Bogusław WÓJCIK: Towarzystwo Krzewienia Kultury Świeckiej w służbie PZPR

Towarzystwo Krzewienia Kultury Świeckiej w służbie PZPR

Photo of Bogusław WÓJCIK

Bogusław WÓJCIK

Doktor nauk humanistycznych, główny specjalista w Oddziałowym Biurze Badań Historycznych IPN w Rzeszowie, wykładowca w Małopolskiej Wyższej Szkole Ekonomicznej w Tarnowie.

Przestrzenią sporu ideologicznego rozgrywającego się nad Wisłą, w który wpisało się szczególnie wyraźnie Towarzystwo Krzewienia Kultury Świeckiej (TKKŚ), była tocząca się również tutaj wojna idei na poziomie zderzania religii i irreligii. Zadanie postawione przed sympatykami tego stowarzyszenia miało niebagatelne znaczenie i oznaczało de facto neutralizację oddziaływania Kościoła katolickiego na społeczeństwo.

Założenia ideowe a działalność TKKŚ

.Strajki robotnicze z lata 1980 r. oraz zmiany wywołane przez rewolucję „Solidarności” burzyły wasalną względem PZPR relację nawet w tak podporządkowanym partii stowarzyszeniu, jakim było TKKŚ. Najbardziej zaangażowani i ideowi działacze z niecierpliwością oczekiwali na Krajowy Zjazd stowarzyszenia, wypowiadając opinie o potrzebie jego ideowego przedefiniowania. Wskazywali oni, że TKKŚ „nie może być nadal instytucją państwową, ogniwem frontu ideologicznego”, lecz musi stać się „ruchem o ambicjach intelektualno-umysłowych”, lub że trzeba się zdecydować, czy jest to organizacja ateistyczna, czy niemająca nic wspólnego z ateizmem. Jak pisała jedna z działaczek: „TKKŚ to jest wór bez dna, w którym wszystko można pomieścić: i seksuologię, i świadome macierzyństwo, i komitety do walki z alkoholizmem itd.”

Działacze TKKŚ, szczególnie na prowincji, odnajdowali się w nowych rolach już nie obrońców i krzewicieli wyznawanej ideologii, lecz „męczenników” gotowych ponosić, jeżeli nie fizyczne, to przynajmniej duchowe cierpienia wywoływane przez narastający „proces delaicyzacji”. Był on zresztą ujmowany przez nich w prostych kategoriach podporządkowywania wielu sfer życia społecznego „organizacyjnemu i ideologicznemu wpływowi Kościoła”. Zmiany te przejawiały się w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych m.in. „w poważnym wzroście aktywności duchowieństwa w sprawach publicznych w niektórych instytucjach państwowych, w dążeniu do opanowania bądź zneutralizowania światopoglądowego szkolnictwa wszystkich szczebli, atakowaniu świeckości życia publicznego oraz oświaty i wychowania, wykorzystywaniu religii jako siły politycznej, szerzeniu się fali irracjonalizmu, braku tolerancji wobec niewierzących”.

.Dodatkowo sytuację stowarzyszenia komplikowała rola pełniona przez nie w polskim systemie politycznym. Jego „uzależnionym” ideowo członkom niełatwo było zerwać z ideologią marksistowsko-leninowską, nawet jeżeli oficjalnie od 1980 r. coraz częściej odwoływali się do haseł racjonalizmu, tolerancji i humanizmu. Psychologicznie trudne okazywało się dla nich już samo zerwanie z manierą epatowania sloganami ideologicznymi z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Odwołania do oświeceniowych ideałów i tradycji przedwojennych organizacji laickich stanowiły niemniej przejaw prób uwalniania się członków TKKŚ od ideologii, której racjonalizm czy swoiste rozumienie klasycznego dla cywilizacji zachodniej pojęcia „tolerancja” były poddawane coraz powszechniejszej krytyce. Dzięki taktyce powrotu do fundamentalnych dla ruchów laickich koncepcji powstawał wokół stowarzyszenia także swoisty pas ochronny. Wzywając innych do poszanowania tolerancji, wskazywano, że społeczeństwo w większości ludzi wierzących ma obowiązek w odpowiedni sposób odnosić się do mniejszości światopoglądowych. W tym duchu Tadeusz Jaroszewski przypominał więc, że „tolerancja nabiera dziś szczególnego znaczenia jako niezbędny czynnik kształtowania kultury stosunków społecznych, międzywarstwowych, międzygrupowych, wprost międzyludzkich, staje się funkcjonalną wartością podstawową”. Takie ujęcie z jednej strony uzmysławiało, że „walka o umysły” w zakresie propagowanych przez stowarzyszenie światopoglądu i ideałów musi odwoływać się jedynie do siły argumentów, praktyki społecznej i osobistego przykładu, z drugiej zaś strony, że jednym z naczelnych zadań stowarzyszenia staje się obrona interesów, praw i potrzeb ludzi niewierzących, zabieganie, by „władze państwowe w pełni i konsekwentnie broniły zasady wolności sumienia i wyznania”.

