O czym opowiada „Stańczyk” Jana Matejki?
1 sierpnia 1514 roku wojska moskiewskie zdobyły należące do Wielkiego Księstwa Litewskiego miasto Smoleńsk. Wydarzenie to urosło do rangi symbolu. Przez długi czas łączono je również błędnie z obrazem Jana Matejki pod tytułem Stańczyk. Warto wykorzystać nadarzającą się okazję do rozprawienia się z tym mitem.
„Stańczyk” Jana Matejki: powstanie i losy obrazu
.W 1862 roku Jan Matejko miał dopiero 24 lata i nie zdobył jeszcze szerszej rozpoznawalności. Na jego koncie znajdowało się już jednak sporo obrazów i rycin, z których szczególnie wiele poświęconych było różnym epizodom z dziejów przedrozbiorowej Rzeczpospolitej. Kolejnym z nich miał się okazać Stańczyk, a w zasadzie Stańczyk w czasie balu na dworze królowej Bony wobec straconego Smoleńska – malowidło przedstawiające przygnębionego królewskiego błazna o twarzy samego Matejki, rozmyślającego w opieczętowanego listu i przelatującej za oknem komety, gdy w tle odbywa się huczna zabawa.
Stańczyk okazał się dla Matejki przełomem, pierwszym spośród wielu szeroko komentowanych dzieł. W 1863 roku po raz pierwszy wystawiono go publicznie, a następnie sprzedano krakowskiemu Towarzystwu Przyjaciół Sztuk Pięknych. Kilka dziesięcioleci obraz spędził w prywatnych kolekcjach. Później włączono go zaś do zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Dziś wciąż można go tam znaleźć, mimo że w połowie XX wieku zaliczył kilkuletni „przymusowy” pobyt w Związku Radzieckim.
Błędne teorie dotyczące przesłania obrazu
.Współcześnie rozpowszechnione jest przeświadczenie, że Stańczyk nawiązuje do epizodu z 1514 roku, gdy rządzone przez Wasyla III Wielkie Księstwo Moskiewskie obległo, zdobyło i podporządkowało sobie Smoleńsk, pograniczną twierdzę przez stulecia będącą jednym z głównym obiektów rywalizacji Moskwy i Litwy, a później – Rosji i Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Obiektowi temu przypisuje się duże znaczenie strategiczne, jako że leży on w kilkudziesięciokilometrowym przesmyku pomiędzy dwiema wielkimi rzekami – Dźwiną i Dnieprem. Kontrola nad tym miejscem miała dawać przewagę w wyprowadzaniu zbrojnych wypraw na ziemie sąsiada.
Według dawnych badaczy twórczości Jana Matejki krakowski malarz komentował w ironiczny sposób losy Rzeczpospolitej. Gdy wieść o upadku Smoleńska dotarła na dwór królewski, jedynie błazen miał wyrazić swoje zmartwienie, podczas gdy zgromadzeni wokół niego oddawali się nieprzerwanie doczesnym uciechom. Widziano tutaj analogię między innymi do szlacheckiej bierności w obliczu podupadającej Polski. Niektórzy teoretycy uznali nawet, że Matejko odnosi się do wydarzeń z przełomu 1862 i 1863 roku, gdy trwały coraz bardziej intensywne przygotowania do powstania styczniowego. Malarz podobno krytykował w ten sposób brak realizmu wśród organizatorów zrywu narodowego i niedostosowanie ich programu do potrzeby mobilizowania prostego ludu.
Wszystkie te teorie współcześnie uważa się za błędne. Jan Matejko nie miał w 1862 roku podstaw do oceny powstania, które nawet jeszcze się nie rozpoczęło. Jak zauważa prof. Henryk Słoczyński, na pewno też nie dokonywał analizy przyczyn upadku państwa polskiego poprzez przeciwstawianie jednej grupy społecznej innej, ponieważ w swojej twórczości dążył raczej do budowania wspólnoty, a nie pogłębiania sporów. Co więcej, Stańczyk nie jest nawet osadzony w 1514 roku. Wskazuje na to kilka elementów obrazu. Na liście leżącym na stole widnieje data roczna: 1533. Umieszczona w tytule Bona Sforza została królową Polski dopiero w 1518 roku, a więc cztery lata po zdobyciu przez Rosjan Smoleńska. Widoczna za oknem kometa może natomiast nie być zwykłą metaforą, ale odniesieniem do faktycznego zjawiska astronomicznego, które z obszaru naszego kraju było obserwowane właśnie w 1533 roku.
