Po pięknej zimie i Świętach w Polsce powrót do Paryża nie należał do najłatwiejszych. Tym bardziej, że stolica powitała mnie raczej szarą i deszczową aurą. Zmobilizowanie się do wyjścia i robienia zdjęć zajęło mi parę dni, ale jak to zwykle bywa, okazało się, że warto. Okropna pogoda ma to do siebie, że na zdjęciach często wygląda świetnie. I tak było też tym razem. Odbicia świateł w mokrych chodnikach, kropelki deszczu na szybie oraz piękny zachód słońca na zakończenie pierwszego dnia Nowego Roku – wszystko to znajdziecie Państwo w dzisiejszej serii.
Joanna Lemańska