Paweł KROKOSZ:  Bitwa pod Kłuszynem. Polski klucz do Moskwy

Bitwa pod Kłuszynem. Polski klucz do Moskwy

Photo of Paweł KROKOSZ

Paweł KROKOSZ

Historyk, pracownik naukowy Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, sekretarz Komisji Historii Wojen i Wojskowości PAU. Zajmuje się problematyką wojskową, gospodarczą, kulturową oraz religijną państw Europy Środkowo-Wschodniej. W swoich badaniach podejmuje także m.in. wątki górnictwa solnego na przestrzeni dziejów Wieliczki.

zobacz inne teksty Autora

Bitwa pod Kłuszynem stała się jednym z największych sukcesów w dziejach oręża polskiego. Jej rezultat otworzył oddziałom polskim drogę do Moskwy – pisze Paweł KROKOSZ

Necessitas in loco, spes in virtute, salus in victoria
[„konieczność w położeniu, nadzieja w męstwie, ratunek w zwycięstwie” – red.]

.Nie opadł jeszcze kurz dymitriad – zbrojnych interwencji części magnatów polskich i litewskich w Państwie Moskiewskim w latach 1604–1606 na rzecz Dymitra Samozwańca I i Maryny Mniszchówny oraz w latach 1607–1609 w sprawie Dymitra Samozwańca II, kiedy rozpoczęła się otwarta wojna Rzeczypospolitej z Moskwą, przypadająca na lata 1609–1618.

Sytuacja wewnętrzna w Państwie Moskiewskim była wtedy niezwykle złożona. Panujący car Wasyl Szujski, nie mogąc poradzić sobie w zmaganiach z wojskami Dymitra Samozwańca II, wokół którego skupiło się wielu jego rodzimych przeciwników – możnych i szlachty (przedstawicieli starych rodów bojarskich, m.in. Trubeckich, Czerkasskich i Romanowów, próbujących uchwycić władze w państwie), a także mieszczan i chłopów oraz co istotne, przedstawicieli polsko-litewskiej szlachty i magnaterii, uwolnionych zwolenników Dymitra Samozwańca I i nowych ochotników żądnych przygód, sławy i bogactw, zdecydował się poszukać sojusznika w osobie króla szwedzkiego Karola IX Wazy. Zgodnie z porozumieniami traktatu zawartego w lutym 1609 r. w Wyborgu strona szwedzka zobowiązywała się wystawić pięciotysięczny korpus wojsk najemnych, opłacanych z carskiej szkatuły, które miały pomóc w walce z siłami Dymitra II Samozwańca. Cena za wyszkolonych kawalerzystów (2000 jeźdźców) i piechurów (3000 muszkieterów i pikinierów) walczących według zachodnioeuropejskich prawideł wojskowości (żołnierze carscy w znaczący sposób odstawali od ówczesnego europejskiego poziomu organizacji i sposobu prowadzenia walki) była wysoka – Wasyl Szujski zrzekał się wszelkich pretensji do Inflant, przekazywał Szwedom strategicznie ważną twierdzę Korełę (szw. Kexholm), położoną przy Przesmyku Karelskim, oraz zobowiązywał się do zawarcia wiecznego pokoju z północnym sąsiadem. Niemniej jednak żołnierze szwedzcy prowadzeni przez hrabiego Jakuba Pontusa de la Gardie i Everharda Horna, wspólnie z armią moskiewską pod dowództwem krewniaka carskiego księcia Michała Skopina-Szujskiego zdołali zmusić wojska Dymitra Samozwańca II do defensywy, odzyskując rejony kraju na północ i wschód od zagrożonej Moskwy.

Wobec aktywnej polityki Rzeczypospolitej na wschodzie sojusz moskiewsko-szwedzki mocno zaniepokoił króla polskiego Zygmunta III Wazę, zmuszając go w zaistniałych okolicznościach do podjęcia zdecydowanych działań wojennych wobec Moskwy. Sytuacja była bardzo niebezpieczna i w oczywisty sposób godziła w żywotne interesy Rzeczypospolitej. Moskiewsko-szwedzkie porozumienie sprawiało, że władający w Sztokholmie stryj królewski Karol Sudermański (od 1604 r. jako król Karol IX Waza), który jeszcze pod koniec XVII w. wystąpił zbrojnie przeciwko dziedzicznemu władcy Zygmuntowi III Wazie i w konsekwencji odebrał mu władzę w rodzimym kraju, nie obawiając się ewentualnego ataku ze strony Państwa Moskiewskiego, zyskiwał możliwość rozszerzania szwedzkiego władania w Inflantach kosztem Rzeczypospolitej. Jednocześnie Wasyl Szujski dzięki wojskowemu wsparciu Szwecji otrzymał to, czego dotąd nie posiadał – wydatną siłę militarną mogącą z powodzeniem znosić wojska swych wewnętrznych oponentów, a przede wszystkim polsko-litewskie oddziały zwolenników Dymitra Samozwańca II.