„Stańczyk”: prawdziwe przesłanie obrazu
.Dlaczego wobec tego tytuł obrazu informuje o stracie Smoleńska, skoro wydarzenie to miało miejsce niemalże dwadzieścia lat wcześniej? Odpowiedź na to pytanie wymaga przedstawienia krótkiej historii twierdzy po 1514 roku. Niedługo po jej upadku wojska polsko-litewskie stoczyły z oddziałami moskiewskimi wielką, zwycięską bitwę pod Orszą. Tryumfu tego nie udało się jednak wykorzystać, a po jakimś czasie zawarty został rozejm z najeźdźcą, później kilkukrotnie przedłużany. W 1533 roku zawieszenie broni dobiegło końca, a niebawem rozgorzała kolejna wojna z Moskwą. Rzeczpospolitej nie udało się jednak odzyskać Smoleńska aż do początku XVII wieku. Matejce mogło więc chodzić nie tyle o sam fakt zdobycia twierdzy przez wojska nieprzyjacielskie, co raczej o niepowodzenie wielu prób jej ponownego przyłączenia do państwa litewskiego.
Przyjmuje się, że Stańczyka można wobec tego odczytywać na dwa sposoby. Pierwszym jest ogólna refleksja nad losami Rzeczpospolitej przed rozbiorami. Kraj znajduje się w czasach swojej największej potęgi, a jednak tytułowy bohater trapiony jest przez swego rodzaju niepokój – przeświadczenie o tym, że chwała nie będzie trwać wiecznie, a współczesne wydarzenia będą miały w przyszłości duże znaczenie. Przesłanie obrazu prezentowałoby zatem podobną myśl względem tej, jaka zawarta została w słynnym Hołdzie pruskim, w którym zresztą również występuje przygnębiony Stańczyk o twarzy Matejki. Druga interpretacja zakłada, że autor zawarł w swym dziele aluzje do własnych przykrych doświadczeń, związanych z burzliwym romansem ze swoją przyszłą żoną, Teodorą Giebułtowską. Niezależnie od przyjmowanego wyjaśnienia, Stańczyk pozostaje dziełem o potężnym znaczeniu dla polskiej kultury oraz jednym z największych dokonań Jana Matejki.
Szacunek do wolności i odrębności jest niezbywalną częścią tradycji Rzeczypospolitej
.O republikańskich tradycjach przedrozbiorowej Rzeczpospolitej pisze dla „Wszystko co Najważniejsze” prof. Dorota PIETRZYK-REEVES.
„Czyniąc rozważania na temat wolności w Rzeczypospolitej, warto mieć na uwadze kwestię tradycji republikańskiej, która wywarła zauważalny wpływ na pojmowanie tej idei przez obywateli państwa polsko-litewskiego. Tradycja ta bowiem jest pewną w Rzeczypospolitej i innych państwach wczesnonowożytnej Europy podstawą myślenia o polityce, państwie, prawie, sprawiedliwości – o wszystkich kluczowych zasadach filozofii polityki. Ten wyraz myślenia politycznego ukształtował się nad Wisłą, ponieważ Rzeczpospolita, a wcześniej Królestwo Polskie od wieków zmierzały w kierunku ukonstytuowania wolnej wspólnoty politycznej.” – ocenia prof. Dorota PIETRZYK-REEVES.
„W 1525 roku, kiedy Albrecht Hohenzollern, ostatni mistrz zakonu krzyżackiego, złożył hołd lenny Zygmuntowi Staremu, królowi Polski, Prusy Książęce otrzymały prawo do bycia luterańskim krajem w obrębie Królestwa Polskiego. Fakt ten wzbudzał zdziwienie myślicieli w całej Europie. Poszanowanie wolności i odrębności właściwe polskiemu systemowi politycznemu wyprzedzało swoją epokę – wykraczało poza ówczesne ramy pojmowania tolerancji. Obywatele i władcy Rzeczypospolitej nie mogli lepiej urządzić swej wspólnoty niż w taki sposób, iżby ta pozostała nade wszystko wspólnotą polityczną, a nie wyznaniową. Brak takiego uznania wolności wyznawania religii w wielu innych krajach Europy doprowadził do wojen religijnych.” – zwraca uwagę prof. Dorota PIETRZYK-REEVES.
Oprac. Patryk Kuc