Sztuka to wielkie laboratorium. Kolejny ważny punkt Wrocławia.
„Sztuka obecnie jest wielkim laboratorium” – mówił Aleksander Kobzdej, malarz pochodzący z Kresów, który od 1951 roku związany był z ASP w Warszawie. Czy ktoś bez przygotowania, bez odpowiedniego wykształcenia może wejść do laboratorium i zrozumieć to, co tam zobaczy?
Spróbowałam, wybierając się do Muzeum Sztuki Współczesnej, które niedawno otwarło swoje podwoje w odrestaurowanym Pawilonie Czterech Kopuł w sąsiedztwie Hali Stulecia. Chciałam zobaczyć „Letnią rezydencję” – kolekcję Ericha Marxa, udostępnioną zwiedzającym 23 sierpnia we Wrocławiu. To, jak twierdzi dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu Piotr Oszczanowski, jedna z najważniejszych wystaw w programie Europejskiej Stolicy Kultury 2016.
.Wnętrze Pawilonu Czterech Kopuł olśniewa. Sterylna biel ścian i podłogi stwarza wrażenie ogromnej przestrzeni i pozwala skupić uwagę wyłącznie na ekspozycji bez rozpraszania jej na szczegóły wystroju. Podzielone ono jest na wnęki umożliwiające tworzenie miejsca prezentacji dzieł danego twórcy, zarówno obrazów, jak i form przestrzennych. Zwiedzałam wystawę w słoneczny dzień, dlatego gra światła padającego ze świetlików otaczających kopuły górujące nad budowlą dawała dodatkowy efekt wizualny. Trudno o lepsze warunki do kontemplacji sztuki.
Pawilon Czterech Kopuł to zabytkowy budynek wzniesiony w 1912 roku według projektu słynnego architekta Maxa Berģa na potrzeby Wystawy Stulecia zorganizowanej we Wrocławiu w 1913 roku. Do 1945 roku służył wystawom sztuki i okolicznościowym prezentacjom, a w 1948 roku był jednym z miejsc ekspozycji Wystawy Ziem Odzyskanych. Od 1953 roku jego pomieszczenia zajęła wrocławska Wytwórnia Filmów Fabularnych. Dawne sale wystawiennicze zamieniono na magazyny, rekwizytornie i zaadaptowano na pomieszczenia niezbędne dla tej instytucji, co naruszyło pierwotną strukturę architektoniczną budynku. Warto jednak pamiętać, że powstały tu wybitne filmy, na przykład Rękopis znaleziony w Saragossie Wojciecha Jerzego Hasa. Upadek wrocławskiej wytwórni przyniósł w konsekwencji dalszą degradację wnętrza pawilonu.
Gdy w 2009 roku został przekazany Muzeum Narodowemu we Wrocławiu, postanowiono przywrócić mu pierwotną funkcję wystawienniczą. Prace remontowe, które rozpoczęły się w 2013 roku, trwały dwa lata. Odnowiono fasadę budynku i pomalowano na kolor, który ustalono po analizie ikonograficznej. Wzmocniono kopułę północną i odtworzono jej oryginalną dekorację. Wyposażono budynek w nowoczesne instalacje, wymieniono okna. Wewnętrzny dziedziniec został specjalnie zadaszony, by powiększyć powierzchnię wystawienniczą muzeum, szklany dach oparto na olbrzymiej stalowej konstrukcji. Budynek jest dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych – są tu specjalne balustrady i podnośniki.
.Zwiedzanie rozpoczęłam od wystawy czasowej, czyli „Letniej rezydencji”. To zbiory będące własnością jednego z najwybitniejszych współczesnych kolekcjonerów, Ericha Marxa. „Te znakomite zbiory sztuki współczesnej bardzo rzadko opuszczają Nationalgalerie w Berlinie, gdzie można je oglądać na co dzień” – przypomina Piotr Oszczanowski. Berliński Hamburger Bahnhof, oddział Nationalgalerie, należy do najbardziej opiniotwórczych na świecie muzeów sztuki współczesnej. To tu w 1996 roku została przejęta w depozyt kolekcja Marxa i jest od 20 lat dostępna dla zwiedzających.
Erich Marx pierwsze dzieła sztuki zakupił spontanicznie, gdy podczas pobytu na wyspie Sylt odwiedził jedną z tamtejszych galerii. Były to współczesne grafiki Friedricha Mecksepera, do dziś znajdujące się w jego kolekcji. W połowie lat 70. poznał Heinera Bastiana, asystenta Josepha Beuysa i znawcę współczesnej sztuki amerykańskiej. Postanowił wówczas pozyskiwać do swojej kolekcji prace artystów zagranicznych, i to tylko dzieła o wartości muzealnej. Skoncentrował się na twórczości czterech twórców: Josepha Beuysa, Cy Twombly’ego, Roberta Rauschenberga i Andy’ego Warhola. Do zbioru pozyskano także dzieła takich osobowości artystycznych, jak Anselm Kiefer i Rainer Fetting, reprezentantów minimal artu – Dana Flavina i Donalda Judda – oraz obrazy przedstawicieli nowojorskiej sceny artystycznej: Rossa Blecknera, Petera Halleya i Keitha Haringa. W kolekcji znalazły się ponadto fotografie autorstwa Candidy Höfer oraz Sam Taylor-Wood.
