Pomoc - to nasza polska idea eksportowa
Pomoc rozwijającym się krajom globalnej Północy i globalnego Południa, a raczej współpraca z nimi leży w interesie Polski i staje się nie tylko w warstwie deklaracji, ale też realiów jednym z priorytetów polskiej polityki zagranicznej. Wydatki na polską pomoc humanitarną wzrosły z 25 milionów zł w 2015 roku do 173 milionów w 2017 roku – pisze z Ugandy Mateusz KRAWCZYK
Polska pomaga w ramach porozumień dwustronnych i wielostronnych. Pomoc dwustronna opiera się na działaniach prowadzonych przez administrację rządową i placówki zagraniczne, a także organizacje pozarządowe. Pomoc wielostronna skupia się przede wszystkim na wpłatach Polski do budżetu UE, ONZ czy Europejskiego Funduszu Rozwoju.
Kryzys migracyjny i uchodźczy oraz działania obecnego rządu, kładące nacisk na niesienie pomocy na miejscu, znalazły odpowiedź w działaniu. Wydatki na polską pomoc humanitarną wzrosły w ostatnim czasie z 25 milionów zł w 2015 roku do 173 milionów w 2017 roku. Pomagamy naszym sąsiadom: Ukrainie i Białorusi, jesteśmy obecni w Gruzji i Mołdawii. Kryzys migracyjny zintensyfikował wsparcie humanitarne dla ludności w Syrii i Iraku. Oficjalna pomoc rozwojowa (ODA) kierowana jest także do Etiopii, Kenii, Ugandy, Tanzanii i Senegalu (Afryka), Mjanmy (Azja) oraz Palestyny i Libanu (Bliski Wschód). Pomoc obejmuje przede wszystkim projekty rozwojowe, które są dofinansowywane przez MSZ w postaci konkursów dotacyjnych: Polska Pomoc Rozwojowa, Wolontariat Polska Pomoc, Edukacja Globalna, Pomoc Humanitarna. Pomoc realizowana jest także poprzez projekty organów administracji rządowej w ramach planu współpracy rozwojowej. Działania polskiej pomocy to też organizacje pozarządowe. Szczególnie istotna jest Polska Akcja Humanitarna, aktywna w Syrii, Sudanie Południowym, Iraku, Jemenie, Somalii, Kenii, Bangladeszu, Indonezji i na Ukrainie. Polska sekcja Pomocy Kościołowi w Potrzebie monitoruje sytuację chrześcijan na świecie, organizuje akcje pomocowe dla ofiar handlu ludźmi czy zbiera fundusze na pomoc dla ludności dotkniętej wojną w Syrii. W końcu aktywni są też sami Polacy, których działanie wpływa na poprawę warunków życia tych, którzy tej współpracy potrzebują najbardziej.
To dosyć oczywiste, ale warte podkreślenia: pomoc humanitarna i współpraca rozwojowa są ważnym elementem polityki państwa, budują prestiż kraju na arenie międzynarodowej, podwyższają kwalifikacje obywateli, pozwalają oddziaływać na negatywne tendencje globalnego świata, jak niekontrolowana migracja. Polska pomoc to inwestycje między innymi w kapitał ludzki, przedsiębiorczość, rozwój obszarów wiejskich, ochronę środowiska. Na Ukrainie i Białorusi jesteśmy zaangażowani w promocję demokracji i dobrego rządzenia. To pośrednia i bezpośrednia forma wpływu na rozwój społeczeństwa obywatelskiego, na kształtowanie przyjaznych relacji i w efekcie – na transformację ustrojową. Legitymizujemy nie tylko naszą pozycję, ale także trwale wpływamy na międzynarodowy system bezpieczeństwa. Możemy robić to efektywnie dzięki miejscu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Pomoc to stały element polityki każdego państwa, jednak w przypadku Polski nabiera ona szczególnego znaczenia. Idea pomocy jest bowiem częścią polskiej kultury i wychowania.
Polacy od najmłodszych lat są uczeni etosu „polskiej pomocy”. W szkole spędziliśmy długie godziny na studiowaniu rozbiorów, emigracji, walki Polaków o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Występowaliśmy wspólnie z Napoleonem pod sztandarem wolności, równości i braterstwa. Jesteśmy Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata. Nasi rodacy oddawali życie w XIX wieku z hasłem na ustach „Za naszą i waszą wolność”. W historii najnowszej idea Solidarności, która przyniosła pokojową transformację, odegrała kluczową rolę w przemianach na całym świecie, obaleniu żelaznej kurtyny i wyzwoleniu Europy Środkowej i Wschodniej. Napiszę to wprost: jesteśmy narodem niepoprawnych romantyków, który nieraz skazywał się na zagładę w imię wartości, na które w polityce nie ma miejsca.
Polska przeznacza na programy pomocowe 0,13 proc. dochodu narodowego brutto. W liczbach bezwzględnych procent ten w 2017 roku odpowiadał 2,57 mld zł (w tym 1,73 mld zostało wydane w ramach współpracy wielostronnej). Wartość uznawana przez ONZ za tą, która powinna być przeznaczana na oficjalną pomoc rozwojową (ODA), to 0,7 proc. DNB. Unia Europejska wprowadziła dwie kategorie, według których różnicuje wydatkowanie środków. Dla jej 15 członków, liczonych do momentu rozszerzenia UE w 2004 roku, celem jest wskazywane przez ONZ 0,7 proc. Dla członków UE przyjętych od 2004 roku ten cel to 0,33 proc. DNB.
Cieszy mnie fakt, że nasz kraj dynamicznie podnosi wydatki na pomoc humanitarną. Jako pierwszy kraj regionu powinniśmy osiągnąć poziom wydatkowania na poziomie 0,33 proc. DNB, a docelowo zmierzać w kierunku 0,7 proc. Węgry, Czechy czy Słowacja przeznaczają, podobnie jak Polska, od 0,11 do 0,16 proc. DNB na pomoc rozwojową. Oczywiście wzrost nakładów jest niczym, jeśli nie podąża za nim jakość. Wierzę, że mamy szanse na synergię w tym obszarze. Jestem przekonany, że nie zamierzamy czekać, aż Polska osiągnie jakiś abstrakcyjny wskaźnik bogactwa, po którego przekroczeniu będzie można zacząć dzielić się nadmiarem zasobów. Pomagamy już dziś i zwiększamy naszą pomoc dla najbardziej potrzebujących.
.Nasz etos, nasza historia i nasz charakter, pod hasłami „Solidarność” i „Za naszą i waszą wolność”, są już dziś rozpoznawane w świecie, a opowieści o niepoprawnych polskich romantykach w wielu miejscach na kuli ziemskiej są tym, z czym jesteśmy kojarzeni. Wypełniamy znaczenie tego, czym Polska jest dzisiaj i czym była przez ostatnie stulecia swojej historii.
Mateusz Krawczyk