80. rocznica wyzwolenia Auschwitz. Głosy ocalałych

Byli więźniowie KL Auschwitz: Janina Iwańska, Tova Friedman i Leon Weintraub zabiorą głos podczas głównej ceremonii w 80. rocznicę wyzwolenia największego z niemieckich obozów. Uczestników uroczystości powita Marian Turski, także ocalały z Auschwitz.
Byli więźniowie KL Auschwitz przemówią podczas głównej ceremonii
.Główna ceremonia 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz rozpocznie się o godzinie 16:00 w namiocie ustawionym przed historyczną bramą główną byłego niemieckiego obozu Auschwitz II-Birkenau. W uroczystościach weźmie udział około 3 tysięcy osób, wśród których będą reprezentanci około 60 państw i organizacji międzynarodowych. W trakcie ceremonii przywita gości Marian Turski, następnie głos zabiorą Janina Iwańska, Tova Friedman i Leon Weintraub, ocalali więźniowie KL Auschwitz.
Przemówią także przewodniczący Światowego Kongresu Żydów Ronald Lauder oraz dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr Cywiński.
Ceremonię zwieńczą modlitwy chrześcijańskie i żydowskie, po których ocalali oraz członkowie delegacji państwowych i organizacji międzynarodowych oddadzą hołd ofiarom przed symbolem rocznicowych uroczystości, którym jest wagon towarowy. Na co dzień jest on częścią ekspozycji w Muzeum Auschwitz. Od 2009 roku stoi na rampie w byłym obozie Birkenau. Dokładnie w takich wagonach Niemcy wysyłali Żydów na śmierć.
Historie ocalałych z Auschwitz
.Janina Iwańska urodziła się 12 czerwca 1930 roku w Warszawie. W czasie Powstania Warszawskiego ocalała z rzezi Woli. Do Auschwitz została deportowana 12 sierpnia 1944 roku, sama, bez rodziców. Była więziona przez Niemców w obozie aż do momentu jego ewakuacji w styczniu 1945 roku. W Marszu Śmierci przeszła w kolumnie z innymi więźniami do Wodzisławia, a stamtąd przewieziono ją otwartymi wagonami przy trzaskającym mrozie do KL Ravensbrück. Potem została przetransportowana do Neustadt-Glewe, gdzie 2 maja doczekała wyzwolenia. Po wojnie wróciła do Warszawy. Jej najbliżsi przeżyli. Na studiach farmaceutycznych uzyskała tytuł doktora.
Tova Friedman urodziła się 7 września 1938 roku w Gdyni. Podczas okupacji przebywała z rodzicami w getcie Tomaszowie Mazowieckim, a następnie w obozie pracy w Starachowicach. Stamtąd z matką trafiły do Auschwitz II-Birkenau. W ostatnich dniach istnienia obozu ukryły się między zwłokami w szpitalu i doczekały nadejścia Armii Czerwonej. Przeżył także ojciec Tovy, który wrócił z obozu Dachau. Po wojnie mieszkali w Polsce, ale w 1950 roku wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych. Tova została psychoterapeutką. Kierowała organizacją zajmującą się pomocą społeczną.
Leon Weintraub urodził się 1 stycznia 1926 roku w Łodzi. Po wkroczeniu Niemców został uwięziony wraz z rodziną w getcie Litzmannstadt. Do Auschwitz deportowano go w sierpniu 1944 roku, oddzielono go wówczas od rodziny. Po kilku tygodniach – niezauważony przez strażników – dołączył do transportu do Głuszyc. Trafił do obozu Doernhau. Przebywał tam do końca lutego 1945 roku. Później został przeniesiony do kolejnych obozów pracy. Wyzwolenia doczekał 23 kwietnia 1945 roku. Po wojnie został lekarzem. W marcu 1969 roku z powodu wzrastającego w PRL antysemityzmu stracił pracę ordynatora w szpitalu w Otwocku i wyemigrował wraz z rodziną do Szwecji.
