Bjørn LOMBORG: Od tego, czym epatują media ważniejsze problemy dziesiątkujące populację świata

Od tego, czym epatują media
ważniejsze problemy dziesiątkujące populację świata

Photo of Bjørn LOMBORG

Bjørn LOMBORG

Adiunkt w Copenhagen Business School, założyciel i szef duńskiego ośrodka badawczego Copenhagen Consensus Center, który ma się zajmować kwestiami ochrony środowiska oferując rozwiązania problemów na podstawie najlepszych metod analitycznych. Autor "The Skeptical Environmentalist" i "Cool It", redaktor "How Much Have Global Problems Cost the World? A Scorecard from 1900 to 2050".

Ryc. Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Tym, którzy czerpią informacje głównie ze światowych mediów, można  wybaczyć przekonanie, że największym zagrożeniem dla zdrowia jest w tej chwili na świecie wirus zika; że w ubiegłym roku była to ebola, a jeszcze wcześniej SARS i ptasia grypa.

.Szybciej od epidemii szerzy się panika, jaką budzą. W rzeczywistości całkowita liczba ofiar wszystkich tych infekcji jest niewspółmierna do liczby przypadków głównych chorób zakaźnych, o których mówi się dużo mniej: biegunki, gruźlicy, AIDS, malarii, tężca czy odry. W wyniku chorób niezakaźnych, takich jak udary i ataki serca, umiera jeszcze więcej ludzi.

Światowi decydenci – rządy i donatorzy – mają więc do czynienia z konkurującymi ze sobą priorytetami i często wybierają trochę na oślep. Skoro uwaga mediów skierowana jest na wirus zika, na ebolę albo na SARS, to na nie właśnie wydaje się więcej pieniędzy.

Mój think tank, Konsensus Kopenhaski, publikuje opis i wyniki badań nad kosztami i korzyściami takich wyborów po to, by dzięki nim decyzje podejmowane przez polityków i opinię publiczną dawały jak najlepsze efekty. Jesteśmy bowiem przekonani, że każdy wydany dolar powinien przynosić jak najwięcej dobra.

Kraje zamieszkiwane przez miliard najbiedniejszych na świecie ludzi wydają na zdrowie publiczne średnio marne 15 dolarów na osobę rocznie.

Każdego roku przedwczesna śmierć, przed ukończeniem 70. roku życia, dotyka około dziewięciu milionów ludzi w krajach o niskich dochodach, takich jak Kambodża, Etiopia i Haiti. Kolejne 19 milionów umiera wcześniej w państwach o dolnej strefie dochodów średnich – w Indiach, Nigerii, Gwatemali.

.W sumie te najbiedniejsze państwa zamieszkuje mniej więcej połowa ludności świata.

Do roku 2030 przybędzie na świecie blisko miliard ludzi, jednak rosnący dobrobyt zmniejszy ogólną liczbę przypadków przedwczesnej śmierci z 28 do 24 milionów rocznie. Ale znacznie lepsze wyniki osiągniemy, jeśli dodatkowo poprawimy poziom opieki zdrowotnej.

W opracowaniu sporządzonym dla Konsensusu Kopenhaskiego kanadyjscy badacze stwierdzają, że w stosunku do poziomu z roku 2010 można o dwie trzecie zmniejszyć śmiertelność dzieci i o jedną trzecią zredukować liczbę zgonów osób w wieku od 5 do 69 lat. Oznacza to, że do roku 2030 w biedniejszej połowie świata udałoby się uratować siedem milionów istnień ludzkich rocznie. W tym celu wydatki na ochronę zdrowia muszą wzrosnąć z 2 do 5 procent PKB.

.Zmniejszenie śmiertelności wymaga oczywiście nie samego tylko przydziału pieniędzy; należy ich użyć na szkolenie personelu, nowe kliniki i leki, w każdej z tych dziedzin w możliwie najbardziej efektywny sposób.