Korekta statutu TKKŚ dokonana w 1982 r. w trakcie IV Krajowego Zjazdu mieściła się w trendach wspomnianego procesu odwrotu od ideologii marksistowsko-leninowskiej. Uczestnicy tego zjazdu zmienili w par. 6 statutu punkt (a) brzmiący [celem Towarzystwa jest] „upowszechnianie światopoglądu marksistowskiego” na „upowszechnianie światopoglądu naukowego” oraz skreślili punkt (b) tego paragrafu stwierdzający, że [celem Towarzystwa jest] „popularyzowanie polityki wyznaniowej PZPR”. Ponownie zmiany te można potraktować jako zabieg kosmetyczny mający na celu zatarcie wrażenia, że TKKŚ było narzędziem realizującym założenia ideowe PZPR. Można je odczytać jednak także jako formę odreagowania wcześniejszych zapisów oraz wyraz dyskomfortu intelektualnego przeżywanego przynajmniej przez niektórych działaczy stowarzyszenia. Nie było to w żadnym razie działanie przypadkowe, tym bardziej że jeszcze w lipcu 1980 r. na łamach „Argumentów” Sikorski podkreślał, iż „działalność upowszechniająca marksistowski światopogląd” stanowi „podstawowe zadanie programowej działalności” TKKŚ.

Niezależnie od problematyczności uznania wspomnianej zmiany w statucie TKKŚ za symboliczne odcięcie się od doktryny marksistowskiej, narzuconej działaczom TKKŚ jako kontynuatorom dorobku wcześniejszych organizacji laickich, jej wprowadzenie wyrażało o nich pewną prawdę jako „marksistach”. W tamtym czasie, zdaniem Leszka Nowaka, marksiści, podobnie jak marksizm, stanowili już bowiem przeszłość. Jego charakterystyka takich pseudomarksistów zaskakująco dobrze pasuje do działaczy TKKŚ: „Ludzie zwący się marksistami najczęściej akceptują tyle z abstrakcyjnego humanizmu, solidaryzmu, liberalizmu, że literalnie biorąc, do żadnej w ogóle orientacji nie należą. Są po prostu eklektykami. A są nimi, bo tego wymaga interes systemu, któremu – w ogromnej większości nieświadomie – służą”. Po rewolucji „Solidarności” działacze TKKŚ coraz poważniej zastanawiali się, czy stowarzyszenie nie będzie w najbliższym czasie zmuszone zejść „z wyżyn wielkiej filozofii” do poziomu „spraw drobnych”. Wcześniejsze górnolotne hasła trzeba było więc zastępować pragmatycznymi i realistycznymi, tłumacząc ludziom proste zjawiska w aktualnej sytuacji społeczno-politycznej i przyjmując postawę życzliwości.

.Trafną analizę kryzysu ideologicznego, który dotknął również stowarzyszenie, zawierał także projekt programu TKKŚ na lata 1983–1986, opracowany przez członków ZG tego stowarzyszenia. Stwierdzano w nim m.in., że po przeżyciu w praktyce społecznej „odejścia od etosu socjalistycznego” należy „dokonać głębokiej analizy humanistycznych celów socjalizmu oraz konsekwentnie wcielać je w życie”. Tutaj też dostrzegano duże pole do popisu dla TKKŚ. Można powiedzieć, że wypadki, poczynając od wyboru Polaka na papieża po rewolucję „Solidarności”, zaskoczyły działaczy TKKŚ i wytrąciły im z ręki nie tylko oręż ideologiczny, ale i przewagę instytucjonalną wynikającą z wszystkich form wsparcia, jakie otrzymywali od państwa. W latach osiemdziesiątych potwierdziły się natomiast ogromne wpływy doktryny Kościoła katolickiego w społeczeństwie i jego możliwości organizacyjne oraz bogactwo metod oddziaływania duszpasterskiego. Okazywały się one w ówczesnych warunkach nieporównywalnie bardziej atrakcyjne od siermiężnych, zawsze tych samych metod, które mieli do zaproponowania działacze TKKŚ.

Bogusław Wójcik

Fragment książki: „Być pomocnikiem partii”. Towarzystwo Krzewienia Kultury Świeckiej w służbie PZPR i ideologii marksistowsko-leninowskiej (1969-1990), wyd. IPN, Rzeszów–Warszawa 2023 [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 5 czerwca 2024