Drugi pokój toruński – tryumf Polski nad Zakonem Krzyżackim?

19 października 1466 roku Polska zawarła z Zakonem Krzyżackim drugi pokój toruński. Wydarzenie to miało być jednym z momentów przełomowych w dziejach tej części Europy. Z perspektywy kilkuset lat odpowiedź na pytanie, czy faktycznie był to wielki tryumf Królestwa Polskiego, pozostaje niejednoznaczna.
Jak doszło do zawarcia porozumienia?
.Rywalizacja polsko-krzyżacka trwała nieprzerwanie od dziesięcioleci. Głównym przedmiotem sporu było Pomorze Gdańskie, zagarnięte podstępnie przez Zakon w 1308 roku. Kolejne wojny nie przynosiły rezultatów satysfakcjonujących dla strony polskiej. Wielkie zwycięstwo w bitwie pod Grunwaldem w 1410 roku zostało w dużej mierze niewykorzystane. Brak sukcesu oblężenia Malborka oraz podpisanie w 1411 roku pierwszego pokoju toruńskiego na kolejne kilkadziesiąt lat pozostawiły sprawę nierozstrzygnięta.
Konflikt rozgorzał na nowo z pełną mocą za panowania Kazimierza Jagiellończyka, syna Władysława Jagiełły. Zakon był już wtedy znacząco osłabiony wieloletnimi zmaganiami z Polską i Litwą, a dodatkowo w Prusach wybuchło powstanie wsparte zarówno przez miejscową szlachtę, jak i miasta. W 1454 roku polski monarcha, licząc na ostatecznie pokonanie swojego wielkiego wroga, wypowiedział Państwu Zakonnemu wojnę. Przy okazji zhołdował szereg przedstawicieli miejscowego mieszczaństwa, ziemiaństwa i duchowieństwa, dając tym samym do zrozumienia, że terytorium Prus widzi w granicach Korony Polskiej.
Tak rozpoczęła się wojna trzynastoletnia. Już sama jej nazwa świadczy o tym, że plan Kazimierza Jagiellończyka okazał się trudny do zrealizowania. Krzyżacy ponosili liczne porażki, ale byli gotowi bronić swojego stanu posiadania za wszelką cenę. Wsparciem dla nich były ogromne i silne twierdze z Malborkiem na czele. Do 1466 roku nie udało się zatem stronie polskiej wypracować takiej przewagi, która mogłaby doprowadzić Zakon do upadku. Królewski skarb został w tym czasie znacząco nadwyrężony, a sam monarcha musiał zaciągnąć wiele niekorzystnych dla siebie pożyczek. Nic więc dziwnego, że zaczął skłaniać się do tego, by zawrzeć pokój na warunkach mniej korzystnych niż początkowo planował. Zachęcał go do tego również papież Paweł II, montujący koalicję przeciwko sympatyzującemu z naukami Jana Husa władcy Czech, Jerzemu z Podiebradów. Na rzecz pokoju w Polsce działał legat Stolicy Apostolskiej, biskup austriackiego Lavantu Rudolf von Rüdesheim.
Drugi pokój toruński: warunki porozumienia
.We wrześniu 1466 roku obie strony zasiadły więc do rozmów w przygranicznym Toruniu. Po kilku tygodniach, 19 października, zawarty został drugi pokój toruński. Na jego mocy Polska zdobywała na Zakonie potężne nabytki terytorialne. Przejmowała na własność Pomorze Gdańskie, ziemię chełmińską i michałowską, Warmię oraz Powiśle wraz ze stolicą Zakonu – Malborkiem. Na terenach tych utworzono później trzy województwa: pomorskie, chełmińskie i malborskie. Dzięki temu w granicach państwa Jagiellonów znalazły się ważne ośrodki miejskie: Gdańsk, Tczew i Elbląg. Kraj uzyskał zaś bezpośredni dostęp do Morza Bałtyckiego.
Pozostała część Prus ze stolicą w Królewcu również została na mocy aktu inkorporowana do Królestwa Polskiego, ale nie jako bezpośrednie władztwo Kazimierza Jagiellończyka. Choć w dokumencie nie mówiono wprost o lennie, powstały związek polskiego władcy z Zakonem miał właśnie taki charakter. Każdy kolejny wielki mistrz miał składać hołd zasiadającemu na krakowskim tronie. Winien również stawiać się na wezwanie do udziału w królewskiej radzie oraz w razie potrzeby wspomagać Rzeczpospolitą militarnie. Zakon nie mógł odtąd prowadzić bez zgody polskiego władcy wojen z katolikami. Poważnie ograniczona została też jego samodzielna dotąd polityka zagraniczna. W efekcie tych postanowień Prusy zostały faktycznie podzielone na dwie części, z których jedną (przekazaną Polsce) nazywano odtąd Prusami Królewskimi, a drugą (oddaną w lenno Krzyżakom) określano jako Prusy Zakonne.
W drugim pokoju toruńskim znalazł się jeszcze jeden ważny z pozoru zapis. Odtąd do Zakonu mieli być przyjmowani również kandydaci pochodzący z Królestwa Polskiego. W dłuższej perspektywie zmiana ta mogła doprowadzić do zmiany składu etnicznego zgromadzenia i jego polonizacji. Z organizacji wrogiej Rzeczpospolitej Zakon stawałby się jej wiernym sojusznikiem.
