
Siła tożsamości
Dzisiejsza polityka Merza roztoczenia opieki nad państwem ukraińskim wpisuje się głęboko w tradycję niemieckiej polityki na wschodzie. Ale jeszcze głębiej i mocniej historycznie zakorzeniona jest wiara Ukraińców w to, że dzięki Niemcom i z pomocą Niemiec uda się im stworzyć i zachować własną państwowość, nawet jeśliby Moskwa i Polska – jak bywało w przeszłości – nie sprzyjały takiemu przedsięwzięciu – pisze Jan ROKITA
.Gallup World Poll opublikował właśnie swój najnowszy raport z badań opinii publicznej na Ukrainie. Raport ów jest wyjątkowo interesujący z perspektywy polskiej polityki, choć ani o Polsce, ani o stosunkach polsko-ukraińskich nie ma w nim ani słowa. Oczywiście ten aspekt badania, na który zwrócono w świecie baczną uwagę – to świadectwo głębokiej odmiany poglądów Ukraińców na trwającą wojnę.
W ciągu dwóch ostatnich lat proporcje pomiędzy zwolennikami prowadzenia wojny aż do wyparcia okupanta z kraju i stronnikami negocjacji z Putinem za cenę utraty części terytorium odwróciły się niemal dokładnie o 180 stopni. O ile jeszcze nie tak dawno ¾ Ukraińców chciało walki aż do zwycięstwa, a ¼ negocjacji i rozejmu z Moskwą, o tyle dziś ¾ ukraińskiej opinii publicznej wspiera ideę rozmów pokojowych i ustępstw wobec Putina, a tylko mniej niż ¼ chce walki do zwycięstwa.
Wynik ten unaocznia nie tylko oczywisty i najzupełniej racjonalny proces utraty przez Ukraińców wiary w możliwość wyparcia Moskali z kraju, uzasadniony dotychczasowym biegiem wypadków wojennych. Ale też, jeśli spojrzeć nań przez pryzmat wewnętrznej ukraińskiej polityki, jest (jakkolwiek brzmi to paradoksalnie) politycznym sukcesem prezydenta Zełenskiego, który swoją strategię potrafi skutecznie wpisywać w społeczne nastroje.
Kiedy na Ukrainie panował patriotyczny zapał do walki z najeźdźcą, Zełenski odrzucał suflowany mu z zagranicy koncept „rozejmu za terytorium”, wydając dekrety zakazujące wszelkich kontaktów z Putinem pod rygorem oskarżenia o zdradę. A kiedy zapał Ukraińców opadł i na dodatek pojawiła się silna presja Trumpa na zakończenie wojny, radykalnie odwrócił swoją strategię, stając się – stopniowo, krok po kroku, tak by nie drażnić nadto najbardziej walecznych współobywateli – jednoznacznym i zdecydowanym głosicielem idei pokoju i porozumienia z Moskwą.
.To jasne, że bez takiej zmiany nastrojów na Ukrainie żaden przywódca tego kraju nie mógłby podjąć negocjacji z Putinem. I zapewne dlatego Kijów skazany był od początku na to, aby prowadzić wojnę, nawet za cenę licznych ofiar i przegrywanych bitew, aż do momentu takiej właśnie zmiany. Polityczna wielkość Zełenskiego polega także na tym, że jego strategia, choć zmienna, pozostaje w zgodzie z tym, czego oczekuje i pragnie jego naród.
Ale mnie w badaniu Gallupa, patrząc z perspektywy polskich narodowych interesów, uderzył ich inny aspekt. Co prawda bowiem Gallup nie badał ewolucji poglądów i uczuć Ukraińców wobec Polski i Polaków, ale przeprowadził takie badanie w odniesieniu do dwóch innych krajów: Ameryki i Niemiec. I cóż wynika z owych badań? Rzecz wielce interesująca: o ile w pierwszym (i jeszcze nawet drugim) roku wojny Ukraińcy kochali Amerykę i ufali Ameryce, o tyle w trzecim roku wojny ufają Niemcom i kochają Niemcy.
