Kard. Blaise CUPICH: Decyzja o zrzuceniu bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki była bezwzględnie zła

Decyzja o zrzuceniu bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki była bezwzględnie zła

Photo of Kard. Blaise CUPICH

Kard. Blaise CUPICH

Amerykański duchowny rzymskokatolicki, doktor nauk teologicznych, kardynał prezbiter od 2016.

Stosowanie gróźb, które jest istotą strategii odstraszania nuklearnego, nigdy nie może doprowadzić do pokojowego współistnienia narodów, jakie może zapewnić etyka oparta na solidarności, autentycznym rozwoju i prawach człowieka — twierdzi kard. Blaise CUPICH

.To dla mnie doświadczenie pełne pokory uświadomić sobie, że jestem w Nagasaki nie tylko jako pasterz Kościoła katolickiego, lecz także jako obywatel Stanów Zjednoczonych. Pozwólcie, że podzielę się z Wami moimi refleksjami na temat działań mojego kraju latem 1945 roku. Uważam, ż decyzja e o zrzuceniu bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki była bezwzględnie zła, ponieważ oznaczała porzucenie fundamentalnej zasady zarówno prawa międzynarodowego, jak i tradycji moralnej mojego Kościoła. Zarówno Konwencje Genewskie, jak i teoria wojny sprawiedliwej zakładają, że należy jasno oddzielić niewinnych cywilów od tych, którzy – ze względu na swoją rolę w wysiłku wojennym – mogą stać się celem zamierzonego ataku.

W czasie II wojny światowej ogromna liczba cywilów w miastach stała się celem ataków jeszcze przed zrzuceniem bomb atomowych. Już w 1944 roku amerykański jezuita, ojciec John Ford, opublikował jasno sformułowaną i stanowczą analizę tego, co nazwał „bombardowaniem anihilacyjnym”.i Jego artykuł był protestem przeciwko praktyce zachodnich aliantów polegającej na bezkrytycznym bombardowaniu niemieckich miast. Brytyjski premier Winston Churchill stosował tę taktykę terroru w odpowiedzi na wcześniejsze działania niemieckiej Luftwaffe nad Londynem. Bombardowanie niemieckiego miasta Drezna przyczyniło się do ustanowienia precedensu dla amerykańskich sił powietrznych i doprowadziło do normalizacji celowego zabijania ogromnej liczby japońskich cywilów. Tragicznie, tradycyjne domaganie się poszanowania nietykalności osób niebiorących udziału w walce załamało się w obliczu brutalności II wojny światowej.

Około roku 1945 celem było skrócenie wojny, która trwała już od wielu lat, a śmierć ludności cywilnej była traktowana jako nieunikniona część jej kosztów wojny. W związku z tym na froncie Pacyfiku Stany Zjednoczone działały według strategii, która w praktyce stała się niemal wojną totalną (total war). W tygodniach poprzedzających zrzucenie bomb atomowych USA prowadziły zabójczą kampanię nalotów, wymierzoną w wiele gęsto zaludnionych obszarów Japonii. W rzeczywistości jednym z powodów umieszczenia Hiroszimy i Nagasaki na liście potencjalnych celów było to, że wiele innych japońskich miast było już poważnie zniszczonych, stąd psychologiczny efekt użycia bomb atomowych nie byłby tak silny, gdyby zostały zrzucone na miejsca już wcześniej zdewastowane.

Historycy twierdzą, że kiedy prezydent Harry Truman podjął decyzję o użyciu bomb atomowych, nie było to dla niego trudne. Tę opinię historyków potwierdzają słowa samego Trumana zawarte w jego wspomnieniach: „Uważałem bombę atomową za broń wojskową i nigdy nie miałem wątpliwości, że należy ją użyć”. W tamtym czasie wśród Amerykanów panowało powszechne poparcie dla bombardowania i niewiele osób kwestionowało tę decyzję w wąskim gronie cywilnych i wojskowych urzędników odpowiedzialnych za wyprodukowanie i użycie broni atomowej. W ciągu osiemdziesięciu lat od fatalnych bombardowań atomowych nastroje społeczne w moim kraju uległy zmianie. Zdecydowanie, jedynie mniejszość Amerykanów nadal popiera decyzję Trumana, a dwie trzecie społeczeństwa, co stanowi zdecydowaną większość, jest jej przeciwna. Upływ czasu od tamtych wydarzeń – śmierć weteranów wojennych i pokoleń najbardziej dotkniętych II wojną światową, a także emocjonalny dystans od okrucieństw wojennych – pomagają wyjaśnić spadek poparcia dla użycia bomby atomowej. Oczywiście rozwój przyjaźni między Japonią a Stanami Zjednoczonymi od zakończenia wojny miał ogromny wpływ na sposób, w jaki postrzegamy się nawzajem jako ludzie podobni do siebie.