Drugi pokój toruński: efekty
.Niestety, zapis ten – podobnie jak wiele innych – pozostał niezrealizowany. Zakon bardzo szybko zaczął kontestować ważność drugiego pokoju toruńskiego. W 1489 roku nowo wybrany wielki mistrz Johann von Tieffen złożył jeszcze Kazimierzowi Jagiellończykowi hołd lenny. Kolejni – Fryderyk Wettyn i Albrecht Hohenzollern – zaniechali już tej praktyki. W 1519 roku doszło zaś do wybuchu kolejnej, krótkiej wojny polsko-krzyżackiej, zakończonej normalizacją stosunków pomiędzy obiema stronami, sekularyzacją Prus i złożeniem przez Albrechta hołdu Zygmuntowi Staremu w 1525 roku.
Z perspektywy czasu może się wydawać, że w 1466 roku rozpoczął się na dobre proces, który doprowadził do wyrośnięcia na pozostałościach po Zakonie Krzyżackim nowego, jeszcze potężniejszego wroga, jakim było Królestwo Pruskie – jeden z XVIII-wiecznych zaborców Rzeczpospolitej Obojga Narodów. To wtedy przecież ukonstytuował się mający przetrwać kilkaset lat podział Prus na Królewskie i Zakonne (później Książęce), tak brzemienny w skutkach dla losów nowożytnego państwa polskiego.
Trzeba jednak pamiętać, że Kazimierz Jagiellończyk i jemu współcześni nie mogli przewidzieć takiego biegu wypadków. Drugi pokój toruński był dla nich sukcesem mniejszym niż spodziewany, ale nadal bardzo znaczącym. Królestwo Polskie zostało poszerzone o spore i ważne gospodarczo tereny, zdominowało swojego rywala i na długi czas uspokoiło swoje północne granice. Prawdziwych błędów polskich monarchów należałoby więc szukać nie w 1466, ani nawet nie w 1525 roku, ale dopiero w XVII wieku, gdy dziedzictwo po wygasłej dynastii Hohenzollernów zostało oddane ich brandenburskim krewnym, a nie włączone bezpośrednio do Polski.
Historyczne metamorfozy Kaliningradu
.Nowym najważniejszym ośrodkiem politycznym Zakonu – po utraconym Malborku – został w 1466 roku Królewiec. O jego burzliwej historii pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” historyk i eseista PROF. Mariusz WOŁOS.
„(…) od średniowiecza aż po współczesność Königsberg/Królewiec/Kaliningrad wraz z przyległościami był i pozostaje terenem przygranicznym, co zawsze sprzyja mieszaniu się tradycji, obrządków, obyczajów, językowej wielorodności prowadzących ku kulturowej niepowtarzalności. Historia Kaliningradu sprawia, że swój ślad pozostawili na tej ziemi Prusowie, Wikingowie, Litwini, Niemcy, Polacy i Rosjanie. To przesądza o bogactwie kulturowym, nawet jeśli przez kilka dziesięcioleci czyniono wiele, aby je wymazać.” – stwierdza PROF. Mariusz WOŁOS.
„Kaliningrad krok po kroku zmienia jednak swoje oblicze. W 2005 roku istniejący w tym mieście uniwersytet otrzymał imię Immanuela Kanta. Był to przełom poprzedzony ostrymi dyskusjami. Sprawa okazała się bowiem niebłaha, bo dzisiejszy Bałtycki Uniwersytet Federalny im. Kanta to jedyna uczelnia wyższa w Rosji, która nosi imię cudzoziemskiego patrona, nadto Niemca. Grób wielkiego filozofa jest najczęściej odwiedzanym przez turystów miejscem w Kaliningradzie. Istnieje również Muzeum Kanta w katedrze królewieckiej, która po 1945 roku przestała być obiektem sakralnym. Tak wybitnej osobowości nie udało się wymazać z dziejów miasta. Co więcej, uniwersytet kaliningradzki chętnie nawiązuje do tradycji znamienitego Uniwersytetu Albertyna, który przez cztery stulecia służył mieszkańcom Prus, Niemiec, ale i Rzeczypospolitej.”
„Obok Niemców wśród jego profesorów, a nawet rektorów nie brakowało Polaków, zwłaszcza w XVI i XVII wieku. Studiował tam między innymi Jan Kochanowski. (…) Interesujące wnioski przynosi wizyta w Kaliningradzkim Obwodowym Muzeum Historii i Sztuki. Ekspozycja podzielona jest na pięć sal: przyrodniczą, archeologiczną (do czasu podboju przez zakon krzyżacki), historii regionu (do 1945 roku), poświęconą II wojnie światowej (…), wreszcie «Horyzonty pamięci», odnoszącą się do okresu sowieckiego i rosyjskiego po II wojnie światowej. Pomimo wyraźnie zachwianych proporcji sala historii regionu w okresie od czasu założenia przez krzyżaków miasta na miejscu pruskiej osady w 1255 roku do końca niemieckiego panowania 690 lat później w jakimś stopniu jest odbiciem wielokulturowości i skomplikowanej przeszłości regionu.” – pisze PROF. Mariusz WOŁOS.
Oprac. Patryk Kuc