Joseph HENRICH: Nasz umysł zbiorowy. Uczymy się od siebie, z pokolenia na pokolenie

Nasz umysł zbiorowy.
Uczymy się od siebie, z pokolenia na pokolenie

Photo of Joseph HENRICH

Joseph HENRICH

Profesor biologii ewolucji człowieka na Uniwersytecie Harvarda. Jego najnowsza książka nosi tytuł The Secret of Our Success: How Culture is Driving Human Evolution, Domesticating Our Species, and Making Us Smart

.Wyobraźmy sobie próbę przetrwania, w której razem z kolegami z pracy stajemy przeciw drużynie małpek kapucynek. Oba zespoły lądują na spadochronach gdzieś w afrykańskiej dżungli, bez żadnego sprzętu: zapałek, noży, butów, haczyków na ryby, ubrań, antybiotyków, garnków, lin ani broni. Zwycięży ta grupa, w której po upływie roku pozostanie przy życiu więcej osobników. Na kogo byście postawili?

Można by założyć, że wygrają ludzie, jako obdarzeni wyższą inteligencją. Czy jednak ktokolwiek z was potrafi zrobić łuk, strzałę, sieć, pojemnik na wodę albo schronienie? A haczyk na ryby albo naturalny klej? Czy wiecie, które rośliny są trujące? Umiecie rozpalić ogień bez zapałek? Chronić się nocą przed wielkimi kotami i wężami? Na większość, o ile nie na wszystkie te pytania odpowiedź zapewne brzmi: „nie”, co oznacza, że wasza drużyna pewnie przegrałaby z bandą małp, być może nawet dość wysoko.

Rodzi się więc oczywiste pytanie. Skoro nie potrafimy przetrwać jako łowcy i zbieracze w Afryce, gdzie nasz gatunek się rozwinął, jak to się stało, że  człowiek osiągnął tak ogromny sukces w stosunku do innych zwierząt i rozprzestrzenił się po niemal wszystkich wielkich ekosystemach ziemi?

Jesteśmy gatunkiem kulturowym – to klucz do odpowiedzi.

Mamy unikalne zdolności psychologiczne pozwalające nam uczyć się od siebie, z pokolenia na pokolenie, co ułatwia proces kumulatywnej ewolucji kulturowej wytwarzający coraz bardziej złożone i zaawansowane technologie, języki, zasoby wiedzy, zestawy narzędzi pojęciowych i heurystyki przystosowawcze. Siła tego procesu bierze się nie z inteligencji jednostki, ale z reinterpretacji przypadkowych spostrzeżeń i błędów będących produktem naszej inteligencji.

Oznacza to, że poziom innowacyjności będzie zależał, przynajmniej po części, od wielkości i stopnia wzajemnych powiązań w puli umysłów przyczyniających się do procesu kulturowej ewolucji. Jeśli wszystkie pozostałe czynniki będą na tym samym poziomie, większe grupy, z lepszymi społecznymi powiązaniami wewnętrznymi, wytworzą większą liczbę bardziej skomplikowanych narzędzi, technologii i technik, nawet jeśli pojedynczy ich członkowie będą mniej pomysłowi niż ci, którzy wchodzą w skład mniejszej, słabiej powiązanej wewnętrznie grupy.

Stwierdzenie to znajduje poparcie w skrupulatnie prowadzonych eksperymentach laboratoryjnych oraz w badaniach przeszłości. Mniej więcej 10 000 lat temu w wyniku podniesienia się poziomu oceanu Tasmania, która była półwyspem australijskim, stała się wyspą. Na kontynencie postęp technologiczny odbywał się bez przeszkód.  Natomiast na Tasmanii grupy łowców-zbieraczy zaczęły tracić bardzo wiele przydatnych rozwiązań (być może nie potrafiły ich rozwinąć): narzędzia z kości, dopasowane ubrania chroniące przed chłodem, bumerangi, miotacze włóczni i solidne łodzie. Według Holendrów, którzy przybyli na wyspę w XVII wieku, europejscy odkrywcy nigdy wcześniej nie spotkali się z tak prymitywną techniką, jak właśnie u Tasmanów.

