Michał BONI: "Scenariusze 2016. Barometr wyzwań"

"Scenariusze 2016. Barometr wyzwań"

Photo of Michał BONI

Michał BONI

Poseł do Parlamentu Europejskiego. Były minister pracy i polityki socjalnej, sekretarz stanu odpowiedzialny m.in. za politykę rynku pracy, szef zespołu doradców strategicznych Prezesa Rady Ministrów, minister administracji i cyfryzacji.

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Trudno jest budować scenariusze dla Polski 2016 roku. Powodem jest niejasność wielu czynników lub choćby nieprzewidywalność skutków tych sekwencji zdarzeń, które zostały zapowiedziane przez ostatnie tygodnie roku 2015.

.Jesteśmy w czasie przejściowym, scena polityczna za kilkanaście miesięcy może wyglądać w sporej części inaczej. Dlatego lepiej budować prognozy, biorąc pod uwagę wyzwania strategiczne, długoterminowe. O rozwoju w takich kategoriach — jak się często uważa — decydować może dobry splot trzech uwarunkowań: demograficznych, dotyczących demokracji oraz cyfrowych. W takich wymiarach dyskutowano w tym roku o celach milenijnych podczas wielu konferencji organizowanych przez ONZ.

Demograficzne problemy są wyzwaniem dla świata i oczywiście dla Polski.

Chciałbym wierzyć, że program 500+ przyniesie pozytywne skutki we wskaźnikach dzietności, a nie spali na panewce jak „becikowe”, poprzednie ideologiczne, rzekomo prorodzinne truchło.

.Ale odwrócenie decyzji o wydłużeniu i zrównaniu wieku emerytalnego jest w długofalowych ramach skrajnie niedobrą decyzją dla spraw demografii, równowagi w finansowaniu przyszłych emerytur i ich wysokości. Już lepiej byłoby zaangażować się we wsparcie i rozwój dodatkowych ubezpieczeń — bo to jest naprawdę konieczne. Ponadto zabójcze dla demografii — i dla równowagi na rynku pracy — jest cofnięcie procesu zaczynania edukacji w wieku 6 lat. Za 10 lat liczba osób w wieku aktywności zawodowej będzie się radykalnie kurczyć, dlatego grupa 350–400 tysięcy osób o rok wcześniej wchodzących na rynek pracy jest tak potrzebna. Tak jak i migranci — bez nich Polska i Europa nie dadzą sobie rady z wyzwaniami demografii i rynku pracy.

I to jest coś, co można nazwać obiektywną prawdą w przeciwieństwie do bełkotu polityków wyłącznie straszących nas migracją — jak robiła to niefortunnie PO i jak robi PiS, a wzorem politycznej hucpy poza rozumieniem spraw merytorycznych jest tu Orban. W sprawach odpowiedzi na wyzwania demograficzne — jesteśmy zatem na minusie.

.Wiele badań, począwszy od słynnych analiz Amartyi Sena, pokazuje istotny związek między rozwojem demokracji a szansami na dobrobyt. I nie chodzi tu o demokrację traktowaną dekoracyjnie czy mechanicznie. Zwyciężający wybory mają pełne prawo do realizacji swoich projektów. O ile są to jednak projekty służące wszystkim i o ile nie burzą one ładu demokratycznego. Bo demokracja to nie tylko arytmetyczna większość — to również kultura sporu, to procedury, to neutralność państwa w jego newralgicznych punktach — tak żeby każdy mógł je uważać za swoje. To wreszcie gwarancje dla trójpodziału władzy. Proces niszczenia Trybunału Konstytucyjnego, dziwne ingerencje prezydenta w procedury sądowe, sposób debaty na temat Trybunału, podważenie sensu neutralności służby cywilnej — to nie są emocjonalne artefakty świata opozycji w Polsce. To są obiektywne naruszenia ładu demokratycznego, zasad opisywanych w regułach Komisji Weneckiej, norm wskazywanych w kryteriach kopenhaskich. Nie mam ochoty jako poseł do Parlamentu Europejskiego krytycznie oceniać Armenii za zmiany konstytucyjne czy cisnąć Ukrainę, żeby wprowadziła zalecenia dotyczące niezależności Trybunału Konstytucyjnego — widząc, jak Polska te reguły łamie.

