Emmanuel MACRON: Napoleon Bonaparte jest częścią nas

Napoleon Bonaparte jest częścią nas

Photo of Emmanuel MACRON

Emmanuel MACRON

Prezydent Republiki Francuskiej.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Kochamy Napoleona, ponieważ jego życie ma smak tego, co możliwe, a jednocześnie jest zaproszeniem do podjęcia ryzyka, do zaufania swojej wyobraźni, do bycia w pełni sobą. Życie Napoleona jest także pieśnią rozumu – twierdzi Emmanuel MACRON w 200. rocznicę śmierci Napoleona Bonaparte

.„Prawdziwe zwycięstwo, jedyne, które nie przynosi żalu, to zwycięstwo nad ignorancją”. Przywołuję to zdanie nie tylko dlatego, że zostało napisane przez Napoleona Bonapartego 25 grudnia 1797 r., czyli w dniu jego wyboru na członka Instytutu Francji, w którym dziś się znajdujemy. Cytuję je również dlatego, że opisują one w jakimś sensie to, co nas dzisiejszego wieczoru pod tą kopułą zgromadziło z okazji dwusetnej rocznicy śmierci Bonapartego.

Walka z ignorancją.

Umiłowanie wiedzy i historii.

Nieustępliwość wobec tych, którzy chcą wymazywać przeszłość tylko dlatego, że nie pasuje ona do ich wyobrażenia teraźniejszości.

Nie.

Napoleon Bonaparte jest częścią nas.

Jest częścią nas, ponieważ jego imię wciąż porusza w nas tysiące strun wyobraźni: huk dział w czasie kampanii włoskiej, szczęk szabel pod Austerlitz, jęki żołnierzy Wielkiej Armii skostniałych od mrozu na szlaku kampanii rosyjskiej.

Jest częścią nas, ponieważ lekcje płynące z jego dokonań jako wojownika, stratega, prawodawcy i budowniczego są żywe aż po dziś dzień.

Jest częścią nas, ponieważ wraz z rodzeniem się jego mitu stał się on tą częścią Francji, która podbiła świat. Chateaubriand uchwycił ten paradoks słowami, które nie przestają wybrzmiewać w naszych uszach: „Utracił świat za życia, a posiada go po śmierci”.

.Jesteście licealistami, licealistkami. Samą instytucję liceum, także tę formę uniwersytetu, którą zwiemy „les grandes écoles”, gdzie za parę miesięcy lub lat będziecie studiować, zawdzięczamy również w jakiejś mierze Napoleonowi.

W drodze na dzisiejszą uroczystość w Instytucie Francji przemierzyliście Paryż. Zapewne przechodziliście obok Łuku Triumfalnego, kościoła św. Magdaleny, kolumny Vendôme… Być może szliście po moście Austerlitz albo Iéna czy też ulicą Rivoli. Wszystkie te arcydzieła architektury i urbanistyki, wszystkie te punkty odniesienia zawdzięczamy również Napoleonowi.

On trwa w nich żywy. Niewielu przed nim i po nim miało taki wpływ na losy ludzi. To dzięki niemu spotykamy się dziś w tym miejscu.

Nie zgromadziła nas tutaj egzaltacja, z którą w 1840 roku lud Paryża oddawał hołd prochom cesarza wracającym do stolicy.

Nasza uroczystość ma charakter oświecony. Stajemy wobec naszej Historii twarzą w twarz, aby jako Naród powiedzieć to, co Napoleon mówił o nas, i to, co zrobiliśmy z jego dziedzictwem.

W 1802 roku Napoleon przywrócił niewolnictwo, zniesione przez Konwent w 1794 roku. W 1848 roku, dzięki Victorowi Schœlcherowi, II Republika naprawiła ten błąd, tę zdradę ducha Oświecenia. Uhonorowała ona w Panteonie tych, którzy tak jak Toussaint-L’Ouverture czy Henri Grégoire nieśli pochodnię uniwersalnych wartości.

