Jak przeżyć pandemię i inne końce świata?
Która część świata jest najlepiej przygotowana na pandemię? Wyspy na Pacyfiku. Porozrzucane w dużych odległościach od siebie – mają najkorzystniejsze położenie geograficzno-izolacyjne. Podobnie niewielka populacja mieszkańców bezkresnej Syberii. Ludzie tam mieszkają tak daleko od siebie, że transmisja takiego wirusa jak SARS-CoV-2 jest między nimi prawie niemożliwa.
Wyspy na Pacyfiku czy Syberia są świetnie zabezpieczone przed koronawirusem, bo mieszka tam niewiele osób. Większość świata ucierpiała – ponieważ większość ludzi mieszka bardzo blisko siebie. Pandemia dowiodła tego niezbicie. Pokazała nam, że światowa gospodarka jest jak sieć przeplatanych ze sobą nici. Zakłócenia łańcucha dostaw w Chinach dotknęły większość państw globu.
Współczesny transport lotniczy rozprzestrzenił wirusa do więcej niż 180 krajów zaledwie w kilka tygodni po pojawieniu się choroby w chińskim Wuhanie. Dla porównania: epidemia czarnej śmierci (dżumy) w XIV wieku potrzebowała 10 lat, by rozprzestrzenić się po całym świecie. W 1918 r. grypa hiszpanka rozniosła się po świecie w ciągu roku. W przypadku COVID-19 było to zaledwie kilka tygodni. W XXI wieku wszyscy jesteśmy sąsiadami mieszkającymi drzwi w drzwi.
Wszyscy jedziemy dziś na jednym wózku. Wspólnie musimy sobie radzić z tymi samymi wyzwaniami, bez względu na to, w której części świata mieszkamy. I wszyscy mamy podobne problemy, bo nasze umiejętności radzenia sobie z trudnościami mocno się zdegradowały wraz z rozwojem nowoczesnej technologii. Postęp technologiczny sprawia, że nasze codzienne życie jest łatwiejsze, wygodniejsze. Ale w chwilach kryzysu widać, jak bardzo jesteśmy bezbronni wobec wyzwań.
Dziś nikt nie myśli o tym, że nagle możemy doświadczyć „końca świata”. Współczesna cywilizacja pomaga nam żyć w sposób bezpieczny, wygodny – ale jednocześnie sprawia, że jesteśmy bezbronni wobec tak nieoczekiwanych zagrożeń jak pandemia. Umiejętności zarządzania kryzysowego poszczególnych osób wobec tego typu szoków są coraz słabsze. A przecież taki „koniec świata” można przeżyć. Co więcej, ludzie przez wieki wiedzieli, jak sobie z tym radzić. Dopiero teraz umiejętności te zaczęły zanikać.
Oczywiście niemożliwe jest, by stawić czoła wszystkim potencjalnym zagrożeniom. Gdyby na przykład w Ziemię uderzyła ogromna asteroida, to ludzkość po prostu by wymarła. Ale przed większością niebezpieczeństw możemy się zabezpieczyć. Jak? Przygotowania zaczyna się od pozytywnego nastawienia. Gdy myślimy pozytywnie, łatwiej jest rozwiązywać problemy. Ale trzeba też pamiętać o działaniach praktycznych. Warto zebrać najpotrzebniejsze rzeczy: sprzęt do filtrowania wody, przechowywania pożywienia, środki medyczne, narzędzia komunikacji i samoobrony. Często mają one wartość uniwersalną. Przygotowując się na przetrwanie jednej katastrofy, często zabezpieczamy się też przed innymi zagrożeniami.
Współczesna technologia (internet, smartfony itp.) pomaga nam przetrwać w takich sytuacjach – ale tylko do pewnego momentu. Dzięki niej możemy szybko rozsyłać komunikaty, na przykład ostrzeżenia o tsunami. Ale ta sama technologia uzależnia nas od sieci energetycznych i telekomunikacyjnych. Gdyby doszło do poważnych zakłóceń w ich działaniu, zatrzymałyby się przemysł i handel. Przestałyby funkcjonować choćby systemy płatności kartami, co właściwie załamałoby system handlowy. Małe sklepy wróciłyby pewnie do płatności gotówką. Większe sieci może już nie byłyby w stanie.
Nasza zależność od technologii sprawia, że dziś wszyscy żyjemy w domku z kart. W przenośni i dosłownie.
Powinniśmy mieć tego świadomość – i przygotowywać się na różnego rodzaju kryzysy. Mentalnie i duchowo. Mówi się, że człowiek potrafi przeżyć trzy minuty bez tlenu, trzy dni bez wody i trzy miesiące bez jedzenia. Ale nie może przeżyć trzech sekund bez nadziei. Najważniejsze to mieć pozytywne nastawienie i dobrą relację z Bogiem. Cała reszta przygotowań to tylko logistyka, szkolenie i praca zespołowa.
James Rawles
Najnowsza książka Autora Jak przeżyć koniec świata. Plan na niepewne czasy ukazała się nakładem wyd. Kompania Mediowa, Warszawa 2020. Polecamy: LINK