By pojąć społeczną naturę człowieka, trzeba przede wszystkim zrozumieć, w jaki sposób kultura wpływa na ewolucję genetyczną, kształtując nie tylko naszą fizjologię i anatomię, ale też psychologię społeczną, motywacje, skłonności i sposoby postrzegania. Z tego długiego procesu, w którym warunkiem przetrwania i prawidłowego rozwoju było  opanowanie i trzymanie się lokalnych reguł społecznych, wyłoniliśmy się z dobrze rozwiniętą zdolnością do społecznego uczenia się.

Umiejętność tworzenia wspólnot, organizacji i społeczeństw skłonnych do współpracy bierze się nie z wrodzonej nam gotowości, ale ze specyfiki norm społecznych, które poznajemy, przyswajamy i narzucamy innym. Choć nasze wrodzone motywacje odgrywają pewną rolę, są wykorzystywane, zwiększane i tłumione przez normy społeczne tworzące instytucjonalne ramy, w których wrodzone skłonności mogą działać.

To nowatorskie spojrzenie na naturę ludzką i na społeczeństwo prowadzi do pewnych ważnych spostrzeżeń.

Przede wszystkim, jako gatunek kulturowy, człowiek przejmuje poglądy, przekonania, wartości i normy społeczne od innych w swojej społeczności na podstawie oznak prestiżu, sukcesu, płci, dialektu i tożsamości etnicznej. Szczególną wagę przykładamy – zwłaszcza w sytuacji niepewności, presji czasu oraz stresu – do sfer obejmujących żywność, zagrożenie oraz naruszenie norm. Zmienianie zachowań ludzkich zaczyna się od zrozumienia naszego charakteru kulturowego, a nie sposobu rozumowania.

Po drugie, stopniowo przyswajamy sobie normy społeczne, które nabywamy w wyniku opartego na kulturze procesu samoudomowienia. (W wyniku tego samego procesu przyjmujemy standardy oceniania i karania innych). Te zinternalizowane normy stają się motywacją naszych działań. To znaczy, że ludzkie preferencje, pragnienia i motywacje nie są stałe; tym samym dobrze skonstruowany program lub polityka mogą zmienić to, co automatyczne, intuicyjne i oczywiste.

Po trzecie, najsilniejsze normy społeczne wykorzystują pewne aspekty naszej rozwiniętej psychologii. Normy dotyczące uczciwego postępowania wobec cudzoziemców dużo trudniej utrwalać i rozpowszechniać niż żądanie, by matki opiekowały się swoimi dziećmi.

Po czwarte, zdolność do wprowadzania innowacji wiąże się z wielkością naszego zbiorowego umysłu, co z kolei zależy od tego, czy normy społeczne są w stanie zachęcić ludzi do tworzenia, współdzielenia i łączenia nowatorskich pomysłów i praktyk.

Po piąte, istnieje zasadniczy związek między instytucjami i psychologią. Społeczeństwa różnią się między sobą normami, instytucjami, językami i technologiami, dlatego też mają odmienne sposoby rozumowania, heurystyki, motywacje i reakcje emocjonalne. Narzucenie instytucji z zewnątrz często powoduje dysharmonię psychologiczną i społeczną, która może przynieść niedobre skutki.

Na koniec, człowiekowi brakuje pewnego stopnia racjonalności, w związku z czym zupełnie nie umiemy – przynajmniej na razie – tworzyć skutecznych instytucji i organizacji. Mam nadzieję, że gdy zdobędziemy głębszy wgląd w naturę ludzką i ewolucję kulturową, sytuacja zmieni się na lepsze. Na razie powinniśmy, wzorując się na ewolucji kulturowej, opracować systemy wykorzystujące zróżnicowanie i możliwość wyboru, by doprowadzić do rywalizacji instytucji. W ten sposób odrzucimy przegranych i zatrzymamy zwycięzców.

.Analizując bogate interakcje i koewolucję psychologii, kultury, biologii, historii i genetyki możemy zdobyć ważny wgląd w psychologię człowieka. Ta naukowa droga rzadko jest wykorzystywana. Ale tym, którzy chcą zrozumieć osobliwość naszego gatunku, obiecuje fascynującą wyprawę na niezbadane obszary intelektu.

Joseph Henrich

logo sindicateTekst pochodzi z portalu Project Syndicate Polska, www.project-syndicate.pl publikującego opinie i analizy, których autorami są najbardziej wpływowi międzynarodowi intelektualiści, ekonomiści, mężowie stanu, naukowcy i liderzy biznesu.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 29 kwietnia 2016