Dariusz PŁOCHOCKI: Sobór (prawie) wszechprawosławny

Sobór (prawie) wszechprawosławny

Photo of Dariusz P. PŁOCHOCKI

Dariusz P. PŁOCHOCKI

Zajmuje się tematyką historii Związku Radzieckiego i Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, procesami twórczymi "historii wynalezionej" na obszarze postradzieckimi. Absolwent nauk politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.

.Zbliża się Sobór Watykański II. Na miesiąc przed obradami nagle biskupi i kardynałowie z Hiszpanii mówią, że termin, w którym ma on się odbyć, jest stanowczo za wczesny. Portugalczycy ogłaszają, że nie ma on najmniejszego sensu w tej chwili, bo mają zatargi z jednym z innych Kościołów, a Kościoły Ameryki Południowej są pełne wątpliwości.

.Tego typu wypadki rzeczywiście wydają się czystą fantastyką, jednak w Kościele wschodnim na tydzień przed rozpoczęciem obrad wszechprawosławnego soboru właśnie nastąpiły. W obradach nie będą prawdopodobnie uczestniczyć Kościoły Serbii i Bułgarii, a także patriarchat Antiochii. Głosy odrębne składają również mnisi z Athos. Czy na tym się skończy?

Patriarcha Bartłomiej stwierdził, iż patrzy z „obawą oraz zdumieniem” na działania poszczególnych bratnich Cerkwi, jednak wzywa do przestrzegania zapisów konferencji przedsoborowych, a także niewychodzenia poza ramy instytucjonalne przez nie określane. Przedstawiciel Cerkwi rosyjskiej ds. kontaktu z mediami wyraził już zaniepokojenie, że sobór nie będzie miał charakteru „wszechprawosławności” w chwili, gdy nie wezmą w nim udziału trzy Cerkwie lokalne, więc poszukiwana jest powoli nowa formuła spotkania na Krecie. Metropolita wołokołamski Hilarion również wspominał o możliwości zmiany terminu soboru.

Moskwa może teraz pokazywać siebie jako mediatora w tej kwestii przy nieustępliwych głosach płynących z Konstantynopola. Cyryl I jawi się jako osoba chętna do zgody, wyważony reformator, a jednocześnie mocno trzymający się konserwatywnej wizji świata, który jeszcze nie tak dawno spotykał się z papieżem Franciszkiem z pozycji praktycznie przywódcy prawosławia. Nie należy jednak sprowadzać braku zgodności w sprawach soboru do konfliktu Cyryla I z Bartłomiejem I.

Sama koncepcja soboru panprawosławnego jest dyskutowana od ponad stulecia, chociaż realne kształty zaczęła przybierać dopiero w połowie zeszłego wieku, oczywiście od razu pojawiły się pierwsze niezgodności i wątpliwości. Patriarcha Konstantynopola w latach 60. stwierdził, że powinno być na nim poruszone ponad 120 kwestii, wiele delegacji, w tym Cerkwi rosyjskiej, wyraziło wtedy wątpliwość, ile trwałyby wtedy obrady soborowe, za co przypisano im radziecką agenturę i próby niedoprowadzenia do obrad. Metropolita leningradzki Nikodem wspominał, że po kilku latach zbito tę liczbę do około trzech-czterech problemów, na co druga strona zdziwiona odpowiedziała, że po co zbierać sobór dla tylko trzech kwestii. Dziś mówi się o problematyce skupionej w dziesięciu kwestiach. Czy warto więc mówić o soborze?

Obrady soboru miały głównie służyć pokazaniu jedności Cerkwi prawosławnych, pokazać wspólny głos w najważniejszych sprawach i zagrożeniach dzisiejszego świata, jednak widać, że w dużej mierze będą koncentrować się na kwestiach o charakterze politycznym.

.Zarzucany jest brak włączenia się poszczególnych Cerkwi do przygotowań obrad, brak zgodności co do kwestii, które mają zostać na nich poruszone, a także godzenie w niezależność poszczególnych Cerkwi.

Należy zauważyć, że Cerkwie, które wyrażają dziś niechęć do obrad w wymiarze soborowym, są związane z Cerkwią rosyjską, od początku nastawionej sceptycznie do decyzji o zwołaniu obrad. Do sojuszników polityki Cyryla I w tej materii poza wymienionymi należą także Cerkwie gruzińska czy czeska. Bliższe ideom patriarchy Konstantynopola są Cerkwie grecka, cypryjska czy patriarchaty Aleksandrii i Jerozolimy. Głównym problemem jest od lat uznawanie i nadawanie autokefalii Cerkwiom, cały czas wraca problematyka Cerkwi amerykańskiej, która w 1970 r. otrzymała od Moskwy autokefalię nieuznawaną przez dużą część Cerkwi, w tym patriarchat w Konstantynopolu. Patriarchat Antiochii nadal porusza problemy jurysdykcyjne dotyczące Kataru, gdzie od lat jest toczony spór z patriarchatem Jerozolimy, z którym w zeszłym roku ogłoszono brak jakiejkolwiek wspólnoty eucharystycznej.