.Na wystawę „Letnia rezydencja” składa się około pięćdziesięciu prac.
Otwierają ją dzieła Andy’ego Warhola z jego uchodzącym za ikonę współczesnej sztuki Multicolored Marilyn oraz Diamond Dust Shoes i monumentalnym Camouflage, instalacja Josepha Beuysa oraz jego portret i portret samego Ericha Marxa. Prezentowane są też obrazy Cy Twombly’ego i Roberta Rauschenberga. W kolekcji znalazły się także prace polskich twórców – Zbigniewa Rogalskiego i Wilhelma Sasnala.
Prezentacja dzieł z kolekcji Ericha Marxa daje możliwość porównania polskich osiągnięć artystycznych drugiej połowy XX wieku z tym, co w tym samym czasie pojawiło się w sztuce światowej. Trzon zbioru stanowią prace wybitnych polskich artystów, takich jak: Magdalena Abakanowicz, Paweł Althamer, Mirosław Bałka, Stanisław Fijałkowski, Władysław Hasior, Tadeusz Kantor, Katarzyna Kozyra, Jan Lebenstein, Jerzy Nowosielski czy Alina Szapocznikow. Kolekcję uzupełniają pozyskane w ostatnim czasie prace przedstawicieli najmłodszej generacji, między innymi Piotra Janasa i Jakuba Ziółkowskiego. Na wystawie pokazane zostały również dzieła reprezentujące środowisko artystyczne Wrocławia, profesorów wrocławskiej ASP: Eugeniusza Gepperta, Józefa Hałasa, Alfonsa Mazurkiewicza i Konrada Jarodzkiego. Ekspozycję otwierają dzieła mistrzów dwudziestolecia międzywojennego: Stanisława Ignacego Witkiewicza, Leona Chwistka i Władysława Strzemińskiego, które zainicjowały historię polskiej sztuki nowoczesnej.
.„Sztuka obecnie jest wielkim laboratorium” – te słowa Aleksandra Kobzdeja umieszczono w jednej z sal ekspozycyjnych. Istotnie, czułam się jak w laboratorium sztuki, w którym zaprezentowano różne style i kierunki. Pop-art, abstrakcyjny ekspresjonizm, fotorealizm, surrealizm, minimalizm, malarstwo inspirowane muzyką, rzeźba społeczna Josepha Beuysa czy prace, które opowiadają o swoim powstaniu, jak w twórczości Zbigniewa Rogalskiego. Oswoiłam się już z abakanami, czyli figuralnymi kompozycjami przestrzennymi Magdaleny Abakanowicz, które zdobią bulwar Xawerego Dunikowskiego – słynne Ptaki i Rycerze króla Artura – dlatego łatwo rozpoznałam prace tej artystki, ale w konfrontacji z jej stylem zadziwia ekspozycja dzieł Josepha Beuysa, który w obiektach rzeźbiarskich wykorzystywał dotąd obce tej sztuce materiały nietrwałe, takie jak: tłuszcz, miód, filc… Pierwszym obiektem „Letniej rezydencji” jest właśnie ogromna filcowa forma przestrzenna jego autorstwa.
.Co z tego rozumie laik i czy w ogóle warto, żeby odwiedził to wyjątkowe muzeum, a zwłaszcza przyszedł obejrzeć „Letnią rezydencję”? Moje doświadczenie wskazuje, że tak. Wystarczy estetyczna wrażliwość i wyobraźnia pobudzana charakterem miejsca ekspozycji – sterylną bielą pomieszczeń i przestrzenią, która wyzwala swobodę skojarzeń. Do tego cisza ułatwiająca skupienie.
.Zachęcam do odwiedzenia Muzeum Sztuki Współczesnej właśnie teraz, kiedy czynna jest wystawa kolekcji Ericha Marxa. Jest wyjątkową okazją do obejrzenia nie tylko dzieł najwybitniejszych światowych twórców, ale także poznania różnorodności artystycznych poszukiwań. „To przykład wzorcowo budowanej kolekcji, której koncepcja rodziła się z rozmów i przyjaźni pomiędzy jej właścicielem Erichem Marxem a jego doradcą, znawcą sztuki i marszandem Heinerem Bastianem” – napisała kuratorka wystawy Barbara Banaś. Jest jeszcze sporo czasu, by wybrać się do Wrocławia, wystawa jest bowiem czynna aż do 22 stycznia przyszłego roku. „Letnia rezydencja” na pewno na to zasługuje.
Maria Wanke-Jerie