W swoich podbojach Napoleon tak naprawdę nigdy nie przejmował się stratami w ludziach. Chateaubriand, z dużą przesadą, oskarży go nawet o śmierć pięciu milionów Francuzów. Goya uwiecznił okrutną rzeź hiszpańskiej ludności cywilnej w maju 1808 roku. Od tamtego momentu postawiliśmy wartość życia ludzkiego ponad wszystko, czy to w czasie wojen, czy w czasie pandemii.

Napoleon, wierny duchowi roku 1789, na trwałe wpisał w reguły kodeksu cywilnego równość ludzi w świetle prawa, a w reguły kodeksu karnego – ochronę prawną dla wszystkich.

Kontynuowaliśmy to postępowe dzieło, równając w prawach kobiety i mężczyzn oraz usuwając z kodeksu karnego najokrutniejszą z kar – karę śmierci.

Dając możliwość dojścia do zasług jak największej liczbie obywateli, otworzyliśmy nasz system edukacyjny i upowszechniliśmy egzamin dojrzałości. Można powiedzieć, że odrzuciliśmy to, co w cesarstwie najgorsze, a upiększyliśmy to, co w cesarzu najlepsze.

.Obchodzimy dwusetletnią rocznicę śmierci Napoleona właśnie po to, by mogły wybrzmieć te słowa. Obchodzimy ją najprościej, jak się da. W spokoju. Nigdy nie ulegając pokusie anachronicznego osądu przeszłości przez pryzmat praw teraźniejszości. Ale także pokazując, kim jesteśmy, my, Francuzi: społeczeństwem historycznym. Krajem o długiej przeszłości, który idzie przed siebie, nie zamazując, nie negując ani nie wyrzekając się tego, co było, lecz ciągle interpretując to na nowo i próbując zrozumieć. Narodem palimpsestem, który otrzymuje dziedzictwo bez testamentu. Ludem wolnym. „Nie wypieram się niczego, od Chlodwiga po Komitet Ocalenia Publicznego”, mawiał Napoleon. Tak jest po dziś dzień: nie wypieramy się niczego.

Ale życie i dzieło Napoleona zasługują na coś więcej niż tylko to, co zrobiliśmy z nimi jako naród.

Jeśli jego oddziaływanie sięga daleko poza granice Francji, jeśli jego blask opiera się erozji czasu, to dlatego, że jego życie i umiłowanie wartości uniwersalnych jest cząstką każdego z nas, osobistym echem dawnych wartości i jakże współczesnych paradoksów. Życie Napoleona jest przede wszystkim odą do woli politycznej. Tym, którzy sądzą, że nasz los jest nam zawczasu pisany, droga, którą przebył Napoleon, od chłopca z Ajaccio do władcy Europy, pokazuje, że jeden człowiek może zmienić bieg Historii.

Gdyby nie jego decyzje, geniusz wojskowy, energia, wybory taktyczne pod Tulonem, Austerlitz, Frydlandem czy Wagram, oblicze świata tak wczorajszego, jak i dzisiejszego byłoby inne. Jakże inny byłby los Francji, gdyby powiodły się próby zamachu na niego na ulicach Saint-Nicaise i de Vienne.

Kochamy Napoleona, ponieważ jego życie ma smak tego, co możliwe, a jednocześnie jest zaproszeniem do podjęcia ryzyka, do zaufania swojej wyobraźni, do bycia w pełni sobą.

Życie Napoleona jest także pieśnią rozumu.

Był on bez wątpienia jednym z tych, którzy najlepiej realizowali dziedzictwo Oświecenia, zaufanie do nauki, sztukę organizacji i wszystko to, co przyniósł wiek XVIII. Memoriał ze Świętej Heleny przywołuje traktaty arytmetyczne i fizyczne, które Napoleon pochłaniał, opisuje całe dnie i noce spędzone na lekturze dzieł poświęconych strategii wojskowej. Gaspard Gourgaud, jeden z jego towarzyszy na wygnaniu, powie nawet, że cesarz był „systemem Spinozy”. Ale Napoleon nie myślał tylko o sobie, chciał bowiem, aby cały kraj przesiąknął rozumem, nauką i techniką, tworząc warunki dla postępu. Tym była reforma Politechniki, która zapewniła i wciąż zapewnia Francji całe pokolenia najzdolniejszych inżynierów. Tym była w dziedzinie wojskowości szkoła Saint-Cyr, która wykształciła i wciąż kształci genialnych oficerów.