Liczbowe wyniki badań – muszę to przyznać – robią na mnie wrażenie: tylko 16 proc. Ukraińców wierzy w intencje i wspiera polityczne przywództwo USA (nie tak dawno było to 66 proc.), podczas gdy 63 proc. ufa Niemcom i życzy sobie niemieckiego przywództwa na kontynencie. Jest jasne, że w jakiejś, zapewne dużej, mierze takie przemiany ukraińskiej opinii publicznej wynikają z jednej strony ze spektakularnego upokorzenia Zełenskiego w Białym Domu w lutym tego roku, które na telewizyjnym ekranie oglądał na własne oczy niemal każdy Ukrainiec. Z drugiej zaś – ich źródłem jest wyraźna przemiana niemieckiej polityki, która ewoluowała od absolutnego przekonania w Berlinie o nieuchronności klęski wojennej Ukrainy i rychłego zajęcia Kijowa przez Moskali w roku 2022, z czym wiązała się początkowa odmowa pomocy dla armii ukraińskiej (sławetna sprawa dostaw hełmów), do obecnej zaskakującej gotowości niemieckiego rządu do faktycznego przejęcia od USA kosztów finansowania wojny z Moskwą, pomimo rosnących kłopotów gospodarczych i finansowych Republiki Federalnej. To kanclerz Friedrich Merz jest dziś politycznym patronem Ukrainy, a ostatnio możemy obserwować, jak to z nim właśnie prezydent Zełenski uzgadnia i ustala aktualną taktykę tak wobec Moskwy, jak i wobec Waszyngtonu.
Ale prawdę mówiąc, cała rzecz jest interesująca z głębszego i mocno dotyczącego Polski powodu. Owe zmiany w bieżących nastrojach i sympatiach politycznych Ukraińców mają bowiem głębsze odniesienie do trwałej narodowej tożsamości nowoczesnego narodu ukraińskiego. Swego czasu na łamach „Teologii Politycznej” przypomniałem słabo w Polsce znaną historię tajnej misji poety i dyplomaty Wasyla Kapnista, którego w 1791 roku Kozacy wysłali do Berlina, aby zaoferować rządowi pruskiemu, rozważającemu wtedy wojnę z Moskwą, powołanie pod niemieckim protektoratem państwa ukraińskiego i wywołanie na Ukrainie antyrosyjskiego powstania. Nic wtedy z tego nie wyszło i w tamtych okolicznościach wyjść nie mogło, a istotny jest tylko fakt, iż już w XVIII wieku Ukraińcy wiązali nadzieje na powołanie własnego państwa z niemieckim protektoratem. I co ważne, tak bywało wielokrotnie później w ciągu wieku XX, w czasie pierwszej i drugiej wojny światowej, a także po kijowskim Majdanie, gdy prezydent Poroszenko postawił wszystkie karty na kanclerz Merkel i jej wizję porozumień mińskich z Putinem.
.Dzisiejsza polityka Merza roztoczenia opieki nad państwem ukraińskim wpisuje się głęboko w tradycję niemieckiej polityki na wschodzie. Ale jeszcze głębiej i mocniej historycznie zakorzeniona jest wiara Ukraińców w to, że dzięki Niemcom i z pomocą Niemiec uda się im stworzyć i zachować własną państwowość, nawet jeśliby Moskwa i Polska – jak bywało w przeszłości – nie sprzyjały takiemu przedsięwzięciu. Owa głęboka tożsamość narodów zazwyczaj okazuje się w historii silniejsza od wszelkich doraźnych koniunktur. A odnotowywane teraz w badaniach Gallupa przemiany ukraińskiej opinii publicznej nie są niczym innym, jak świadectwem siły tej tożsamości.