Waga demokracji jako czynnika wspierającego rozwój wynika z jeszcze jednej przesłanki. W demokratycznych warunkach jest miejsce na ostry spór, na ostrą opozycję krytykującą bez wyjątku wszystko, jak robił to PiS za czasów rządów Platformy. Ale nie może być miejsca na tak radykalne podzielenie społeczeństwa — ktoś coś jednak powiedział o „tych gorszego sortu”. Tego sobie Internet nie wymyślił. Nie powiedzieli tego dziennikarze — tylko polityk. Super Demiurg polityczny, który wie, jak przetrwać najtrudniejszy czas, jak wygrywać i jak podpalać nastroje, by utrzymywać swój obóz polityczny w stanie gorączki rewolucyjnej. Ale stan gorączki nie buduje tego, co dla demokratycznego rozwoju najważniejsze — kapitału społecznego.

.Platforma Obywatelska nie umiała rozwinąć kapitału społecznego. Właśnie ten brak kapitału społecznego — otwartości na innych, zdolności do współpracy, osłabienia zawiści w relacjach społecznych — jest największym polskim deficytem.

Czy w tym klimacie — wyrzućmy 1400 dyrektorów, zabijmy autorytet Trybunału Konstytucyjnego, aresztujmy rzekomo winnych nie wiadomo czego, wkroczmy gdzieś nocą, prześlijmy projekt obywatelsko istotny na ostatnią chwilę do Sejmu, unikając zresztą konsultacji, rozszerzmy uprawnienia niektórych służb do inwigilacji bez przejrzystej listy przestępstw, których ta inwigilacja miałaby dotyczyć, i piętnujmy wszystkich wrogów w języku nienawiści rodem ze stalinowskiego korca — można budować kapitał społeczny Polaków, wszystkich Polaków?

Tych, co naprawdę byli w „Solidarności” i z błędami, ale z dobrą wolą i dobrymi efektami budowali Polskę ostatnich 26 lat, za którą prezydent Duda się wstydzi? Tych z młodszego pokolenia, które w tak dużej części rozkwitło przy wchodzeniu Polski do Unii Europejskiej i które zbudowało swoją pracą niekwestionowaną pozycję Polski w UE? Tych, którzy dzisiaj z talentem i energią budują najlepsze w Europie startupy — pozwalając frunąć polskiej gospodarce w nowe obszary i budować zupełnie nowe przewagi konkurencyjne?

.Szanuję tych, którzy mają poczucie krzywdy, odtrącenia — to do nich odwołuje się Jarosław Kaczyński. I dobrze — powinni być rozumiani i przygarnięci. Ale naprawdę mądry polityk wie, że walczy się przez podziały i różnicowanie ludzi, ale buduje się — przez łączenie. To o co ma chodzić w Polsce 2016? O dzielenie i dawanie kompensacyjnej satysfakcji tym, którzy nie czuli się dobrze do tej pory w naszym kraju (choć przydałoby się rzetelnie zanalizować — dlaczego), czy jednak o łączenie, żeby wyzwolić pozytywną energię Polaków? W sprawach odpowiedzi na wyzwania dotyczące głębiej rozumianej demokracji — nie ma na razie dobrych rokowań.

A pozytywna energia jest niesłychanie potrzebna, by Polska chwyciła za rogi globalnego byka cyfryzacji — jeśli mogę sobie pozwolić na taką metaforę. Bo to właśnie w przełomie cyfrowym leżą dzisiaj największe szanse rozwojowe. Mamy potencjał: wiedzę, program operacyjny Polska Cyfrowa wymyślony przeze mnie jako unikalny w Europie, świetne firmy, utalentowanych liderów i użytkowników, na szczęście otwartość ministra edukacji na wprowadzenie nauczania programowania jako umiejętności powszechnej, mamy ministerstwo skupione na sprawach cyfrowych z dobrym ministrem, z nieźle zdefiniowanymi zadaniami koordynacyjnymi (nawet MSW ustąpiło po latach i oddało wprowadzenie elektronicznego dowodu osobistego do MC), włączając w nie sprawy cyberbezpieczeństwa — tylko trzymać kciuki. I trzymam!

