Recesja wywołana pandemią może stać się impulsem do ponadnormatywnego przyspieszenia gospodarczego w Polsce
Optymizmem napawa fakt, że w ciągu ostatnich 30 lat Polska przechodziła przez różne kryzysy zawsze lepiej niż inne kraje. Relatywnie elastyczna struktura gospodarki pozycjonuje nas w awangardzie gospodarek europejskich, które przy odpowiednim wsparciu systemowym mogą wykonać „skok w nadprzestrzeń” rozwoju gospodarczego, realizując założenie odrobienia strat okresu minionej epoki – pisze prof. Konrad TRZONKOWSKI
Wedle wstępnych szacunków w II kwartale br. w krajach rozwiniętych pojawiła się głęboka recesja, której towarzyszy niespotykany dotąd wzrost długu w relacji do PKB.
Globalny dług osiągnął 258 bln USD i tym samym w odniesieniu do PKB przekroczył 330 proc. (źródło: Institute of International Finance). Kolejne prognozy makroekonomiczne nie napawają optymizmem – według tych najnowszych globalny PKB spadnie w tym roku o 4,9 proc., co w przypadku kiedy dług nominalnie nie wzrośnie (a zapewne wzrośnie na skutek wsparcia fiskalnego i płynnościowego w całym regionie), oznaczałoby, że światowe zadłużenie sięgnie ok. 350 proc. globalnego PKB.
Prognoza z początku br. dotycząca polskiego wzrostu PKB o 3,3 proc. w 2020 r. okazała się nierealna.
Jak wynika z prognoz Komisji Europejskiej, Polska zamknie 2020 r. spadkiem na poziomie 4,3 proc. i jest to w porównaniu z innymi państwami europejskimi wskaźnik optymistyczny.
Poniżej tej wartości plasują się wszystkie pozostałe państwa Unii Europejskiej (por.: Niemcy –6,5 proc., Francja –8,2 proc., Włochy –9,5 proc.). 2020 r. to czas głębokiej recesji w Unii Europejskiej – prognozy z jesieni 2019 r. przewidywały umiarkowany wzrost – 1,4 proc. w 2020 r. i 2021 r. oraz w strefie euro 1,2 proc., a już wiosną 2020 r. spadek PKB o 7,4 proc. w UE, 7,7 proc. w strefie euro w 2020 r. i niewielką poprawę w 2021 r. – spadek o 6,1 proc. w UE oraz 6,3 proc. w strefie euro.
Europy, a w szczególności Polski, od ponad dekady nie nawiedziła żadna epidemia, w związku z czym trudno jest jednoznacznie przewidzieć scenariusz powrotu na drogę właściwej koniunktury gospodarczej. Optymizmem napawa fakt, że w ciągu ostatnich 30 lat Polska przechodziła przez różne kryzysy zawsze lepiej niż inne kraje. Poziom zdywersyfikowania naszej gospodarki, jej elastyczność, jeśli chodzi o produkcję (obciążoną efektami koniunkturalnymi przemysłu ciężkiego, tj. hutnictwa, górnictwa, sektora stoczniowego), eksport (rozliczany w walucie krajowej) i kluczowy filar wzrostu PKB, tj. konsumpcję detaliczną, a przede wszystkim największy pakiet wsparcia fiskalnego i płynnościowego w całym regionie w kwocie 120 mld zł (stymulujący krótkotrwały lockdown – Polska już po 3 miesiącach przestoju odmroziła kluczowe gałęzie gospodarki), obniżenie stóp procentowych NBP oraz to, że sektory czułe na wahania koniunktury, tj. hotelarstwo, przewozy osobowe, branża eventowa i gastronomia, mimo że generują ok. 6,3 proc. PKB, mają w naszej gospodarce mniejsze znaczenie niż innych krajach UE – wszystko to uprawdopodabnia scenariusz powrotu na ścieżkę wzrostu już w 2021 r.
Polska w trakcie ostatnich 5 lat sukcesywnie budowała „poduszkę bezpieczeństwa” na wypadek kryzysu, tj. możliwość skokowego zaciągnięcia długu w okresie ewentualnej dekoniunktury gospodarczej.
Według unijnej definicji Polska w 2019 r. zanotowała niższy poziom długu niż 5 i 10 lat wcześniej, wchodząc tym samym w recesję covidową z komfortową sytuacją fiskalną i budżetową.
