Analogie pomiędzy próbą odnowy I Rzeczypospolitej a najnowszą historią Ukrainy
Na temat podobieństw pomiędzy najnowszą historią Ukrainy, a ostatnim stuleciem Rzeczypospolitej Obojga Narodów, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Richard BUTTERWICK-PAWLIKOWSKI w tekście „Polska wolność, rosyjskie samodzierżawie. Historia narodów Europy Środkowej wobec Konstytucji 3 maja„.
.Brytyjski historyk, prof. Richard Butterwick-Pawlikowski, będący znawcą dziejów I Rzeczypospolitej w XVIII wieku w swoim tekście przedstawia interesujące analogie pomiędzy procesem podporządkowania oraz kompletnego uzależnienia państwa polsko-litewskiego w ostatnich dekadach jego istnienia od Rosji z historią Ukrainy do euromajdanu w 2013 r. oraz jego następstwami w postaci agresji Rosji.
Utrata hegemonii – wielki lęk Rosji
.”Ukraińcy wielokrotnie pokazali, że nie chcą stać się Rosjanami, ślepo poddanymi rozkazom z moskiewskiego Kremla. Odkąd każdy region Ukrainy (włącznie z Krymem) zagłosował za niepodległością w 1991 r., każda akcja podejmowana przez Ukraińców, mająca na celu uzdrowienie własnego państwa, ukrócenie korupcji, usprawnienie gospodarki, poprawienie warunków życia, włączenie się do euroatlantyckich struktur handlu i bezpieczeństwa, promowanie swojego języka, opowiadanie światu o swojej historii – w zasadzie każdy przejaw ducha wolności, przedsiębiorczości i niepodległości – spotykała się z wrogą reakcją Moskwy. Rosja usiłowała Ukrainę ośmieszyć, osłabić i ujarzmić. Perspektywa trwałej utraty hegemonii przez Rosję spowodowała pierwszą zbrojną próbę zmniejszenia Ukrainy do kadłuba odciętego od Morza Czarnego w 2014 r.”.
Prof. Richard Butterwick-Pawlikowski o analogiach historycznych pomiędzy I Rzeczypospolitej a Ukrainą
.Jak pisze historyk, I Rzeczpospolita wraz z sejmem czteroletnim i wprowadzeniem Konstytucji 3 Maja rozpoczęła pełnoprawny proces własnej odnowy, jednak został on brutalną siłą zatrzymany przez Rosję, która za pomocą swoich wojsk podeptała reformy zachodzące na ziemiach polskich, a następnie wraz z Prusami dokonała II rozbioru Polski. Ostatni zryw niepodległościowy w obrębie kadłubowej już Rzeczypospolitej dał pretekst Rosji i jej wspólnikom do ostatecznego wymazania Polski z map Europy.
Tak samo Ukraina, która wraz z rewolucją godności postanowiła rozprawić się z trawiącą ją wewnętrznie korupcją, problemami wewnętrznymi, napotkała na opór ze strony Federacji Rosyjskiej, a wkrótce przy braku żądanego przez Rosję wycofania się z koniecznych przemian, agresją w postaci aneksji Krymu oraz wywołaniem konfliktu w Donbasie. Prof. Richard Butterwick-Pawlikowski dowodzi, iż Rosja tolerowałaby Ukrainę, ale tylko w postaci „skorumpowanego, drenowanego, wzgardzonego wasala”, gdyż dzięki temu Rosja w pełni mogłaby eksploatować swoją ofiarę – tak jak to czyniła z Rzecząpospolitą Obojga Narodów, dopóki ta się nie zbuntowała przeciwko swemu ciemiężcy.
Duch republikanizmu kontra rosyjski despotyzm
.Badacz zwraca również uwagę, że: „Okrucieństwo rosyjskich okupantów na Ukrainie może kojarzyć się Polakom z rozbiorem II Rzeczypospolitej przez nazistowskie Niemcy i sowiecką Rosję w latach 1939–1941. Natomiast proces przebiegający od sterowania państwem wasalnym do jego okrojenia i zniszczenia przypomina losy dawnej I Rzeczypospolitej. W latach 60. XVIII w. cesarzowa Katarzyna II, przywykła do hegemonii nad sparaliżowanym sąsiednim państwem, nie doceniała siły ducha republikańskiego tkwiącego w Polakach. Została też zaskoczona przez króla wybranego z jej woli, którego mylnie miała za posłuszną marionetkę, a który okazał się zdeterminowanym reformatorem. Pogwałceniem suwerenności Rzeczypospolitej sprowokowała powstanie konfederacji barskiej w lutym 1768 r. – wojna partyzancka w obronie „wiary i wolności” trwała cztery lata. Caryca utratę pełnej kontroli nad całą Rzecząpospolitą zrekompensowała sobie aneksją strategicznie kluczowych ziem nad Dźwiną i Dnieprem. Dyktowała warunki I rozbioru Polski Prusom i Austrii po triumfach jej wojsk i marynarki nad Imperium Osmańskim. Okrojona Rzeczpospolita znalazła się pod ścisłą kuratelą rosyjską”.
„Zagrożenie dla rosyjskich interesów z następnego okresu utraty hegemonii w latach 1788–1792, podczas kolejnej wojny tureckiej, było jeszcze większe. To doprowadziło do inwazji wiosną 1792 r. i do II rozbioru Polski. Skutkiem kolejnego zrywu przeciwko rosyjskiej dominacji, czyli insurekcji kościuszkowskiej, było ostateczne unicestwienie kadłubowej już wówczas Polski. Rzeczpospolita została zniszczona, ponieważ się odnawiała. Słaba Polska mogła służyć Rosji jako wrota do Europy Zachodniej. Natomiast silna Polska mogłaby Rosję zamknąć na wschodzie (tak jak zamknęła Moskwę za Stefana Batorego po unii z Litwą i tak jak chciał Józef Piłsudski wraz z niepodległą Ukrainą)” – pisze prof. Butterwick-Pawlikowski.