Napoleon chciał również mieć swój własny wkład w rozwój nauki i badań. Kampania egipska jest jednym tylko tego przykładem. Była ona nie tylko wyprawą i podbojem wojskowym, ale także przedsięwzięciem naukowym. Napoleon przekonał ponad stu pięćdziesięciu najlepszych matematyków, chemików, geometrów, architektów, lekarzy i botaników, aby przystąpili do Komisji Nauk i Sztuk, której zadaniem było opisanie cywilizacji, fauny, flory i administracji Egiptu.

Zrobili to. Przywieźli ze sobą ogrom wiedzy, a pochwał nie było końca.

Jego życie jest w końcu epifanią wolności. Mimo wszystkich paradoksów, jeśli chodzi o wolność drugiego człowieka.

Jeśli był pierwszym z romantyków, to nie dlatego, że zafascynował Goethego w czasie ich spotkania w Erfurcie, że uwielbiał go Stendhal, że Victorowi Hugo nie starczało aleksandrynów, by go wychwalić, czy też że Antoine-Jean Gros sportretował go, gdy ten, na moście d’Arcole, z wychudzoną twarzą i z wiatrem we włosach odbywał jedną z wielu swoich potyczek z Historią.

Nie.

Był nim dlatego, że w każdej chwili i w każdym aspekcie życia nie przestawał wciąż na nowo wymyślać siebie. Był nieskończenie wolny. Był siłą, która prze do przodu.

Był siłą w miłości, gdyż zawsze kierował się sercem. Potrafił się rozwieść, nie bacząc na to, że był koronowany przez papieża i że podpisał konkordat.

Był siłą w swym geniuszu wojskowym – zarazem wielkim strategiem i wytrawnym dowódcą, mistrzem zaskoczenia, potrafiącym zrywać z klasycznymi schematami. To pozwoliło mu dojść na sam szczyt.

Był siłą w czasie zrywu Stu Dni, gdy fetowano go z niesłychanym entuzjazmem.

Był siłą również w słabościach, w melancholii na Wyspie Świętej Heleny.

Był siłą w swych sprzecznościach: indywidualistą potrafiącym gromadzić ludzi wokół siebie, nieświadomym w swej świadomości, despotą, ale oświeconym. Pisano o nim, że był zdolny do „groteskowej pychy”, „prowokacyjnej skromności”, „niemożliwych sukcesów”, ale też do „porażek, które im towarzyszą”. Orzeł i Ogr, Aleksander i Neron, ucieleśnienie wolności, ale i policyjnej represji. Zarazem „dusza świata”, jak pisze o nim Hegel, i „demon Europy”. Złowróżbny rewers jego wolności bez ograniczeń.

.Napoleon jest w końcu człowiekiem, który nadał kształt organizacji politycznej i administracyjnej Narodu, tej nieśmiałej suwerenności, która rodziła się z Rewolucji. Nie chcę oceniać warunków, w jakich doszedł do władzy: Sieyès i przewrót z 18 brumaire’a, Oranżeria w Saint-Cloud. Nie chcę również przesądzać, czy Napoleon ucieleśniał, lub przeciwnie, zdradził wartości Rewolucji. Zostawiam to specjalistom, tym bardziej że od kiedy wydał ostatni oddech, kwestie te dzieliły i wciąż dzielą historyków.

Ale faktem jest, że po miesiącach niepowodzeń, gdy we Francji zapanowała utajona przemoc, Napoleon stał się ucieleśnieniem porządku. Faktem jest, że po miesiącach rozterek i wahań potrafił nadać trwały kształt suwerenności narodowej, będącej genialną intuicją rewolucjonistów.

W jaki sposób?