Bazując tylko na wskaźniku zadłużenia do PKB, który w 2019 r. wyniósł 46 proc., przestrzeń do zaciągnięcia dodatkowego długu, celem wsparcia systemowego sektorów najbardziej dotkniętych recesją lub niwelowania jej skutków w dłuższej perspektywie, jest duża – w naszym przypadku ta przestrzeń to różnica pomiędzy obecnym poziomem długu a konstytucyjnym limitem 60 proc. długu do PKB liczonego według polskiej definicji, zgodnie z którą dług w zeszłym roku wynosił poniżej 44 proc. PKB. Zwiększenie poziomu zadłużenia przez PFR w ramach tarczy finansowej (dług poręczony przez Skarb Państwa w wysokości wsparcia odpowiadającej kwocie 60 mld zł), mimo iż w opinii niektórych ekonomistów nadmierne, zostało pozytywnie odebrane przez rynek finansowy – rentowności polskich obligacji spadły, złoty umacnia się sukcesywnie, ostatnie odczyty PMI są na poziomie ponad 52 pkt, a bezrobocie rośnie wolniej, niż się spodziewano (6,1 proc. w czerwcu br. vs. prognozowane dwucyfrowe poziomy). Pozytywne opinie docierają także z międzynarodowych instytucji finansowych, tj. Międzynarodowego Funduszu Walutowego (dyr. Kristalina Georgiewa w ostatnim wystąpieniu pozytywnie oceniła efekty tarczy antykryzysowej wprowadzonej w Polsce), czy agencji ratingowych, które nie skłaniają się ku obniżeniu ratingu z powodu perspektywy nadmiernego zadłużenia czy ewentualnych problemów z jego obsługą.
Mimo że Polska na tle innych państw europejskich wyrasta na lidera, który z pandemią radzi sobie chyba najlepiej, nie ulega wątpliwości, że bieżąca sytuacja będzie miała wpływ na stan polskiej gospodarki w ciągu kolejnej dekady. Należy także spodziewać się mniejszej aktywności inwestycyjnej, zwłaszcza w sektorze prywatnym. Znacznie gorsze wskaźniki będą odnotowywane prawdopodobnie w obszarze eksportu, ze względu na spadek popytu zagranicznego na towary i usługi (przywracanie globalnych łańcuchów współzależności gospodarczej potrwa znacznie dłużej, niż się pierwotnie wydawało). Ich spadek powstrzyma jednak ograniczenie importu, co będzie wynikało z mniejszego popytu krajowego (zredefiniowane zostaną priorytety gospodarcze przedsiębiorców – kluczem do przetrwania staje się płynność bieżąca). Tendencje te będą odczuwalne głównie w okresie trwania epidemii, ale także po jej zakończeniu, w latach kolejnych. Nasilić je może także druga fala zachorowań na COVID-19, która spodziewana jest jesienią 2020 r. Polska, podobnie jak inne państwa, raczej nie zdecyduje się na wdrożenie takich obostrzeń jak podczas wiosennej fali, nie należy więc spodziewać się aż tak silnego wstrząsu dla gospodarki, ale nie można wykluczyć, że wprowadzenie części ograniczeń stanie się koniecznością, nie bez wpływu na gospodarkę.
Po kryzysie spowodowanym epidemią spodziewana jest poprawa sytuacji w latach kolejnych. Biorąc pod uwagę tempo i specyfikę wzrostu gospodarczego sprzed epidemii, można założyć, że po początkowo dużym tempie spadku PKB w 2020 r. w skali światowej, europejskiej i krajowej nastąpi powrót do sytuacji sprzed kryzysu oraz odrabianie strat wywołanych przestojem gospodarczym. Ten rezultat z polskiej perspektywy zostałby osiągnięty przy jednoczesnym sprzężeniu szeregu składowych gospodarczo-ekonomicznych, takich jak:
- Zniwelowanie różnicy w produktywności w porównaniu z Europą Zachodnią – priorytetem będą inwestycje, które przyczynią się do odbudowy pokoleniowej. Poza realizacją działań zaplanowanych w ramach nowej perspektywy budżetowej, w reakcji na kryzys spowodowany pandemią, uruchomiony zostanie mechanizm odbudowy gospodarczej w ramach wieloletniego budżetu i funduszu odbudowy, co w ramach wstępnych ustaleń znaczy, że Polska otrzyma ponad 124 mld euro w bezpośrednich dotacjach, razem z uprzywilejowanymi pożyczkami – 160 mld euro.
