Izraelska opinia publiczna odrzuca rozwiązanie dwupaństwowe

OSW

Po prawie dwóch miesiącach wojny wciąż nie wiadomo, co stanie się ze Strefą Gazy, a władze Izraela nie przedstawiły żadnego pozytywnego scenariusza zakończenia konfliktu – ocenia w rozmowie ekspert ds. izraelskich z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) Marek Matusiak. Jego zdaniem szczególnie niepokojące są głosy wzywające do wysiedlenia Palestyńczyków, czyli czystki etnicznej.

Izrael nie zrealizował żadnego celu politycznego – OSW

.Analityk ocenia, że wznowienie działań wojennych po kilkudniowym zawieszeniu broni było nieuniknione z szeregu względów. „Przede wszystkim dlatego, że po stronie izraelskiej nie ma poczucia, że jakikolwiek cel polityczny został zrealizowany” – podkreśla. Północna Strefa Gazy została zdewastowana, zginęło kilkanaście tysięcy Palestyńczyków, ale „Hamas nie został pokonany, nawet większość jego bojowników nie została zlikwidowana, podobnie jak struktury dowódcze, przynajmniej te na najwyższym szczeblu” – uważa ekspert OSW.

Zdaniem Marka Matusiaka w obecnej sytuacji „trudno mówić o jakimkolwiek sukcesie” Izraela. Analityk z OSW zwraca uwagę, że władze Izraela chcą zniszczyć Hamas i sprawić, by Strefa Gazy nie była już źródłem zagrożenia dla kraju. Z jednej strony nie chcą tym terytorium zarządzać, ale też nie chcą, by zarządzała nim Autonomia Palestyńska, jak sugerował między innymi prezydent USA Joe Biden.

Czystki etniczne w Strefie Gazy?

.„Z mojej perspektywy najbardziej niepokojące są sygnały, które z Izraela konsekwentnie wychodzą – nie na najwyższych szczeblach rządowych, ale na poziomie ministerialnym, deputowanych do Knesetu czy szeroko definiowanego establishmentu politycznego – sugerujące, że Palestyńczyków trzeba stamtąd wysiedlić” – zaznacza ekspert OSW. Według niego tego rodzaju głosy pojawiają się w hebrajskojęzycznej i anglojęzycznej prasie izraelskiej, ale też w artykułach pisanych przez przedstawicieli izraelskiego establishmentu w prasie amerykańskiej. „To jest scenariusz, którego się najbardziej obawiam, bo to byłby scenariusz czystki etnicznej. Nie musi to oznaczać wymordowania całej populacji, ale oczyszczenie danego terytorium z ludności, która je zamieszkuje” – podkreśla Matusiak. Jego zdaniem taki scenariusz byłby „skrajnie niebezpieczne dla całego regionu”.

„Częściowo to się już dokonało na północy Strefy Gazy. Znaczna część ludzi, którzy tam mieszkali – nie wszyscy, ale istotna część – stamtąd uciekła. Infrastruktura mieszkalna i każda inna została zdewastowana. Szansa na to, że ci ludzie będą mogli wrócić, jest bardzo niewielka. Po pierwsze dlatego, że częściowo nie ma do czego wracać, a po drugie myślę, że Izrael nie dopuści do tego, żeby ci ludzie tam wrócili” – dodaje analityk.

Izraelska opinia publiczna odrzuca niepodległą Palestynę

.Administracja amerykańska, która wspiera Izrael militarnie i dyplomatycznie, próbuje roztaczać wizję sugerującą, że wynikiem tej strasznej wojnie może być coś pozytywnego – gdy Hamas zostanie usunięty z Gazy, powrócimy do izraelsko-palestyńskiego procesu pokojowego, a na końcu tego procesu wciąż możliwy jest wariant rozwiązania dwupaństwowego, czyli stworzenia pastwa palestyńskiego obok Izraela. Natomiast z perspektywy izraelskiej taka wizja jest „bardzo problematyczna”. Obecnie, po brutalnym ataku Hamasu z 7 października, dla ogromnej części izraelskiej opinii publicznej jest to niedopuszczalny scenariusz – zaznacza Matusiak.

