Wołodymyr JERMOŁENKO
"Laboratorium civitatis. Jaki Wrocław w 2050?"
Dlaczego Wrocław? I dlaczego Wrocław 2050? Co sprawia, że lepiej zająć się Wrocławiem niż np. Warszawą, Katowicami, Krakowem czy jakimkolwiek innym polskim miastem? To, co w nim wyjątkowe, to jego historia. Stanowi ona inspirację do poszukiwania rozwiązań na przyszłość, ale sprawia także, że Wrocław jest miastem, które wymyśla się ciągle na nowo.
.Na tysiącletnią historię Wrocławia składają się wielokrotne zmiany państwowości. Zaczęło się od polskiego, piastowskiego Wrocławia – stolicy biskupstwa, której ustanowienie w roku 1000 świadczyło o metropolitalności miasta już od samego jego historycznego zarania. Potem przyszły czasy, kiedy różne państwa i różne nacje tworzyły Wrocław. Miasto należało do państwowości czeskiej, węgierskiej, austriackiej, pruskiej, niemieckiej, by w końcu znów trafić w granice Polski. Wrocław zachował swoją nazwę w wielu językach: łac. Vratislavia lub Wratislavia, niem. Breslau, czes. Vratislav, węg. Boroszló.
Tygiel kultur
.Najistotniejsza zmiana nastąpiła w 1945 roku, po II wojnie światowej, kiedy to praktycznie w całości została wymieniona ludność zamieszkująca Wrocław. Zerwanie ciągłości sprawiało, że Wrocław mógł stać się miastem zapomnianym, obcym, nieakceptowanym przez własnych mieszkańców. Stało się jednak inaczej, Wrocław został oswojony. A to dlatego, że mieszkańcy, którzy tu przyjechali i przywieźli swoje tradycje, dojrzeli do tego, by przyjąć i ostatecznie zaakceptować – choć był to proces – wielowiekowe dziedzictwo miasta.
Wrocław, poprzez swoją historię i doświadczenie współczesności jest miastem, które ciągle siebie wymyśla. Wyjście Polski z komunizmu stworzyło możliwości do intensywnego rozwoju, z którego Wrocław skorzystał i to bardzo efektywnie. Okres po 1989 roku to dla Wrocławia nie tylko skok rozwojowy – to także czas formułowania się społeczności, jej złożonej tożsamości.
Laboratorium civitatis
Stoi dziś przed nami pytanie o Wrocław przyszłości, o „przemyślenie” Wrocławia, o „wymyślenie” Wrocławia na nowo.
.To bowiem, co stało się w ostatnim ćwierćwieczu, na pewno już nie będzie wystarczające na kolejne ćwierć, czy półwiecze.
Dzisiaj Wrocław może być postrzegany jako laboratorium civitatis. Warto przyjrzeć się miastu, które może być ciekawym przypadkiem do analizy dla innych polskich miast. Warto zobaczyć, jak Wrocław się rozwija, jakie ma problemy, jak wygląda jego tkanka w różnych wymiarach. Może to być także użyteczne dla Polski, bo przecież miasto-civitas to w przeniesieniu na większy wymiar także naród, społeczeństwo, państwo. Pojęcia państwa i miasta znajdują przecież w kulturze europejskiej swoje zaranie w czasach antycznych, kiedy były to w dużym stopniu te same pojęcia.
Czynniki zewnętrzne
.Jak będzie wyglądał Wrocław w 2050 roku? Trzydzieści cztery lata to dobry dystans, żeby się zastanawiać nad przyszłością. Wystarczająco długi, aby sobie wyobrazić złożone procesy rozwojowe, które potrzebują lat, by zaistnieć i się ujawnić. Z drugiej strony, wystarczająco krótki, aby nie uciec w świat fantazji.
Na to, jaki będzie Wrocław w 2050 roku wpływać będzie wiele czynników zewnętrznych, z których tylko niewielką część będziemy w stanie przewidzieć. Jaka będzie wówczas Europa? Jak poradzi sobie z problemami migracyjnymi, których obecnie doświadcza? Czy europejska wspólnota będzie nadal istniała w sensie politycznym czy też będzie mocno osłabiona? Nie wiemy, jak Europa, w tym także Polska, poradzi sobie z wyzwaniami demograficznymi, z wyzwaniami z obszaru ochrony środowiska, zasobów naturalnych, zaopatrzeniem w energię i wieloma, wieloma innymi zadaniami, przed którymi dziś stoi. W rachubach na przyszłość nie wolno wykluczać znacznego obniżenia poziomu bezpieczeństwa narodowego, zarówno ze względu na terroryzm, jak i „klasycznego” zagrożenia konfliktem międzypaństwowym. Nie wiemy też ciągle o wielu wyzwaniach, które jeszcze pozostają niewidoczne, a objawią się dopiero za dziesięć, piętnaście lat.