Nadal istnieje złożony problem poszczególnych Cerkwi niekanonicznych czy Cerkwi na Ukrainie. Nikt nie spodziewa się słów innych niż potępiające poszczególne działania służące rozłamowi w Cerkwi, jednak jakiekolwiek próby ingerowania w relacje Moskwy z ukraińską Cerkwią prawosławną spotykają się z ostrą reakcją drugiej strony. Do dziś pozostaje także problem stanu faktycznego Krymu. Pojawiły się również problemy Cerkwi mołdawskiej i jej stosunków z patriarchatem Rumunii. Z obrad soborowych zniknęły także dyskusje na temat ujednolicenia kalendarza liturgicznego. Tym, którzy naprawdę liczą na poważne zmiany w charakterze prawosławia, na miarę reformowania go i przystosowania do realiów XXI wieku, należy powiedzieć: „żadnych złudzeń”. Poszczególne dokumenty, przygotowywane już od ponad roku, mają być przyjmowane przez 14 (możliwe, że 11) Cerkwi w sposób jednomyślny. To właśnie z tego powodu konieczne było odrzucenie wielu drażliwych tematów.

.Na wszystkie powyższe problemy nakładają się także konflikty o charakterze wewnętrznym w poszczególnych Cerkwiach. Ze strony skrajnych środowisk płyną apele o nieuczestniczenie w soborze także Rosjan, ponieważ doprowadzi on do zaprzedania wiernych. Można przeczytać o próbach porzucenia przenajświętszych tradycji czy czyszczenia soborem pola do zorganizowania w przyszłości soboru powszechnego (Cerkiew nie rości sobie praw do uważania soboru na Krecie za powszechny, definiuje go zazwyczaj jako sobór „wielki”). Jeden z duchownych stwierdził wprost, że należy obłożyć anatemą wszystkich jego uczestników. Metropolita Hilarion oficjalnie zaprzeczył pogłoskom szerzącym się w Rosji, że jest to VIII Sobór Powszechny, na którym zwycięży Antychryst i zostanie zmieniony kalendarz. To Rosjanie najgłośniej obok Gruzinów oponowali przed wprowadzeniem kwestii zmian w kalendarzu, powołując się na świętość tradycji.

Jeszcze w styczniu 2016 r., po spotkaniu Synaksisu w Szwajcarii, słyszeliśmy o wspólnej decyzji zwołania obrad Świętego i Wielkiego Soboru, w duchu pojednania i prawdy. Przygotowano projekty dokumentów, na które poszczególne Cerkwie wyraziły zgodę. Są to:
– Misja prawosławnej Cerkwi w świecie współczesnym
– Relacje prawosławnej Cerkwi z pozostałym chrześcijańskim światem
– Sakrament Małżeństwa i przeszkody w drodze ku niemu
– Dzisiejsze znaczenie postu
– Autonomia i sposób jej ogłaszania
– Prawosławna diaspora

Dziś wspólnota ta została gdzieś zatracona. Od pierwszego wystąpienia katolikosa-patriarchy Gruzji Eliasza II, mówiącego, że Cerkiew gruzińska strzeże narodu i prawowierności — więc nie może zgodzić się na zapisy dokumentu dotyczącego pogłębiania dialogu ekumenicznego — po dzisiejsze spory. RCP jako pierwsza stwierdziła, iż w pełni popiera „bratnią Cerkiew” gruzińską. Zwrócono uwagę na to, że mówi się o „jedności chrześcijaństwa”, tylko nigdzie nie stwierdzono, co to takiego. Jak pisał jeden z duchownych, „gdy mówimy o jedności wierzących w Chrystusa — Jedną, Świętą, Powszechną, Soborową i Apostolską Cerkiew” — to nie można mówić w dokumencie o Kościołach, lecz o wierzących w prawdę i heretykach.

.Kiedyś do pewnego zachodniego miasta zjechali również duchowni, by przegłosować dokumenty już wcześniej przygotowane, jednak przyjęto zupełnie inne, które w dużej mierze popchnęły wiele spraw do przodu. Czy na Krecie będzie to możliwe? Prawdopodobnie nie. Jeszcze nie teraz.

Dariusz P. Płochocki

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 czerwca 2016