Michel Barnier próbuje utworzyć rząd, francuska lewica protestuje
Po ponad miesiącu od przedterminowych wyborów parlamentarnych Michel Barnier próbuje utworzyć rząd. Lewica już zapowiedziała blokowanie Barniera, oskarżając go o inklinacje skrajnie prawicowe w zakresie ograniczenia imigracji, a prezydenta Emmanuela Macrona – o wzmacnianie ugrupowania Marine Le Pen.
Czy Michel Barnier będzie niezależnym premierem?
.Michel Barnier rozpoczął intensywne spotkania i konsultacje w celu powołania swojego rządu. Polityk musi zarówno zaproponować powołanie ministrów, jak i uniknąć głosowania nad wnioskiem o wotum nieufności dla jego rządu w parlamencie.
Zgodnie z konstytucją Francji to prezydent powołuje premiera, a następnie na jego wniosek powołuje pozostałych członków rządu. Teoretycznie Emmanuel Macron powinien poczekać na propozycje Michela Barniera, ale w praktyce szef państwa często sam decydował o wyznaczaniu ministrów.
Z prawnego punktu widzenia nic nie stoi na przeszkodzie, aby ustępujący ministrowie ponownie zostali nominowani. Nie ma również daty granicznej, kiedy rząd powinien powstać. Po podaniu się do dymisji rząd Gabriela Attala istnieje wciąż już ponad 50 dni, nic zatem nie stoi na przeszkodzie, aby Michel Barnier i Emmanuel Macron czekali kilka dni, kilka tygodni, a nawet kilka miesięcy na powołanie nowego rządu. Tym bardziej, że w podzielonym parlamencie żaden blok nie ma bezwzględnej większości, a dopóki nie zostanie utworzony nowy rząd, ustępujący rząd musi w dalszym ciągu zarządzać krajem.
Po utworzeniu rządu Michel Barnier będzie mógł wygłosić przemówienie dotyczące ogólnej polityki w Zgromadzeniem Narodowym, jak i przed Senatem. Możliwe są dwie opcje , a wybór jednej z nich zwykle zależy od uznania Prezesa Rady Ministrów. Może wygłaszać przemówienie dotyczące ogólnej polityki bez konieczności ubiegania się o wotum zaufania parlamentu. Może też wygłaszać przemówienie „z zaangażowaniem i odpowiedzialnością”, jak określa francuskie prawodawstwo. Oznacza to, że jeśli parlament nie zatwierdzi jego kierunku polityki bezwzględną większością głosów, rząd zostaje obalony. Ani premier Elisabeth Borne, ani ustępujący Gabriel Attal nie wygłaszali exposé, prosząc o wotum zaufania dla priorytetów swojej polityki.
Wywodzący się z Republikanów Barnier zapewne będzie próbował zachować niezależność, lawirując między Macronem, a poparciem prawicy i skrajnej prawicy i spróbuje uzyskać wotum zaufania w parlamencie. W przypadku jego otrzymania jego pozycja będzie silniejsza. W przypadku jego braku znajdzie się w pozycji premiera technicznego, kompletnie zależnego od prezydenta Macrona. Tak, jak w przypadku swoich dwojga poprzedników.
Parlament zbierze się na pierwszej sesji po wakacjach 1 października. Wtedy to może zagłosować za wotum nieufności. Może również zebrać się na sesji specjalnej wcześniej, jeśli taka sesja zostanie ogłoszona w konsekwencji tego, jak Barnier próbuje utworzyć rząd.
Według tygodnika „Journal du Dimanche” Macron i Le Pen uzgodnili w tajemnicy nominację Barniera. Kto więc przeciw, kto za?
.Lewica oskarża zarówno prezydenta Macrona, że konsultował ze skrajną prawicą nominację Barniera, co zresztą przyznało otoczenie prezydenta. Sama Marine Le Pen zapewniła z kolei, że nie brała aktywnego udziału w powoływaniu nowego premiera. Polityk oświadczyła: nie jestem szefową kadr prezydenta Macrona. Według „Journal du Dimanche” Macron i Le Pen jednak uzgodnili w tajemnicy nominację Barniera.