Marian Turski urodził się 26 czerwca 1926 roku w Druskiennikach w rodzinie polskich Żydów. Po wybuchu wojny wraz z rodziną znalazł się w getcie łódzkim, jego bliscy zostali wywiezieni do Auschwitz. Mariana Turskiego w pewnym stopniu chronili przyjaciele z podziemnej organizacji Lewica Związkowa, do której należał. Został deportowany do Auschwitz dopiero w sierpniu 1944 roku, jednym z ostatnich transportów z łódzkiego getta. W styczniu 1945 roku przeżył Marsz Śmierci do Buchenwaldu, a w kwietniu, gdy do obozu zbliżały się wojska amerykańskie, drugi marsz do Theresienstadt. Tam, chory na tyfus, doczekał wyzwolenia przez wojska sowieckie. Po wojnie zamieszkał w Warszawie. Od 1945 roku działał w młodzieżowej organizacji PPR, a następnie pracował w wydziale prasy PZPR. Od 1958 roku kierował działem historycznym tygodnika „Polityka”. Turski jest członkiem Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, organu doradczego premiera RP w sprawach ochrony i zagospodarowania terenów byłego obozu Auschwitz oraz innych miejsc zagłady leżących w granicach Polski.
27 stycznia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Tego dnia 80 lat temu Armia Czerwona wyzwoliła obóz Auschwitz. Stał się on symbolem zbrodni popełnionej przez Niemców na Żydach, których w tym miejscu zgładzono około 1 mln. To także miejsce kaźni Polaków, Romów i osób innych narodowości.
80. rocznica wyzwolenia Auschwitz we „Wszystko co Najważniejsze”
.W związku z obchodami 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu KL Auschwitz, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pojawiły się teksty prof. Andrzeja CHWALBY, prof. Piotra CZAUDERNY, dr Karola NAWROCKIEGO, które warto przeczytać w Międzynarodowym Dniu Pamięci o Ofiarach Holokaustu.
Problem nieprawidłowego i krzywdzącego nazywania Auschwitz i innych niemieckich obozów w okresie II wojny światowej „polskimi obozami zagłady” porusza prof. Andrzej CHWALBA, historyk i eseista, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego specjalizujący się w historii XIX wieku, historii relacji polsko-rosyjskich, historii najnowszej Polski.
„Polskie doświadczenia związane z KL Auschwitz to ok. 110–150 tys. ofiar więzionych i eksploatowanych do granic wytrzymałości, 70–90 tys. zamęczonych i zmarłych, trauma przekazywana z pokolenia na pokolenie, a także organizacja pomocy więźniom przez ochotników i polski ruch oporu oraz informowanie świata o zbrodniach dokonywanych przez Niemców. Tymczasem dziś owe doświadczenia ustępują miejsca w przestrzeni narracyjnej fałszywemu obrazowi polskiego obozu zagłady” – pisze prof. Andrzej CHWALBA w tekście: Prof. Andrzej CHWALBA: Skąd wzięły się „polskie obozy śmierci”?
„Mimo ogromu cierpienia, którego Polska doświadczyła za pośrednictwem KL Auschwitz, dziś tę niemiecką fabrykę śmierci określa się mianem „polskiego obozu”. To w wielu przypadkach efekt niewiedzy, ale nie tylko. To także skutek świadomego działania, którego efekty można znaleźć nie tylko w publicystyce, ale nawet w opracowaniach naukowych. U źródeł problemu leży postawa elit Zachodu wobec pojawiających się informacji o Holocauście w trakcie II wojny światowej. Do Londynu czy Waszyngtonu docierały dokumenty i raporty przygotowane choćby przez Witolda Pileckiego i Jana Karskiego. Nie zrobiono jednak dostatecznie dużo, by sprzeciwić się Zagładzie. Dziś, by złagodzić i rozmyć narrację o własnych zaniedbaniach, szuka się więc rzekomych współwinnych, których można obarczyć odpowiedzialnością. Stąd biorą się „polskie obozy śmierci„.