Ze strategicznego punktu widzenia nie można było także wykluczyć, że armia moskiewska podejmie również bezpośredni atak na ziemie Rzeczypospolitej. Co więcej, wspólnych działań operacyjnych w porozumieniu ze Szwedami nie wykluczał car Wasyl Szujski. W tak zaistniałych okolicznościach jedyną i słuszną decyzją, gwarantującą bezpieczeństwo granic państwa i jednocześnie przeciwdziałającą okrzepnięciu niezwykle niebezpiecznego moskiewsko-szwedzkiego sojuszu, było przystąpienie Zygmunta III Wazy, pomimo wielu głosów przeciwnych w Koronie i na Litwie, do otwartej wojny przeciwko Moskwie. Warto dodać, że kwestie natury strategicznej król konsultował z hetmanem polnym koronnym Stanisławem Żółkiewskim, najwybitniejszym podówczas polskim dowódcą wojskowym, a zarazem jednym z największych bohaterów rozpoczynającego się konfliktu.

Celem armii królewskiej – 12 000 jazdy, 5000 piechoty i 10 000 Kozaków i nieco Tatarów litewskich – był silnie umocniony Smoleńsk (38-basztowa warownia wyposażona w 250 dział, wewnątrz której znajdowało się 200 000 ludzi), otwierający drogę w stronę Moskwy. Cel wyprawy był równocześnie całkowicie zgodny z racją stanu Rzeczypospolitej, gdyż Smoleńsk do 1514 r. znajdował się w granicach Wielkiego Księstwa Litewskiego, a każdorazowy władca zasiadający na polskim tronie (będąc jednocześnie wielkim księciem litewskim) podejmował osobiste zobowiązania (pacta conventa) do odzyskania ziem utraconych przez państwo, tzw. awulsów. Tym sposobem po blisko stuleciu nadarzała się możliwość przywrócenia przez Zygmunta III Wazę w granice państwa utracone niegdyś miasto Wielkiego Księstwa Litewskiego.

W rozpoczynającej się wojnie nie można pominąć także kwestii praw dziedzicznych Zygmunta III Wazy do ziem ruskich wchodzących w skład Państwa Moskiewskiego. Król polski występował bowiem jako potomek wielkiej księżnej Julianny Twerskiej, matki króla Władysława Jagiełły (po kądzieli wnuk króla Zygmunta I Starego – wnuka Jagiełły), a jednocześnie jako prawomocny dziedzic spuścizny władców moskiewskich, czego też w owym czasie w Państwie Moskiewskim nie kwestionowano. Nie można zapomnieć, że nacisk na Zygmunta III Wazę, aby podjął wyprawę na Moskwę w imię haseł misjonarskich, wywierali papież i jezuici marzący o nawróceniu Moskwy (także Persji!) na katolicyzm. Kwestie te były istotne, ale stanowiły dalekie tło w odniesieniu do niezwykle czytelnych pierwszoplanowych spraw natury czysto wojskowej, stojących przed monarchą – zdobycie Smoleńska i skuteczne pobicie w polu armii przeciwnika.

Ostatnie zagadnienie mogło nieco niepokoić króla, gdyż armia moskiewska wspierana była przez szwedzkie posiłki. Dodatkowo na jej czele stał niezwykle energiczny i zdolny wódz, cieszący się dużym szacunkiem i popularnością wśród przedstawicieli elit rządzących oraz wśród zwykłego ludu – książę Michał Skopin-Szujski. Jego przymioty dostrzegł sam hetman Żółkiewski, który w swoim autorskim pamiętniku Początek i progres wojny moskiewskiej tak przedstawiał swego adwersarza: „Ten Szujski Skopin w leciech młody, bo nie miał lat jeno dwadzieścia i dwie. Ale jako o nim ludzie, co go znali, powiadają, wielkie miał dotes animi et corporis [tj. przymioty duszy i ciała], rozsądek wielki nie wedle lat, na męskim umyśle nic nie schodziło, urody bardzo grzecznej. Będąc ten Skopin wojewodą na Wielkim Nowogrodzie, wiedząc, że z moskiewskich ludzi słabe i niepewne praesidium [tj. obrona], udał się do praktyki z Karolusem, książęciem Sudermańskim. Karolus za pieniądze z Moskwy posłane wyprawił do niego Jakuba Pontusa [de la Gardie] (…) z sześcią tysięcy Niemców, Francuzów, Anglików, Szkotów, Szwedów. Tymi ludźmi, mając przy nich też wojsko moskiewskie, jął Skopin wypierać naszych”.

