Akcja „puste wózki" symbolem zakładników Hamasu
Z inicjatywy Związku Przedstawicieli Instytucji Żydowskich we Francji (Crif) na Polach Marsowych pod wieżą Eiffla ustawiono trzydzieści pustych wózków. Celem akcji „puste wózki” jest zwrócenie uwagi na zakładników Hamasu, w tym dzieci.
Akcja „puste wózki” pod wieżą Eiffla
.„Chcieliśmy, żeby nie tylko liczby, ale nazwiska, te twarze dzieci przetrzymywanych przez Hamas przemówiły do serc i sumień Francuzów ” – wyjaśnia prezes Crif Yonathan Arfi. W wózkach znajdują się zdjęcia m.in. 5-letniej Aloni, 8-letniej Eli , 12-letniego Ereza i Kfira w wieku 9 miesięcy.
„Mówimy o zakładnikach, to tragedia, ale dzieci-zakładnicy to jeszcze większa tragedia. Ich uwolnienie musi być priorytetem” – przekonuje prezes Crif. Dodaje: „Niektóre dzieci mają 1, 2, czy 3 lata. Są przetrzymywane bez rodziców, możemy sobie wyobrazić, w jakiej udręce żyją”.
Akcje „puste wózki” organizowane są również w Nicei i Marsylii.„Mamy nadzieję, że Międzynarodowy Czerwony Krzyż możliwie najszybciej uzyska informacje na temat warunków przetrzymywania i stanu zdrowia dzieci, a także doprowadzi do ich uwolnienia” – dodaje Arfi. „Francja może odegrać w tym rolę, ponieważ ma ważne kanały dyplomatyczne. Ma uprzywilejowane stosunki z Katarem, Egiptem i dobre stosunki z Turcją, co może wywrzeć presję na Hamasie” – wyjaśnia przewodniczący Crif.
Twarze zakładników Hamasu wyświetlane są również na esplanadzie Trocadero w Paryżu oraz w 3. i 11. dzielnicy Paryża.
Arabowie z Gazy nie będą prowadzić wojny, bo nie mają szans na zwycięstwo
.Kwestia, czy walki między Izraelem a palestyńskim Hamasem należy nazywać „oficjalną” wojną, obroną przeciwko terroryzmowi, czy może walką narodowo-wyzwoleńczą wywoływała konflikty już lata temu, gdy starcia na tym terenie nie osiągały jeszcze tak wysokiej eskalacji. Teraz jednak – gdy od 7 października trwa największy od kilkudziesięciu lat konflikt w tym regionie – jest to jeszcze bardziej kontrowersyjne. To, w jaki sposób nazwać konflikt, zależy od poglądów na wspólną historię Izraela i Palestyny. Prof. Jacek HOŁÓWKA filozof i etyk, profesor nauk humanistycznych związany z Uniwersytetem Warszawskim, podejmuje się tego tematu na łamach Wszystko Co Najważniejsze.
„Musimy wziąć pod uwagę, że Arabowie z Gazy nie będą prowadzić wojny, bo nie mają szans na zwycięstwo” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.
Według profesora, konwencjonalna wojna między państwami rządzi się (albo przynajmniej powinna rządzić się) pewnymi zasadami. Tego rodzaju konflikty, toczone przez dwa byty państwowe, narodowe czy etniczne mają na celu osiągnięcie zwycięstwa. To zwycięstwo nie jest też raczej osiągane każdym możliwym sposobem. Mimo oczywistego występowania zbrodni na cywilach, większość ataków wymierzona jest w żołnierzy przeciwnika, co sprawia, że ludność nie biorąca udział w wojnie ma chociaż szanse ucieczki.
Powstania zaś, desperackie zrywy grup, których nie reprezentuje żaden rząd czy państwo, mają tendencje do używania metod równie skrajnych. Często preferowane jest zabranie do grobu przeciwnika, nawet jeżeli tym samym my sami udamy się do tego grobu.
„Musimy zatem wziąć pod uwagę, że Arabowie z Gazy nie będą prowadzić wojny, bo nie mają szans na zwycięstwo. Mieszkańcy Gazy nie mogą się bronić z honorem, bo są zbyt słabi. Muszą albo liczyć na obronę ze strony społeczności międzynarodowej, albo wzniecić powstanie i ginąć, pociągając za sobą możliwie jak najwięcej ciemiężycieli. Znów – chyba nikt nie chciałby ani pierwszego, ani drugiego rozwiązania” — uważa prof. HOŁÓWKA. Obawia się on ponad to, że desperackie metody strony palestyńskiej mogą pociągnąć za sobą równie radykalną odpowiedź Izraela.
„Trzeba się liczyć z rozmaitymi groźnymi konsekwencjami. Izrael może zlikwidować z trudem wypracowany status autonomicznej Strefy Gazy” — dodaje profesor.
ONZ wobec wyzwań międzynarodowych
.Organizacja Narodów Zjednoczonych poinformowała w piątek, że izraelskie wojsko zakomunikowało ponad milionowi Palestyńczyków w Strefie Gazy, iż powinni przenieść się na południe enklawy w ciągu najbliższych 24 godzin.
„ONZ uważa, że taki ruch nie może odbyć się bez niszczycielskich konsekwencji humanitarnych” – oznajmił w oświadczeniu Stephane Dujarric.
„Organizacja Narodów Zjednoczonych gorąco apeluje, aby wszelkie takie zarządzenia, jeśli zostaną potwierdzone, zostały uchylone, aby uniknąć sytuacji, która mogłaby przekształcić to, co i tak jest tragedią, w katastrofalną sytuację” – powiedział.
Dujarric powiedział, że rozkaz izraelskiego wojska dotyczy także całego personelu ONZ i osób przebywających w obiektach ONZ, w tym w szkołach, ośrodkach zdrowia i klinikach. Misja Izraela przy Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku nie odpowiedziała na prośbę Reutera o komentarz.
Jak pisze prof. Branko MILANOVIĆ, serbsko-amerykański ekonomista, na łamach „Wszystko co Najważniejsze”, „ONZ jako organizacja bezpieczeństwa zbiorowego, której podstawowym obowiązkiem jest ochrona integralności terytorialnej jej członków, nie wywiązała się z tej roli – najpotężniejsze państwa po prostu ją ignorują”. Jak podkreśla, „ONZ wydaje się całkiem żywa”, jednak w najważniejszych dla świata sprawach „pozostaje wyłącznie obserwatorem”.
„Sekretarz generalny ONZ António Guterres rzadko zabiera głos. Puste frazesy to jedyne, co ma do powiedzenia w głównej kwestii, która była powodem założenia Ligi Narodów, a później Organizacji Narodów Zjednoczonych, tj. w kwestii utrzymania pokoju na świecie. Guterresowi udało się odbyć jedną podróż do Kijowa i jedną do Moskwy. To wszystko” – pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” Branko MILANOVIĆ.
.Jego zdaniem postawa sekretarza generalnego jest dowodem na to, że „cały aparat oenzetowski podupadł, a ludzkość znalazła się w sytuacji, w której szef jedynej instytucji międzynarodowej, którą powołano w celu utrzymania pokoju, stał się widzem mającym taki sam wpływ na sprawy wojny i pokoju jak każdy inny z 7,7 miliarda mieszkańców naszej planety”.
PAP/ Katarzyna Stańko/ Wszystko co Najważniejsze/ LW