Uroczyste świętowanie stulecia państw Europy Środkowo-Wschodniej powoli dobiega końca. Przynajmniej jeśli chodzi o rok 2018. Część krajów zapowiada, że przedłuży uroczystości do 2021 roku, co pokazuje, że dla jednych uroczystości te są ważniejsze niż dla innych. Do takich krajów należy Łotwa, której festiwal niepodległości trwa w najlepsze – pisze z Rygi Michał KŁOSOWSKI
To niezwykłe, jak kraje bałtyckie umiłowały niepodległość. Obchody proklamowania państwowości Litwy, Łotwy i Estonii pokazują, jak wiele trudu włożono w to, by godnie przygotować te uroczystości; by zaprosić najważniejszych gości ze świata i sprawić, że największe światowe media będą żyć tym, co dzieje się w niewielkich w końcu krajach.
Łotewskie przesłanie
.Obchody stulecia niepodległości Łotwy to dla kraju czas szczególny. Bo i sama Łotwa to niezwykłe państwo, w którym blisko 50% obywateli uznaje się za Rosjan. Ogromny miks religijny i społeczny nie przeszkadza w pielęgnowaniu wspólnej tożsamości, a nawiązania do dwudziestolecia międzywojennego są chyba najsilniejsze w całym regionie. Łotysze dumni są ze swojej historii i kultury (zwłaszcza), z faktu, że w międzywojennej Europie Ryga była miastem, w którym życie kulturalne i społeczne kwitło na miarę Nowego Jorku, i gdyby nie wojna, to… Znamy tę śpiewkę dobrze, prawda?
Łotewskie obchody pokazują niewielki kraj o wielkiej ambicji. Otwarty na przybyszów, tolerancyjny, jednak silnie pielęgnujący tradycję, widoczną szczególnie w śpiewie i widowiskach teatralnych, niezbywalnej części łotewskiej tożsamości. To przecież na scenie teatru 18 listopada 1918 roku podpisano uroczysty akt proklamacyjny; teatr jest zresztą doskonałym symbolem, dzięki któremu idea powołania do życia państwowości łotewskiej stała się faktem. Przez wieki, od czasów zjednoczenia bałtyckich plemion, Łotysze byli jakby aktorami na deskach teatru, którego właścicielem i dyrektorem był zawsze ktoś inny. Niemcy – zakon kawalerów mieczowych – Polacy i Szwedzi, a wreszcie Rosjanie i znowu Niemcy po kolei rządzili ziemiami nad Dźwiną. Zorganizowana państwowość łotewska nie istniała nigdy wcześniej – w przeciwieństwie do Rusi Białej czy Rusi Halickiej, z których swoje korzenie wywodzą dzisiejsze Białoruś i Ukraina. Kiedy w 1918 roku na scenie teatru w centrum Rygi łotewscy Ojcowie Niepodległości podpisali uroczysty akt, nie było wcale jasne, czy społeczeństwo wybije się na niepodległość. Udało się jednak, a niedługo potem opracowano pierwszą łotewską konstytucję. Wbrew sąsiadom w dużej mierze oddolnie udało się zainicjować powstanie państwa, które dziś świętuje 100 lat od tego czasu.
Uroczystości dla wszystkich
.To był PR-owy majstersztyk. Łotysze podzielili te obchody na dwie części. Jedną, jawnie oficjalną, polityczno-międzynarodową, na którą zaprosili do kraju papieża Franciszka, znaleźli także odpowiednie miejsce dla prezydenta i przedstawicieli władz międzynarodowych, dzięki czemu wysłali w świat – zwłaszcza na Wschód – wiadomość: „Jesteśmy”. Uczestniczące w wojskowej paradzie, która odbyła się 18 listopada 2018 roku, oddziały z 22 krajów świata wzmocniły ten przekaz, mówiąc: „Nie jesteśmy sami”. Dzięki zaproszeniu papieża Franciszka, który odbył apostolską podróż do trzech krajów bałtyckich we wrześniu 2018 roku, udało się także zainteresować media na całym świecie. Franciszek – megainfluencer – zapewnia zainteresowanie mediów.