Trzeba jednak mieć co wydawać. W kwietniu 2001 roku afrykańscy przywódcy reprezentujący wiele najbiedniejszych państw świata podpisali deklarację z Abudży, zobowiązując się do przeznaczania co najmniej 15 procent rocznych budżetów na poprawę ochrony zdrowia. W roku 2011 cel ten osiągnęła tylko Tanzania; 11 państw zmniejszyło swój wkład, a pozostałych dziewięciu sygnatariuszy utrzymało wydatki na dotychczasowym poziomie.

Jeśli obecne tendencje się nie zmienią, do roku 2030 w krajach o niskim dochodzie wydatki na zdrowie publiczne wzrosną do 23 dolarów na osobę, ponieważ kraje te się wzbogacą. Zwiększenie tej sumy o kolejne 34 dolary pozwoliłoby uniknąć dodatkowo dwóch milionów przypadków śmiertelnych rocznie. W krajach o dolnej strefie dochodów średnich przeciętne wydatki na zdrowie publiczne wyniosą 85 dolarów; zwiększenie tej kwoty o 128 dolarów uratowałoby do 2030 roku dodatkowo blisko pięć milionów ludzi.

Co z tego inwestowania wynika? Do 2030 roku dodatkowe koszty wyniosłyby ogólnie blisko 500 miliardów dolarów rocznie. Jednak każdy wydany dolar przyniósłby korzyści dla zdrowia ludzkiego w wysokości 4 dolarów. W przypadku miliarda najbiedniejszych ludzi każdy dolar wydany na poprawę opieki zdrowotnej dałby korzyści o wartości 13 dolarów, ponieważ jest tam stosunkowo dużo prostych spraw wymagających ulepszenia.

.Politycy dokonują jednak innych wyborów. Jeśli bowiem postanowią zwalczać tak znaczące choroby jak gruźlica czy malaria, każdy wydany dolar przyniesie odpowiednio 43 albo 36 dolarów korzyści. Będą to działania bardziej skuteczne, bo nastawione na konkretny cel. Kiedy natomiast chcemy ulepszyć cały system ochrony zdrowia, przedłużamy życie o mniej lat, bo środki przeznaczamy także na choroby trudniejsze do wyleczenia, pochłaniające większe koszty.

Z badań Konsensusu Kopenhaskiego wynika, że naprawianie systemów ochrony zdrowia wszędzie na jeden i ten sam sposób nie powinno być naszym celem numer jeden. Doskonałą inwestycją jest natomiast wzmacnianie zdolności krajów rozwijających się do rozpoznawania i zarządzania znanymi zagrożeniami dla zdrowia w skali państwa i świata – prawdziwymi globalnymi zabójcami takimi jak gruźlica i HIV/AIDS.

Jeśli zwiększą się możliwości reagowania systemów ochrony zdrowia na te plagi, dojdzie do postępu, który przełoży się też na inne dziedziny. W ubiegłym roku, gdy w Afryce Zachodniej pojawiła się ebola, kraje, które ucierpiały najbardziej, miały zdecydowanie słabą organizację opieki zdrowotnej. Gdyby lokalna służba zdrowia była w lepszym stanie, epidemię można byłoby powstrzymać wcześniej – a ponadto być może nigdy by do niej nie doszło.

.Zadbać musimy przede wszystkim o oparcie decyzji dotyczących polityki zdrowotnej na mocnych argumentach, by rzeczywiście jak najlepiej wykorzystać każdego wydanego dolara. Nie znaczy to, że będziemy ignorować nowego wirusa opisywanego w mediach, ale niemal na pewno uznamy, że większość naszych środków należy skierować gdzie indziej.

Bjørn Lomborg

logo sindicateTekst pochodzi z portalu Project Syndicate Polska, www.project-syndicate.pl publikującego opinie i analizy, których autorami są najbardziej wpływowi międzynarodowi intelektualiści, ekonomiści, mężowie stanu, naukowcy i liderzy biznesu.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 kwietnia 2016
Fot. Shutterstock