Wśród najważniejszych obszarów, w które powinna inwestować Polska w najbliższych latach, wskazuje się infrastrukturę drogową, kolejową, mosty, szybki, szerokopasmowy internet 5G, energetykę, ochronę środowiska, edukację i służbę zdrowia.
Jest to tym bardziej uzasadnione, że sytuacja pandemii spowodowała zerwanie się łańcuchów dostaw z państw azjatyckich i odsłoniła słabość gospodarki europejskiej. Najbliższe lata stworzą więc szanse dla Polski na wzmocnienie jej pozycji konkurencyjnej poprzez umiejscowienie w kraju przede wszystkim innowacyjnej produkcji, co z kolei powiązane jest z koniecznością zwiększenia eksportu zaawansowanych technologii, lepszym wykorzystaniem obecności przedsiębiorstw zagranicznych i globalnych firm w tworzeniu powiązań wymiany know-how technologii z MŚP i zwiększeniem działalności badawczo-rozwojowej.
Wzrost produktywności będzie możliwy pod warunkiem wykorzystania sprzyjającej lokalizacji geograficznej Polski na przecięciu licznych szlaków handlowych, gdzie kluczową rolę odgrywają połączenia transportowe – sieć kolejowa, fracht morski z projektem przekopu Mierzei Wiślanej na czele i ciągle dominujący w UE transport samochodowy. Nowe perspektywy otwiera również rosnący w siłę transport lotniczy, któremu impuls rozwojowy może dać planowana budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego.
- Wzrost inwestycji przy jednoczesnym zapewnieniu dostępu do kapitału – w przypadku inwestycji publicznych planowane jest kontynuowanie strategicznych projektów, które będą wpływać pozytywnie na gospodarkę, w tym Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2014–2023 (z perspektywą do 2025 r.), Krajowego Programu Kolejowego do 2023 r., obejmującego budowę i modernizację linii kolejowych, czy Programu Budowy 100 obwodnic na lata 2020–2030. Z kolei inwestycje samorządowe będą mogły liczyć na wsparcie z Funduszu Dróg Samorządowych oraz Funduszu Inwestycji Samorządowych.
- Zwiększenie innowacyjności gospodarki i stopniowe niwelowanie śladu węglowego.
- Strukturalny rozwój kompetencji pracowniczych – gospodarka i przemysł 4.0, w szczególności powszechna robotyzacja i automatyzacja, spowodują konieczność przekwalifikowania się wielu pracowników. Maszyny zastąpią ludzi nie tylko w pracach powtarzalnych, takich jak pakowanie czy przekładanie materiałów, ale także w bardziej wyspecjalizowanych branżach, jak bankowość, obsługa księgowa czy doradztwo prawne.
W ujęciu sektorowym Polska może szczególnie skorzystać, rozwijając przewagę konkurencyjną w następujących obszarach:
- Przemysł farmaceutyczny – łańcuchy dostaw tego przemysłu zostaną zdywersyfikowane lokalnie z gwarancją innowacyjności, jakości i terminowości oraz bezpieczeństwa nieprzerwalności dostaw. Polska posiada dobrze wykształconą siłę roboczą, tradycję i klastry takiej produkcji.
- Przemysł motoryzacyjny i jego peryferyki – w Polsce funkcjonują fabryki baterii elektrycznych wraz z podzespołami; to może nam ułatwić pozyskanie kolejnych inwestycji z obszaru elektromobilności w ramach budowy lokalnych łańcuchów dostaw.
- Przemysł high-tech – w ramach podejścia protekcjonistycznego już teraz dochodzi do podziału globalnego rynku technologicznego na dwa obszary (Zachód i Wschód), w związku z czym zachodzi potrzeba rozwoju mocy produkcyjnych w Europie. Polska posiada przewagę komparatywną w technologiach cyfrowych i choćby niedawne inwestycje Microsoftu, Google’a, Amazona stanowią przesłankę do tego, że możemy w krótkiej perspektywie stać się europejskim hubem technologicznym.
.Paradoksalnie recesja wywołana epidemią COVID-19 może stać się impulsem do ponadnormatywnego przyspieszenia gospodarczego w Polsce przy założeniu koncentracji na kluczowych akceleratorach wzrostu gospodarczego. Relatywnie elastyczna struktura gospodarki pozycjonuje nas w awangardzie gospodarek europejskich, które przy odpowiednim wsparciu systemowym mogą wykonać „skok w nadprzestrzeń” rozwoju gospodarczego, realizując założenie odrobienia strat okresu minionej epoki.
Konrad Trzonkowski