Solaris. Geniusz Lema w świetle arcydzieła
Wartość poznawcza powieści tkwi raczej w spostrzeżeniach na temat tego, w jaki sposób ludzie konfrontują się z tajemniczym Obcym. Robimy to, jak przekonuje Lem, z nieuchronnie antropocentrycznej perspektywy, mierząc tego Obcego, nawet jeśli w najmniejszym stopniu nas nie przypomina – pisze Nicholas RUDDICK
.Napisana w 1961 r. powieść Solaris to najbardziej znane dzieło Stanisława Lema, często uważane za jego największe arcydzieło. Wśród najważniejszych tłumaczeń tej książki znajdują się te z języka polskiego na rosyjski (1963), z polskiego na francuski (1966) i z francuskiego na angielski (1970). Sam Lem przekład na francuski ocenił jako „bardzo słaby”, na angielski zaś jako „okropny”. Z perspektywy autora tłumaczenia Solaris mogą być ułomne, ale to dzięki nim powieść mogła osiągnąć status uznanej klasyki – utworu, który ponad pięćdziesiąt lat od pierwszej publikacji jest nadal aktualny.
Solaris przeniesiono na srebrny ekran trzykrotnie. Pierwszą i najmniej znaną ekranizacją jest radziecki film telewizyjny Солярис w reżyserii Borisa Nirenburga z 1968 r. Drugą – często uważaną za najbardziej udaną estetycznie – jest film z 1972 r. Солярис nakręcony przez Rosjanina Andrieja Tarkowskiego. Trzecia to amerykański film Solaris z 2002 r. wyreżyserowany przez Stephena Soderbergha i wyprodukowany przez hollywoodzkiego specjalistę od blockbusterów Jamesa Camerona. Filmy z 1972 i 2002 r. spotkały się z niezadowoleniem Lema. Pisarz dał do zrozumienia, że twórcy filmowi źle interpretowali jego powieść, rozwijając zupełnie inne tematy niż te, które uważał za istotne. Przypomniał, jak zarzucił Tarkowskiemu: „Ty wcale nie nakręciłeś Solaris, ale Zbrodnię i karę”. Nie był to komplement, jako że Lem opisywał czytanie Dostojewskiego jako „torturę”, a autora uważał za „istnego geniusza, ale i rosyjsko-nacjonalistycznego potwora”. A o Solaris Soderbergha Lem lekceważąco stwierdził: „W moim przeświadczeniu i podług mojej wiedzy książka nie jest jednak poświęcona erotycznym problemom ludzi w przestrzeni pozaziemskiej”.
O czym właściwie jest Solaris Lema?
.Głównym przedmiotem Solaris jest ocean plazmatyczny pokrywający większość powierzchni planety, od której nazwy książka bierze swój tytuł. Odkryta ponad sto lat przed początkiem opowieści planeta Solaris, o jedną piątą większa od Ziemi, przykuła uwagę ludzi, ponieważ jej właściwości wymykały się obowiązującym paradygmatom astronomicznym. Utworzono mobilną stację naukową, utrzymywaną przez urządzenia antygrawitacyjne na wysokości około 400 m nad powierzchnią planety. Stacja ta przez kilka dziesięcioleci była wykorzystywana jako baza do badań solarystycznych. Większość solarystów doszła do przekonania, że ocean zamiast stanowić dom dla żywych istot, sam jest jednym żywym organizmem, który w nieznany sposób steruje orbitą planety, tak aby pozostać przy życiu. To, że ocean posiada inteligencję, wydaje się oczywiste wobec faktu, że jest w stanie kreować dziwne tymczasowe formacje powierzchniowe, w tym kopie istot i artefaktów rozpoznawalnych dla ludzi, ale obcych planecie Solaris. Ale chociaż odkrycie Solaris zburzyło paradygmaty nauki umożliwiające ludzkości zrozumienie kosmosu, próby stworzenia nowych teorii naukowych zakończyły się niepowodzeniem. Historię solarystyki charakteryzują niezliczone sprzeczne hipotezy oparte prawie wyłącznie na wiedzy „negatywnej”. Ponieważ ocean funkcjonuje w sposób niezrozumiały dla człowieka i jego cele są poza możliwościami ludzkiego poznania, nie reaguje na próby człowieka, by się z nim skontaktować – Solaris stał się synonimem zjawiska „trudniejszego do ogarnięcia od pozostałego Wszechświata” (przynajmniej zdaniem solarystów).
