Galia ACKERMAN: Nauki płynące z Kurska

Nauki płynące z Kurska

Photo of Galia ACKERMAN

Galia ACKERMAN

Moskwianka, od 1984 roku mieszka w Paryżu, wieloletnia dziennikarka Radio France International, autorka m.in. Le Régiment immortel. La Guerre sacrée de Poutine (2019), Traverser Tchernobyl (2016).

zobacz inne teksty Autorki

Dziś jedynym sposobem na powstrzymanie tej barbarzyńskiej i okropnej wojny jest umożliwienie zwycięstwa Ukrainy, nawet jeśli porażka Rosji może doprowadzić do upadku reżimu Putina lub nawet rozpadu „prastarego związku bratnich narodów” – pisze Galia ACKERMAN

.Zaczyna się drugi miesiąc okupacji części obwodu kurskiego przez wojska ukraińskie. Wiele napisano o strategii i celach Ukrainy, znaczeniu tej ofensywy i reakcjach Rosji. Zamiast przywoływać wielorakie argumenty, skupmy się na kilku prostych pytaniach. Co ta odważna operacja mówi nam o stanie rosyjskiej armii? O mentalności rosyjskich przywódców? O stanie rosyjskiego społeczeństwa?

Wszyscy eksperci są zgodni, że armia rosyjska nie była przygotowana na podobny scenariusz. Młodzi, słabo wyposażeni poborowi zupełnie nie byli w stanie stawić czoła dziesięciu tysiącom doświadczonych, dobrze uzbrojonych żołnierzy ukraińskich, wspieranych przez oddziały inżynierii wojskowej. Rosyjscy jeńcy są liczeni w setkach, odbyła się już pierwsza wymiana. Ukraińcy będą mogli w przyszłości uratować setki swoich ludzi, w tym tych, którzy zostali skazani w Rosji na ciężkie kary więzienia. Ten brak przygotowania Rosjan pokazuje także, że minęły już czasy, gdy Rosja posiadała na Ukrainie siatkę szpiegów, także na wysokich stanowiskach w armii i rządzie. Rosjanie po prostu nie wiedzieli o tej starannie zaplanowanej operacji ukraińskiej.

Co może dziwić, ta niespodziewana operacja nie wywołała odpowiedniej reakcji rządzących Rosją, w tym samego Putina. „Święta ziemia naszych przodków”, którą reżim rosyjski chce odbić Ukrainie i dla której jest gotowy poświęcić dziesiątki, a nawet setki tysięcy Rosjan, nie porusza jakoś zbytnio rosyjskiej generalicji, bo przecież ta kraina znajduje się… w samej Rosji. Oczywiście, dowództwo rosyjskie przegrupowuje wojska, wycofuje jednostki z kilku rejonów Ukrainy, a nawet z Kaliningradu i wzywa na pomoc wagnerowców i Czeczenów, ale są to siły niewystarczające, aby odeprzeć Ukraińców. Powód jest prosty i cyniczny: armia rosyjska kontynuuje ofensywę w Donbasie, gdzie Ukraińcy mają poważne trudności. Jednak w oczach Putina podbój całego obwodu donieckiego jest priorytetem – w przypadku niepowodzenia wojna będzie definitywnie przegrana. Dlatego też wyraża swoją zaciętą i ludobójczą nienawiść do Ukraińców, nasilając barbarzyńskie ataki na ukraińskie miasta, powodując ciężkie straty wśród ludności cywilnej, jak ostatnio w Połtawie i Lwowie, ale nie chce złagodzić presji na Donbas.

