
Nie demonizujmy googlowania czy rozmów z ChatGPT. Edukujmy
Zamiast sprzeczać się o to, kiedy technologia odbierze nam pracę i jakie branże zostaną wyeliminowane, zastanówmy się, jaka byłaby efektywna edukacja w zakresie sztucznej inteligencji – pisze Karolina RZEŹNIK
.Jedynym przedmiotem w szkole, przystosowującym młodzież do modelu świata cyfrowego, jest informatyka. Z tych lekcji w szkole – zarówno na poziomie podstawówki, gimnazjum, jak i szkoły średniej – pamiętam wiele. Przez 12 lat edukacji na lekcjach skupialiśmy się głównie na tym, jak korzystać z Worda i jak robić prezentacje w PowerPoincie. Obok tak banalnych zagadnień uczyliśmy się też programowania. Pomimo upływu czasu, ten schemat powtarzany jest do dzisiaj. Niewiele zmienił się od czasu upowszechnienia się dostępu do internetu w Polsce.
Zapytałam więc uczniów szkoły średniej, czy pedagodzy uczyli ich, w jaki sposób korzystać z internetu podczas rozwiązywania zadań domowych lub też w jaki sposób efektywnie czerpać wiedzę z sieci pod kątem edukacji szkolnej czy też własnego rozwoju. W odpowiedzi usłyszałam śmiech, dużo śmiechu. Uczniowie wskazywali, że jeśli nawet wykorzystują internet do celów szkolnych, muszą zatajać to przed pedagogami, aby nie dostać negatywnej oceny. Zdumiewa mnie, że nauczyciele wciąż mają nadzieję, że młodzież czerpie informacje jedynie z książek, nie zaś posiłkuje się internetem. Czy właśnie dlatego nie edukujemy, w jaki sposób korzystać z zasobów internetu?
Młode pokolenie zostało wychowane „w internecie”. To sieć (a nie książki) jest dla młodych pierwszym źródłem informacji. Rozmawiając z przedstawicielami starszego pokolenia, przekonałam się, że zauważają oni ogromną przepaść między wiedzą uzyskaną z książek a wiedzą „przeczytaną w internetach”. Faktem jednak jest, że treści w sieci często przejmują wiadomości zaczerpnięte ze stron książek. Demonizujemy treści w internecie, bo obawiamy się, że to „niedrukowane zło” (dezinformacja i treści polaryzujące i wzbudzające agresję) przeważy nad treściami zawierającymi fakty i pozostawiającymi pole na własną opinię. Nie można zaprzeczyć, że tak dzieje się często. Dlatego też powinniśmy zastanowić się, jak temu zapobiec i jak nauczyć się efektywnie wykorzystywać wiedzę zawartą w sieci. Taką wiedzę powinniśmy przekazywać już najmłodszym dzieciom, dzięki czemu powoli zacząłby wzrastać odsetek odpowiedzialnych użytkowników internetu. Uczmy od najmłodszych lat, jak wykorzystywać internet w czasie nauki! Pokazujmy, jak odróżnić fakty od dezinformacji, w jaki sposób różnią się one m.in. sposobem komunikacji. Wskazujmy, w jakich źródłach online potwierdzać wiedzę oraz jak szybko ją zdobywać. Uczmy nie tylko, jak googlować informacje, ale też, w jaki sposób wykorzystywać inteligentne czaty do rozwiązywania problemów.
Wdrażając nowe technologie, możemy działać jak niektóre szkoły np. we Francji czy USA, które zdecydowały się zakazać uczniom korzystania z ChatGPT pod rygorem wydalenia ze szkoły. Jest to jedna z możliwości. Jednak niemal pewne jest, że uczniowie tych szkół korzystają z chatu poza szkołą. Szkoła, odcinając się od użytkowania systemu, pozbawiła pedagogów możliwości kontrolowania kompetencji uczniów w zakresie poprawnego korzystania z wiedzy podawanej przez chat.
