Maksym SAMORUKOW: Węgry Orbana robią dziś wszystko, aby wyjść z orbity Rosji i Putina

Węgry Orbana robią dziś wszystko, aby wyjść z orbity Rosji i Putina

Photo of Maksym SAMORUKOW

Maksym SAMORUKOW

Analityk specjalizujący się w tematyce rosyjskiej i wschodnioeuropejskiej. Zastępca redaktora www.carnegie.ru. Wcześniej przez pięć lat pracował dla niezależnego portalu informacyjnego Slon.ru.

Węgry, powszechnie uważane za najbardziej prorosyjskie państwo członkowskie Unii Europejskiej, w ostatnim czasie zdecydowanie ochładzają swoje stosunki z Rosją – pisze Maksym SAMORUKOW

Przywódcy obu krajów zamiast sięgać w przyszłość, koncentrują się raczej na starych projektach, podczas gdy Viktor Orbán staje się coraz bardziej krytyczny wobec Rosji zarówno w kraju, jak i za granicą. Dla Orbána Władimir Putin staje się coraz bardziej nieprzydatny, a jego miejsce zostaje zajęte przez znacznie lepszego sprzymierzeńca: Donalda Trumpa.

Na pierwszy rzut oka relacje rosyjsko-węgierskie wydają się idealne. Węgierski premier Wiktor Orbán odwiedził Moskwę 18 września 2018 roku, ledwie dwa miesiące od swojej ostatniej podróży do rosyjskiej stolicy. Z kolei prezydent Rosji Władimir Putin od 2017 roku był w Budapeszcie dwukrotnie.

Rosyjsko-węgierskie spotkania koncentrują się na dawnych projektach, nie zaś na nowych inicjatywach. Oba państwa szczyt rozwoju obustronnej współpracy mają za sobą.

Rosyjsko-węgierska agenda polityczna ogranicza się obecnie do rozmów na temat sprzedaży gazu oraz jednego znaczącego wspólnego przedsięwzięcia: wartej 12 miliardów euro budowy dwóch nowych reaktorów w elektrowni jądrowej Paks na Węgrzech. Ekstremalna centralizacja procesu decyzyjnego w obu krajach zmusza ich przywódców do regularnych spotkań w celu zapewnienia, że właściwi oferenci wygrywają przetargi, które Rosatom ogłasza, począwszy od zeszłego roku.

Putin i Orbán są coraz bardziej świadomi, że spotykają się zbyt często, a ich regularne kontakty nie doprowadziły do zbliżenia obu krajów. W rzeczywistości pomimo opinii najsilniej prorosyjskiego państwa członkowskiego to właśnie Węgry wydaliły rosyjskiego dyplomatę w odpowiedzi na zatrucie Siergieja i Julii Skripalów – w odróżnieniu od innych państw członkowskich UE: Słowenii, Bułgarii, Austrii, Słowacji czy Grecji.

Wiosną Orbán chętnie stosował antyrosyjską retorykę podczas węgierskiej kampanii wyborczej do parlamentu. Béla Kovács, członek Parlamentu Europejskiego z partii opozycyjnej Jobbik, został oskarżony o domniemane szpiegostwo dzień przed wyborami, a sam fakt działania agenturalnego zarzucano mu od 2014 roku. Rozmowy o imporcie rumuńskiego gazu służyły jednocześnie wzmocnieniu niezależności Budapesztu od Moskwy.

W lipcu 2018 r. Orbán jednoznacznie ogłosił na szczycie NATO w Brukseli, że Rosja stanowi zagrożenie dla Europy. Chociaż zdanie to nie było kluczowe w jego wystąpieniu, przyciągnęło znaczną uwagę, będąc przeciwieństwem poprzednich wypowiedzi węgierskiego premiera. Przez lata argumentował on bowiem, że Rosja nie jest zagrożeniem dla Europy, a co za tym idzie, sankcje wobec Rosji powinny zostać zniesione.

Orbán zdystansował się do Putina, ponieważ ma obecnie sojuszników innych niż Moskwa – konkretnie Waszyngton. Bruksela i Waszyngton od 2017 roku nie połączyły sił w izolacji Budapesztu na Zachodzie.

Donald Trump często konfrontuje się z Brukselą, ale jeszcze nie w pełni zdaje sobie sprawę, jak potężnym potencjalnym sojusznikiem jest dla niego Orbán.

Donald Trump rządzi od półtora roku. Nie spotkał się jednak w tym czasie z Orbánem, którego negatywny wizerunek w Waszyngtonie, ugruntowany za administracji Baracka Obamy, wciąż się utrzymuje. Orbán uchodzi również zdecydowanie za najbardziej prorosyjskiego przywódcę UE, co dodatkowo utrudnia mu dotarcie do Trumpa.

Zważając na wezwanie Trumpa do zwiększenia wydatków na obronę, węgierski premier zdał sobie sprawę – po dziewięciu latach sprawowania władzy – że niesłuszne było przeznaczanie na zbrojenia jedynie 1 procenta PKB. Obiecał zwiększyć wydatki do poziomu 2 procent i zganił te europejskie kraje, którym nieśpieszno z pójściem w jego ślady.