Interesująca była przede wszystkim jednak druga część, obfitująca w wydarzenia kulturalne, imprezy społeczne, festiwale i koncerty, dzięki którym uroczyste świętowanie nabrało charakteru wielkiej, międzynarodowej, radosnej imprezy. I to w społeczeństwie, które samo nazywa siebie introwertycznym. Wiele roześmianych, uśmiechniętych twarzy na ulicach Rygi przeczyło jednak tej tezie.
Część kulturalna powierzona była ludziom młodym. W czasie ryskiego festiwalu świateł to ich było najwięcej; Stare Miasto pełne było śpiewu, tańców i wszystkiego, co kojarzy się z młodością: świateł, kolorów i dźwięków. Spontaniczność i duża sympatia widoczna była wszędzie.
Nie obyło się bez problemów. W końcu dziwnie znajomo wyglądały same obchody stulecia niepodległości kraju. Wielkie widowisko artystyczne, parada wojskowa z udziałem oficjeli z całego świata, a także pokaz pirotechniczny nad brzegiem Dźwiny. Najważniejsze budynki w całym kraju i na świecie – także słynny wodospad Niagara, Krzywa Wieża w Pizie – podświetlone były w kolorze łotewskich barw narodowych, podobnie jak reklama Nasdaq na Times Square w Nowym Jorku. Dużo zbieżności dostrzec można w obchodach stulecia niepodległości niewielkiej Łotwy i kilkukrotnie większej Polski. Wracając więc na polskie podwórko, jasno trzeba powiedzieć, że nie jest sukcesem to, że się w Polsce wzajemnie nie pozabijaliśmy z okazji stulecia niepodległości. Cieszy oczywiście, jak wiele działo się w różnych mniejszych miejscowościach, tam gdzie nie pojawiły się kamery czy nie dotarli dziennikarze. Przykład Łotwy to doskonałe świadectwo tego, że chcieć to znaczy móc. Oczywiście niezbędne są zgoda narodowa i wzajemny szacunek, które na Łotwie wokół obchodów stulecia niepodległości mimo niedawnych, jesiennych wyborów parlamentarnych udało się zbudować.
Najważniejsza z dat
.Jesienią 1918 roku dziesięć europejskich krajów wybiło się na niepodległość. Gdyby każdy z nich potrafił świętować tak jak kraje bałtyckie, można by poczuć dumę z Europy Środkowo-Wschodniej. Te małe kraje pokazały, że rozumieją rolę takich wydarzeń, rozumieją konieczność nadania im formy jak najbardziej ekskluzywnej. W listopadzie 2018 roku w Rydze świętowali wszyscy, niezależnie od języka, religii czy przynależności etnicznej. Na ulicach słychać było rodziny mówiące między sobą po rosyjsku, łotewsku czy angielsku. Wszyscy z wpiętymi w klapy karmazynowo-biało-karmazynowymi flagami.
W sytuacji nasilającego się napięcia międzynarodowego i wzrastającego zagrożenia ze strony Rosji jesień 1918 roku jawi się jako data tym ważniejsza, im bardziej odległa – jako moment, w którym po zakończeniu największej z wojen upadły europejskie imperia, dzielące między siebie kontynent i zamieszkujące go narody; spektakularny wybuch wolności, która nie byłaby możliwa bez swoistej sztafety pokoleń, gwarantującej utrzymanie tożsamości i poczucia przynależności do narodu.
.Łotysze postawili na dialog międzypokoleniowy i międzynarodowy – sprawnie rozkładając wydarzenia, począwszy od lutego 2018 roku i wspólnego celebrowania niepodległości z Estonią, poprzez przyznanie wielkiej roli w obchodach prezydentowi Islandii, państwa, które jako pierwsze uznało łotewską niepodległość, skończywszy na stworzeniu krótkiej i zrozumiałej dla młodych czy obcokrajowców osi czasu z zaznaczonymi najważniejszymi wydarzeniami, prowadzącymi od 1918 do 2018 roku; dzieląc obchody na część oficjalną i społeczną, kulturową, dzięki której wzmocnili więzi społeczne, pozwalając wykazać się młodym także organizacyjnie: festiwale i koncerty w większości były właśnie ich dziełem. Niepodległość może więc łączyć nawet w kraju, w którym z pozoru jest wiele podziałów. W ten sposób realizowana public diplomacy może przynieść wiele dobrego społeczeństwu żyjącemu w ciągłym zagrożeniu.
Michał Kłosowski