We wrześniu 1609 r. rozpoczęło się oblężenie Smoleńska, którego nie zamierzał poddawać królowi polskiemu stojący na czele dwudziestotysięcznego garnizonu wojewoda Michał Szein. Tymczasem w marcu 1610 r. w Moskwie „jaśniała gwiazda” Skopina-Szujskiego, który w styczniu 1610 r. wspólnie ze Szwedami przerwał piętnastomiesięczne oblężenie klasztoru Troicko-Siergiejewskiego przez wojska Dymitra Samozwańca II, zmuszając tego ostatniego do opuszczenia swego wielkiego warownego obozu ulokowanego w podmoskiewskim siole Tuszyno i wycofania się do Kaługi. Działania te sprawiły, że walczący dotychczas w armii Łże-Dymitra niektórzy dowódcy polskich oddziałów decydowali się korzystać z „zaproszenia” Zygmunta III Wazy, który jeszcze do Tuszyna wysłał swoich komisarzy z poleceniem, aby ci pospieszali pod jego rozkazy. Część z nich posłuchała wezwania i ruszyła pod Smoleńsk. Pewien problem, co czynić dalej, mieli natomiast przedstawiciele możnych i szlachty moskiewskiej z obozu tuszyńskiego, którzy nie widzieli możliwości pogodzenia się z carem Wasylem Szujskim. Zresztą w otoczeniu samego władcy było równie niespokojnie, gdyż części bojarów zaczynały ciążyć nieudolne rządy rodu Szujskich.

Na początku maja 1610 r. w tajemniczych okolicznościach zmarł niedawny zwycięski wódz wojsk moskiewskich Michał Skopin-Szujski. Cień podejrzenia o jego otrucie padł na przedstawicieli rodziny carskiej (w tym na samego Wasyla Szujskiego), mającego obawiać się rosnącej popularności energicznego i utalentowanego krewniaka. O związek ze sprawą oskarżano również żonę brata carskiego, zawistnego i nieudolnego Dymitra Szujskiego, który przejął po Skopinie-Szujskim dowództwo nad wojskiem moskiewsko-szwedzkim. Przyczyn tego owianego legendą zgonu nie udało się ustalić do dnia dzisiejszego. Nie można wykluczyć, że książę Skopin-Szujski niesiony falą sukcesów militarnych mógł w przyszłości, być może nawet niedalekiej, założyć na skronie czapkę Monomacha i objąć władzę w państwie. O tym, że w oczach ludu moskiewskiego książę był równy carom, świadczy fakt złożenia jego ciała w nekropolii wielkich książąt i carów w stołecznym kremlowskim soborze Archangielskim, a nie zgodnie z tradycją w świątyni w jego dobrach rodowych. Wyrażonej wówczas woli narodu nie śmiał sprzeciwić się także Wasyl Szujski, który w dniu pogrzebu „głośno szlochał” nad grobem zmarłego.

Tymczasem bojarzy, będący dotąd zwolennikami Dymitra Samozwańca II, na czele których stał mianowany jeszcze przez niego patriarcha „tuszyński” Filaret, czyli postrzyżony siłą na mnicha (jeszcze na polecenie cara Borysa Godunowa) Fiodor Nikiticz, przywódca klanu Romanowów, a zarazem ojciec przyszłego cara Michała, postanowili o sprawach przyszłości państwa paktować z Zygmuntem III Wazą. Przybyłe pod Smoleńsk poselstwo poprosiło króla, aby dał na tron moskiewski swego syna Władysława, na co też uzyskało zgodę. 14 lutego 1610 r. został podpisany stosowny układ, zgodnie z którym królewicz Władysław miał być koronowany w Moskwie na cara z rąk patriarchy. Natomiast rządy w państwie miały znajdować się w rękach cara i Dumy Bojarskiej. Przedstawiciele wymienionej instytucji mieli zyskać również wpływ na ustanawianie nowych podatków oraz wspólnie z Soborem Ziemskim na zmiany w ustawach. Układ zawierał także m.in. zapisy wzmacniające pozycję stanu szlachty moskiewskiej.