.Z przykrością zauważam jednak, że ten sam artykuł, który informował o spadku poparcia Amerykanów dla pierwszego użycia broni atomowej w wojnie, ujawnił również, że większość obywateli amerykańskich nadal byłaby skłonna użyć broń jądrową w przypadku współczesnego zagrożenia dla amerykańskich sił zbrojnych. W odpowiedzi na serię pytań dotyczących fikcyjnego scenariusza, w którym wojna z Iranem mogłaby zostać zakończona poprzez użycie broni jądrowej przeciwko irańskim miastom, a tym samym zmniejszenie liczby ofiar wśród amerykańskich żołnierzy, stało się jasne, że „gotowość społeczeństwa amerykańskiego do użycia broni jądrowej i celowego zabijania obcych cywilów nie zmieniła się od 1945 roku tak bardzo, jak to zakładało wielu naukowców.vi Jeśli zagrożone jest życie amerykańskich żołnierzy, opinia publiczna w Stanach Zjednoczonych nie uważa użycia broni jądrowej za niedopuszczalne. Wręcz przeciwnie, większość Amerykanów przedkłada szybkie zwycięstwo w wojnie i ratowanie życia amerykańskich żołnierzy, nawet jeśli oznacza to śmierć dużej liczby obcych cywilów.

Tradycja moralna uzasadniania wojny sprawiedliwej to nieustanna dyskusja na temat tego, kiedy, dlaczego i w jaki sposób można prowadzić wojnę. Pomimo licznych teorii w ramach tej tradycji, próbujących odpowiedzieć na te pytania, intelektualne wyzwanie, jakie stanowi wojna sprawiedliwa, nie jest głównym problemem dla tych z nas, którzy są pasterzami Ludu Bożego. Gromadząc się, aby upamiętnić bombardowania Nagasaki i Hiroszimy, przypominamy sobie dzisiaj, że prawdziwym problemem jest znalezienie ludzi tak oddanych moralnym ograniczeniom wojny, że celowe zabijanie niewinnych osób jest dla nich nie do przyjęcia i nigdy nie może być traktowane jako godny ubolewania, ale użyteczny sposób na skracanie wojny.

Innymi słowy, tradycja wojny sprawiedliwej musi być źródłem kształtowania moralności nie tylko wojska, ale także ogółu społeczeństwa danego kraju. Pomoc ludziom w przeciwstawianiu się ideom zemsty, nienawiści, etnocentryzmu i nacjonalizmu powinna być niezbędnym elementem każdej interpretacji tradycji wojny sprawiedliwej. Aby tradycja wojny sprawiedliwej pozostała wiarygodnym podejściem moralnym, musi być osadzona w szerszym kontekście etyki solidarności, która nadaje priorytet budowaniu pokoju. Właśnie to stara się osiągnąć Kościół katolicki, mówiąc o integralnym rozbrojeniu. Wyrażenie to pochodzi ze spotkania zorganizowanego przez Dykasterię ds. Integralnego Rozwoju Człowieka w Watykanie w listopadzie 2017 r. Celem spotkania było opracowanie perspektywy rozbrojenia, która wykraczałaby poza wąskie skupienie się na broni i uwzględniała nie tylko aspekty militarne, ale także społeczne, gospodarcze i ekologiczne rozbrojenia. Bardziej holistyczne podejście, podejście integralne, umieszcza rozbrojenie w szerszym kontekście troski o pokój i potrzeby zajęcia się głębszymi przyczynami naszego uzależnienia od broni jądrowej. Dodam też, zgodnie z tym, co twierdzi mój brat, kardynał McElroy, że w tworzeniu holistycznego podejścia do katolickiej nauki o konfliktach należy nadać priorytet niestosowania przemocy, a teoria wojny sprawiedliwej skupiająca się na uzbrojeniu powinna odgrywać bardziej drugorzędną rolę. Jak zauważył papież Franciszek, zbyt długo polegaliśmy na broni jądrowej, aby uzyskać „fałszywe poczucie bezpieczeństwa”.

