Neil MELVIN: Zachód jest zbyt ospały wobec Rosji

Zachód jest zbyt ospały wobec Rosji

Photo of Neil MELVIN

Neil MELVIN

Dyrektor International Security Studies brytyjskiego think tanku Royal United Services Institute (rok zał. 1831), wcześniej dyrektor ds. badań w Międzynarodowym Instytucie Badań nad Pokojem w Sztokholmie (SIPRI).

Liczne nieudane próby powstrzymania wrogich działań Rosji ograniczają ambicje Europy. Rosja dzieli, destabilizuje, uniemożliwia porozumienie – pisze Neil MELVIN

.Stosunki między Rosją a wspólnotą transatlantycką są najgorsze od rozpadu Związku Radzieckiego. Mimo że Moskwa wiązała z prezydenturą Donalda Trumpa nadzieje na poprawę tych relacji, pozostały one w dużej mierze bez zmian. W obliczu ustawicznych ingerencji Rosji w sprawy jej sąsiadów, tłumienia wewnętrznej opozycji oraz licznych cyberataków rosyjskich Stany Zjednoczone wzmocniły sankcje wobec Rosji, a europejskie poparcie dla podtrzymywania kontaktów z tym krajem zaczęło zanikać, szczególnie w Niemczech. W październiku 2020 roku rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow zasugerował nawet, że Rosja może całkowicie wycofać się z dialogu z UE.

Wysiłki na rzecz zbudowania dobrych relacji z Moskwą szybko porzucono wobec licznych przypadków nieprzestrzegania norm międzynarodowych przez Rosję. Reset we wzajemnych stosunkach z USA, ogłoszony w 2009 roku przez prezydenta Baracka Obamę, zakończył się w 2014 roku wraz z rosyjską aneksją Krymu. Niedawny zaś plan prezydenta Macrona dotyczący zbudowania nowej europejskiej strategii wobec Rosji poprzez większe zaangażowanie Moskwy spełzł na niczym z powodu kryzysu na Białorusi i próby otrucia polityka opozycji Aleksieja Nawalnego. Aktualnie w stosunkach z Rosją na pierwszy plan wysuwają się na Zachodzie rosyjskie kampanie dezinformacyjne, cyberataki, zabójstwa działaczy opozycyjnych i mieszanie się w wybory.

Nowy Biały Dom, stare problemy

.Mimo że perspektywa mniej temperamentnej polityki zagranicznej USA po przejęciu władzy przez Joe Bidena zdaje się cieszyć Moskwę, od samego początku pojawiają się pewne napięcia. Jeszcze przed objęciem prezydentury Biden stwierdził, że Rosja wciąż stanowi „największe zagrożenie” dla Stanów Zjednoczonych. Dodał także, że centralną oś polityki zagranicznej USA stanowić będzie ponownie umacnianie demokracji i praw człowieka. Stany Zjednoczone mocniej zaangażują się także we współpracę z prozachodnimi sąsiadami Rosji, czyli Gruzją i Ukrainą, a także we wsparcie sił opozycyjnych na Białorusi. Niewątpliwie doprowadzi to do odnowienia w Moskwie obaw co do roli Zachodu w inicjowaniu „kolorowych rewolucji”. Jako że amerykański Kongres jest niechętny rządom Władimira Putina, istniejące sankcje zostaną prawdopodobnie utrzymane, a może nawet wzmocnione, a administracja Bidena pewnie zintensyfikuje działania antykorupcyjne wymierzone w Rosję.

Rozpad stosunków między Rosją a wspólnotą transatlantycką to niebezpieczna sytuacja. Rosja stanowi wiodącą siłę militarną z potężnym arsenałem nuklearnym i dużym znaczeniem dyplomatycznym. W obszarze Eurazji Rosja wciąż odgrywa ważną rolę, wręcz kluczową w konfliktach regionalnych, czego dobitnym przykładem jest doprowadzenie przez Moskwę do zawieszenia broni między Armenią a Azerbejdżanem.

Pomimo zachodnich sankcji, mających ograniczyć wrogie działania Rosji, wpływy Moskwy w ostatnich latach wykraczają poza obszar bezpieczeństwa europejskiego. Obecnie Rosja jest ważnym graczem na Bliskim Wschodzie, w krajach wschodniej części Morza Śródziemnego i Afryki Północnej, a planuje wzmocnić swą rolę w krajach Zatoki Perskiej, Afryce, w obszarze Azji i Pacyfiku oraz pogłębić strategiczną współpracę z Chinami.

