Monika KOTLAREK: Jak być szczęśliwym? Albo o tym, czego żałowalibyśmy najbardziej

Jak być szczęśliwym?
Albo o tym, czego żałowalibyśmy najbardziej

Photo of Monika KOTLAREK

Monika KOTLAREK

Psycholog i psychoterapeuta. Absolwentka Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu. Autorka bloga www.psycholog-pisze.pl. Fascynuje ją człowiek. Prywatnie uwielbia podróże, merytoryczne dyskusje do rana i inspirujące książki.

Niekoniecznie musimy uczyć się tylko i wyłącznie na własnych błędach. Czasem warto spojrzeć na obcych, rodzinę, przyjaciół. Uczyć się obserwować ich i wyciągać odpowiednie wnioski. I mimo że ostateczny krok należy do nas, to czy nie warto jednak uczyć się od mistrzów i pozwolić sobie od czasu do czasu na to, aby być otwartym na świat i doświadczenia uczniem? – pisze Monika KOTLAREK

.Jak żyć? Jak żyć, by być szczęśliwym? Jak żyć, by niczego nie żałować? Ile razy spotykamy się z tym pytaniem? Ile razy się nad nim zastanawiamy? Ileż to razy następowały sytuacje, w których chcieliśmy otrzymać klarowne instrukcje, mówiące nam o tym, co zrobić, by… żyć?

Żyj, kochaj, śmiej się. Live, love, laugh. I niczego nie żałuj.

Ale czy na pewno istnieje ktoś, kto ma prawo mówić mi, jak mam żyć?

Nie. Poza mną samą.

A gdyby jednak…?

Życie nam wszystkim upływa różnie. Niektórzy dążą do szczęścia za wszelką cenę, inni godzą się na to, co daje im los. Czasem niesprawiedliwy i boleśnie doświadczający. A gdyby pozostał nam rok życia? Czy zastanawialibyśmy się, co jeszcze chcielibyśmy osiągnąć, zdobyć, zwiedzić? Albo… zapytam inaczej. Gdyby jutrzejszy dzień miał dla nas już nie nadejść, czego żałowalibyśmy najbardziej?

To pytanie zaintrygowało Australijkę Bronnie Ware, niegdyś pielęgniarkę w hospicjum, a obecnie piosenkarkę, autorkę bloga oraz książek. Pracując jeszcze jako opiekunka osób umierających, okazując im ciepło, zrozumienie, a najczęściej po prostu swoją obecność, Bronnie sprawiała, że ludzie ci chętnie dzielili się z nią swoimi najskrytszymi myślami i uczuciami. Z tych wielu przeprowadzonych rozmów powstała lista zaledwie pięciu rzeczy, których olbrzymia większość pacjentów NAJBARDZIEJ żałowała przed śmiercią.

Oto i ona:

  1. Żałuję, że brakowało mi odwagi, by żyć w zgodzie ze sobą, a nie z oczekiwaniami innych ludzi. Jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że najpewniej mamy jeszcze czas na zmiany. Zastanówmy się dobrze, kim chcemy być, co chcemy robić, co chcemy mieć i osiągnąć. Jest jeszcze czas. Nawet jeśli jest go niewiele, to nadal go mamy. Zacznijmy działać już dziś.
  2. Żałuję, że tak ciężko pracowałem. Dzień powinniśmy dzielić na pracę i odpowiednią ilość odpoczynku, aby nie dać się zupełnie zwariować. Czy potrafimy tak dzielić czas? Skupmy się raczej na wydajności swojej pracy niż na jej ilości. Oczywiście czasem bywają dni, że trzeba trochę więcej popracować, ale nie powinny one przeważać.
  3. Żałuję, że nie miałem odwagi wyrażać swoich uczuć. Nie bójmy się powiedzieć tego, co naprawdę czujemy. Czy to jest miłość, sympatia, czy nawet antypatia. Nic nie tracimy i nie mamy się czego obawiać. W tej sytuacji możemy jedynie zyskać. Jeśli nie miłość swojego życia, najlepszego przyjaciela lub uwolnienie z toksycznego związku, to spokój ducha, który jest w dzisiejszych czasach niezwykle cenny.
  4. Żałuję, że nie utrzymywałem relacji z przyjaciółmi. Zróbmy to teraz. Zadzwońmy do przyjaciela, umówmy się na pizzę, spacer albo rozmowę na Skypie. Tyle radości przecież zawsze sprawiały nam te spotkania. W końcu to przyjaciel lub przyjaciółka. Bardzo bliskie osoby. Nie każmy im po raz kolejny przebijać się przez pocztę głosową albo niknąć w mailowym spamie. Reagujmy już teraz, póki nie jest za późno, póki nie zostaliśmy sami.
  5. Żałuję, że nie pozwalałem sobie na bycie szczęśliwym. Duży paradoks naszego życia, prawda? Niby wszyscy chcemy być szczęśliwi i dążymy do tego, a jednak u schyłku życia tak wiele osób żałuje, że tego nie osiągnęły. Dlaczego? Bo nie pozwalamy sobie na proste przyjemności. Na bycie szczęśliwymi NA CO DZIEŃ, a nie tylko na to Szczęście przez wielkie S, które kiedyś tam osiągniemy. Wyjdźmy na słońce, popatrzmy w błękitne niebo, poczytajmy dobrą powieść, posłuchajmy muzyki, wyjdźmy pobiegać, róbmy codziennie to, co sprawia nam radość i szczęście. Jutro już może być za późno…

A zatem czy na pewno absolutnie NIKT i NIC nie może nam powiedzieć, jak żyć?

Cóż, ostatecznie rzeczywiście nie. To my musimy chcieć ewentualnych zmian. To my musimy chcieć i umieć pozwolić sobie na życie, miłość i śmiech. Ale „nic się nie zmieni, jeśli nic się nie zmieni”, a do tej zmiany musimy już doprowadzić sami. Nie, nie „musimy”, lecz „chcemy”, a to wprowadza znaczną różnicę.

Niemniej warto czerpać z doświadczeń innych ludzi. Niekoniecznie musimy uczyć się tylko i wyłącznie na własnych błędach. Czasem warto spojrzeć na obcych, rodzinę, przyjaciół. Uczyć się obserwować ich i wyciągać odpowiednie wnioski.

I mimo że ostateczny krok należy do nas, to czy nie warto jednak uczyć się od mistrzów i pozwolić sobie od czasu do czasu na to, aby być otwartym na świat i doświadczenia uczniem?

Monika Kotlarek

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 czerwca 2017