Jaka w 20150 roku będzie Polska? Jakie będzie prawo, które określi ramy działalności samorządów i społeczności lokalnych oraz regionalnych? Jaka będzie siła polskiej gospodarki? Na czym będzie Polska opierała swój rozwój? Odpowiedzi na te pytania będą miały wpływ na kierunek rozwoju Wrocławia. Trudno odrywać wizję przyszłości Wrocławia od kontekstu, w którym jest osadzony.
Ale można też popatrzeć z drugiej strony. To Wrocław jest miastem – nie jedynym, może nie najsilniejszym, ale wcale niepozbawionym znaczenia – które będzie tworzyło i ustalało warunki rozwoju Polski i Europy. Oczywiście w zakresie swoich możliwości. Z Wrocławia będą wywodzić się ludzie, którzy będą tworzyli nie tylko wrocławską, ale też polską i europejską gospodarkę, naukę, kulturę i politykę. To Wrocław będzie miastem, w którym będzie tworzona pewna, niemała, część dochodu narodowego. Możemy popatrzeć na czynniki zewnętrzne także w taki sposób, że mamy wprawdzie bardzo ograniczony, ale jednak jakiś wpływ na ich kształtowanie.
.Poniżej przedstawiam w sposób bardzo ogólny i uproszczony dwie alternatywne koncepcje rozwoju, które dziś wydają się być ważnymi kierunkami myślenia o Wrocławiu w samym mieście. Nie wyczerpują one bynajmniej listy możliwości, raczej ją otwierają. Chciałbym te dwa podejścia raczej zreferować, niż „reklamować”. Sądzę bowiem, że to, co najtrafniejsze i najciekawsze dla przyszłości Wrocławia, pozostaje jeszcze do okrycia.
Miasto innowacyjne, lider aglomeracji
.Wrocław 2050 roku można wyobrazić sobie jako miasto innowacyjne, będące liderem większej aglomeracji, budujące swój rozwój na współpracy nauki, biznesu i polityki. Dziś widoczne są symptomy takiego modelu rozwojowego (np. projekt EIT plus), choć oceniam, że daleko nam jeszcze do efektywnego oparcia rozwoju o ten model. Kiedy połączymy duży potencjał naukowy Wrocławia z potencjalnymi inwestorami działającymi w obszarze wysokich technologii i sprzyjającym samorządem, możemy uzyskać naprawdę wiele.
Oferując dobrze płatne miejsca pracy oraz możliwość rozwoju kompetencji pracowników, Wrocław stanie się polskim zagłębiem technologicznym i rozwojowym.
.Co ważne, będziemy dostarczać Polsce i Europie wielu innowacji. Istotnym elementem w tym modelu rozwojowym jest dowartościowanie działań z obszaru kultury i sztuki, które sprzyjają podnoszeniu kreatywności.
Wdrożenie tego modelu wymaga wielu nakładów i przede wszystkim bardzo dużej aktywności administracji oraz integracji różnych środowisk. Wielkim zadaniem byłoby tu wypracowanie wspólnego języka i wyobrażeń ludzi tworzących świat nauki, gospodarki, polityki. Aby ten model mógł właściwie zadziałać miasto, jako struktura administracyjna, powinno się zając kilkoma sprawami najważniejszymi: gospodarką, integracją nauki, biznesu, polityki, największą infrastrukturą komunikacyjną, wsparciem dla innowacji i kultury. Natomiast wiele usług dotyczących codziennego życia mieszkańców, takich jak drogi osiedlowe, czas wolny, edukacja na poziomie podstawowym, działania i wydarzenia kulturalne, usługi komunalne powinny być delegowane jak najniżej, jak najbliżej mieszkańców. Byłoby to konieczne, ponieważ „ratusz” nie byłby w stanie efektywnie zarządzać „codziennością” w obliczu wielkich zadań rozwojowych. W praktyce oznaczałoby rosnącą rolę dzielnic i osiedli, delegowanie im wielu kompetencji i zadań.
Przy oddaniu kompetencji „w dół”, konieczne byłoby rozszerzenie miasta (być może jego administracyjnych granic) na całą aglomerację. Dziś problemem jest to, że aglomeracja wrocławska nie jest spójnym organizmem. W sensie budżetowym i politycznym gminy podwrocławskie są całkowicie autonomicznymi organizmami. Potencjał aglomeracji, która wszak korzysta z wrocławskiego rozwoju, powinien być bezwzględnie połączony z potencjałem miejskim. Wrocław – tworzony i zarządzany przez całą społeczność aglomeracji – powinien dysponować pewnym zasięgiem uprawnień, pozwalającym organizować infrastrukturę i dawać generalne impulsy rozwoju dla dzisiejszych gmin ościennych. Towarzyszyć temu powinno wyrównywanie poziomów kompetencyjnych między dzielnicami a gminami podwrocławskimi (poprzez zwiększanie kompetencji dzielnic). W efekcie otrzymamy rozległe miasto, którego administracyjne centrum koncentruje się na wielkich wyzwań rozwojowych, natomiast społeczności lokalne i obrzeża dysponują sporą autonomią w zarządzaniu codziennymi problemami.