Były socjalistyczny prezydent François Hollande zapowiedział już, że zagłosuje przeciwko rządowi Barniera. „Uważam, że mamy prawicowy rząd, wspierany przez skrajną prawicę” – stwierdził Hollande w wywiadzie dla France Inter. „Skrajna prawica nie jest w większości, ale popiera nowego premiera” –podkreślił Hollande, dodając, że będzie głosował za wotum nieufności.
Manuel Bompard, szef Francji Nieujarzmionej (LFI), oświadczył, że Macron przyznał RN prawo do decydowania „o życiu lub śmierci nowego rządu. „Macron i Le Pen porozumieli się, by ukraść głosy Francuzów” – podkreślił Bompard.
Czy lewicowi ministrowie wejdą do rządu Michela Barniera? Tak, twierdzi były premier Jean-Pierre Raffarin. Jednak tego stanowiska nie potwierdzają inni socjaliści. Pierwszy sekretarz Olivier Faure obiecał, że nie PS nie wejdzie do rządu. Socjalistyczna mer Paryża Anne Hidalgo jest tego samego zdania: „To będzie rząd prawicowy. Nie widzę, co ludzie lewicy mieliby z tym zrobić” – polityk stwierdziła w stacji RTL.
Kim jest główny przeciwnik Michela Barniera?
.Pierwsze zapowiedzi Barniera stoją w zgodzie z postulatami francuskiej prawicy (Republikanów i Zjednoczenia Narodowego) oraz obozu prezydenckiego: ograniczenie imigracji, zwiększenie bezpieczeństwa czy poprawę sytuacji budżetowej.
W miniony weekend w około 150 miastach francuskich odbyły się demonstracje lewicy przeciwko polityce Emmanuela Macrona oraz przeciwko premierowi z prawicy. Demonstracja w Paryżu zgromadziła według policji 26 tys. osób. LFI twierdzi, że w stolicy protestowało 160 tys., a w całej Francji – 300 tys. pod hasłem: „Nie to głosowali Francuzi”.
Głównym przeciwnikiem Michela Barniera jest Jean-Luc Mélenchon. Lubi on błyszczeć w świetle reflektorów podczas debat telewizyjnych, świetnie czuje się na wiecach, jest prawdziwym zwierzęciem politycznym. Lubi też rządzić z tylnego siedzenia; przewodnictwo w ugrupowaniu Francja Nieujarzmiona, którego jest założycielem, przekazał Manuelowi Bompardowi, który jest jego koordynatorem, oraz Mathilde Panot, która przewodziła grupie parlamentarnej LFI od 2021 r.
Sam nie startował do parlamentu w niedawnych przedterminowych wyborach, ale udało mu się zjednoczyć podzieloną lewicę po raz kolejny – tym razem w ramach bloku Nowy Front Ludowy, natomiast wcześniej przed wyborami w 2022 r. w koalicji Nupes, wówczas został deputowanym. W NFL gra pierwsze skrzypce, choć pozostali koalicjanci zdecydowanie nie chcą go na premiera z ramienia bloku Lewicy. LFI może dostać 74 mandaty w 577-osobowym Zgromadzeniu Narodowym.
Występujący w skórzanej kurtce przypominającej stylem płaszcze komisarzy ludowych z początków ZSRR Jean-Luc Mélenchon znany jest z płomiennych przemówień na wiecach na placu Republiki i Quai de la Bataille-de-Stalingrad w stolicy czy w imigranckim Saint-Denis pod Paryżem oraz lubianej przez niego Marsylii. Potrafi porywać tłumy charyzmatycznymi obietnicami radykalnych zmian społecznych, jak wprowadzenie VI Republiki, która miałaby zastąpić obecną „oligarchiczną” V Republikę w celu zwiększenia demokracji i udziału obywateli w procesach decyzyjnych. „Nie chodzi tylko o przejęcie władzy, ale o głęboką transformację społeczeństwa. Potrzebujemy nowej republiki, która będzie służyła ludziom, a nie elitom” – mówił Mélenchon w Marsylii na wiecu kampanijnym przed wyborami prezydenckimi.
Katarzyna Stańko
Paryż