Dwie kluczowe stawki panowania nad Ukrainą
.Zdaniem historyka stawką wasalizacji I Rzeczypospolitej, a następnie jej zniszczenia, były nie tylko względy oraz interesy geopolityczne – związane z posiadaniem wrót do Europy i zlikwidowaniem tym samym tak istotnego dla Rosji zagrożenia pozostania de facto tylko krajem azjatyckim – ale również kwestie odmiennych systemów wartości. Imperium Rosyjskie Katarzyny II kategorycznie nie chciało dopuścić do funkcjonowania tuż za swoimi zachodnimi granicami dobrze prosperującego państwa opartego na wolności i wartościach obywatelskich, a które to jednocześnie było zamieszkiwane przez narody słowiańskie – w dodatku w istotnej części przez mniejszość prawosławną. Jak wskazuje prof. Richard Butterwick-Pawlikowski tak samo putinowskiej Rosji nie mogła przejść przez gardło myśl o istnieniu wolnej, demokratycznej oraz bogacącej się Ukrainy, gdyż stwarzałoby to zagrożenie dla jego kleptokratycznego reżimu. W interpretacji Putina i jego najbliższych współpracowników Zachód miał podjąć w 2014 r. próbę budowy na Ukrainie tzw. „anty-Rosji”.
Jak pisze prof. Richard Butterwick-Pawlikowski: „Geopolityka Europy Środkowo-Wschodniej niewiele się zmieniła w ciągu ostatnich 500 lat. Nawet po I rozbiorze Korona Polska sięgała brzegu Dniepru na południowy wschód od Kijowa. W ostatnich latach Ukraina się odnawia, więc neoimperialna Rosja próbuje ją zniszczyć. Jednak stawką nie jest tylko panowanie nad wybrzeżem Morza Czarnego. Nie było tak w XVIII, nie jest też w XXI wieku. Od stuleci arbitralni władcy Moskwy w ostatecznym rachunku szanują jedynie siłę, ale nie tylko siła im przeszkadza. Dla samodzierżawia, opartego na upokorzeniu i poniżeniu, kłamstwie i obłudzie, nieznośne są takie zaraźliwe wartości, jak wolność, niepodległość, samorządność, sprawiedliwość, równość, solidarność, szczerość, przedsiębiorczość, odpowiedzialność i godność. Przykład wolnych, nielękających się i prosperujących obywateli Ukrainy mógłby zachęcić gnębionych, zastraszanych Rosjan do obalenia tyrana na Kremlu”.
Konfederacja warszawska w XVII i XVIII w.
.Na temat konfederacji warszawskiej oraz tolerancji religijnej w Rzeczypospolitej Obojga Narodów na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Marek KORNAT w tekście “Konfederacja warszawska 1573 r. Polski przykład tolerancji wyznaniowej“.
“Akt konfederacji warszawskiej był wyrazem zbiorowej woli narodu politycznego, którego emanacją pozostawał sejm – mówiąc językiem dzisiejszym. Francuski historyk Jean Bérenger pisał o trzech rodzajach tolerancji. Pierwszym jest pozostawienie prawa do zachowania własnego światopoglądu przez daną społeczność mniejszościową, ale bez możliwości jego publicznego wyrażania. Drugi to zabezpieczenie prawa do kultu prywatnego. W trzecim mamy swobodę kultu sprawowanego publicznie. Akt konfederacji warszawskiej – a za nim zobowiązania monarchy z tytułu przysięgi na Artykuły henrykowskie – ustanawiał gwarancje na wszystkich trzech polach”.
.“Kiedy mowa o problemach wyznaniowych Rzeczypospolitej, warto z pewnością odwołać się do koncepcji „konfesjonalizacji” jako modelu państwa wyznaniowego. Teoria ta bierze za wzorcowe te przeobrażenia Rzeszy Niemieckiej, jakie dokonały się pod wpływem reformacji. Przypomnijmy, że pokój augsburski (1555) wprowadzał jako normę zasadę cuius regio, eius religio. Mimo wszystko – wbrew głosom niektórych historyków – nie doszło w polsko-litewskiej Rzeczypospolitej do procesu pełnej „konfesjonalizacji” państwa polskiego czy też polsko-litewskiego. Historyczna ustawa sejmu o wypędzeniu (skazaniu na banicję) arian z 1658 r. nie stanowi aktu godzącego w zasady wyrażone w akcie konfederacji warszawskiej. Nie tylko dlatego, że gwarancjami tej deklaracji objęto tylko protestantów uznających dogmat o Trójcy Świętej, ale przede wszystkim z tego powodu, że była to odpowiedź na zdradę ojczyzny, czyli poparcie najeźdźcy – tj. Szwecji. Również ustawa z 1668 r. o zakazie konwersji z katolicyzmu na inne wyznanie – pod rygorem wyroku śmierci – nie oznaczała zerwania postanowień konfederacji warszawskiej. Nie zmuszono bowiem protestantów (czy prawosławnych) już zamieszkujących Rzeczpospolitą do porzucenia swego wyznania i konwersji na katolicyzm” – pisze Marek KORNAT.
WszystkoCoNajważniejsze/MJ