Cohn, kiedy warunki ekonomiczne, polityczne lub kulturowe temu sprzyjają, „są chwile, kiedy ten podziemny świat wyłania się z głębin i bez uprzedzenia zaczyna dominować nad rzeszą zazwyczaj zdrowych na umyśle i odpowiedzialnych ludzi, którzy skutkiem tego żegnają się ze zdrowiem psychicznym i trzeźwością umysłu. Czasami zdarza się też, iż ten podziemny świat urasta do potęgi politycznej i zmienia bieg historii”.

.Musimy pogodzić się z faktem, że irracjonalne i przerażające przekonania mogą urzekać, ludzie zaś skłonni są działać w zgodzie ze swoimi przekonaniami.

Benjamin Rhode
Artykuł ten stanowi fragment eseju, który ukaże się w lutym 2021 r. w magazynie „Survival: Global Politics and Strategy”. Tłum. Mirosław Kołodziej dla „Wszystko Co Najważniejsze”.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 9 stycznia 2021
Mike BLAKE, Jim URQUHART / Reuters / Forum