Polskim wojskom pozwolono na czasowe pozostanie w zajętych przez nie miastach pogranicznych. Znacznie więcej skorzystało kupiectwo, zyskujące wolność handlu w miastach moskiewskich, a także duchowieństwo katolickie, któremu zezwolono na wybudowanie kościoła w Moskwie „dla nabożeństw ludzi polskich i litewskich, z warunkiem jednak, że odstępować od wiary greckiej na rzymską ani jakąkolwiek inną wiarę król i syn jego królewskiej mości nie każą”. Układ lutowy korzystny był dla moskiewskich tuszyńców, w tym dla samego patriarchy Filareta i Romanowów, gdyż w tej chwili wyrastali oni na rzeczywistych reprezentantów interesów państwa, spychając na margines pozostającego w stanie wojny z Rzecząpospolitą Wasyla Szujskiego. Nieco mniej entuzjazmu przyniósł natomiast obozowi królewskiemu, w którym na nowo wybuchły spory dotyczące kierunku wojny.

Trudną sytuację rozwiązał jednak sam Wasyl Szujski, planujący rozbić stojące pod Smoleńskiem wojska Zygmunta III Wazy, jak również dobić wciąż licznych stronników, w tym także polskich, zagrażającego mu z Kaługi Dymitra Samozwańca II. W tym celu w stronę bronionej nadal przez wojewodę Szeina twierdzy smoleńskiej wysłał odsiecz w postaci silnej moskiewsko-szwedzkiej armii, szacowanej nawet na ponad 30 000 ludzi, pod dowództwem swojego brata Dymitra. Przeciwko tym siłom pospieszył operujący na początku czerwca 1610 r. na kierunku moskiewskim hetman Stanisław Żółkiewski, zbierając po drodze pomniejsze oddziały polskie rozrzucone na froncie działań wojennych. Były to jednak siły znacznie mniejsze niż te, którymi dysponował Dymitr Szujski. Jednakże rychło się okazało, iż carski brat pod względem walorów dowódczych w żaden sposób nie dorównywał swojemu zmarłemu w tajemniczych okolicznościach poprzednikowi Michałowi Skopinowi-Szujskiemu, o czynach którego już zaczęły powstawać pierwsze ruskie utwory literackie. I tak też się stało. 4 lipca 1610 r. pod miejscowością Kłuszyno wódz polski, dysponując wojskiem liczącym 7000–8000 żołnierzy, zadał miażdżącą klęskę znacznie silniejszemu liczebnie nieprzyjacielowi. W tym kontekście warto oddać głos samemu Stanisławowi Żółkiewskiemu, który w swoim pamiętniku zapisał: „Bitwa ta trafiła się na dzień 4 lipca. Zginęło cudzoziemców do dwunastu set człowieka, Moskwy najwięcej w pogoni po różnych miejscach”.

.Bitwa pod Kłuszynem stała się jednym z największych sukcesów w dziejach oręża polskiego. Nie ma również wątpliwości, że jej rezultat otworzył oddziałom polskim drogę do Moskwy, w której na carskim tronie zasiąść miał zaproszony przez część przedstawicieli moskiewskiego bojarstwa i szlachty Władysław Zygmuntowicz, jak już po układzie z lutego 1610 r. zaczęto określać syna Zygmunta III Wazy. Tym sposobem zwycięstwo kłuszyńskie w znaczący sposób wpłynęło na wewnętrzną sytuację Państwa Moskiewskiego w początkowym okresie wojny polsko-moskiewskiej 1609–1618. Jeszcze w tym samym miesiącu zdetronizowany został car Wasyl Szujski, który wraz z braćmi trafił do polskiej niewoli. Wkrótce (w 1611 r.) jego śladem podążył także „patriarcha” tuszyński Filaret. Niemniej jednak dla Zygmunta III Wazy, jego syna Władysława oraz oddziałów polsko-litewskich pozostających w granicach Państwa Moskiewskiego rozpoczynał się niezwykle trudny i decydujący czas w rozpoczętych zmaganiach wojennych.

Paweł Krokosz

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 27 sierpnia 2023
Fot. Piotr Mecik / Forum