Analizując tematykę Solaris, nie możemy zapominać, że ocean nie jest tak naprawdę obcą istotą, ale wytworem wyobraźni Lema. Wartość poznawcza powieści nie może polegać przede wszystkim na sugestii, że pozaziemska inteligencja będzie dla nas niepoznawalna, ponieważ nikt nawet nie wie, czy inteligentne istoty pozaziemskie istnieją, nie mówiąc już o tym, czy poznawcza interakcja z nimi będzie możliwa. Główna wartość poznawcza powieści tkwi raczej w spostrzeżeniach na temat tego, w jaki sposób ludzie konfrontują się z tajemniczym Obcym. Robimy to, jak przekonuje Lem, z nieuchronnie antropocentrycznej perspektywy, mierząc tego Obcego, nawet jeśli w najmniejszym stopniu nas nie przypomina, w skali antropometrycznej. Powieść może być zatem odczytywana również jako pośrednia krytyka niezliczonych dzieł gatunku, w których obcy są przedstawiani jako ulepszone lub potworne wersje nas samych.
Gdyby jednak powieść Lema była jedynie krytyką epistemologicznej arogancji i popularnych stereotypów książkowej fikcji, prawdopodobnie nie stałaby się obiektem pożądania dla filmowców. Lem chciał w swoim dziele dać wyraz granicom ludzkiej wiedzy w kontakcie z nieprzeniknionym Obcym. Ale ocean Solaris nie jest nieprzenikniony; jest to funkcja postaci w utworze, która jest wytworem ludzkiej wyobraźni.
Ponieważ ludzie z natury lubują się w symbolach, krytycy nie mogli oprzeć się alegoryzowaniu powieści. Prezentując w niej obszerną historię solarystyki, Lem obnaża i obśmiewa naszą niezdolność do uzgodnienia znaczenia złożonych zjawisk. W tym duchu Lem sardonicznie zauważył: „Pewien bardzo antykomunistycznie nastrojony Anglik uznał, że ocean to ZSRR, a ludzie na stacji to dookolne małe państwa. Zjawisko projekcji, rzutowania w tekst tego, co gra w duszy krytyka, demaskuje wysoką dowolność krytyki literackiej”.
Istnieje alegoryczny odbiór powieści, który znajduje potwierdzenie w książce, a także nie został wykluczony przez Lema. Pod oceanem Solaris może kryć się ludzki mózg powiększony do skali planetarnej, co podkreślałoby tym samym jego nieprawdopodobną złożoność. Mózg składa się z dwóch „półkul”. Podobnie jak w przypadku planety, jego budulec jest miękki i lepki (koloidalny) i niesamowicie pomarszczony (jak powierzchnia oceanu Solaris). Będący siedzibą świadomej myśli i nieświadomej fantazji, ludzki mózg jest w stanie tworzyć i wymyślać najbardziej zdumiewające „formacje”, ale jest bardzo odporny na rozumienie – prawdopodobnie dlatego, że sam musi jednocześnie służyć jako podmiot i przedmiot poznania.
Mózg może stanowić największą z tajemnic natury, być tym najwyższym Obcym, którego nie można uchwycić, ponieważ jest on zbyt blisko Jestestwa.
.Taka interpretacja Solaris przywodzi na myśl starożytną maksymę delficką γνῶθι σεαυτόν, czyli „poznaj samego siebie”, ostateczny cel „tradycyjnych poszukiwań humanistycznych”, podpowiadając, że samowiedza musi poprzedzać wiedzę o boskości. I w rzeczy samej powieść Lema może być bardziej zrozumiała nie jako apel do ludzkości, by leżeć krzyżem przed wiekuistą niepoznawalnością kosmosu, lecz jako wezwanie do zbadania ciemności własnego Jestestwa, zanim zechcemy poznać tajemnice Obcego.
Nicholas Ruddick
Tekst opublikowany w nr 30 miesięcznika opinii “Wszystko co Najważniejsze” [LINK].