Newralgiczną kwestią dla Europy stała się rosyjska umiejętność ustawicznego zakłócania i destabilizacji. Liczne nieudane próby powstrzymania wrogich działań Rosji wielokrotnie już udaremniły ambicje Europy, chcącej odgrywać znaczącą rolę w regionie. Jednakże podziały wewnątrz państw europejskich związane ze sposobem postępowania z Rosją uniemożliwiają polityczne porozumienie. Płynące z Ameryki Trumpa sygnały o słabnącym zaangażowaniu USA w kwestie bezpieczeństwa Europy przyczyniły się do rosnących podziałów w Europie i niepewności co do możliwości jej skutecznej reakcji na poczynania Rosji.

Trzy priorytety amerykańskiej polityki wobec Rosji

.W tym właśnie kontekście nowa administracja prezydenta Bidena będzie musiała od początku określić czytelną politykę wobec Rosji. Na nowe podejście powinny składać się zarówno skuteczne działania pozwalające przeciwstawić się Rosji i ją kontrolować, jak i inicjatywy na rzecz wzmocnienia zniszczonych relacji transatlantyckich. Polityka ta powinna objąć trzy kluczowe obszary.

Co prawda po aneksji Krymu przez Rosję i po jej interwencji na wschodniej Ukrainie NATO jako organizacja wzmocniło umiejętność samoobrony, jednak lata prezydentury Donalda Trumpa wywołały wątpliwości dotyczące tego, jak solidne są relacje transatlantyckie. Dlatego prezydent Biden będzie musiał od razu jasno zadeklarować niesłabnące zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w utrzymanie wzajemnego bezpieczeństwa i działań odstraszających w Europie, w szczególności poprzez NATO. Taka deklaracja uspokoi europejskich sojuszników i wyśle Moskwie czytelny sygnał o zdecydowanym działaniu, z jakim spotka się każda agresja.

Jednak odnowa relacji transatlantyckich nie może zasadzać się po prostu na zwiększeniu amerykańskich zasobów przeznaczanych na bezpieczeństwo krajów europejskich. Stany Zjednoczone powinny dążyć do przeprowadzenia z europejskimi partnerami poważnej dyskusji na temat sposobów zagwarantowania skutecznych działań odstraszających w Europie. Sojusznicy europejscy będą musieli zwiększyć swe zaangażowanie oraz wydatki na obronność. Takie ponowne zdefiniowanie dwustronnych zobowiązań jest kluczowe dla odnowy i modernizacji sojuszu transatlantyckiego, stanowi także najlepszy sposób wykazania się zdecydowaniem wobec Moskwy i wywierania silniejszego wpływu na dialog z Rosjanami.

Stany Zjednoczony powinny starać się, by stałej presji wywieranej na Rosję w wyniku wzmocnionych działań odstraszających towarzyszyły wysiłki na rzecz zaangażowania Moskwy w dyskusję o tym, jak kontrolować konfrontacyjny charakter dwustronnej relacji. Obecna wrogość na linii USA – Rosja niesie ze sobą oczywiste niebezpieczeństwa i obu stronom zależy na uniknięciu zarówno wojny, jak i kosztownego oraz destabilizującego wyścigu zbrojeń. Priorytetem jest tu odbudowa, funkcjonującej choćby na minimalnym poziomie, kontroli zbrojeń. Celem krótkoterminowym staje się przedłużenie traktatu New START, w którego kontekście mogą się pojawić możliwości omówienia szerszych kwestii strategicznej stabilności.

Poza wyzwaniami dotyczącymi bezpieczeństwa Europy istnieje szereg problemów, którymi warto się zająć, współpracując z Rosją, takich jak zmiany klimatyczne, międzynarodowe działania wobec programu nuklearnego Iranu, przeciwdziałanie niestabilnej sytuacji na Bliskim Wschodzie (w szczególności w Syrii i Libii). Być może rozmowy dotyczące tych zagadnień umożliwią dialog także w innych obszarach. Jednak oprócz dwóch obszarów relacji z Rosją, czyli działań odstraszających i budowania dialogu, istnieje jeszcze trzeci, w którym wiodąca rola Ameryki będzie dla Europy istotna: potrzebna jest odbudowa strategicznego podejścia wspólnoty transatlantyckiej do Rosji.