Jeśli czegoś bym się obawiał — to żeby nie stracić holistycznego podejścia do spraw cyfrowych. Bo przełom cyfrowy w roku 2016 oznacza nie tylko rozwiązania techniczne. Przede wszystkim oznacza nową filozofię: gospodarki, usług, ram prawnych, uznania wartości kluczowych dla Internetu — wolności, prywatności, zaufania. Internetem nie da się zarządzać tylko przez państwo — wielopartnerski model zarządzania Internetem wypracowany w świecie, potwierdzony ostatnio przez ONZ, jest najlepszy. To jednak wymaga nie tylko umiejętności manipulowania informacją, fabryk trolli, które w Polsce już istnieją pewnie na wzór Putinowskich i działają usługowo wobec obecnie rządzących — to wymaga otwartości na partnerów i sieć. A jesteśmy właśnie w okresie przygotowań do wdrożenia europejskiej, zharmonizowanej regulacji o ochronie danych osobowych — i to, w jakim stylu odbędzie się debata o uprawnieniach inwigilacyjnych służb, będzie tu wyraźnym testem.

Rok 2016 będzie dla Polski ważny. I dlatego jest istotne, czy będzie to czas, w którym jako kraj będziemy udzielali odpowiedzi na najważniejsze wyzwania: demograficzne, cyfrowe, dotyczące demokracji.

.Jest też ciekawe, jak wpiszemy się w dekomponującą się mapę Europy. Europa — tj. Unia Europejska — nie skruszy się, choć przecież działa wiele dezintegrujących czynników. W końcu pewnie przeważą korzyści nad zagrożeniami i niewygodami. Łącznie z osiągnięciem porozumienia z Brytyjczykami — choć nie będzie ono łatwe dla żadnej ze stron. Ale prowadzenie Unii będzie wymagało większej siły i otwartości na mądre kompromisy oraz — dobrego przywództwa.

Coś się przecież zmienia na mapie Europy. Partie dominujące w głównych krajach europejskich straciły od 1990 roku 2/3 swoich zwolenników. Obywatele Europy, a przede wszystkim obywatele poszczególnych krajów szukają dziś nowych politycznych tożsamości. Rośnie znaczenie lewicy w krajach, które mają w swojej historii doświadczenie faszyzmu i autorytaryzmu — Hiszpania, Portugalia, Włochy, Grecja. Rośnie znaczenie ekstremalnego nacjonalizmu w krajach, które wydawały się do tej pory iść zrównoważoną drogą centrową, republikańską — Francja, Wielka Brytania, Holandia, niektóre kraje skandynawskie. Kraje Europy Środkowej orientują się wyraźnie według modelu nowej prawicy, czyli stają się populistyczne: lewicowe w obszarach społecznych i skrajnie konserwatywne w sprawach państwa i światopoglądu. Wszyscy poszukują nowej tożsamości w opozycji do tego, co dominowało przez ostatnie 25 lat w Europie. Co stanie się w Niemczech — nie wiemy, choć jest to dla Europy kluczowe. I właśnie dlatego, że mamy do czynienia z dekompozycją obrazu politycznego Europy, ale ukierunkowaną różnorodnie — te linie napięć politycznych będą się naprężać, ale i utrzymywać równowagę. Zwornikiem tej równowagi będzie siła instytucjonalna Unii Europejskiej — na nowo przemyślana, ze zdefiniowaną na nowo po debacie z Brytyjczykami zasadą subsydiarności: czyli co rozwiązywać na poziomie europejskim, co na krajowym, co na regionalnym, co na lokalnym. Ten wysiłek redefinicyjny jest szansą dla Europy.

.Czy my, Polska, będziemy uczestniczyli w tym redefiniowaniu Europy? Chciałbym. Ale to wymaga pracy z Europą, a nie zakompleksionego pohukiwania.

Dobrego 2016 roku — mimo wszystkich trudności.

Michał Boni
27 grudnia 2015

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 27 grudnia 2015