Czy podobnie nie jest też w Polsce? Zakazujemy uczniom korzystania z telefonów komórkowych w czasie pobytu w szkole. Zakazujemy konsultowania zdobytej wiedzy na forach internetowych, podczas odrabiania zadań domowych. Nie rozmawiamy o tym, w jaki sposób korzystać z ChatGPT – wciąż zakazujemy. Właśnie to powoduje, że młodzież sama uczy się, jak korzystać z wiedzy dostępnej w internecie. A jeśli chcemy, aby korzystała z niej dobrze i świadomie, musimy jej pomóc.
Chęć samokształcenia się młodzieży poprzez zdobywanie wiedzy za pomocą internetu jest przecież pozytywnym zjawiskiem. Jednak bez odpowiedniego know-how (przede wszystkim tego, w jaki sposób selekcjonować wiedzę) użytkownik internetu czerpie wiedzę jedynie ze stron, które pojawiają się w Google’u jako pierwsze wyniki. Najczęściej nie są to strony serwisów naukowych lub popularnonaukowych, ale artykuły, które jedynie szczątkowo przedstawiają odpowiedź na zadane pytanie, lub blogi i fora internetowe, które niekoniecznie są zweryfikowanym źródłem wiedzy i przedstawiają niekoniecznie prawdziwe informacje (lub informacje przestarzałe), a także od razu narzucają opinię przedstawianą przez autora. To może nie tylko zabijać kreatywność od najmłodszych lat, ale także powielać niesprawdzone informacje (które w środowiskach szkolnych bardzo szybko się rozprzestrzeniają). Co więcej, jeśli pedagodzy w szkołach nie dają przykładu, że internet jest dobrym źródłem wiedzy, a młodzież sama dochodzi do takiego wniosku, pogłębia to brak zaufania młodzieży do kompetencji nauczycieli (być może tym samym do kompetencji dorosłych). Obniżony poziom zaufania sprawia, że dorośli nie są w stanie odpowiednio reagować na działania młodzieży w sieci. I tak koło się zamyka.
Współczesne dzieci i młodzież wychowały się „na internecie”, dlatego też uwielbiają go; uważają, że dostęp do globalnej sieci jest czymś naturalnym. Jeśli więc chcemy obudzić w nich krytycyzm wobec treści w sieci, nie możemy robić tego poprzez demonizowanie ich „przyjaciela”; a więc nie możemy zakazywać dostępu do informacji w sieci. Powinniśmy uczyć, w jaki sposób i dlaczego treści online mogą być piękne i wartościowe. Powinniśmy wskazywać, w jaki sposób działają algorytmy i jak dostosować je do swoich zainteresowań. Powinniśmy pokazywać, jak weryfikować wiedzę i gdzie znajdować rzetelne źródła. W końcu – powinniśmy uczyć, w jaki sposób internet pozwala nam bawić się dzięki zdobywanej wiedzy.
Natrafiłam ostatnio na post na mediach społecznościowych, który wydaje się wskazówką do tego, w jaki sposób można wykorzystywać produkty sztucznej inteligencji podczas zajęć w szkołach. Oto jego treść: „Moi nauczyciele obowiązkowo każą nam korzystać z ChatGPT. W przeciągu dwóch miesięcy przerobili swoje programy nauczania na takie, żeby wykorzystywać obecną technologię sztucznej inteligencji. Wychodzą z założenia, że i tak każdy w końcu zacznie tego używać i że przyda nam się ta wiedza”.
Może to jest jakiś pomysł? Może to czas na odpowiedzialność z jednej strony i odwagę z drugiej? Postęp technologiczny będzie przecież coraz bardziej przyspieszał, stąd do programu nauczania powinniśmy wprowadzić przedmiot „nauka o internecie i sztucznej inteligencji”.
.Nie chodzi tu tylko o uczenie, jak działają nowe technologie – tego uczymy na informatyce. Edukujmy raczej o tym, jak optymalnie, efektywnie i odpowiedzialnie wykorzystywać potencjał technologiczny. Tak zbudujemy przyszłe, odpowiedzialne społeczeństwo – nie na strachu, ale na nadziei, że postęp technologiczny może służyć dobru.
Karolina Rzeźnik