
Państwo silne wspólnotą
Demokracja szlachecka wyrosła na bazie wspólnoty i współpracy elit, a system ustrojowy w państwie polsko-litewskim tę wspólnotę umacniał. Do czasu – pisze prof. Mikołaj MALINOWSKI
.„Myśląc o tym, co chcecie zyskać, nie zapominajcie, co możecie stracić. Poprawiajcie, jeśli możecie, błędy tej konstrukcji, ale nie pogardzajcie nią, to ona uczyniła was tym, czym jesteście” – pisał Jean-Jacques Rousseau w swoim eseju Uwagi o rządzie polskim z 1772 r. Francuski filozof nie krył swego podziwu dla unikalności konstrukcji ustrojowej Rzeczypospolitej. Przede wszystkim jej demokracji, ale też tolerancji i mechanizmów chroniących prawa mniejszości, czego przejawem było liberum veto. W XVIII wieku ten system stał się anachroniczny i wymagał korekty, do czego zresztą Rousseau wzywał w swoim eseju.
Te uwagi o państwie polsko-litewskim trafnie oddają jego specyfikę, precyzyjnie wskazując przyczyny jego olbrzymiego sukcesu, ale także trafnie diagnozując powód jego ostatecznej porażki w 1795 roku. Ten wzrost i upadek widać też wyraźnie, gdy się przyjrzy gospodarce I Rzeczypospolitej. Od XVI w. państwo bardzo szybko się rozwijało, by jednak w XVIII wieku popaść w stagnację.
Pokazują to choćby poziomy zarobków.
W latach 1551–1600 płace wykwalifikowanych rzemieślników w Krakowie były dwukrotnie wyższe niż w Londynie czy we Florencji. W latach 1751–1800 wyglądało to już zupełnie inaczej. W Krakowie ich zarobki spadły gwałtownie, zrównując się z tymi w Londynie – choć dalej były dwukrotnie wyższe niż we Florencji, gdzie również doszło do mocnego załamania się płac. Co było fundamentem tego sukcesu? Bardzo skutecznie funkcjonujący Sejm.
Zgromadzona w nim szlachta dążyła do stworzenia jak najkorzystniejszych rozwiązań prawnych, pozwalających obniżyć koszty sprzedaży wytwarzanych w jej majątkach zboża i artykułów drzewnych. W XVI i XVII wieku Sejm bardzo aktywnie wspierał handel tymi towarami, m.in. poprzez zwolnienia z ceł i podatków. Przez to koszty wymiany na rynku wewnętrznym I RP były niższe i to wspomagało handel – główny czynnik wzrostu gospodarczego w Europie przed rewolucją przemysłową. System dodatkowo wspierała rozwinięta sieć miast i miasteczek, łącząca całe państwo i ułatwiająca wymianę handlową.
Sytuacja zaczęła się diametralnie zmieniać w XVII wieku. Rzeczpospolita wikłała się w kolejne wojny, nasilał się konflikt polityczny na linii król – Sejm, upowszechnienie się liberum veto doprowadziło do paraliżu działań ustawodawczych. Oznaczało to zahamowanie działań na rzecz integracji instytucjonalnej kraju. W efekcie doszło do pogorszenia się koordynacji ekonomicznej między różnymi rejonami Rzeczypospolitej.
W połowie XVII w. załamał się także drugi filar integracji rynków – infrastruktura handlowa. Szczególnie destrukcyjne dla kraju okazały się wojny tamtej epoki. Zniszczenia z tego okresu można porównać do tych z czasu II wojny światowej. Straty ludnościowe w Koronie sięgały 26 proc. jej mieszkańców. Największe poniosły małe miasta, których rola w handlu wewnętrznym była kluczowa. W XVII wieku nawet 70 proc. populacji tych miejscowości zginęło w wyniku działań wojennych lub epidemii. Sieć komunikacyjna Rzeczypospolitej została poważnie osłabiona, poza tym doszło do zmniejszenia popytu z powodu spadku siły nabywczej ludności.
Na to nałożyło się jeszcze trzecie destrukcyjne zjawisko – słabość ustrojowa państwa.
Od połowy XVII wieku w Europie większość państw idzie w kierunku wzmocnienia władzy centralnej. W Rzeczypospolitej cały czas obowiązywała demokracja szlachecka. Państwo ciągle generowało duże zyski, ale w coraz większym stopniu trafiały one do kieszeni szlachty, a nie skarbu państwa (konsekwencja wcześniejszych zmian legislacyjnych w Sejmie). Ówczesne państwo polsko-litewskie miało najniższy wskaźnik podatków pobieranych na jednego mieszkańca w Europie. Dla porównania – dochody państwa w Holandii były 20-krotnie wyższe. W efekcie nastąpiła koncentracja władzy, wpływów i majątków w rękach poszczególnych rodów magnackich. Stały się one bardzo zamożne, ale zysków nie inwestowały w rozwój gospodarczy kraju. Nie widziały też powodu, by rozwijać przemysł czy wspierać miasta. Nie dostrzegały w tym dla siebie szansy, lecz jedynie zagrożenie powstaniem realnej konkurencji.
Okres po zakończeniu wojny trzydziestoletniej to czas, kiedy państwo polsko-litewskie zaczęło tracić przewagę nad innymi krajami europejskimi. W Holandii czy Anglii elitę władzy tworzyli już kupcy, którzy zbudowali swoją pozycję w czasie pierwszej fali globalizacji. W Polsce ciągle dominowały elity ziemiańskie, konsekwentnie umacniające swoją pozycję kosztem reszty społeczeństwa. Kolejne rody skupiały się na własnych interesach, prowadząc własną politykę; na przykład Radziwiłłowie zostali książętami Rzeszy Niemieckiej. Kondycja państwa była dla tych rodzin sprawą drugorzędną. W konsekwencji Rzeczpospolita upadła. Nie ona jedyna zresztą. Bardzo podobnie wyglądały losy Republiki Weneckiej, która odniosła duży sukces dzięki demokratyzacji systemu politycznego, ale swej pozycji nie zdołała utrzymać z powodu nadmiernej oligarchizacji władzy, która okazała się kolejną fazą rozwoju demokracji.
Demokracja szlachecka wyrosła na bazie wspólnoty i współpracy elit, a system ustrojowy w państwie polsko-litewskim tę wspólnotę umacniał. Do czasu.
Rosnąca oligarchizacja kraju doprowadziła do osłabienia tej wspólnoty, osłabienia republikańskiego poczucia odpowiedzialności stanu szlacheckiego za kraj oraz potrzeby współpracy magnaterii z resztą szlachty, niezbędnej, by stanowić prawo i unikać liberum veto. Mimo wielokrotnych prób nie udało się tego zmienić. Właśnie przez brak dialogu i współpracy szlachty rozpadła się I Rzeczpospolita.
.„Cnota obywateli, ich gorliwość patriotyczna… oto jedyne szańce, zawsze gotowe do obrony Polski, których żadna armia zdobyć nie zdoła” – pisał Rousseau w Uwagach o rządzie polskim. Szybko okazało się, że te uwagi były tylko i wyłącznie zaklęciami. Takie są konsekwencje rozpadu wspólnoty. To lekcja ważna także dzisiaj.
Mikołaj Malinowski
Tekst ukazał się w nr 33 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].