Zwrot ku sprawom mieszkańców
.Alternatywna wizja rozwoju to taka, którą nazwałbym zwrotem ku sprawom mieszkańców, ku codzienności. To rozwój opierany byłby przede wszystkim na systematycznym podnoszeniu jakości życia, w szczególności usług komunalnych. Ta strategia jest nieco inna niż zarysowana poprzednio. Samorząd i mieszkańcy w tym modelu nie będą angażować się w projekty naukowo-gospodarczo-rozwojowe w tak wielkiej skali. Energię i nakłady miasta będzie pochłaniać przede wszystkim to, co dotyczy ich bezpośredniego otoczenia – należyte zagospodarowanie przestrzeni, dobra komunikacja, edukacja i opieka zdrowotna, polityka mieszkaniowa, środowisko, możliwości spędzania czasu wolnego.
Wybór tego modelu oznacza, że magistrat ograniczy najbardziej kosztowne projekty, nie będzie zgłaszał aspiracji do nadmiernego rozwoju terytorialnego i liczebnego, a skoncentruje się na codzienności. Zajmie się bezpośrednio ścieżkami rowerowymi, rozwojem komunikacji miejskiej oraz licznych programów społecznych. Wrocław stanie się miastem „kompaktowym”, gdzie dużą wagę przykłada się do codziennego życia mieszkańców.
Oczekiwany wzrost jakości życia przełoży się na wzrost aktywności samych mieszkańców, w tym ich aktywności gospodarczej będącej podstawą rozwoju w sensie ekonomicznym. Ponadto wrocławianie znajdą pracę głównie w usługach. Ale w związku z podniesieniem jakości życia, w tym edukacji, będą także atrakcyjnymi pracownikami dla inwestujących tu firm.
Strategia taka może być realizowana równie dobrze jak zreferowana wyżej, ale nie mogą być one realizowane równocześnie. Nie znaczy to, że przy strategii obliczonej na wsparcie wielkich innowacyjnych projektów zapomni się o codziennych potrzebach mieszkańców i odwrotnie – w modelu opartym o potrzeby mieszkańców zapomni się o innowacjach i inwestycjach. Wybór strategii będzie jednak determinował priorytety. Nie można uznać, że wszystko jest najważniejsze. Wręcz przeciwnie – należy zdecydować o tym, co jest najważniejsze.
Duże, ale prowincjonalne
.Za 34 lata miasto może być zgoła czymś innym niż sobie wyobrażamy w wizjach rozwojowych, wynikających z dzisiejszych aspiracji Wrocławia i jego mieszkańców. Wrocław za 34 lata może być dużym, ale prowincjonalnym miastem. Nasze aspiracje skłaniają nas do myślenia o Wrocławiu jako silnej, regionalnej, a nawet ponadregionalnej metropolii. Ale nie znaczy to, że tak musi być zawsze. Nie znaczy to także, że wrocławianie za 34 lata będą mieli takie same aspiracje, jak obecni mieszkańcy nadodrzańskiego grodu. Także i dzisiaj nie wszyscy tak samo myślą o swoim mieście i jego przyszłości. Miasto prowincjonalne to także jest opcja, niekoniecznie zła. Dla mnie nie jest zbyt atrakcyjna, ale dostrzegam też zalety prowincjonalności na czele ze spokojem i przewidywalnością.
.Nie jest w końcu powiedziane, że dla Wrocławia gwarantowany jest rozwój. To zagrożenie, które występuje zawsze, w każdych okolicznościach i w odniesieniu do każdej społeczności. Może ono zagrozić Wrocławiowi. Popełniono wiele błędów, zakładając, że współczesne, liberalne gospodarki są skazane na rozwój. Historia Europy uczy nas, że rozwój przeplata się ze zwijaniem, degradacją. Oprócz dyskusji o tym, na czym ma być opierany rozwój, powinna toczyć się debata także i o tym, jak przeciwdziałać zagrożeniom. Przede wszystkim jak je definiować i jakie tworzyć strategie, które będą im przeciwdziałały. Dobrze, że taka poważna debata o Wrocławiu, Wrocławiu 2050 i następnych dekad, rozpoczyna się także w tak istotnym miejscu opinii i debaty, jakim jest Wszystko Co Najważniejsze.
Marek Mutor