Mimo że zarówno Stany Zjednoczone, jak i Europa utrzymują silny retoryczny sprzeciw wobec działań Rosji, to jednak w praktyce Zachód wykazuje się reaktywnością, ospałością w nakładaniu sankcji i brakiem czytelnego planu. Zbyt często Zachodowi nie udaje się przewidzieć działań Kremla, zrozumieć jego intencji czy w pełni pojąć dynamiki bezpieczeństwa w krajach euroazjatyckich. W konsekwencji pojawia się obecnie niebezpieczna sytuacja, w której podejście do Rosji budowane jest w coraz większym stopniu na wrogości wobec Moskwy, a nie na strategicznej promocji interesów transatlantyckich.

Putin pod presją

.Wiele wskazuje na to, że międzynarodowa pozycja Rosji się zmienia, co może wymagać od Moskwy poszukiwania nowych relacji. Porządek budowany przez Putina w ciągu ostatniego dwudziestolecia chwieje się w posadach. Zmienia się i komplikuje regionalny krajobraz bezpieczeństwa w Eurazji, z czym Rosja musi się pogodzić. Podczas niedawnych kryzysów na Białorusi, w Kirgistanie czy Górskim Karabachu Moskwa nie potrafiła skutecznie zareagować i nadwerężyła swój wizerunek. Coraz ważniejszą rolę w regionie zaczynają odgrywać siły zewnętrzne – wspólnota transatlantycka, Turcja czy Chiny. Niedawny układ zawarty między Rosją a Turcją w sprawie konfliktu w Górskim Karabachu wykazał dobitnie, że Moskwa musi iść na ustępstwa wobec swych konkurentów, jeśli nie chce wypaść z gry. W konsekwencji opadły nadzieje prezydenta Putina na przewodzenie procesowi integracji w regionie i realizację doktryny Wielkiej Eurazji.

Jednak zwrot Rosji w kierunku Azji, mający zrównoważyć pogorszenie relacji ze wspólnotą transatlantycką, wywołany kryzysem na Ukrainie z 2014 roku, również nie jest wolny od problemów. Obecnie w tym regionie Moskwa musi stawić czoła konkurencji chińsko-amerykańskiej, a także krystalizacji nowego porządku bezpieczeństwa w krajach Indo-Pacyfiku, wprowadzanego przez Waszyngton i jego sojuszników. Te zmiany nadają nowe znaczenie regionalnym partnerom Rosji, w szczególności Indiom, w obszarach, w których Moskwa się nie liczy. Rosja nie chce znaleźć się w samym środku współzawodnictwa między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, ale nie życzy sobie także marginalizacji, w której jedyną dostępną dla niej opcją byłaby pozycja słabszego partnera Chin.

Na koniec należy wspomnieć o pojawiającej się na horyzoncie kwestii przywództwa. Wprowadzone niedawno poprawki do rosyjskiej konstytucji sugerują, że Putin przygotowuje się do pozostania przy władzy. Ma już jednak 68 lat, co przy amerykańskich standardach oznacza wciąż młody wiek, niemniej Rosja zbliża się do strategicznego dla jej przyszłego rozwoju momentu oraz niebezpiecznej politycznej zmiany. Nawet jeśli Putin zdecyduje się pozostać na stanowisku, w kuluarach będzie się przygotowywać nowe pokolenie potencjalnych liderów, co zmieni dynamikę polityczną w Rosji.

.Pozycja Rosji nie jest statyczna, a Moskwę czeka szereg poważnych wyzwań. Jeśli wspólnota transatlantycka ma skuteczniej kontrolować poczynania Rosji, będzie musiała nauczyć się lepiej przewidywać pojawiające się strategiczne możliwości i szybciej na nie reagować, tworząc korzystne dla siebie perspektywiczne polityki. W kluczowej debacie z Europejczykami na temat przyszłości Rosji wiodącą rolę odegrają Stany Zjednoczone, a wysiłki te należy podjąć już teraz, wraz z początkiem prezydentury Joe Bidena.

Neil Melvin

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 18 lutego 2021
Fot. Sergei KARPUKHIN / Reuters / Forum