Marcin CHLUDZIŃSKI: Pandemia zmieniła stosunkowo przewidywalny i znany rynek w zaskakującą dżunglę

Pandemia zmieniła stosunkowo przewidywalny i znany rynek w zaskakującą dżunglę

Photo of Marcin CHLUDZIŃSKI

Marcin CHLUDZIŃSKI

Czarny łabędź zmienił stosunkowo przewidywalny i znany rynek chiński w zaskakującą dżunglę. Znikające transporty, zasada „cash is the king”, podkupywanie zamówionych towarów to częste zjawiska – pisze Marcin CHLUDZIŃSKI

Czarny łabędź – pojęcie, które wprowadził do ekonomii Nassim Nicholas Taleb. To zjawisko niespodziewane, trudne do przewidzenia i mające radykalny wpływ na rzeczywistość. Zjawisko o trudnych do oszacowania konsekwencjach.

Niewątpliwie koronawirus jest wręcz podręcznikowym przykładem czarnego łabędzia. To epidemia, z którą świat zmaga się już od trudnych czterech miesięcy. KGHM ma relacje handlowe z Chinami, więc skalę zjawiska w Azji zobaczyliśmy już w styczniu. Polska Miedź to firma górnicza, hutnicza, ale przede wszystkim handlowa. Sprzedajemy miedź i srebro na całym świecie, mamy więc długoletnie kontakty, szeroką wiedzę i informacje. Kompetencje handlowe wykorzystujemy również w tym wymagającym czasie.

Zgodnie z decyzją Premiera Mateusza Morawieckiego realizujemy zakupy środków zabezpieczenia osobistego oraz sprzętu medycznego na rzecz rządu. Z dnia na dzień okazało się, że maseczki ochronne i medyczne, kombinezony, respiratory stały się dobrem rzadkim i pożądanym. Pandemia sprawiła, że kolejne kraje włączały się w poszukiwania produktów niezbędnych do walki z chorobą. Chiny, które w ciągu ostatnich 30 lat stały się fabryką świata, są naturalnym miejscem zakupów. Wykorzystanie potencjału KGHM – kontaktów z Chinami – było dla nas oczywistym wyjściem w odpowiedzi na apel Premiera. Nie są to jednak zwykłe zakupy.

Chiny z dnia na dzień stały się miejscem wyścigu dyplomacji, służb specjalnych oraz ludzi, którzy chcą zrobić interes życia. Towar powszechnie dostępny tydzień temu jest już nieosiągalny! Kto okaże się sprawniejszy, kto szybszy, kto sprytniejszy?

Czarny łabędź zmienił stosunkowo przewidywalny i znany rynek w zaskakującą dżunglę. Znikające transporty, zasada „cash is the king”, podkupywanie zamówionych towarów to częste zjawiska.

Tymczasem sieciowe państwo polskie, działające za pomocą wielu instytucji, osiąga sukcesy. Sam KGHM na zlecenie rządu zorganizował pięć specjalnych, potężnych transportów (a przecież jest ich znacznie więcej, bo organizuje je szereg instytucji). Gdy piszę tekst leci właśnie kolejny: An-225, największy samolot świata, wiezie 1000 metrów sześciennych środków zabezpieczenia osobistego. To pierwsze użycie tego samolotu w walce z COVID-19, śladem Polski idą Francja oraz inne kraje europejskie.

Organizacja tego transportu, ale także poprzednich nie byłaby możliwa bez koordynacji rządu, wsparcia dyplomatycznego ze strony MSZ i Kancelarii Prezydenta. Nie czas opisywać szczegóły. Może będzie kiedyś okazja uchylić rąbka tajemnicy, może nie.

To działanie niemożliwe byłoby bez osobistego zaangażowania wielu pracowników KGHM, którzy realizując swoje codzienne obowiązki (przecież KGHM codziennie wydobywa, sprzedaje i nie zwalnia tempa!), dają swoją energię 24 godziny na dobę. Widzę codziennie mnóstwo ludzkiej odpowiedzialności. Wiemy dobrze, że wysiłek jest na rzecz tych, którzy pracują na pierwszej linii, że transportowany sprzęt ratuje życie.

Odpowiedzialność załogi widoczna jest przy projektach, które nie są przecież standardowym obszarem naszej działalności, ale także wśród ludzi, którzy podjęli ogromny wysiłek dla utrzymania produkcji i codziennego zapewnienia bezpiecznych warunków do pracy.

Mamy zatem dwa fronty walki. Pierwszy to walka o ludzkie zdrowie i życie, drugi to walka o polską gospodarkę. W KGHM i spółkach grupy kapitałowej codziennie pracuje prawie 30 tysięcy pracowników. Termowizja w 25 miejscach, automatycznie badająca temperaturę ciała, powszechnie dostępne płyny odkażające oraz maski ochronne, powszechne odkażanie przestrzeni, procedury zmniejszające kontakt pracowników – to wszystko pozwala KGHM pracować i sprzedawać produkty, to wszystko dzieje się dzięki dyscyplinie, współpracy, odpowiedzialności i ludzkiej odwadze.

Widzimy dzięki swoim kontaktom, jak z epidemią radzą sobie pozostałe kraje. Z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że zarówno medycznie (co pokazują statystyki!), jak i w kontekście działań osłonowych dla gospodarki jesteśmy w awangardzie. Reagujemy szybko i elastycznie, podążając za zmienną rzeczywistością. Nie kończymy na tym.

.Dopóki rząd Premiera Mateusza Morawieckiego nie zadecyduje o zakończeniu działań na rzecz przeciwdziałania epidemii, będziemy walczyć na tych dwóch frontach. Działając sieciowo i zachowując się odpowiedzialnie, mamy sporo zwycięstw w poszczególnych bitwach, ale wojna cały czas trwa…

Marcin Chludziński

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 13 kwietnia 2020