Co może dziwić jeszcze bardziej, ukraiński atak nie wywołuje szczególnego gniewu wśród ludności rosyjskiej. To tak, jakby cały naród został zamieniony w zombie i obserwował, co się z nim dzieje, jednocześnie się tym nie przejmując. Ukraińskie drony niszczą rosyjskie samoloty wojskowe, rafinerie, składy paliw, statki i łodzie podwodne. Mieszkańcy pobliskich miejscowości obserwują przez lornetki gigantyczne pożary, komentując: „Kur…, co za fajerwerki!”, jakby to było przedstawienie. Ukraińskie rakiety i drony spadają na Krym, ale turyści wciąż przyjeżdżają, choć w mniejszej liczbie, i jakoś nie przeszkadza im obecność schronów przeciwlotniczych przy każdej plaży. To ten sam fatalizm, który pozwala matkom wysyłać synów na rzeź, bo wszyscy tak robią, bo to się opłaca, a poza tym życie ludzkie w Rosji nie jest wiele warte. Pewien młody człowiek, który uciekł za granicę, powiedział, że jego własna matka za wszelką cenę chciała, aby poszedł na wojnę. „Ja zginę, mamo!”, protestował, lecz matka odpowiedziała: „A może jednak wrócisz cały i zdrowy?”.

.Choć część ideologów, propagandystów i blogerów wojskowych jest oburzona okupacją tysiąca kilometrów kwadratowych terytorium Rosji, minimalizując jednocześnie wagę tego ataku, reakcja ludności jest spokojna, a nawet obojętna. „Oczywiście, że nie powinno tak być, ale nasze wojska w końcu przywrócą porządek” – komentują ludzie. Jednak obrona terytorialna Rosji nie jest skuteczna. Liczba ochotników (choć nie wiadomo, czy faktycznie mamy do czynienia z ochotnikami) w obwodach biełgorodzkim i kurskim sięga, według oficjalnych informacji, 3000 osób, przy czym ich wyposażenie to w najlepszym przypadku broń myśliwska. Tylko nieliczni, najbardziej doświadczeni otrzymali karabiny. Kwestia, jak dozbroić te grupy, jest obecnie dyskutowana w rosyjskim MON-ie.

Ta powszechna apatia, brak poczucia, że ludzie są podmiotem historii, każą przypuszczać, że rozpad Rosji, jaki mógłby nastąpić w momencie upadku reżimu Putina, nie będzie krwawy. Jeśli armia nie stanęła na drodze wagnerowców w kierunku stolicy podczas nieudanego puczu w czerwcu 2023 roku, jeśli ani armia, ani ludność nie staną jak jeden mąż w walce z „najeźdźcą” w obwodzie kurskim, to czy możemy przypuszczać, że ludność środkowej Rosji powstanie, by bronić „świętej ziemi naszych przodków” na Uralu, Syberii, Dalekim Wschodzie i Kaukazie?

A jednak to obawa przed gwałtownym rozkładem Rosji powstrzymuje amerykański establishment przed zbyt masową pomocą Ukrainie i popycha Amerykanów do ograniczenia użycia ich broni przez Ukraińców. Obawa ta jest bezpodstawna, podobnie jak obawa przed użyciem broni nuklearnej przez Putina i jego otoczenie. Również w tym przypadku rosyjscy przywódcy najpierw wypowiadali się dość zdecydowanie, by ostatecznie nie podjąć żadnych działań na wieść o wkroczeniu wojsk ukraińskich na uznane przez społeczność międzynarodową terytoria rosyjskie.

.Dziś jedynym sposobem na powstrzymanie tej barbarzyńskiej i okropnej wojny jest umożliwienie zwycięstwa Ukrainy, nawet jeśli porażka Rosji może doprowadzić do upadku reżimu Putina lub nawet rozpadu „prastarego związku bratnich narodów” (słowa hymnu rosyjskiego). Rozpad państwa, którego siła bierze się jedynie z jego zdolności do szkodzenia innym i które promuje krwiożerczą i przestarzałą ideologię, będzie historyczną okazją dla uciskanych narodów byłego Imperium Rosyjskiego – Tatarów, Czeczenów, Baszkirów i wielu innych – by w końcu odzyskać wolność.

Galia Ackerman
Tekst pierwotnie opublikowany w jęz. francuskim w serwisie Desk-Russie [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 13 września 2024