Węgry obiecały w Brukseli zwiększyć liczebność swoich kontyngentów – ze 117 do 129 żołnierzy w Afganistanie oraz z 167 do 200 żołnierzy w Iranie, a także przeznaczyć dodatkowe fundusze na szkolenie lokalnych sił bezpieczeństwa. Wznowią również swój udział w misji NATO w obszarze bałtyckich sił powietrznych.

Węgry aktywnie negocjują umieszczenie regionalnego centrum dowodzenia NATO na swoim terytorium. Orbán zorganizował ciepłe przyjęcie w Budapeszcie ideologa Trumpa, Steve’a Bannona. Był także jednym z niewielu zagranicznych przywódców, którzy poparli decyzję Trumpa o przeniesieniu ambasady USA w Izraelu do Jerozolimy. Tylko trzy kraje – Rumunia, Czechy i Węgry – zablokowały unijną rezolucję krytykującą to posunięcie.

To jednak węgierski konflikt z Ukrainą jest głównym instrumentem Orbána w jego staraniach o prywatne spotkanie z Trumpem. Budapeszt konsekwentnie wetuje organizację szczytu NATO-Ukraina na szczeblu ministerialnym, ostatnio uniemożliwiając także takie spotkanie na szczeblu prezydenckim, które miało się odbyć w przeddzień ostatniego szczytu NATO. Oficjalnie Węgry są niezadowolone z nowej ustawy na Ukrainie, która drastycznie ogranicza nauczanie języka ojczystego dla mniejszości etnicznych, w tym mniejszości węgierskiej na Zakarpaciu. Prawo to rzeczywiście jest dyskryminujące, co potwierdza Komisja Wenecka. Niemniej jednak zainteresowanie Budapesztu tym problemem wyraźnie wykracza poza obronę praw węgierskiej mniejszości. Budapeszt chciałby raczej, aby Waszyngton pośredniczył w konflikcie.

Węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó spotkał się już dwukrotnie z amerykańskim zastępcą Sekretarza Stanu ds. Europejskich i Euroazjatyckich A. Wessem Mitchellem, aby omówić spór z Ukrainą. Spotkania nie rozwiązały konfliktu, więc Szijjártó otrzymał sposobność spotkania z Sekretarzem Stanu USA Mikiem Pompeo. Ale nawet to okazało się niewystarczające, co sugeruje, że szczyt Orbán-Trump może być jedyną odpowiedzią, a także warunkiem wstępnym wznowienia współpracy NATO-Ukraina.

Na początku 2017 roku Orbán próbował przykuć uwagę Trumpa w podobnie destrukcyjny sposób, atakując finansowany przez George’a Sorosa Uniwersytet Środkowoeuropejski (CEU) w Budapeszcie. Wobec głosów, że administracja Trumpa sprzeciwiła się ścisłej współpracy między Amerykańską Agencją ds. Rozwoju Międzynarodowego, Departamentem Stanu USA i organizacjami związanymi z Sorosem, węgierski premier wsparł wysiłki Trumpa, by poluźnić te więzi. Kontrowersje wokół CEU miały jednak niewielki wpływ na sytuację, zmuszając Orbána, by zamiast tego skierował swoją uwagę na współpracę NATO-Ukraina.

Majowe spotkanie z Pompeo było pierwszym od sześciu lat kontaktem na tak wysokim szczeblu między tymi dwoma krajami. W tym samym miesiącu proponowana przez Trumpa kandydatura Davida Cornsteina na amerykańskiego ambasadora na Węgrzech została zatwierdzona przez Senat USA.

Dziś Mitchell przekonuje, że izolacja Węgier na Zachodzie jest szkodliwa i zmusiła ten kraj do zwrócenia się ku amerykańskim wrogom, Rosja i Chiny.

Orbán odniósł również sukces w lipcu 2018 r., kiedy Departament Stanu USA odroczył przyznanie dotacji w wysokości 700 tysięcy dolarów na rzecz niezależnych mediów na Węgrzech pomimo wcześniejszego wyboru jej beneficjentów. Z kolei Trump osobiście zadzwonił do Orbána, by omówić kwestię zarządzania granicą, zagadnienie ważne dla obu przywódców. Ponadto Cornstein poruszył temat potencjalnej wizyty w Waszyngtonie węgierskiego premiera w niedalekiej przyszłości.

.Obawy przed rosyjsko-węgierską ententą spowodowane niedawną decyzją Parlamentu Europejskiego o uruchomieniu artykułu 7 traktatu lizbońskiego przeciwko Węgrom – ruchu, który umożliwi pozbawienie Węgier prawa głosu wśród państw członkowskich – są przesadzone. Przyjazna postawa USA wobec Węgier oraz poprawa relacji Budapesztu z Rzymem i Warszawą uniemożliwiają Radzie Europejskiej osiągnięcie konsensusu niezbędnego do ukarania Orbána. Sytuacja ta pozbawia Węgry konieczności utrzymywania bliższych stosunków z Rosją. W rzeczywistości głównym powodem, dla którego Węgry zbratały się z Rosją, było zniechęcenie USA do krytyki ich polityki i zakończenie izolacji Budapesztu przez Waszyngton – co Orbánowi udało się zyskać.

Maksym Samorukow
Przekład: Mateusz Zimny

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 29 września 2018
Fot. REUTERS/Maxim Shipenkov