Stosowanie gróźb, które jest istotą strategii odstraszania nuklearnego, nigdy nie może doprowadzić do pokojowego współistnienia narodów, jakie może zapewnić etyka oparta na solidarności, autentycznym rozwoju i prawach człowieka. Narody, takie jak mój kraj, Stany Zjednoczone, dążyły do zapewnienia sobie bezpieczeństwa poprzez gromadzenie zapasów broni jądrowej. Doprowadziło to nas do niepokojącej rzeczywistości zbrojnych impasów między narodami, które mylnie uznaliśmy za prawdziwy pokój.

Taka postawa doprowadziła nas również do sytuacji, w której kraje takie jak Iran wydają się dążyć do przystąpienia do „klubu nuklearnego” narodów. Obawa przed takimi ambicjami doprowadziła w czerwcu tego roku do bombardowania Iranu przez Stany Zjednoczone i Izrael, a zdobycie arsenału nuklearnego przez Koreę Północną tylko zwiększyło niepewność w tym regionie. Prawdziwy pokój to coś więcej niż tylko przerażające tymczasowe zawieszenie broni. Ludzkość musi zobowiązać się do zakończenia wyścigu zbrojeń nuklearnych, ponieważ jest to wyścig, w którym nikt nie może naprawdę wygrać, lecz miliony ludzi mogą naprawdę przegrać.

Jako jedyne państwo, które użyło broni jądrowej podczas wojny, oraz jako państwo posiadające arsenał jądrowy przewyższający wszystkie inne oprócz Rosji, uważam, że Stany Zjednoczone mają szczególny obowiązek poprowadzenia rodziny ludzkiej w innym kierunku. Stany Zjednoczone muszą dążyć do zbudowania porządku międzynarodowego opartego na fundamentach bez broni jądrowej. Nie da się tego osiągnąć, jeśli Ameryka przyjmie politykę zagraniczną opartą na neo-izolacjonizmie, czego wydaje się domagać część społeczeństwa amerykańskiego. Zamiast tego, w ramach stosunków dyplomatycznych z Rosją na pierwszym miejscu należy postawić redukcję broni jądrowej. Kiedy oba supermocarstwa osiągną znaczną redukcję, nadejdzie czas, aby rozszerzyć rozmowy o inne państwa posiadające broń jądrową, w tym Chiny i Koreę Północną. Jednak Stany Zjednoczone i Rosja muszą najpierw wykazać gotowość do wypełnienia obowiązków, które przyjęły na siebie jako dwa mocarstwa nuklearne. Razem posiadają one ponad 10 500 z około 12 300 głowic nuklearnych na świecie. Nadszedł czas, aby ludzie na całym świecie zaapelowali do tych dwóch krajów, których arsenały zagrażają dalszemu istnieniu życia na naszej planecie, o przejęcie tej inicjatywy.

.Na zakończenie chciałbym wyrazić głęboką wdzięczność za inspirujące świadectwo Hibakusha, prorocze głosy osób ocalałych z bombardowań atomowych, którzy od dziesięcioleci są orędownikami pokoju. Ich oddolna działalność jest dokładnie tym, czego potrzebujemy, aby stworzyć klimat sprzyjający budowaniu pokoju i całkowitemu rozbrojeniu. Sprawa jest zbyt ważna, aby pozostawić ją politykom i wojsku, nie umniejszając ich cennej roli. Jednak my, obywatele, musimy wywiązać się z naszej roli, zwłaszcza ci z nas, którzy mają szczęście żyć w demokracjach, gdzie publiczne wypowiedzi i działania są chronione i wspierane. Niech Stany Zjednoczone, wraz z Japonią i innymi sojusznikami, wysłuchają wezwania papieża Leona: „Musimy za wszelką cenę unikać użycia broni i dążyć do dialogu za pomocą środków dyplomatycznych. Pracujmy razem, aby znaleźć rozwiązania”.

Blaise Cupich

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 8 sierpnia 2025
Fot. Emilio Espejel / Hans Lucas Agency / Forum