
Otwarte miasto w zamknięte niedziele
Każda niedziela niehandlowa to dla miasta okazja do pokazania się z jak najlepszej strony. Zamknięte galerie handlowe to okazja, aby zorganizować aktywności dla mieszkańców i gości miasta. We Wrocławiu to się udało – pisze Jacek SUTRYK
.W niedzielę na placu Wolności zorganizowaliśmy miejski piknik pod hasłem „Zamknięte sklepy – otwarte miasto”. Ale też w naszym projekcie chodzi o coś więcej – otwarte miasto to także społeczność zauważająca i angażująca wykluczonych: starszych czy samotnych. Wcześniej na plac przed Narodowym Forum Muzyki przyszły tysiące mieszkańców. Dzieci skakały na dmuchańcach, starsi, spacerując pomiędzy stanowiskami kilkudziesięciu partnerów wydarzenia, mieli okazję zapoznać się z bogatą ofertą społeczną, kulturalną i sportową Wrocławia.
Miasto pokazuje się z jak najlepszej strony: Opera Wrocławska przeprowadzała warsztaty baletowe, Grupa Ratownictwa Medycznego uczyła pierwszej pomocy. Można było spróbować swoich sił w futbolu amerykańskim, mierząc się z zawodnikami Panthers Wrocław, czy potrenować z piłkarzami Śląska Wrocław. To wszystko uzupełnione zostało ofertą gastronomiczną ( food trucki) i muzyczną (na scenie wystąpili m.in. ks. Bartłomiej Kot, wrocławski duszpasterz akademicki z jazzującym programem „Wrocławskie spacery”, czy Kaliente Ilich, wrocławska didżejka, znana z zamiłowania do rytmów afro house).
Niezależnie od oceny tego, czy niedziele niehandlowe są potrzebne, czy nie, wierzymy, że zwłaszcza dziś tym, czego potrzebujemy, jest wspólna przestrzeń do spędzania wolnego czasu.
Wrocław nie jest wyjątkiem na mapie Polski. Myślę, że dziś szczególnie ważne jest, by w polskich miastach i miasteczkach samorządy inicjowały powstanie przestrzeni wolnych od polityki, podziałów i wzajemnych uprzedzeń. Tak staramy się to robić we Wrocławiu. Głęboko bowiem wierzymy, że niehandlowe niedziele mogą sprawić, że otworzymy się na siebie jeszcze bardziej, dostrzegając także tych, których na co dzień często nie widzimy: naszych sąsiadów, osoby starsze czy samotne. W tym znaczeniu projekt „Zamknięte sklepy – otwarte miasto” to coś więcej niż miejski piknik.
Organizując to wydarzenie, chcieliśmy dać pewien impuls radom osiedli czy organizacjom pozarządowym. Tłumy wrocławian pokazały nam, że mieszkańcy chętnie angażują się w tego typu wydarzenia. Zdając sobie sprawę z tego, że sam impuls nie wystarczy, uruchomiliśmy Fundusz Wolnego Czasu.
.Fundusz Wolnego Czasu to program grantów w wysokości od 5 do 20 tys. zł, dzięki któremu rady osiedli, parafie czy organizacje pozarządowe mogą finansować lokalne wydarzenia weekendowe: wspólne czytanie książek, osiedlowe zawody sportowe czy targi wymiany odzieży. Koszt uruchomienia Funduszu Czasu Wolnego to w przypadku Wrocławia 600 tys. zł. Mam nadzieję, że dzięki tym środkom miejska oferta w niedziele bez handlu znacznie się powiększy.
Mam nadzieję, że wkrótce w różnych częściach naszego miasta organizowane będą wydarzenia, które sprawią, że będziemy się coraz bardziej poznawać. To wyjątkowa okazja do tego, by powstawały wspomniane miejsca wolne od polityki, uprzedzeń i podziałów. Miejsca, które będą łączyć. W końcu Wrocław to miasto spotkań.
Jacek Sutryk