Jego zdaniem mało prawdopodobne jest również, aby po wojnie Strefą Gazy miała zarządzać jakaś organizacja międzynarodowa, na przykład ONZ. Ekspert przypomina, że na początku wojny wypowiedzi sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa, że atak Hamasu nie wydarzył się w próżni, wywołały ostrą krytykę Izraela, włącznie z oskarżeniami o antysemityzm i żądaniami jego dymisji. Według Matusiaka nieprawdopodobny wydaje się również scenariusz, w którym do Strefy Gazy wkroczyłyby siły pokojowe koalicji państw arabskich. Z drugiej strony po stronie palestyńskiej nie ma partnera, któremu Izrael byłby skłonny zaufać.

Ekspert zwraca przy tym uwagę, że po przejęciu kontroli nad północną częścią Strefy Gazy armia izraelska może się skupić na południowych obszarach tego terytorium. Wielu palestyńskich cywilów ewakuowało się z północy na południe, ale nie jest jasne, dokąd mogliby uciec z południa. To z kolei rodzi ryzyko „kolosalnych strat i bardzo ostrej reakcji światowej opinii publicznej”, jeśli działania wojenne będą prowadzone na gęsto zaludnionym obszarze. „Jeżeli druga część tej wojny będzie wyglądać jak pierwsza, ale na terenie nieewakuowanym, to będzie jeszcze bardziej drastyczne, krwawe i obfitujące w ofiary” – ostrzega Matusiak

Wojna Jom Kipur

.Na temat zsynchronizowanej agresji Egiptu i Syrii na Izrael w 1973 r., która została przeprowadzona w czasie żydowskiego święta Jom Kipur, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Monika KRAWCZYK w tekście „Wojna Jom Kipur. 50 lat później”.

„Wojna rozpoczęła się po południu. Trwał dzień Jom Kipur 1973 r. Państwo Izrael istniało już ćwierć wieku, było weteranem dwóch wojen i kilku zbrojnych kryzysów wywołanych przez kraje sąsiednie, niepogodzone z istnieniem obcej cywilizacji w świecie zdominowanym przez islam. Izrael stał im ością w gardle. Ważne święto religijne wydało się doskonałym momentem, aby wymierzyć kolejny cios. Wojska Egiptu (od strony Kanału Sueskiego) i Syrii (na południu Wzgórz Golan) przeprowadziły zsynchronizowany atak, zaskakując Siły Obrony Izraela. Główne walki trwały intensywnie przez trzy tygodnie – w dniach 6–25 października. W tym czasie Izrael stracił 2656 żołnierzy. Izraelczykom udało się przeprowadzić błyskawiczną mobilizację. Paradoksalnie żandarmeria miała nieco łatwiej: zamiast chodzić od domu do domu z kartami powołań, przychodziła po prostu do lokalnej synagogi, gdzie zastawała większość rezerwistów uczestniczących w modlitwach świątecznych. Rabini zezwolili powołanym na wcześniejsze zakończenie postu i prowadzenie pojazdów. Kongregacje odmówiły modlitwy za Siły Obrony Izraela i siły bezpieczeństwa. Młodsi rabini również musieli opuścić zgromadzenie, aby zasilić natychmiast korpus kapelanów i … Chewra Kadisza (bractwa pogrzebowego)”.

.”Słowa starożytnego hymnu liturgicznego Unetane tokef, mówiące, że to w tym dniu postanowione zostaje na kolejny rok, „kto będzie żył, a kto zginie”, i to w dodatku jaką śmiercią, nabrały niezwykle realnego znaczenia. W miastach widać było ruch pojazdów wojskowych, w których ludzie ubrani byli nadal w tałesy czy odświętne białe kitle, które przy modlitwach miały upodabniać ich do aniołów, aby wzbudzić miłosierdzie Wszechmogącego. Zatem „armia aniołów” została wysłana do walki… Radio w Jom Kipur było całkowicie głuche. Po prostu nie nadawano żadnych audycji, więc w studiu nie było zupełnie nikogo. O godzinie 14.00 w Jerozolimie zawyły syreny, powodując panikę. Społeczeństwo było całkowicie zaskoczone. Wcześniej nie dyskutowano w mediach o eskalacji napięcia, część meldunków wywiadu, jak okazało się w śledztwie już po zakończeniu wojny, została zignorowana przez klasę polityczną, sztab generalny też wykazał się niefrasobliwością w pewnych aspektach. Błędne okazały się teoretyczne kalkulacje, że do nowej wojny będzie należało się jeszcze szykować. Spodziewano się jej, ale bliżej 1975 r., kiedy to armia egipska miała zostać zaopatrzona w pierwsze zamówione w Moskwie samoloty MIG” – pisze Monika Krawczyk.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 2 grudnia 2023
Flickr/scottgunn