Napoleon bardzo szybko zrozumiał konieczność pilnej odpowiedzi na przewrót, którym było zerwanie z prawem boskim i zastąpienie go nową legitymacją, nową transcendencją. Dla niego tym czymś był lud francuski. Wszystko, co dzieje się wbrew ludowi, jest nieprawne. Ale ta deklaracja uczynienia z ludu francuskiego depozytariusza suwerenności narodowej nie pociągnęła za sobą wolności demokratycznych. Powstało natomiast państwo, które poprzez nowe instytucje centralne, ale także poprzez prefektów i merów, w każdym zakątku kraju, pozwoliło Narodowi pozostać zjednoczonym.

Napoleon zrozumiał wtedy, że jego obowiązkiem jest nieustępliwe dążenie do jedności i wielkości kraju.

Robił to poprzez wojny, wyszukując wspólnych wrogów – jak choćby Anglię – odpowiadając w ten sposób na pragnienie wszystkich Francuzów, aby ich model rewolucji ogarnął całą Europę.

Robił to, łagodząc stosunki z wielkimi religiami poprzez konkordat i Wielki Sanhedryn Paryski.

Robił to poprzez sztukę.

Robił to, mając na względzie pogodzenie tych, których Rewolucja powaśniła aż do rozlewu krwi. Nigdy nie rezygnując z zasady kierowania się zasługami obywateli i równością w dostępie do najwyższych urzędów, zabiegał o amnestię dla części rojalistów oraz walczył o jedność, której ucieleśnieniem był jego rząd. Napoleon był zwornikiem wspólnoty narodowej, która wyrażała się choćby poprzez symbole towarzyszące jego koronacji: ręka Sprawiedliwości, pszczoły Merowingów, łańcuch Legii Honorowej.

Bo jego największą intuicją było pragnienie wypełnienia pustki, która powstała w świadomości ludzi po egzekucji ostatniego monarchy 21 stycznia 1793 r. Rozwiązanie, które zaproponował w 1802 r., stając się dożywotnim konsulem, było radykalne: w duchu przedziwnego oksymoronu – „Republika ma cesarstwo” – przyjął godność Cesarza Francuzów. I choć zapewne chodziło również o realizację osobistych ambicji, to celami nadrzędnymi były zabezpieczenie się przed powrotem do stanu poprzedniego i ugruntowanie zdobyczy Rewolucji.

Jak pisał Tocqueville, „w 1789 roku Francuzi podjęli się największego w dziejach ludzkości wysiłku: przecięli na pół swój los, oddzielając przepaścią to, czym byli dotąd, od tego, czym odtąd chcieli być”. Wielkość Napoleona polegała na tym, że potrafił on pomóc Francuzom w ostatecznym zerwaniu z tym, co postanowili odrzucić w 1789 roku, i w przejściu na drugą stronę przepaści.

Nie był jednak zdolny zarazem ugruntować Rewolucji i odebrać Francuzom smaku wolności, którą Rewolucja niosła na sztandarach.

W tym jednym aspekcie rok 1789 był silniejszy od Napoleona.

Jesteście licealistami. Jak wszyscy Francuzi wpisujecie się w tę historię. Nie jesteście za nią odpowiedzialni, nie jesteście także jej strażnikami. Możecie ją kochać, możecie ją krytykować. Ale musicie ją poznać. Ona odsłania się przed wami. Ona was tworzy. Jest częścią was. Jest wsparciem na ścieżkach waszego życia. Do was należy napisanie jej dalszego ciągu.

.Dzieło totalne Napoleona, pełne światłocieni, nie odsłoniło jeszcze przed nami wszystkich swoich tajemnic. Ale jedno jest pewne: ono nie przestaje nas tworzyć.

Słońce znad Austerlitz wciąż świeci.
Niech żyje Republika! Niech żyje Francja!

Emmanuel Macron
Wystąpienie w 200. rocznicę śmierci Napoleona Bonaparte w Institut de France. Przekład: Andrzej Stańczyk.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 7 maja 2021
Fot. Xose BOUZAS / Hans Lucas Agency / Forum