O jednym z Polaków więzionych w niemieckim KL Auschwitz, św. Maksymilianie Marii Kolbe, pisze prof. Piotr CZAUDERNA, lekarz, chirurg dziecięcy, były prezes Agencji Badań Medycznych, w tekście: Prof. Piotr CZAUDERNA: Noc, która się nie kończy. „Ofiara ojca Kolbe jakby zamieniła szyderczy napis umieszczony na bramie obozu w Auschwitz Praca was wyzwoli na zupełnie inny: Miłość was wyzwoli” – pisze prof. Piotr CZAUDERNA. Podnosi także temat wstrząsających pseudoeksperymentów medycznych, których dopuszczali się niemieccy zbrodniarze. Wielu z nich nie zostało pociągniętych do odpowiedzialności i po wojnie kontynuowali praktykę lekarską.
„Skalę nazistowskich pseudoeksperymentów medycznych ujawnił najpierw norymberski proces hitlerowskich lekarzy, a potem liczne artykuły prasowe oraz prace historyków. Bezsprzecznie dowiedziono, że niemieccy lekarze byli zamieszani nie tylko w eksperymenty medyczne prowadzone w obozach zagłady, ale i w samą zbrodnię Holokaustu, i to w wysoce szokującym stopniu. Wielu z nich miało nawet tytuły profesorskie. Zdrada starożytnej przysięgi Hipokratesa przez lekarzy zabójców, takich jak osławiony dr Josef Mengele, zwany „Aniołem Śmierci”, szokuje o wiele bardziej niż brutalność zwykłych strażników obozów koncentracyjnych pochodzących zwykle z niższych klas społecznych. Mengele pracował jako lekarz obozowy w Auschwitz-Birkenau od maja 1943 do stycznia 1945 roku. Przeprowadzał tam selekcje więźniów, nadzorował uśmiercanie ofiar w komorach gazowych i prowadził własne badania na temat bliźniąt, anomalii wzrostu, metod sterylizacji ludzi i przeszczepów szpiku kostnego, a także leczenia tyfusu i malarii. Kandydatów do swoich eksperymentów zwykle wybierał osobiście na rampie w Auschwitz. Jak wielu innych, nigdy nie poniósł kary, uciekł do Ameryki Południowej, gdzie utonął wskutek udaru mózgu w roku 1979”.
Dr Karol NAWROCKI, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, zaznacza, że niesienie świadectwa ofiar niemieckiej zbrodni w Auschwitz jest naszym obowiązkiem. W tekście: Karol NAWROCKI: Testament Szoah apeluje on do „ludzi dobrej woli”, by stali się „rzecznikami ofiar”.
„Gdy wiosną 1961 roku ruszał w Jerozolimie proces Adolfa Eichmanna, jednego z głównych „architektów Holokaustu”, prokurator Gideon Hausner mówił w sądzie, że razem z nim staje „sześć milionów oskarżycieli. […] Ich krew woła do niebios, lecz ich głosu nie można usłyszeć”. Hausner widział się więc w roli ich rzecznika. Głosem pomordowanych od lat są też ci, którzy ocaleli. Pierwsze książki o piekle Auschwitz ukazały się w latach 40. W Warszawie, potwornie zniszczonej przez Niemców, już w roku 1945 wyszły autobiograficzne Dymy nad Birkenau Polki Seweryny Szmaglewskiej i To jest Oświęcim! żydowskiego historyka Filipa Friedmana. Szmaglewska miała za sobą ponaddwuletnie uwięzienie w Auschwitz, Friedman w Zagładzie stracił żonę i córkę. Świadkowie historii przemawiają do nas do dziś, czasem po długich latach traum i milczenia. Luigi Ferri otworzył się przed Frediano Sessim – efektem jest książka Il bambino scomparso z 2022 roku. Takich świadectw będzie już jednak coraz mniej. Osiemdziesiąt lat po uwolnieniu ostatnich więźniów Auschwitz nieubłaganie odchodzi ostatnie pokolenie Ocalałych” pisze dr Karol NAWROCKI.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/rb